Harlan Coben - Jedyna Szansa

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Jedyna Szansa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jedyna Szansa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jedyna Szansa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Chirurg plastyczny zostaje postrzelony we własnym domu. Po przebudzeniu w szpitalu dowiaduje się, że jego żona nie żyje, a sześciomiesięczna córka zniknęła. Lekarz płaci okup, którego zażądali porywacze, ale dziecko nie wraca do domu. Śledztwo po 18 miesiącach utyka w martwym punkcie.

Jedyna Szansa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jedyna Szansa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie znalazłem. Nie wiem, jak długo tak siedziałem. Pewnie nie dłużej niż dziesięć minut. Z radia popłynął stary przebój Jamesa Taylora. Przywrócił mnie do rzeczywistości. Uśmiechnąłem się, zapuściłem silnik i pojechałem do szpitala. Godzinę później myłem się do operacji na ośmioletnim chłopcu, który miał – używając terminologii laików i zawodowców – zdeformowaną twarz.

Towarzyszyła mi Zia Lacroux.

Sam nie wiem, dlaczego wybrałem chirurgię plastyczną. Nie z powołania ani z chęci zysku czy pragnienia pomagania bliźnim.

Wprawdzie od początku bardzo chciałem zostać chirurgiem, ale swoją przyszłość widziałem raczej w kardiochirurgu. Kiedy odrabiałem drugi rok stażu, opiekujący się stażystami chirurg kardiolog był – nie ma lepszego określenia – parszywym kutasem.

Natomiast ordynator oddziału chirurgii plastycznej, Liam Reese, był niezrównany. Doktor Reese był nie tylko przystojny, ale ponadto posiadał godną pozazdroszczenia spokojną pewność siebie i wewnętrzne ciepło, które zjednywało mu powszechną sympatię. Po prostu chciałeś sprawić mu przyjemność. Chciałeś być taki jak on.

Doktor Reese stał się moim mentorem. Udowodnił mi, że chirurgia plastyczna może być twórczym, zbawiennym procesem, zmuszającym do poszukiwania nowych sposobów odtwarzania tego, co zostało zniszczone. Kości twarzy i czaszki są najbardziej złożonymi częściami ludzkiego układu kostnego. My, którzy je naprawiamy, jesteśmy artystami. Muzykami jazzowymi. Jeśli rozmawiasz z chirurgami specjalizującymi się w ortopedii lub torakochirurgii, ci mogą bardzo dokładnie opisać procedury postępowania w konkretnych przypadkach. W naszej pracy nie ma dwóch identycznych przypadków. Musimy improwizować. Tego nauczył mnie doktor Reese.

Odwołał się do drzemiącego we mnie technomaniaka, opowiadając o mikro-chirurgii, implantach kostnych i syntetycznej skórze.

Pamiętam wizytę w jego domu w Scarsdale. Jego żona była długonoga i piękna. Córka była najlepszą uczennicą w szkole. Syn był kapitanem szkolnej drużyny baseballowej i najmilszym chłopcem, jakiego kiedykolwiek spotkałem. W wieku czterdziestu dziewięciu lat doktor Reese zginął w wypadku samochodowym na autostradzie sześćset osiemdziesiąt cztery, jadąc do Connecticut. Ktoś mógłby uznać to za ironię losu, ale tym kimś nie byłbym ja. Po odbyciu stażu wyjechałem za granicę, na roczną specjalizację z chirurgii jamy ustnej. Nie twierdzę, że z pobudek charytatywnych. Złożyłem podanie, ponieważ uznałem, że to doskonała okazja. Miałem nadzieję, że ten wyjazd będzie czymś w rodzaju przyjemnej wycieczki. Nie był. Od początku wszystko poszło nie tak. W Sierra Leone zaskoczyła nas wojna domowa.

Operowałem tak okropne i straszliwe rany, że wprost trudno było uwierzyć, że człowiek jest w stanie znaleźć w sobie tyle okrucieństwa, by je zadać. Jednak nawet w najgorszych chwilach czułem uniesienie. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego. Jak już mówiłem, ta praca mnie rajcuje. Być może częściowo jest to spowodowane satysfakcją płynącą z chęci pomagania ludziom w potrzebie. A może ta praca pociąga mnie w taki sam sposób, w jaki niektórzy czują potrzebę uprawiania sportów ekstremalnych: muszą ryzykować życie, by poczuć, że żyją. Kiedy wróciłem, założyliśmy z Zią fundację One World i zabraliśmy się do roboty. Uwielbiam tę pracę. Może jest podobna do któregoś ze sportów ekstremalnych, ale ma również – wybaczcie porównanie – ludzką twarz. I lubię ją.

Lubię moich pacjentów, ale także ten wykalkulowany dystans, chłód niezbędny przy tym, co robię. Troszczę się o pacjentów, ale szybko znikają z mojego życia jak w namiętnym, lecz krótkim romansie. Dzisiejszy pacjent stawiał nas przed dość trudnym wyzwaniem. Moim patronem, świętym wielu chirurgów plastycznych, jest francuski badacz, Rene LeFort. Zrzucał z dachu ofiary burd, żeby odkryć naturalne linie pęknięć kości czaszki. Założę się, że to robiło wrażenie na paniach. Przeprowadzał również doświadczenia ze spuszczaniem coraz większych ciężarów na czaszki nieboszczyków, aby określić rozległość uszkodzeń górnej szczęki.

Dziś jego imieniem nazywamy niektóre typy złamań, a konkretnie LeFort typu 1, LeFort typu 2 i LeFort typu 3. Zia i ja ponownie obejrzeliśmy zdjęcia. Najlepiej było to widać na ujęciu przednim, ale tylne i boczne potwierdzały diagnozę. Krótko mówiąc, linia złamania u tego ośmiolatka przebiegała zgodnie z typem LeFort 3, powodując całkowite rozdzielenie kości twarzy i czaszki. Gdybym chciał, mógłbym zerwać temu chłopcu twarz, jak maskę. – Wypadek samochodowy? – zapytałem.

Zia skinęła głową.

– Jego ojciec był pijany.

– Nawet mi nie mów. Nic mu się nie stało, prawda?

– Pamiętał o tym, żeby zapiąć swój pas.

– Ale nie zapiął go synkowi.

– Za dużo zachodu. Był zbyt zmęczony podnoszeniem kieliszka do ust.

Zia i ja startowaliśmy z zupełnie odmiennych pozycji. Jak w klasycznym przeboju z lat siedemdziesiątych, Brother Louie, Zia jest czarna jak noc, a ja biały jak śnieg (moja skóra, zdaniem Zii, ma „kolor rybiego brzucha”). Urodziłem się w szpitalu Beth

Israel w Newark i wychowałem w podmiejskiej dzielnicy Kasselton w stanie New Jersey. Zia urodziła się w lepiance na przedmieściach Port-au-Prince na Haiti. Za czasów panowania Papy Doca jej rodzice stali się więźniami politycznymi. Nikt nie zna szczegółów. Ojciec został stracony. Matka, kiedy ją wypuszczono, była strzępem człowieka. Wzięła córkę i uciekła z wyspy na czymś, co z dużą przesadą można by nazwać tratwą. Trzej pasażerowie umarli podczas tej przeprawy. Zia i jej matka przeżyły. Dotarły do Bronksu, gdzie zamieszkały w piwnicy pod salonem piękności.

Obie po całych dniach zamiatały włosy z podłogi. Zia myślała, że nigdy nie zdoła uwolnić się od tych włosów. Były na jej ubraniach, na skórze, w gardle i w płucach. Wciąż miała wrażenie, że jakiś włos dostał jej się do ust i nie może się go pozbyć. Do dzisiaj, kiedy Zia się denerwuje, podnosi rękę do ust, jakby usiłując uwolnić się od tego wspomnienia. Po operacji oboje rozsiedliśmy się na kanapie. Zia odwiązała maseczkę i pozwoliła jej opaść na pierś. – Bułka z masłem – powiedziała.

– Amen – przytaknąłem. – Jak tam wczorajsza randka?

– Popieprzona – odparła. – I nie mówię dosłownie.

– Przykro mi.

– Mężczyźni to świnie.

– Jakbym o tym nie wiedział.

– Jestem tak zdesperowana, że znów zaczynam myśleć o tym, czyby się z tobą nie przespać.

– O rany, kobieto! Nie masz żadnych zasad?

Pokazała w uśmiechu wszystkie zęby, olśniewająco białe ma tle czarnej skóry. Miała prawie metr osiemdziesiąt, muskularne ciało i wydatne kości policzkowe, które zdawały się grozić przebiciem skóry. – Kiedy zaczniesz umawiać się na randki? – spytała.

– Umawiam się.

– Mówię o rozbieranych randkach.

– Nie wszystkie kobiety są takie łatwe jak ty, Zia.

– To smutne – odparła, dając mi żartobliwego kuksańca. Zia i ja przespaliśmy się kiedyś – i oboje wiedzieliśmy, że to już nigdy się nie powtórzy. Od tego zaczęła się nasza znajomość.

Poznaliśmy się na pierwszym roku studiów. Owszem, to był romans na jedną noc. Miałem ich sporo, ale pamiętam tylko dwa. Pierwszy, który był totalną katastrofą. Drugi, ten z nią, dał początek przyjaźni na całe życie. Zanim zdjęliśmy fartuchy, była ósma wieczór. Pojechaliśmy samochodem Zii, bmw mini, do całodobowego sklepu przy Northwood Avenue, gdzie zrobiliśmy zakupy. Pchając wózek między półkami, Zia trajkotała bez przerwy. Lubiłem jej słuchać. To dodawało mi sił. Zia przystanęła przy ladzie chłodniczej. Popatrzyła na specjalną ofertę i zmarszczyła brwi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jedyna Szansa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jedyna Szansa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Jeden fałszywy ruch
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Отзывы о книге «Jedyna Szansa»

Обсуждение, отзывы о книге «Jedyna Szansa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x