Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa
Здесь есть возможность читать онлайн «Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Diabelska Alternatywa
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Diabelska Alternatywa: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska Alternatywa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Diabelska Alternatywa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska Alternatywa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Sir Nigel wziął teczkę z biurka i podał ją Ferndale'owi.
– Chciałbym, żebyś pojechał z tym do Waszyngtonu, Barry. Oczywiście tylko na rozmowy towarzyskie… na przykład prywatny wieczór z Benem Kahnem. Wymienicie swoje spostrzeżenia na ten temat. Ta cholerna zabawa zaczyna się robić zbyt niebezpieczna, żeby grać w pojedynkę.
– Naszym zdaniem – mówił Ferndale dwa dni później, po kolacji w domu Kahna w Georgetown – Maksym Rudin spaceruje po linie, mając połowę członków Biura przeciwko sobie, i ta lina robi się coraz cieńsza.
Wicedyrektor CIA wyciągnął stopy w stronę kominka z czerwonej cegły, w którym paliła się gruba kłoda, i patrzył na ogień przez złocisty koniak w kieliszku.
– Trudno nie zgodzić się z tą opinią, Barry – powiedział z zatroskaniem.
– Uważamy też – ciągnął Ferndale – że jeśli Rudin nie przekona Politbiura o konieczności dalszych ustępstw w Castletown, może upaść. Gdyby tak się stało, walka o sukcesję przeniesie się na forum całego Komitetu Centralnego. A tutaj, niestety, Jefrem Wiszniajew ma wielu przyjaciół i ogromne wpływy…
– To prawda, ale w podobnej sytuacji jest Wasyl Pietrow, może nawet w lepszej niż Wiszniajew.
– Niewątpliwie – zgodził się Ferndale – i zapewne właśnie Pietrow zapewniłby sobie sukcesję, głównie dzięki poparciu Rudina. Ale Rudina abdykującego z własnej woli, na własnych warunkach i w dogodnym dla siebie terminie, a także dzięki poparciu Iwanienki. KGB równoważyłoby wtedy wpływy armii i Kierenskiego.
– Posunął pan naprzód dużo pionków, Barry. Jak się nazywa ten gambit? – zażartował Kahn.
– Och, to tylko wymiana spostrzeżeń.
– No dobrze, niech będzie: wymiana spostrzeżeń. W istocie nasze opinie, tu w Langley, w dużej mierze pokrywają się z waszymi. Zgadza. się z nimi także Lawrence z Departamentu Stanu. Natomiast Poklewski wolałby mocniej przycisnąć Sowietów w Castletown. A prezydent stoi, jak zwykle, pośrodku.
– Ale przecież zależy mu na Castletown?
– Nawet bardzo. To ostatni rok jego urzędowania. Już za trzynaście miesięcy będzie nowy prezydent elekt. Bili Matthews chciałby odejść w wielkim stylu, pozostawiając po sobie wszechstronny traktat rozbrojeniowy.
– Doszliśmy do wniosku, że rozmowy w Castletown niewątpliwie się załamią, jeśli Rudin straci kontrolę nad sytuacją. Gdyby dostał pewne wsparcie z naszej strony, łatwiej przekonałby niepewnych ludzi z własnej frakcji, że ma szansę na sukces w Castletown, a więc warto na niego stawiać.
– Ma pan na myśli jakieś ustępstwa? Ostateczna analiza radzieckich zbiorów, a mamy ją od tygodnia, dowodzi, że to oni są w sytuacji zmuszającej do ustępstw. Tak przynajmniej ocenia to Poklewski.
– I ma rację. Ich sytuacja jest bardzo trudna, tak trudna, że grozi nie kontrolowanym wybuchem. A na to właśnie czeka kochany towarzysz Wiszniajew ze swoim planem wojny. Obaj wiemy, co to by oznaczało.
– Ma pan rację – zgodził się po namyśle Kahn. – Zresztą moja własna interpretacja raportów “Słowika” idzie w podobnym kierunku. Przygotowujemy właśnie dokument na ten temat dla prezydenta. Będzie miał te dane już za tydzień, na najbliższym spotkaniu z Bensonem, Lawrence'em i Poklewskim.
– Czy te liczby – spytał Matthews – obejmują rzeczywiście wszystko, co Rosjanie zgromadzili w spichrzach w tym roku?
Rozejrzał się po twarzach ludzi siedzących po drugiej stronie biurka. W odległym kącie pokoju wesoło trzaskał ogień w marmurowym kominku, dodając optycznie wrażenie ciepła do, i tak już wysokiej, temperatury utrzymywanej przez grzejniki. Rozpościerający się za kuloodpornymi szybami trawnik pokrył się pierwszym w tym roku porannym szronem. Pochodzący z Południa William Matthews cenił sobie ciepło.
Beason i dr Fletcher przytaknęli unisono. Lawrence i Poklewski w milczeniu studiowali kolumny liczb.
– Zaangażowaliśmy wszystkie nasze środki, aby uzyskać te liczby, i nadzwyczaj starannie konfrontowaliśmy wszystkie informacje – rzekł Benson. – Mogliśmy się pomylić o pięć procent, ale nie więcej.
– A według “Słowika” nawet Politbiuro zgadza się z naszą oceną -wtrącił sekretarz stanu.
– A więc tylko sto milionów ton, nic więcej… – zamyślił się prezydent. – To im wystarczy zaledwie do końca marca, a i to pod warunkiem, że będą mocno zaciskać pasa.
– Już w styczniu będą wyrzynać bydło – odezwał się Poklewski. – Dlatego muszą za miesiąc pójść na duże ustępstwa w Castletown, jeśli w ogóle chcą przeżyć.
Prezydent odłożył na bok raport o zbożu i sięgnął po specjalny dokument przygotowany przez Bena Kahna, a przedstawiony w tym gronie przez dyrektora CIA. Wszyscy obecni zdążyli się już z nim zapoznać. Benson i Lawrence akceptowali go w całości; wojowniczy jak zwykle Poklewski nie zgadzał się; doktora Fletchera nie pytano o opinię w tej kwestii.
– Wiemy równie dobrze jak oni, że znaleźli się w sytuacji rozpaczliwej – przerwał milczenie Matthews. – Pytanie tylko, jak mocno możemy ich przycisnąć.
– Jak sam pan zauważył parę tygodni temu – odezwał się Lawrence – jeśli nie naciśniemy dostatecznie mocno, nie uzyskamy rozwiązania najkorzystniejszego dla Ameryki i dla całego wolnego świata. Jeśli naciśniemy zbyt mocno, Rudin zerwie rozmowy, by obronić się przed atakami swoich własnych jastrzębi. Jest to więc kwestia znalezienia punktu równowagi. Myślę, że w tej chwili moglibyśmy zrobić jakiś gest dobrej woli pod ich adresem.
– Jaki? – spytał prezydent.
– Trochę paszy dla zwierząt, aby mogli zachować przy życiu choć część stada podstawowego – zaproponował Benson.
– Doktorze Fletcher… – zwrócił się Matthews do przedstawiciela Departamentu Rolnictwa.
Ten wzruszył ramionami.
– Możemy sobie oczywiście na to pozwolić – powiedział. – A i Rosjanie są chyba na taki gest przygotowani: trzymają w portach znaczną część swojej floty handlowej. Przy swoich dumpingowych cenach frachtu mogliby pracować teraz pełną parą… a nie pracują”. Ich statki stoją w ciepłych portach Morza Czarnego i Pacyfiku. Na pierwszy znak z Moskwy ruszą w stronę naszych brzegów.
– Kiedy najpóźniej musielibyśmy podjąć taką decyzję? – spytał Matthews.
– Przed Nowym Rokiem – odparł Benson. – Powstrzymają się od wyrzynania stad, jeśli w porę dowiedzą się, że nadchodzi pomoc.
– Na litość boską, nie ułatwiajmy im życia – złościł się Poklewski. – W marcu moglibyśmy mieć ich w garści.
– Tak, ale czy w rezultacie poczynią ustępstwa w dziedzinie zbrojeń, gwarantujące światu dziesięć lat pokoju, czy raczej w beznadziejnej sytuacji zdecydują się na wojnę? – rozważał głośno prezydent. – Panowie, decyzję w tej sprawie podejmę przed Bożym Narodzeniem. W odróżnieniu od was muszę jeszcze omówić tę sprawę z przewodniczącymi pięciu podkomisji senackich: obrony, rolnictwa, spraw zagranicznych, handlu i budżetu. A przecież nie mogę im powiedzieć o “Słowiku”, prawda, Bob?
Szef CIA pokręcił z uśmiechem głową.
– Z pewnością nie, panie prezydencie. Nie można robić nawet najmniejszych aluzji. Zbyt wielu różnych ludzi pracuje w Senacie, zbyt wiele jest przecieków. A jakikolwiek przeciek na temat “Słowika” mógłby mieć katastrofalne następstwa… i dla niego, i dla nas wszystkich.
15 grudnia profesor Iwan Sokołów wstał ze swego miejsca przy stole obrad w Castletown i zaczął czytać przygotowany wcześniej dokument. Związek Radziecki, oświadczył, zawsze wierny swojej tradycji kraju miłującego pokój i nie ustającego w wysiłkach na rzecz pokojowego współistnienia…
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Diabelska Alternatywa»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska Alternatywa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska Alternatywa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.