Lisa Gardner - Klub Ocalonych
Здесь есть возможность читать онлайн «Lisa Gardner - Klub Ocalonych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Klub Ocalonych
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Klub Ocalonych: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Klub Ocalonych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Klub Ocalonych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Klub Ocalonych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Libby zaczęła się wahać. Jillian pochyliła się i spojrzała matce głęboko w oczy.
– Muszę to zrobić – wyszeptała. – Nie ocaliłam Trishy, nie rozumiesz? Wiem, że też strasznie za nią tęsknisz. Ale ja czuję się winna. Zawiodłam ją i muszę z tym żyć każdego dnia. Tak, on był silniejszy. Tak, powinno się winić gwałciciela, a nie ofiarę. To tak ładnie brzmi. Ale ja tam byłam. Widziałam ją. I… spóźniłam się. Nie uratowałam jej.
Nie chcę stracić następnej drogiej osoby, mamo. Nie chcę stracić ani ciebie, ani Meg, ani Carol. Dlatego muszę to zrobić. Może nie mogę zmienić świata. Ale w końcu zaczynam rozumieć, że trzeba przynajmniej próbować. Proszę, mamo.
Libby sięgnęła do kieszeni. Podała córce pojemnik trzęsącą się dłonią. Spojrzała na Jillian z niepokojem i westchnęła. Jillian wzięła gaz i pocałowała matkę w policzek. A potem odwróciła się i pobiegła do drzwi.
KLUB OCALONYCH
Meg znowu odpłynęła. Była w domu, w różowym pokoiku Molly. Przygotowywały Barbie do wspaniałego ślubu, tylko że tym razem peleryna Puchatka była krwistoczerwona. Meg właśnie zamierzała ją zdjąć, gdy pluszowy łepek misia zmienił się w wykrzywioną w sardonicznym uśmiechu twarz Davida Price’a.
– Tatuś! – wykrzyknęła radośnie Molly.
Meg ocknęła się z krzykiem. Nogi ugięły się pod nią, a ramiona napięły boleśnie. Pośpiesznie postawiła stopy na ubitej ziemi. Jak na ironię poczuła jeszcze większy ból.
Odgłosy. Na górze. Otwieranie drzwi. Odgłos pośpiesznych kroków.
Meg nie potrafiła się opanować. Gwałciciel z Miasteczka Uniwersyteckiego wrócił, a ona cieszyła się z tego. Piekły ją nadgarstki, mrowiły spętane stopy. Nie mogła znieść dotyku klejących się do skóry, mokrych od moczu dżinsów. Miała dość. Chciała stąd wyjść. Pragnęła znowu poczuć się człowiekiem.
Obróciła głowę w stronę schodów i wstrzymała z oczekiwaniem oddech.
Kolejny trzask. Drzwi do piwnicy otworzyły się ze zgrzytem.
– Cześć, kochanie – zawołał radośnie David Price. – Wróciłem!
Pięć przecznic od dawnego domu Griffina Fitz wcisnął hamulec. Buzująca we krwi adrenalina domagała się, by zajechali z piskiem opon przed frontowe drzwi i wpadli do środka, prażąc na wszystkie strony z pistoletów. Rozsądek podpowiadał jednak co innego. Griffin i Waters zaczęli się rozglądać po okolicy w poszukiwaniu Price’a, gdy Fitz ruszył wolno w kierunku domu.
Minęli jedną przecznicę. Potem drugą. Skręcili w trzecią. Zegar tykał, napięcie rosło. Griffin zacisnął pięści. Waters zaczął strzelać palcami.
Ulica była cicha. Zachodzące słońce rozświetlało niebo pomarańczową łuną.
Dojechali do ostatniej przecznicy. Fitz zatrzymał wóz.
– Ile wyjść? – zapytał cicho.
– Trzy. Drzwi od frontu, na patio i klapa do piwnicy.
– Rozdzielamy się – mruknął Waters.
– Musimy być ostrożni – powiedział Griffin. – David ma broń i nie zawaha się użyć Meg jako tarczy. Biorąc pod uwagę okolicę, sytuacja może się pogorszyć.
– Nie możemy wypuścić go z domu – wyszeptał Fitz.
– Tak. Price ma już Meg. Nie wolno dopuścić, żeby dostał się do innego domu i sterroryzował całą rodzinę.
Nikt nie zadał następnego logicznego pytania: w którym momencie poświęcić Meg, by zatrzymać Price’a? Mieli nadzieję, że nie będą musieli rozstrzygać tego dylematu.
– Dobra – powiedział Griffin.
Wysiedli z samochodu, wyciągnęli broń i poszli.
Przybiegli lekarze. Wpadli do pokoju Carol i pochylili się nad jej ciałem. Lewa noga wciąż lekko drgała, prawe ramię trzepotało o prześcieradło. Maszyna piszczała, a lekarze wydawali niezrozumiałe rozkazy pielęgniarkom, które odepchnęły Dana na bok i napełniły wielką strzykawkę.
– Carol, Carol, Carol…
– Musi pan wyjść.
– Ale żona…
– Lekarz wkrótce do pana przyjdzie.
– Carol…
Pielęgniarka energicznie wypchnęła go za drzwi. Przez ścianę wyraźnie słyszał jakieś krzyki lekarzy, piszczenie maszyny, trzepot ręki o prześcieradło.
Dotknął jej. Pogładził Meg po policzku i odgarnął jej włosy. Odwróciła z obrzydzeniem głowę, ale nie mogła uciec. Na samym początku zdjął opaskę z jej oczu.
– Jak miło cię widzieć – oświadczył David. Ostry blask żarówki uderzył ją w oczy. – Wyrosłaś – powiedział. – Jaka szkoda.
Powiódł palcem po jej ramieniu, a potem uniósł go do ust i oblizał krew.
– Widzę, że nie traciłaś czasu. Spójrz, jak się poraniłaś. I wszystko na nic. Ale miło, że próbowałaś. Czy Ronnie uprzedził cię o mojej wizycie, Meg? Czy to dla mnie tak się urządziłaś?
Wciąż miała zakneblowane usta, więc nawet nie próbowała odpowiedzieć.
– Cóż, obawiam się, że nie możemy dłużej zwlekać – oświadczył David. – Najpierw zdejmę cię z tego haka, a potem trochę się zabawimy.
Meg przyjrzała mu się zmęczonym wzrokiem. Z pasa jego spodni wystawała rączka pistoletu. Na koszuli i policzku widniały czerwone plamy. W powietrzu unosił się smród prochu. Wiedziała, co to znaczy.
Sięgnął ręką za plecy i wyciągnął duży nóż w czarnej skórzanej pochwie.
– Pamiątka po Jerrym – powiedział, choć nie znała nikogo o takim imieniu.
Wysunął nóż. Srebrne ostrze błysnęło złowrogo. Powinna była bardziej się starać. Powinna była mocniej się bujać. Co z tego, że bolały ją ramiona i plecy. To, co zamierzał zrobić jej teraz David, na pewno będzie znacznie, znacznie gorsze.
Przytknął ostrze do jej obojczyka.
Zacisnęła powieki, przywarła plecami do ściany i próbowała sobie wmówić, że ból nie będzie trwał wiecznie. Wszystko, nawet ból, ma swój kres. Biedna Molly. Biedni rodzice. Biedna Carol i Jillian… Biedna Meg. Powoli zaczęła układać sobie życie. Naprawdę, nawet mimo amnezji… miała tyle planów. A teraz… Nóż się poruszył. Jęknęła bezsilnie…
Ramiona opadły jej nagle, dłonie uderzyły bezwładnie o brzuch. Chwilę później krew zaczęła znowu krążyć w jej członkach, budząc końcówki nerwowe do życia. Omal nie krzyknęła z bólu.
Obserwujący ją David wybuchł śmiechem.
– Tak, czasami powrót do zdrowia jest boleśniejszy od samej choroby. Od roku ćwiczę jogę, wiesz? Założę się, że gdybyś odpowiednio gimnastykowała mięśnie, teraz byłoby ci znacznie lżej. Jezu, Meg, zsikałaś się w majtki?
Chciała go uderzyć. Ale nie mogła ruszyć rękoma. Zdawało jej się, jakby były zrobione z gumy. Nie panowała nad nimi.
– Planowałem, że zabawimy tutaj trochę – oznajmił David – ale nieobecność Ronniego sugeruje, że biedaczek został zatrzymany. A skoro tak się stało, dom nie jest już bezpieczny. Na szczęście, jak widzę, Ronnie zdążył zostawić mi samochód. Przejedziemy się? Co ty na to, Meg? Pozwolę ci przekręcić kluczyk w stacyjce.
Podszedł do schodów. Gdy zauważył, że za nim nie poszła, obejrzał się przez ramię i zmarszczył brwi.
– No, nie wstydź się. Chodź. – Wtedy jego wzrok padł na związane nogi. – No no no, widzę, że Ronnie nie pozostawił niczego przypadkowi. Wierz mi, dokładnie wiem, jak się czujesz.
Wyjął nóż. Pochylił się i przeciął lateksowe więzy. Podniósł głowę i uśmiechnął się wesoło.
Meg także się uśmiechnęła. I z całej siły uderzyła go kolanem w podbródek. Jego twarz wykrzywiła się z bólu. Blady jak ściana, zatoczył się, wciąż ściskając nóż.
Nie daj mu czasu na kontratak, tłumaczył jej instruktor samoobrony. Nie daj mu czasu do namysłu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Klub Ocalonych»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Klub Ocalonych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Klub Ocalonych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.