– A jakże, bardzo mi pomógł. Kathy była wspaniałą dziewczyną, wyróżniającą się studentką, dużo pracowała, ple ple, ple. Aha. Powiedział, że odwiedziła go twoja była. Chciała wydobyć akta siostry.
– Zamierzaliśmy zebrać jak najwięcej informacji.
– Informacji o czym?
Myron wpatrzył się w swoją kawę. Wyglądała jak szlam w ścieku.
– W dniu śmierci Adam Culver odwiedził Nancy Serat.
Jake zrobił wielkie oczy.
– Skąd wiesz? – spytał.
– Nancy zostawiła Jessice wiadomość na sekretarce. Zaprosiła ją do siebie na dziesiątą. Poza tym powiedziała, że widziała się z jej ojcem tego ranka, kiedy go zamordowano.
– Jasny gwint! – Jake skrzyżował ręce na brzuchu. – Adam Culver odwiedza rano Nancy Serat i coś odkrywa. Coś bardzo ważnego. Tak ważnego, że rezygnuje z lotu.
– Tak ważnego, że ginie. Jake skinął głową w zamyśleniu.
– A jego morderca musi zlikwidować źródło tego odkrycia.
– Nancy Serat.
– Właśnie… Przesłuchiwałem tę dziewczynę godzinami. Wypytałem ją o wszystko…
Jake zachmurzył się.
Myron dobrze wiedział, nad czym się zastanawia. Te pytania zadałby sobie każdy nie w ciemię bity glina. Czy coś spieprzyłem? Coś pominąłem? Czy ta młoda dziewczyna zginęła przeze mnie?
– Gdyby Nancy wiedziała coś ważnego, morderca nie czekałby półtora roku, żeby zamknąć jej usta – powiedział. – Nasz scenariusz jest za prosty. Myślę, że Adam Culver złożył większość łamigłówki w całość. W rękach Nancy był jej brakujący element, sam w sobie bez znaczenia – dla wszystkich, oprócz niego.
– Próbujesz mnie pocieszyć?
– Skądże. Tak to widzę. Gdybym myślał, że pokpiłeś sprawę, powiedziałbym ci to prosto w oczy.
– Nie widziałeś jej zwłok – rzekł cicho Jake. – Okropny widok. Ten drut niemal odciął jej głowę. Straszna śmierć. – Potrząsnął głową. – Wiem, jakie pytanie zadaje sobie teraz Jessica, bo sam je sobie zadaję.
– Jakie?
– Czy Kathy spotkał ten sam los?
Zamilkli. Myron łyknął kawy. Ostygła, ale nie narzekał.;! Zimna i przypominająca szlam, pasowała do sytuacji.
– P.T. wszystko mi o tobie powiedział – rzekł Jake. – Stwierdził, że jesteś inteligentny i można ci ufać. O niewielu ludziach to mówi. Zapewnił, że ty i ten Win jesteście dobrzy. Nieco zbyt niezależni, co mogę wykorzystać. Jako policjant, muszę przestrzegać przepisów. Wy nie. I bardzo dobrze. Ale ponieważ to mój teren, nie będę siedział bezczynnie jak statysta w filmie. – Położył ręce na stole. Wielkie, sękate, bez sygnetów. – Mów, co wiesz, Myron. Czekam. Pozostanie to między nami. Nikomu się nie wygadam, słowo. Nie zatajaj niczego. Zgoda?
Myron skinął głową.
– Mów, chłopcze. Zamieniam się w słuch.
Myron wyjął magazyn i podał go Jake’owi.
– Zaczęło się od tego – powiedział.
Poranne gazety nie wspomniały o śmierci Nancy Serat, ale przez radio popłynęły pierwsze doniesienia o zamordowanej. Artykuły były tylko kwestią czasu. Myron pojechał drogą 280 na wschód do autostrady New Jersey Turnpike. Urocza trasa. Niczym przez zachodni Bejrut w spokojny dzień. Ludzie jednak niesłusznie oceniali New Jersey na jej podstawie. No, bo kto ocenia urodę kobiety według rozmiaru jej stóp?
„Kocham cię taką, jaka jesteś” – śpiewał w radiu Billy Joel. Gadanie, jak się ma za żonę taką sztukę jak Christie Brinkley, to można, pomyślał Myron.
Zjazdem 16W dotarł prosto na parking Stadionu Meadowlands. Morderstwa i intrygi były ciekawe, ale na chleb zarabiał jako agent. Był umówiony z Ottonem Burkiem, który oczekiwał odpowiedzi na ofertę w sprawie kontraktu Christiana. Myron miał ją gotową.
Noc spędził w szpitalu u Jessiki, próbując umościć się wygodnie w fotelu, który składał się jak średniowieczne narzędzie tortur. Ale nie narzekał. Lubił patrzeć na nią, jak śpi. Wracały wspomnienia. Ciągle miał nadzieję, że kiedyś znów będą spędzać razem noce, ale niezupełnie takie jak ta.
Jess obudziła się dwie godziny temu. Wojownicza. Niecierpliwa. Wymagająca. Krótko mówiąc, znów była sobą. Zanim Edward zabrał ją do domu, Myron zrelacjonował jej wieści – zwłaszcza wizytę w studiu fotograficznym. Dała mu zdjęcie ojca – do pokazania Lucy. Zdziwił się, że nosi je w portfelu. Jeszcze bardziej zaskoczył go widok zdjęcia sprzed czterech lat, które dostrzegł, choć próbowała je przed nim ukryć Doskonale pamiętał, kiedy je zrobiono. Podczas ich ostatniego wspólnego wakacyjnego weekendu na Martha’s Vineyard. Był na nim we dwoje. Opaleni, szczęśliwi, wypoczęci. Barbecut w letnim domu Wina. Apogeum ich romansu przed nieuchronnym zjazdem po równi pochyłej.
Nie miał czasu się przebrać. Dlatego wyglądał, jakby spędził noc na dnie kosza na brudną bieliznę.
Otto Burke czekał w swojej loży na stadionie Tytanów. Był z nim Larry Hanson. Otto przywitał Myrona kościstym uściskiem dłoni i szerokim uśmiechem. Słoneczko. Larry skinął m dłonią, nie patrząc w oczy. Nic dziwnego. Był twardym zawodnikiem, a nawet brutalem, ale starał się grać uczciwiej Nie lubił oszukiwać i nie podobało mu się to, co Otto robili w tej chwili. Właściwie miał taką minę, jakby chciał wejść w ścianę i zniknąć.
– Usiądź, gdzie chcesz, Myron – rzekł Otto, rozkładający ramiona jak Carol Merill w Zawrzyjmy umowę.
– Otto – wzór gościnności.
– Staram się. Miło, że to doceniasz.
– To się nazywa sarkazm, Otto. Posłużyłem się sarkazmem.
Burke nadal promiennie się uśmiechał. Szpiczastą bródkę miał taką jak zawsze, nie większą i nie mniejszą. Pewniej codziennie ją przycinał. Usiedli w fotelach na wprost linii; środkowej. Kibice zabiliby się o te miejsca. W dole gracze rozeszli się po boisku. Christian zmierzał do linii bocznej.;, Zdjął hełm, głowę trzymał prosto. Jeszcze nie wiedział o zamordowaniu Nancy Serat, bo nie ujawniono jej personaliów, lecz niebawem zostanie zaatakowany przez media. Myron nie mógł go przed nimi dłużej chronić, lecz nie tracił nadziei, iż wieść i o tym, że Christian podpisał kontrakt z Tytanami, odciągnie nieco ich uwagę od morderstwa.
– No i jak – Otto klasnął w dłonie – podpisujemy? Na boisku przedstawiano Christiana grupie długowłosych mężczyzn. Myron rozpoznał w nich muzyków z wideoklipu w MTV. Byli ostatnim odkryciem wytwórni Otto Records. Nazywali się StillLife.
– Jasne. Niczego tak nie pragniemy.
– To świetnie. Mam pióro.
– Dobrze się składa, bo ja mam kontrakt.
Myron wręczył dokument. Otto szybko go przeczytał. Na ustach ciągle miał uśmiech, ale wokół oczu zmarszczki. Podał kontrakt Larry’emu Hansonewi.
– Nie wiem, co o tym myśleć, Myron – powiedział. – Twoja oferta się nie zmieniła.
– Nic ci nie umknie, Otto.
– Myślałem, że się porozumieliśmy.
– Oczywiście. Oto umowa.
– Chyba zapomniałeś… – Burke urwał, szukając właściwego słowa – o nagłej dewaluacji Christiana.
– Mówisz o nim jak o obcej walucie.
Otto zaśmiał się. Posłał Larry’emu takie spojrzenie, jakby chciał, żeby zaśmiał się razem z nim, ale Hanson zdobył się tylko na blady uśmiech.
– Dobra, Myron, rozumiem. W jakiejś mierze wszyscy jesteśmy towarem. Twój klient obniżył kurs wobec dolara.
– Dzięki za rozwinięcie metafory, Otto, ale ja widzę to inaczej. – Myron spojrzał na Larry’ego Hansona. – Jak on grał, Larry? – spytał.
– No cóż, to dopiero początek. – Hanson chrząknął. – Nie da się wiele powiedzieć po tak krótkim czasie.
Читать дальше