Harlan Coben - Bez Skrupułów

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Bez Skrupułów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bez Skrupułów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez Skrupułów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Studentka Kathy Culver znika w tajemniczych okolicznościach na terenie kampusu uniwersytetu. Jej poplamniona krwią bielizna zostaje odnaleziona w koszu na śmieci. Daje to podstawę do przypuszczenia, że padła ofiarą gwałtu i zabójstwa. Osiemnaście miesięcy później ktoś zamieszcza zdjęcie Kathy w piśmie pornograficznym. Były narzeczony dziewczyny Christian Steele, wschodząca gwiazda amerykańskiego futbolu, odbiera zagadkowy telefon – w słuchawce słychać głos zaginionej. Kiedy z rąk mordercy ginie ojciec Kathy, jej starsza siostra, dawna ukochana Myrona – piękna pisarka Jessica – prosi go o pomoc. Myron przekonuje się, że każda z osób zamieszanych w sprawę ma coś do ukrycia – łącznie z Kathy, której przeszłość skrywa wiele tajemnic…

Bez Skrupułów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez Skrupułów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ktoś ją przeciął!

Jessica odskoczyła. Nie widziała nikogo, nie widziała nic, ale smuga zniknęła na ułamek sekundy. Ponownie zajrzała do środka. Żywego ducha. Ktoś jednak przeszedł przez pokój, odcinając światło. Położyła dłoń na gałce drzwi.

Nie wchodź tam, kretynko! Wezwij policję!

I co im powiem? – zadała sobie pytanie. Że zapukałam do drzwi i nikt nie otworzył? A potem zaczęłam zaglądać przez okna i odkryłam, że ktoś chodzi po domu?

To nie takie głupie!

Ale i nie za mądre. Poza tym wymaga telefonu. Nim go znajdę, może być po wszystkim i stracę jedyną okazję…

Okazję do czego?

Przestała się wahać i otworzyła drzwi. Bała się, że wściekle zaskrzypią, ale ustąpiły nadzwyczaj cicho. Weszła do kuchni, zostawiając je otwarte z myślą, że ułatwi jej to ucieczkę.

– Nancy? Kathy?!

Zakryła usta dłonią. Jak mogła ją wołać, nawet w myślach? Kathy tu nie było. Całym sercem pragnęła ją zobaczyć, ale nie spodziewała się takiego happy endu. Kathy tu nie było. No, bo gdyby była, na pewno nie bałaby się otworzyć drzwi. Młodsza siostra. Promiennie uśmiechnięta. Siostra, którą kochała…

Siostra, której pozwoliła uciec, którą zbyła przez telefon tamtego wieczoru, kiedy zniknęła.

Kilka minut pozostała w kuchni. Nie słychać było niczego oprócz oszalałych świerszczy. Ani cieknącej wody, ani szumu prysznica, żadnego ruchu, żadnych kroków. Z leżącej na stole torebki wyjęła portfel. Prawo jazdy i karty kredytowe należały do Nancy Serat. Przerzucając przegródki, zatrzymała się na pocztówkowym zdjęciu.

Zdjęciu członkiń korporacji. Ostatnia fotografia Kathy!

Wypuściła portfel, jakby był żywym stworzeniem. Dosyć, powiedziała sobie. Przesunęła się w stronę światła. Za pierwszą stopą podążyła druga i po kilku sekundach Jessica znalazła się przy drzwiach. Nic nie przecinało smugi światła wpadającej przez lekko uchylone drzwi. Przycupnąwszy jak policjant z bronią, szykując się na najgorsze, pchnęła drzwi.

I odkryła najgorsze.

– Jezu… Zatoczyła się do tyłu.

Nancy leżała na wznak, z rękami przy bokach, wpatrując się w nią oczami, sterczącymi z oczodołów niczym piłki do golfa. Język, zwisający z rozwartych, wykrzywionych w najwyższym bólu ust, przypominał martwą rybę, a każda komórka zastygłej w grymasie twarzy, fioletowogranatowej jak jeden wielki siniak, błagała i krzyczała o tlen. Do podbródka przywarła strużka nadal mokrej śliny.

Szyję opasywał ledwo widoczny sznurek – nie, drut! – który wbił się głęboko w ciało, oplatając gardło zamordowanej nitką krwi.

Jessica wpatrywała się w nią, zagubiona. Świat na kilka chwil zniknął i pozostał czysty strach. Zapomniała o ruchu w środku, jaki wywołał jej dzwonek do drzwi. Zapomniała o cieniu, który przeciął smugę światła.

Nie słyszała zbliżających się kroków. Nie mogąc oderwać oczu od twarzy Nancy, poczuła nagle przeszywająco ostry ból w głowie. Rozbłysło jasne światło. Jej ciało złożyło się wpół, poleciała do przodu. A potem przyszło odrętwienie.

I nicość.

25

Pilśniak wiedział, co robi.

– Idź kilka kroków za mną – polecił nowemu partnerowi. W garażu on i Mięśniak (który, ku satysfakcji Myrona, widać stracił fuchę) nie docenili przeciwnika. Tym razem Pilśniak nie powtórzył błędu. Nie tylko nie spuszczał Myrona z oczu i z lufy, ale pilnował, żeby nowy koleżka (Wąsik) trzymał się z Esperanzą w bezpiecznej odległości.

Sprytnie.

Myrona kusiło, żeby coś zrobić, lecz w tych okolicznościach stał na straconej pozycji. Nawet gdyby odebrał Pilśniakowi broń, to nim wymierzyłby ją w Wąsika, ten zabiłby jego lub Esperanzę.

Pozostało czekać i pilnie obserwować. Znał ich plany. Nie wynajęto ich po to, żeby zafundowali mu lody, nauczyli kowbojskich tańców ani nawet dali wycisk. Nie tym razem.

– Wypuśćcie ją – powiedział. – Ona nie ma z tym nic wspólnego.

– Nie zatrzymuj się – odparł Pilśniak.

– Co wam po niej?

– Idź.

– Na potem będzie jak znalazł – rzekł szyderczo Wąsik. Zatrzymał się, w prawy policzek Esperanzy wcisnął lufę, a lewy polizał mokrym krowim jęzorem. Esperanza zesztywniała.

– Coś ci się nie podoba, gościu? – spytał, patrząc na Myrona.

Myron nie odpowiedział. W tym stanie rzeczy słowa były zbyteczne albo mogły zaszkodzić.

Skręcili za róg. Po obu stronach wąskiego zaułka piętrzyły się bez mała dwumetrowe zwały cuchnących śmieci. Pilśniak szybko zlustrował uliczkę. Była wyludniona.

– Idź – powiedział, dźgając Myrona lufą. – Do samego końca.

Myron poczuł się tak, jakby szedł na stracenie. Ruszył, najwolniej, jak mógł.

– No, a co z tą dupencją? – spytał Wąsik.

– Widziała nas – odparł Pilśniak, nie spuszczając Myrona z oczu. – Jest świadkiem.

– Za nią nam nie zapłacili – zaprotestował Wąsik.

– I co z tego?

– Po co marnować taką dupę… lepiej ją wpierw przelecieć.

Wąsik zaśmiał się na tę myśl. Pilśniak nie. Cofnął się o krok, mierząc w plecy Myrona. Myron odwrócił się. Dzieliły ich dwa metry. Stał pod ścianą. Nie było mowy o ucieczce. Najniższe okno znajdowało się blisko cztery metry od ziemi. Brak miejsca na jakikolwiek manewr.

Pilśniak podniósł rewolwer na wysokość jego twarzy. Myron ani mrugnął. Patrzył mu prosto w oczy… które raptem znikły.

Wraz z połową czaszki, rozłupanej przez kulę niczym kokos. Kulą dum-dum. Pilśniak osunął się na ziemię, a za nim opadł miękki kapelusz.

Wąsik wrzasnął, rzucił rewolwer i podniósł ręce do góry.

– Poddaję się! – krzyknął.

Myron puścił się biegiem.

– Nie strzelaj! – zawołał. – Podda…

Broń wypaliła ponownie i twarz Wąsika znikła w czerwonej mgiełce. Myron zatrzymał się, zamknął oczy. Wąsik opadł za Pilśniakiem na zaświniony beton. Do Myrona podeszła Esperanza. Objęła go i ruszyli do wylotu zaułka.

Win wyszedł z ukrycia, patrząc na swoje dzieło niczym rzeźbiarz na posąg, który niezbyt mu się podoba. Był w szarym garniturze i czerwonym, idealnie zawiązanym krawacie. Schludnie ostrzyżone blond włosy przedzielał tradycyjny przedziałek z lewej. Policzki miał rumiane, a na ustach błąkał mu się nikły uśmiech. W ręku trzymał czterdziestkę czwórkę.

– Dobry wieczór – powiedział.

– Długo tu jesteś? – spytał Myron.

Nie zauważył go, kiedy wyszli ze studia. Wiedział, że powinien być w pobliżu. Win już taki był. Należał do pewników.

– Przyjechałem, gdy weszliście do tego zakazanego budynku. – Uśmiechnął się. – Chciałem mieć efektowne entrée.

Myron puścił Esperanzę.

– Chodźmy stąd, nim zjawi się policja – rzekł Win.

Ruszyli w milczeniu. Esperanza drżała. Myron też nie czuł się za dobrze. Tylko Win niczym się nie przejął. Gdy dochodzili do samochodu, zaczepiła go ta sama gruba jak baleron prostytutka i spytała:

– Zrobić ci loda, mały? Pięć dych.

– Prędzej dałbym sobie odessać spermę cewnikiem – odparł.

– No, dobra. Cztery dychy. Win zaśmiał się i odszedł.

26

– Wszystkie radiowozy. Sto osiemnaście Acre Street. Wszystkie radiowozy. Sto osiemnaście Acre Street.

Paul Duncan odebrał tę wiadomość na policyjnym skanerze. Znajdował się kilka przecznic od miejsca zbrodni, ale nie był to jego rejon. Nie mógł zareagować na wezwanie. Zwróciłby na siebie uwagę i zaczęto by zadawać pytania, co tam właściwie robił.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez Skrupułów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez Skrupułów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Śladu
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez pożegnania
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Bez Skrupułów»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez Skrupułów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x