Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa

Здесь есть возможность читать онлайн «Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diabelska Alternatywa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska Alternatywa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rok 1982. W obliczu klęski głodu Rosjanie liczą na pomoc Amerykanów i dostawy zboża z USA. Po obu stronach Atlantyku są jednak tacy, którzy chcą wykorzystać tę sytuację do spowodowania światowego konfliktu nuklearnego. Tylko para kochanków, obywateli obu supermocarstw, może uratować świat przed zagładą.

Diabelska Alternatywa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska Alternatywa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Edwin Campbell siedział po drugiej stronie stołu i patrzył na swego adwersarza z czymś w rodzaju koleżeńskiej sympatii. W ciągu tych dwóch miesięcy pracy, bardzo męczącej dla nich obu, zdołał nawiązać dość serdeczne stosunki z tym człowiekiem Moskwy, na tyle serdeczne w każdym razie, na ile pozwalały na to ich stanowiska i sprawowane funkcje.

Podczas przerw w oficjalnych rozmowach odwiedzali się nawzajem. W salonie delegacji radzieckiej, w obecności innych moskiewskich oficjeli i nieodłącznych agentów KGB, konwersacja była grzeczna, ale dość sztywna. Za to w pokoju recepcyjnym Amerykanów, gdzie Sokołów przychodził zwykle sam, rozluźniał się do tego stopnia, że pokazywał Campbellowi fotografie swoich wnuków na wakacjach nad Morzem Czarnym. Jako czołowa postać tamtejszej Akademii Nauk profesor był sowicie wynagradzany za lojalność wobec Partii i wierność sprawie: miał limuzynę z szoferem, duże mieszkanie w Moskwie, podmiejską daczę i willę nad morzem, a także prawo korzystania ze specjalnych sklepów dla akademików. Campbell nie miał wątpliwości, że Sokołów jest opłacany za lojalność, za gotowość poświęcenia całego talentu w służbie reżimu.

Należał do grona grubych ryb, do “naczalstwa”. Ale i naczalstwo miewa wnuki.

Campbell słuchał Rosjanina z coraz większym zdziwieniem. Nieszczęsny starcze – myślał – ile też musi cię kosztować całe to gadanie! Kiedy wreszcie przemowa Sokołowa dobiegła końca, Amerykanin wstał i najpoważniej podziękował w imieniu Stanów Zjednoczonych za propozycje zawarte w oświadczeniu, “którego wysłuchał z największą uwagą i zainteresowaniem”. Prosił o przerwę w obradach, aby dać rządowi USA czas na zajęcie stanowiska. Już po godzinie z dublińskiej ambasady przekazywał Lawrence'owi nadzwyczajne oświadczenie Sokołowa. Parę godzin później w waszyngtońskim Departamencie Stanu David Lawrence sięgnął po słuchawkę i połączył się linią specjalną z prezydentem Matthewsem.

– Muszę pana powiadomić, że sześć godzin temu w Irlandii ich delegacja poczyniła znaczne ustępstwa w sześciu najważniejszych kwestiach. Chodzi między innymi o ogólną liczbę międzykontynentalnych rakiet balistycznych z głowicami wodorowymi, a także o broń konwencjonalną oraz redukcję sił zbrojnych na linii Łaby.

– Dziękuję, David. To wielka nowina. I miałeś rację. Myślę, że możemy teraz dać im coś w zamian.

W rozległych modrzewiowych i brzozowych lasach na południowy zachód od Moskwy tereny zajęte pod dacze tamtejszej elity obejmują niewiele ponad dwieście kilometrów kwadratowych. Ci ludzie lubią trzymać się blisko siebie. Wzdłuż szosy na tym obszarze całymi kilometrami ciągną się pomalowane na zielono ogrodzenia, otaczające prywatne rezydencje ludzi ze szczytu nomenklatury. Te płoty i bramy, prowadzące do poszczególnych posesji, wydają się na pierwszy rzut oka całkiem opuszczone, ale każdy, kto próbowałby przejść przez taki płot lub wjechać samochodem na wewnętrzną alejkę, zostanie natychmiast zatrzymany przez strażników, którzy wyłaniają się nieoczekiwanie spoza drzew.

Cały ten teren, rozciągający się za mostem Uspienskim, ma swoje centrum w niewielkiej miejscowości Żukowka, określanej zwykle jako Żukowka-Wieś. W pobliżu znajdują się bowiem dwie inne, nowsze osady: Sowmin-Żukowka, w której mają swoje podmiejskie wille niżsi dygnitarze partyjni i państwowi, i Akadem-Żukowka, gdzie tłoczą się pisarze, plastycy, muzycy i uczeni cieszący się łaskawym spojrzeniem Partii.

Dopiero jednak za następnym zakolem rzeki leży osiedle najbardziej ekskluzywne: Usowo. Tutaj, we wspaniałych rezydencjach zajmujących setki hektarów, zwykł wypoczywać sekretarz generalny KPZR, przewodniczący Rady Najwyższej oraz członkowie Biura Politycznego. Tutaj właśnie w wieczór wigilijny Maksym Rudin (dla którego zresztą nazwa “Boże Narodzenie” już od pół wieku nic nie znaczyła) zagłębił się w ulubionym skórzanym pikowanym fotelu, wyciągając nogi w stronę wielkiego kominka z surowego, łupanego granitu, na którym trzaskały sosnowe szczapy metrowej długości. Był to ten sam kominek, przy którym grzali się przedtem Nikita Chruszczow i Leonid Breżniew.

Jaskrawożółty blask płomieni igrał na ścianach pokrytych boazerią i na twarzy Wasyla Piętrowa, który też siedział przy kominku. Przy fotelu Rudina, na niskim stoliku, stała popielniczka i szklanka wypełniona do połowy ormiańskim koniakiem, na który Pietrow spoglądał wciąż z przyganą: wiedział, że jego starzejący się protektor absolutnie nie powinien pić. A przy tym między kciukiem i palcem wskazującym Rudina tkwił nieustannie zapalony papieros.

– Co nowego w śledztwie? – spytał Rudin.

– Musiała być jakaś pomoc z zagranicy. To nie ulega wątpliwości. Wiemy już, że noktowizor kupiono w sklepie w Nowym Jorku. Ten fiński karabin pochodzi z partii wyeksportowanej do Wielkiej Brytanii. Nie wiemy jeszcze, z którego sklepu. W każdym razie to zamówienie eksportowe dotyczyło broni myśliwskiej, a więc miało charakter prywatny, a nie rządowy. Ślady stóp na budowie porównano z obuwiem wszystkich zatrudnionych tam robotników; są dwa rodzaje śladów, których nie zidentyfikowano. Tamtej nocy było wilgotno, a na budowie pełno pyłu cementowego – więc ślady są wyraźne. Mamy więc niemal pewność, że było ich dwóch.

– Dysydenci?

– To prawie pewne. A z pewnością szaleńcy.

– No, Wasyl, takie komentarze zostaw sobie na zebrania partyjne. Szaleńcy strzelają na chybił trafił albo poświęcają własne życie. Ten zamach musiał ktoś starannie planować, i to przez wiele miesięcy. Ktoś stąd albo z zagranicy. I tego kogoś trzeba uciszyć raz na zawsze… zanim rozgłosi swoją tajemnicę. Kogo podejrzewasz najbardziej?

– Ukraińców. Mamy swoich ludzi we wszystkich ugrupowaniach ukraińskich w Niemczech, w Anglii i w Ameryce. Nikt tam nie słyszał nawet o takich planach. Dlatego uważam, że zrobili to tutejsi Ukraińcy. Niewątpliwie posłużyli się matką Iwanienki jako przynętą. A kto mógł wiedzieć, że to jest matka Iwanienki? Przecież nie jakiś krzykacz z Nowego Jorku. Nie kawiarniany nacjonalista z Frankfurtu. Nie felietonista z Londynu. To musiał być ktoś stąd, kto jednak miał kontakty z zagranicą. Szukamy zwłaszcza w Kijowie. Objęliśmy śledztwem kilkuset byłych więźniów, którzy po uwolnieniu wrócili do Kijowa.

– Znajdź ich koniecznie, Wasyl, znajdź ich i skończ z nimi. – Tu Maksym Rudin zmienił nagle temat, a uczynił to, jak zwykle, nie zmieniając nawet intonacji: – Co nowego w Irlandii?

– Amerykanie wznowili rozmowy, ale nie zareagowali na naszą inicjatywę.

Rudin parsknął ze złością.

– Ten Matthews to dureń. Czy on nie widzi, że posuwając się jeszcze dalej ryzykujemy utratę wszystkiego?

– Musi wciąż walczyć z antyradzieckimi senatorami, a zwłaszcza z tym katolikiem-faszystą Poklewskim. I oczywiście nie wie, jak bardzo mamy związane ręce w Biurze Politycznym.

Rudin mruknął coś niezrozumiale, potem całkiem już wyraźnie powiedział:

– Jeśli ten baran nie zaproponuje nam czegoś konkretnego przed Nowym Rokiem, w styczniu nie damy już sobie rady z Biurem…

Sięgnął po szklankę, wypił spory łyk koniaku i chuchnął z wyraźnym zadowoleniem.

– Chyba nie powinniście pić – zareagował natychmiast Pietrow. – Lekarze zabronili wam tego już pięć lat temu.

– Pieprzyć lekarzy! Chociaż… prawdę mówiąc, to jest główny powód, dla którego cię tutaj wezwałem. Chcę ci powiedzieć, że z całą pewnością nie umrę z przepicia ani na marskość wątroby.

– Oby! – skomentował sceptycznie Pietrow.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diabelska Alternatywa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska Alternatywa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frederick Forsyth - The Odessa File
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Kill List
Frederick Forsyth
libcat.ru: книга без обложки
Frederick Forsyth
libcat.ru: книга без обложки
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Der Lotse
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Der Schakal
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Shepherd
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Dogs Of War
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Negotiator
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Day of the Jackal
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Avenger
Frederick Forsyth
Отзывы о книге «Diabelska Alternatywa»

Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska Alternatywa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x