• Пожаловаться

Harlan Coben: Bez Śladu

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben: Bez Śladu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Триллер / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Harlan Coben Bez Śladu

Bez Śladu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez Śladu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Myron Bolitar przyjmuje propozycję właściciela klubu New Jersey Dragons i zgadza się odnaleźć gwiazdę drużyny, Grega Downinga, swojego rywala z czasów studenckich, który przepadł jak kamień w wodę. W zamian otrzyma szansę powrotu do zawodowej koszykówki. Być może Greg uciekł przed gangsterami poszukującymi go za długi hazardowe, albo przed policją w związku z zabójstwem Carli, kobiety, która go szantażowała. W domu zaginionego Myron znajduje ślady krwi zamordowanej, które niebawem ktoś usuwa, podobnie jak ślady obecności tajemniczej kobiety, z którą Greg żył po rozstaniu z żoną. Okazuje się, że cała sprawa ma związek z wydarzeniami z jego własnej przeszłości…

Harlan Coben: другие книги автора


Кто написал Bez Śladu? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Bez Śladu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez Śladu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jak tam Jessica? – spytała.

– Dobrze.

– Nie rozmawiałam z nią od miesiąca – dodała śpiewnie. – Może powinnam do niej zadzwonić, usiąść z nią i pogadać, wiesz, tak od serca.

– Ojej, nie licz na jej szczerość.

– Próbuję ułatwić ci sprawę, Myron. Dzieje się coś dziwnego. Przecież wiesz, że i tak dowiem się, o co chodzi. Co ci szkodzi powiedzieć?

– Nie wiem, o czym mówisz.

– Najpierw Greg Downing w tajemniczych okolicznościach zostawia zespół…

– Co jest tajemniczego w skręconym stawie skokowym?

– A potem jego miejsce zajmujesz ty, jego dawny wróg, który od jedenastu lat nie grał zawodowo w koszykówkę. Nie uważasz, że to dziwne?

Pięknie. Od pięciu minut w pracy i od razu podejrzenia. Myron Bolitar, mistrz kamuflażu.

– Muszę iść, Audrey – powiedział, gdy dotarli do drzwi szatni. – Porozmawiamy później.

– Masz to jak w banku. – Uśmiechnęła się do niego z kpiarską słodyczą. – Powodzenia, Myron. Rzuć ich na kolana.

Skinął głową, wziął głęboki oddech i pchnął drzwi.

Zaczęło się.

ROZDZIAŁ 6

Nikt go nie powitał. Nikt nie przerwał zajęć. Nikt nawet na niego nie spojrzał. W szatni nie zaległa martwa cisza jak w starym westernie, kiedy szeryf otwiera pchnięciem skrzypiące drzwiczki i posuwiście wkracza do saloonu. Może właśnie w tym tkwił szkopuł. Może drzwi powinny skrzypieć. Albo on popracować nad posuwistym krokiem.

Nowi koledzy z drużyny walali się po szatni jak skarpetki w akademiku. Trzej, na wpół ubrani i pogrążeni w półdrzemce, leżeli rozwaleni na ławach. Dwaj inni na posadzce. Asystenci rozciągali mięśnie czwórgłowe i łydki w czyjejś sterczącej w powietrzu nodze. Kolejna para graczy kozłowała piłki. Czterech, oklejonych taśmą, kuśtykało do szafek. Niemal wszyscy żuli gumę i słuchali walkmanów. Malutkie głośniczki w uszach dudniły niczym rywalizujące ze sobą szafy głośnikowe w sklepie ze sprzętem stereo.

Myron bez trudu znalazł swoją szafkę. Na pozostałych widniały plakietki z brązu z wygrawerowanymi nazwiskami zawodników. Na jego szafce plakietki nie było. Był za to kawałek białej taśmy, używanej do oklejania stawów skokowych, z wypisaną czarnym flamastrem inskrypcją M. BOLITAR. Nie dodawało to wiary w siebie, nie świadczyło o integracji z drużyną.

Myron rozejrzał się za kimś, z kim mógłby porozmawiać, ale walkmany stanowiły idealne parawany, zamykające każdego we własnej odrębnej zestrzeni. W kącie dostrzegł siedzącego Terry’ego „T.C.” Collinsa, nową rozkapryszoną supergwiazdę, T.C., dla mediów najnowszy modelowy przykład rozpieszczonego, zepsutego wyczynowca, „rujnującego” szlachetny świat sportu, „jaki znamy” (cokolwiek znaczyło to sformułowanie), był okazem wyjątkowym. Dwa metry osiem centymetrów wzrostu, muskularny, silny, giętki. Wygolona głowa, połyskująca w świetle jarzeniówek. Podobno Murzyn, bo spod pokrywających go artystycznych dziarów nie prześwitywał choćby kawałek czarnej skóry. Niemalże całą jej powierzchnię pokrywały tatuaże, a ciało miał poprzekłuwane w tylu miejscach, że trudno było to nazwać hobby, prędzej stylem życia. Wyglądał jak koszmarna wersja Mister Muscle’a.

Napotkawszy spojrzenie Terry’ego, Myron uśmiechnął się i skinął mu głową. T.C. zasztyletował go wzrokiem i odwrócił oczy. Zakumplowali się od pierwszego wejrzenia.

Kostium Myrona wisiał na swoim miejscu. Na plecach wyszyto dużymi literami nazwisko BOLITAR. Myron przyglądał mu się chwilę, a potem szybko zdjął z wieszaka. Powróciła przeszłość. Miękki dotyk bawełny. Przypominające sznurowadło troczki w spodenkach. Lekki, elastyczny ucisk w pasie przy ich wkładaniu. Lekki opór koszulki na ramionach. Wprawny ruch dłoni wsuwających ją w spodenki. Sznurowanie butów. Od tych wszystkich czynności ściskało go w sercu. Trudniej mu było oddychać. Z żalu zamrugał powiekami. Zaczekał, aż uczucia te miną.

Spostrzegł, że większość graczy zamiast ochraniaczy nosi elastyczne spodenki z lycry. Pozostał przy tradycji. Ortodoks. Mocując na nodze urządzonko zwane „ściągaczem kolanowym”, miał wrażenie, jakby wkładał nogę w sprężarkę. Na koniec ubrał się w dresy. Spodnie były zapinane na tuziny zatrzasków, tak by gracz wpuszczany do gry mógł je zerwać z siebie jednym dramatycznym ruchem.

– Siemasz, chłopcze, jak leci?

Myron wstał i uścisnął dłoń Kipowi Corovanowi, jednemu z asystentów trenerów zespołu. Z przykrótkich rękawów kraciastej, o trzy numery za małej marynarki wystawały mu przedramiona, a brzuch napierał buntowniczo na guziki. Wyglądał jak farmer na wiejskiej zabawie.

– W porządku, trenerze.

– To świetnie, świetnie. Mów mi Kip. Albo Kiper. Tak nazywają mnie wszyscy. Siadaj, odpręż się.

– Jasne. Kiper?

– Świetnie. Dobrze cię mieć wśród nas. – Kiper przysunął krzesło, obrócił je oparciem do Myrona i usiadł okrakiem. Szwów w kroku jego spodni ten ruch nie uszczęśliwił. – Będę z tobą szczery, Myron. Donny nie jest zachwycony. Osobiście nic przeciw tobie nie ma. Tyle że sam lubi dobierać graczy. Nie lubi interwencji z góry, rozumiesz?

Myron skinął głową. Donny Walsh był szkoleniowcem drużyny.

– Świetnie, doskonale. Donny to równy gość. Pamięta ciebie z dawnych czasów, bardzo cię cenił. Ale drużyna szykuje się do finałów. Jeżeli nam się pofarci, zapewnimy sobie mistrzostwo w meczach u siebie. Poukładanie gry trochę trwało. I wreszcie idzie nam jak po sznurku. Trzeba to utrzymać. Strata Grega zabrała nam trochę wiatru z żagli, a gdy znowu poukładaliśmy grę, raptem przychodzisz ty. Clip nic nam nie tłumaczy, ale upiera się, żebyś wszedł do składu. Proszę bardzo, jest tu wielkim wodzem. Chcemy jednak, żeby dalej szło nam jak po sznurku, kapujesz?

Od tego melanżu przenośni Myronowi zakręciło się w głowie.

– Jasne. Nie chcę sprawiać kłopotów.

– Wiem. – Kiper wstał i odsunął krzesło. – Fajny z ciebie chłopak, Myron. Zawsze byłeś w porządku. I tego nam trzeba. Gracza, który na pierwszym miejscu stawia dobro drużyny.

Myron skinął głową.

– Gracza, który chodzi po sznurku.

– Świetnie, doskonale. Do zobaczenia na placu. Nie bój się. Nie wejdziesz, chyba że wcześniej damy im łupnia.

Kiper podciągnął pasek na sterczącym brzuchu i spacerowym, niemal posuwistym krokiem przemierzył szatnię.

– Zbiórka przy planszy, chłopcy! – zawołał trzy minuty później.

Nikt nie zareagował. Kiper powtórzył to wiele razy, klepiąc po ramionach graczy wprawionych w trans przez walkmany, żeby go usłyszeli. Gdy po dziesięciu minutach udało mu się wreszcie przemieścić dwunastu zawodowych koszykarzy o parę metrów, do szatni wszedł bardzo ważnym krokiem coach Danny Walsh, zajął środek sceny i wygłosił wiązankę frazesów. To nie znaczy, że był złym trenerem. Ale jeśli prowadzi się sto meczów w sezonie, trudno wystąpić z czymś nowym.

Odprawa przedmeczowa trwała dwie minuty. Niektórzy gracze nie raczyli nawet ściszyć walkmanów. Ekipa wykwalifikowanych techników w wielkim skupieniu przystąpiła do rozbierania T.C. z biżuterii. Kilka minut potem drzwi szatni otwarły się. Gracze zostawili walkmany i ruszyli na parkiet.

Mecz.

Myron stanął na końcu linii. Przełknął ślinę. Przeszedł go chłodny prąd. Wbiegając po rampie, usłyszał z głośnika okrzyk:

– A teraaaaz wasi New Jersey Dragons!

Buchnęła muzyka. Trucht graczy przeszedł w kłus. Grzmotnęły owacje. Zawodnicy rozdzielili się odruchowo na dwie szóstki, by poćwiczyć rzuty z dwutaktu. Myron robił to milion razy, ale pierwszy raz się na tym skoncentrował. Kiedy jesteś gwiazdą albo zawodnikiem, rozgrzewasz się od niechcenia, swobodnie, bez pośpiechu. Nie musisz się wysilać. Masz przed sobą cały mecz, żeby pokazać publiczności, co potrafisz. Rezerwowi – do których dotąd się nie zaliczał – zachowywali się podczas rozgrzewki dwojako. Niektórzy szli na całość: robili młynki, wsady tyłem, innymi słowy – popisywali się. Dla niego takie zachowanie było tanim efekciarstwem. Inni trzymali się supergwiazd, podając im piłki, albo udawał obrońców, odgrywając podobną rolę jak sparingpartnerzy bokserów. Równi goście.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez Śladu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez Śladu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Harlan Coben: Krótka piłka
Krótka piłka
Harlan Coben
Harlan Coben: Jeden fałszywy ruch
Jeden fałszywy ruch
Harlan Coben
Harlan Coben: Błękitna krew
Błękitna krew
Harlan Coben
Harlan Coben: Obiecaj mi
Obiecaj mi
Harlan Coben
Harlan Coben: Ostatni Szczegół
Ostatni Szczegół
Harlan Coben
Lucy Gordon: Sprawa honoru
Sprawa honoru
Lucy Gordon
Отзывы о книге «Bez Śladu»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez Śladu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.