Robin Cook - Zaraza

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Zaraza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaraza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaraza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na stół sekcyjny Jacka Stapletona trafiają zwłoki pacjenta jednego z nowojorskich szpitali. Patolog ze zdumieniem konstatuje, że umarł on na…dżumę. Wkrótce podobne przypadki zaczynają się mnożyć, a choroby, z którymi styka się Stapleton, są coraz dziwniejsze. Wszystko wskazuje na celowe zarażenie. Zaniepokojony patolog wszczyna prywatne śledztwo. Wpada na trop iście makiawelicznej intrygi, w której istotną rolę odgrywa niezwykla, piękna kobieta…

Zaraza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaraza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nieważne. Sam za to zapłacę.

Niezwłocznie skontaktował się z firmą kurierską. Z zadowoleniem przyjęli zamówienie. Połączyli Jacka z jednym z kierowników, Tonym Liggio. Kiedy Jack dokładnie wyjaśnił, o co chodzi, Tony odparł, że nie widzi żadnych problemów z realizacją zamówienia.

– Może pan przyjechać natychmiast po przesyłkę? – zapytał Jack. Był zdecydowany doprowadzić sprawę do końca.

– Już kogoś wysyłam.

– Paczka będzie czekała.

Jack już chciał odłożyć słuchawkę, gdy usłyszał jeszcze głos Tony'ego.

– Nie jest pan zainteresowany kosztami? Chodzi mi o to, że to co innego, niż przewieźć paczkę z jednego końca miasta na drugi. No a poza tym, jest jeszcze kwestia sposobu zapłaty.

– Kartą kredytową, jeśli jest to możliwe.

– Jasne, bez problemów. Nie potrafię jednak dokładnie określić, ile całość może kosztować.

– Proszę podać, jakiego rzędu będzie to suma – odparł Jack.

– Gdzieś między tysiącem a dwoma – stwierdził Tony.

Jack skrzywił się, ale podał numer swojej karty. Sądził, że zapłaci dwieście, może trzysta dolarów, ale też nie przypuszczał, że ktoś będzie musiał polecieć samolotem do Atlanty.

W chwili gdy podawał numer karty, w drzwiach pojawiła się jedna z sekretarek z obsługi biura. Wręczyła Jackowi paczkę z Federal Express i zniknęła bez słowa. Kiedy skończył rozmowę z firmą kurierską, wziął przesyłkę i natychmiast zauważył, że pochodzi z National Biologicals. To były próbki DNA, o które prosił wczoraj.

Wziął otrzymane próbki i materiał do wysyłki i znowu udał się do laboratorium. Powiedział o firmie przewozowej.

– Jestem pod wrażeniem – stwierdziła Agnes. – Jeśli pozwolisz, zapytam o cenę.

– Lepiej nie. Jak mam zapakować przesyłkę do laboratorium?

– Zrobimy to. – Wezwała sekretarkę i poleciła jej zapakować próbki do pojemnika przeznaczonego specjalnie do przewożenia materiałów groźnych biologicznie i nalepić na niego etykietę.

– Zdaje się, że masz dla mnie coś jeszcze – zauważyła, spoglądając na próbki trzymane przez Jacka w drugiej ręce.

Wyjaśnił, co właśnie otrzymał i co chciał ustalić, a mianowicie, aby laboratorium użyło DNA i zbadało reakcję nukleoprotein z kultur wyhodowanych z próbek pochodzących z czterech śmiertelnych chorób. Był ciekaw, czy dojdzie do reakcji między nimi. Nie powiedział tylko, dlaczego to go tak interesuje.

– Chcę tylko wiedzieć, czy próby będą pozytywne, czy negatywne. Stopień reakcji nie jest ważny.

– Riketsjami i tularemią zajmę się sama. Boję się zlecać takie prace technikom.

– Naprawdę doceniam twoje poświęcenie.

– No cóż, po to tu jesteśmy – odpowiedziała Agnes.

Po wyjściu z laboratorium zszedł na dół na kawę. Od chwili zjawienia się w pracy był tak zagoniony, że nie miał chwili spokoju na zastanowienie. Pijąc kawę małymi łykami, zdał sobie sprawę, że nie przywieziono do nich żadnego z bezdomnych włóczęgów, na których natknął się w parku. Znaczyło to, że albo są w szpitalu, albo nadal leżą w parku.

Zabrał kawę ze sobą do gabinetu. Usiadł za swoim biurkiem. Wiedział, że Chet i Laurie są w sali autopsyjnej, więc może liczyć na trochę ciszy i spokoju.

Zanim jednak nacieszył się samotnością, zadzwonił telefon. To była Teresa.

– Jestem na ciebie wściekła – powiedziała bez żadnych wstępów.

– To cudownie – odparł ze zwykłym u siebie sarkazmem. – Mogę więc powiedzieć, że dzień zaliczam do udanych.

– Jestem naprawdę zła – powiedziała, lecz głos znacząco złagodniał. – Colleen dopiero co skończyła rozmawiać z Chetem. Wspomniał, że znowu cię pobili.

– To tylko jego własna interpretacja zdarzeń. Tymczasem prawda jest taka, że nie zostałem znowu pobity.

– Nie?

– Wyjaśniłem Chetowi, że upadłem w parku w czasie biegania.

– Ale on powiedział Colleen…

– Tereso – uciął krótko Jack. – Nie zostałem pobity. Czy możemy porozmawiać o czymś innym?

– Skoro nie zostałeś napadnięty, dlaczego jesteś taki poirytowany?

– Miałem stresujący poranek.

– Może porozmawiamy o tym. W końcu od czego są przyjaciele? Ja bez skrępowania opowiadałam ci o moich kłopotach.

– W General mieli następne śmiertelne zachorowanie na jeszcze jedną chorobę. – Prawdę powiedziawszy, chciał opowiedzieć Teresie o poczuciu winy wobec śmierci Beth Holderness, lecz przecież nie mógł.

– Straszne! Co się tam dzieje? Co to za choroba?

– Grypa. Bardzo złośliwy przypadek. Teraz dopiero mamy do czynienia z chorobą, której najbardziej się obawiałem.

– Przecież pełno dookoła grypy. To chyba okres na grypę?

– Wszyscy tak twierdzą – przyznał Jack.

– Ale nie ty?

– Zrozum. Boję się, szczególnie, jeśli okaże się, że to rzadki wirus. Zmarły był młodym człowiekiem, miał dopiero dwadzieścia dziewięć lat. Przeraża mnie to, co jeszcze może wydarzyć się w Manhattan General.

– Czy twoi koledzy podzielają te obawy?

– W tej chwili jestem sam.

– Jak dobrze, że mamy kogoś takiego jak ty. Z zachwytem przyjmuję twoje poświęcenie.

– Miło, że tak uważasz. Mam jednak nadzieję, że się mylę.

– Ale nie zamierzasz się chyba poddawać, prawda?

– Nie, dopóki nie zdobędę dowodu na takie lub inne rozwiązanie. Porozmawiajmy lepiej o tobie. Mam nadzieję, że lepiej ci się wiedzie niż mi.

– Cieszę się, że pytasz. W wielkim stopniu dzięki tobie przygotowujemy dobrą kampanię reklamową. A do tego udało mi się wewnętrzną prezentację przełożyć na czwartek, więc mamy dodatkowo cały dzień. W tej chwili sprawy wyglądają nieźle, ale w świecie reklamy wszystko może się odmienić w jednej sekundzie.

– W takim razie powodzenia – odparł Jack. Chciał zakończyć rozmowę.

– Może spotkalibyśmy się na szybką kolację – zasugerowała Teresa. – Bardzo bym się ucieszyła. Na Madison Avenue, całkiem niedaleko, jest mała, przyjemna włoska restauracja.

– Kto wie. Wszystko zależy od tego, jak potoczy się dzień.

– No co ty, Jack. Musisz jeść. Obojgu nam przyda się chwila odpoczynku, nie wspominając o towarzystwie. Wyczuwam w twoim głosie jakieś napięcie. Obawiam się, że będę musiała nalegać.

– No dobra – ustąpił. – Ale ostrzegam, że to może się okazać bardzo krótka kolacja. – Rozumiał, że w tym, co mówiła, było nieco prawdy, chociaż w tej chwili nie potrafił przewidzieć, co może się stać, zanim przyjdzie pora kolacji.

– Fantastycznie – powiedziała wyraźnie szczęśliwym głosem. – Zadzwoń do mnie później, to się umówimy. Jeżeli nie będzie mnie tu, to znaczy, że jestem w domu. Okay?

– Zadzwonię – obiecał.

Przez dobrą chwilę Jack wpatrywał się w słuchawkę. Zdawał sobie sprawę, że powszechnie wyznawany pogląd utrzymywał, iż rozmowa o kłopotach powodowała odprężenie i uspokojenie. Jednak w tej chwili myśl o dyskutowaniu z Teresą o przypadku grypy wywoływała u niego jeszcze większe rozdrażnienie. Przynajmniej próbki leciały już do Atlanty, a laboratorium pracowało nad DNA otrzymanym z National Biologicals. Może wkrótce zacznie znajdować odpowiedzi na niektóre pytania.

Rozdział 28

Wtorek, godzina 10.30, 26 marca 1996 roku

Phil przeszedł przez wejściowe drzwi opuszczonego budynku przejętego przez Black Kings na siedzibę gangu. Za drzwi służyła gruba na ponad siedem centymetrów sklejka przykręcona do aluminiowej ramy.

Przeszedł przez pierwszy pokój. W całunie trudnego do zniesienia dymu papierosowego grano w karty. Nie zatrzymując się, poszedł prosto do biura. Z ulgą zobaczył Twina przy swoim biurku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaraza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaraza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Contagion
Robin Cook
Robin Cook - Chromosom 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Отзывы о книге «Zaraza»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaraza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x