Robin Cook - Zaraza

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Zaraza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaraza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaraza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na stół sekcyjny Jacka Stapletona trafiają zwłoki pacjenta jednego z nowojorskich szpitali. Patolog ze zdumieniem konstatuje, że umarł on na…dżumę. Wkrótce podobne przypadki zaczynają się mnożyć, a choroby, z którymi styka się Stapleton, są coraz dziwniejsze. Wszystko wskazuje na celowe zarażenie. Zaniepokojony patolog wszczyna prywatne śledztwo. Wpada na trop iście makiawelicznej intrygi, w której istotną rolę odgrywa niezwykla, piękna kobieta…

Zaraza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaraza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Z wyglądu kręgosłupa można wnioskować, że nie miała łatwego życia – zauważył Clint.

– Przeszła co najmniej kilka operacji pleców – wyjaśnił Jack. – To podwójne nieszczęście – mówił dalej Abelard. – Zmarła tuż po urodzeniu dziecka. Teraz dziecko nie ma matki.

– To było jej drugie dziecko – wyjaśnił Vinnie.

– I nie można przecież zapomnieć o mężu. Na pewno bardzo rozpacza po stracie żony.

Po grzbiecie Jacka przeszły ciarki. Musiał walczyć ze sobą, żeby nie sięgnąć przez stół i nie uderzyć Clinta z całej siły.

Nagle odszedł od stołu i skierował się do umywalni. Słyszał, jak Vinnie woła za nim, ale zignorował to. Zamiast wrócić, oparł się o krawędź umywalki i starał się uspokoić. Wiedział, że złoszczenie się na Clinta jest nieracjonalne. Takie gadanie zawsze denerwowało Jacka, szczególnie że najczęściej mówili ci, którzy nie mieli zielonego pojęcia o życiu.

– Jakiś problem? – zapytał Vinnie, wsuwając głowę za drzwi.

– Zaraz wracani.

Vinnie zamknął drzwi.

Jack umył jeszcze raz ręce i założył nowe rękawiczki. Kiedy skończył, wrócił na salę.

– Zaczynajmy przedstawienie – powiedział, stając przy stole.

– Pod pańską nieobecność przyjrzałem się ciału i nie znalazłem żadnych śladów po ukąszeniu owada – oznajmił Clint.

Jack znowu musiał się powstrzymać, żeby nie pouczać Clinta, tak jak tamten to zrobił poprzedniego dnia. Zwyczajnie zabrał się do zewnętrznych oględzin. Po chwili zaczął mówić.

– Brak śladów gangreny, brak wylewów i, o ile mogę dostrzec, brak również ukąszeń owadów. Ale już po zewnętrznych oględzinach mogę stwierdzić, że niektóre z węzłów chłonnych denatki wydają się opuchnięte.

Jack wskazał zmienione miejsca i Clint skinął głową na znak zgody.

– To z pewnością ma związek z dżumą – stwierdził doktor Abelard.

Jack nie odpowiedział. Wziął z ręki Vinniego skalpel i sprawnie wykonał typowe przy autopsji cięcie w kształcie litery "Y". Gwałtowność ruchu wywołała odruch wstrętu u Clinta. Natychmiast cofnął się o krok.

Jack pracował szybko, ale ostrożnie. Wiedział, że im mniejszym uszkodzeniom ulegną wewnętrzne organy, tym mniejsze jest ryzyko rozsiania zarazków.

W pierwszej kolejności zajął się płucami. W tym momencie zjawił się Calvin i górując nad Jackiem, stanął tuż obok.

Jack wykonał pierwsze cięcie na płucach, po czym rozchylił je jak skrzydła motyla.

– Wygląda na odoskrzelowe zapalenie płuc, sporo obumarłych tkanek. Bardzo podobne do Nodelmana – zauważył Calvin.

– Nie wiem – odparł Jack. – Wydaje mi się, że są podobnie uszkodzone, ale jakby w mniejszym stopniu. No i proszę spojrzeć na okolicę węzłów.

Clint słuchał wyjaśnień patologa z nikłym zainteresowaniem. Pamiętał terminy ze studiów, ale dawno temu zapomniał ich znaczenie.

– Czy to wygląda jak dżuma? – zapytał.

– Podobnie – odparł Calvin. – Spójrzmy jeszcze na wątrobę i śledzionę.

Jack wyjął organy i kolejno je rozkroił. Tak jak w wypadku płuc rozchylił nacięte ściany, aby wszyscy mogli się przyjrzeć. Nawet Laurie odeszła na chwilę od swojego stołu.

– Spora martwica – spostrzegł Jack. – Z pewnością przypadek podobny do Nodelmana i Katherine Mueller.

– Według mnie wygląda na dżumę – stwierdził Calvin.

– W takim razie dlaczego badanie fluorescencyjne na antyciała dało negatywny wynik? To każe mi się domyślać czegoś innego, szczególnie uwzględniając stan płuc.

– A co jest z płucami? – spytała Laurie.

Jack odłożył do miski wątrobę i śledzionę i powtórnie sięgnął po płuco. Wyjaśnił, co sądzi o uszkodzeniach.

– Teraz widzę, co masz na myśli. Rzeczywiście różni się od Nodelmana. Wygląda bardziej na niezwykle agresywną gruźlicę.

– A to ci dopiero! – zawołał Calvin. – Przecież to nie jest gruźlica. W żadnym razie.

– Nie wydaje mi się, aby Laurie sugerowała, że to gruźlica – zaprotestował Jack.

– Nic podobnego – zgodziła się Laurie. – Powiedziałam tak jedynie, aby opisać stan zmian w chorym organie.

– Myślę, że to dżuma – upierał się Calvin. – Pewnie nie myślałbym tak, gdybyśmy nie mieli wczoraj identycznego przypadku z tego samego szpitala.

– A mnie się zdaje, że to nie jest dżuma – sprzeciwił się Jack. – Ale poczekajmy, co powie nasze laboratorium.

– Może podwoimy nasz zakład? Dwadzieścia albo nic – zaproponował pewny swego Calvin. – Jeżeli jest pan pewny swej opinii.

– Nie jestem, ale wchodzę w to. Wiem, ile pieniądze dla pana znaczą.

– Czy to już wszystko? – zapytał zniecierpliwiony Clint. – Bo jeżeli tak, to będę już szedł.

– Zasadniczo skończyłem – potwierdził Jack. – Jeszcze przez chwilę pooglądani naczynia limfatyczne i na końcu przygotuję próbki do badań mikroskopowych. Jeżeli musi pan już iść, nic ważnego pan nie straci.

– Odprowadzę pana – zaoferował się Calvin.

Po chwili obaj zniknęli za drzwiami do umywalni.

– Jeżeli to nie jest dżuma, to co to jest twoim zdaniem? -zapytała Laurie, gdy zostali sami.

– Czuję się zakłopotany moimi podejrzeniami.

– Och, no dalej, obiecuję, że nikomu nie powiem.

Jack spojrzał na Vinniego. Pomocnik uniósł obie ręce i powiedział:

– Jak kamień w studnię.

– No cóż, muszę się wycofać z pierwotnej diagnozy, którą postawiłem w przypadku Nodelmana. Powiem więcej, znowu muszę stąpać po cienkim lodzie domysłów. Jeżeli to nie dżuma, to najbliższą jej chorobą o podobnych objawach klinicznych i patologicznych jest tularemia.

Laurie roześmiała się.

– Tularemia u dwudziestoośmioletniej położnicy w środku Manhattanu? – zapytała. – To bardzo mało prawdopodobne, chociaż z drugiej strony bardziej prawdopodobne niż dżuma. Koniec końców, mogła w weekendy polować na króliki. Ot tak, dla przyjemności.

– Zdaję sobie sprawę, że to mało prawdopodobne. Jednak jeszcze raz zaufam wynikom badań patologicznych i wynikowi testów, według których raczej nie ma mowy o dżumie.

– Założyłabym się z tobą o ćwierć dolara – zaproponowała Laurie.

– Ostro grasz! – zażartował Jack. – Dobra! O ćwierć dolara.

Laurie wróciła do swojej pracy. Jack i Vinnie znowu zajęli się Susanne Hard. Kiedy Vinnie robił, co do niego należy, Jack dokonał drobiazgowej analizy naczyń limfatycznych, a następnie pobrał odpowiednie próbki do analizy mikroskopowej. Kiedy próbki znalazły się we właściwych woreczkach i zostały starannie opisane, pomógł Vinniemu zeszyć ciało.

Opuściwszy salę autopsyjną, zdjął kombinezon ochronny. Podłączył akumulatory wentylatora do ładowarki, wsiadł do windy i pojechał na drugie piętro zobaczyć się z Agnes Finn. Zastał ją przed mnóstwem szklanych naczyń wypełnionych kulturami bakterii.

– Właśnie skończyłem z kolejnym przypadkiem domniemanej dżumy – oznajmił. – Wkrótce dostaniesz wszystkie wycinki. Ale jest pewna niejasność. Laboratorium w Manhattan General doszło do negatywnych wniosków po zbadaniu materiału. Oczywiście chcę powtórzyć badania, ale równocześnie prosiłbym cię o wykonanie testów pod kątem tularemii i, proszę, zrób to tak szybko jak się da.

– To nie takie proste – odpowiedziała Agnes. – Operowanie francisella tularensis jest wielce ryzykowne. Jeśli przedostanie się do powietrza, stanowi olbrzymie zagrożenie dla laboranta. Są testy fluorescencyjne na antyciała tularemii, ale niestety nie posiadamy ich.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaraza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaraza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Contagion
Robin Cook
Robin Cook - Chromosom 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Отзывы о книге «Zaraza»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaraza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x