Harlan Coben - Ostatni Szczegół

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Ostatni Szczegół» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatni Szczegół: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatni Szczegół»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Odpoczywający na Karaibach Myron Bolitar musi pilnie wracać do Nowego Jorku – jego wspólniczka Esperanza Diaz została aresztowana pod zarzutem zabójstwa znanego bejsbolisty Clu Haida, jego pierwszego klienta. Co gorsza, nie chce składać wyjaśnień, milczy jak zaklęta. Myron nie wierzy w winę przyjaciółki, pomimo iż wskazują na nią liczne poszlaki – krew oraz broń znalezione w biurze i samochodzie, awantura z Clu krótko przed jego śmiercią. Czy śmiertelny wypadek, jaki Clu spowodował przed dwunastoma laty, ma związek z zabójstwem? Dlaczego ktoś celowo wpędzał go w depresję, fałszując wyniki kontroli antydopingowej? Co ma z tym wszystkim wspólnego Esperanza?

Ostatni Szczegół — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatni Szczegół», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zjechał windą na dół i przeszedł przez słynne podwórze Dakoty. Na rogu Siedemdziesiątej Drugiej Ulicy i Central Park West serce zabiło mu mocniej, bo dostrzegł znajome postacie – Franka Juniora, zwanego w skrócie F.J., w towarzystwie pary wspierających go zwalistych indywiduów. Zwaliści wyglądali na poronione produkty doświadczeń naukowych, w których ktoś bez umiaru doładował gruczoły sterydami anabolicznymi. Wystroili się w podkoszulki bez rękawów i wiązane na sznurki, noszone przez ciężarowców dresowe spodnie, dziwnie przypominające brzydkie doły od piżam. Młody FJ. uśmiechnął się wąskimi ustami do Myrona. Paradował dziś w fioletowym garniturze, tak błyszczącym, jakby ktoś popsikał go lakierem. Nie wykonał żadnego ruchu, milczał, bez zmrużenia oka rozciągając w uśmiechu cienkie wargi. Najlepiej pasowało do niego, moi mili, słowo „gad”. Wreszcie zrobił krok do przodu.

– Dowiedziałem się, że wróciłeś do miasta, Myron – przemówił.

Myron powstrzymał się od riposty – zresztą niezbyt kąśliwej – o uroczym komitecie powitalnym.

– Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę? – ciągnął FJ.

– Jak przez mgłę.

– Wspomniałem, że cię zabiję, tak?

– Być może padło takie zdanie. Nie pamiętam. Człowiek spotyka tylu twardzieli, słucha tylu pogróżek.

Podpory Franka próbowały spojrzeć spode łba, ale nawet ich twarze cierpiały na przerost mięśni i mimika pochłaniała za dużo wysiłku. Poprzestali więc na powszednim marsie i niewielkim opuszczeniu brwi.

– Rzeczywiście miałem zamiar cię załatwić. Z miesiąc temu – wyznał Frank. – Poszedłem za tobą na cmentarz w New Jersey. A nawet z wyjętym kopytem zakradłem ci się od zakrystii. Śmieszne, nie?

– Jak bon mot Henny'ego Youngmana. FJ. przekrzywił głowę.

– Nie chcesz wiedzieć, dlaczego cię nie zabiłem?

– Z powodu Wina.

Dźwięk tego imienia podziałał na Podpory jak chluśnięcie zimną wodą w twarze. Para byków aż się cofnęła, ale kilka ruchów mięśni wystarczyło, by doszli do siebie. F.J. w ogóle się nie speszył.

– Nie boję się go – oświadczył.

– Nawet najgłupsze zwierzę ma wszczepiony instynkt samozachowawczy – odparł Myron.

Ich oczy się spotkały. Myron z trudem starał się zachować kontakt wzrokowy. W spojrzeniu FJ. nie było nic poza zepsuciem i rozkładem. Człowiek miał wrażenie, że patrzy w wybite okna opuszczonego domu.

– Mów sobie zdrów, Myron. Nie zabiłem cię, boś wyglądał jak siódme nieszczęście. Zabijając cię, popełniłbym, by tak rzec, akt miłosierdzia. Mówiłem ci, że to śmieszne.

– Powinieneś wystąpić na stojaka – przyznał Myron. F.J. zaśmiał się i wymanikiurowaną dłonią skinął Bóg jeden wie do kogo.

– Było, minęło. Mój ojciec i wuj cię lubią, a poza tym nie ma powodu, żeby bez potrzeby zrażać sobie Wina. Nie chcą twojej śmierci, a ja również.

Jego ojciec i wuj, Frank i Herman Ache'owie, należeli do czołowych legendarnych nowojorskich łamignatów. Starszych Ache'ów wychowała ulica, awansując w gangsterskiej hierarchii, zabili po drodze więcej ludzi od innych. Starszy z braci, ponad sześćdziesięcioletni mafijny boss Herman, stwarzający pozory, że nie jest łotrem spod ciemnej gwiazdy, lubił otaczać się wykwintem: bywał w elitarnych klubach, uważających go za persona non grata, uczęszczał na wystawy dla nuworyszów, eleganckie imprezy dobroczynne i ucztował w śródmiejskich restauracjach, gdzie francuscy maitres d'hótel traktowali każdego dającego napiwki mniejsze od dawanych przez Jacksona jak coś, co przylepia się do buta. Krótko mówiąc, był łotrem o wysokich dochodach. Młodszy brat Hermana, psychopata Frank, tatuś równie psychopatycznego potomka stojącego właśnie przed Myronem, pozostał tym, kim był zawsze – brzydkim zbirem od czarnej roboty, który za szczyt mody uważał welurowe dresy ze sklepu K Mart. W ostatnich kilku latach Frank senior wprawdzie nieco się uspokoił, lecz wychodziło mu to średnio. Widać nie przepadał za życiem, w którym brakło tortur i okaleczania.

– Czego chcesz, Frank? – spytał Myron.

– Mam dla ciebie propozycję biznesową.

– O jeju, umieram z ciekawości.

– Chcę wykupić twoją firmę.

Ache'owie prowadzili TruPro, dużą agencję sportową. Działająca zawsze bez śladu jakichkolwiek skrupułów TruPro pozyskiwała młodych sportowców równie moralnymi metodami, jak polityk fundusze na kampanię wyborczą. Właściciele kontraktów popadali w długi, duże długi, zwabiające wraże grzyby. Niebawem grzyby te – bracia Ache – przystępowały do dzieła i, jak to pasożyty, zżerały wszystkie oznaki życia, by na koniec pożywić się padliną.

Jednakże profesja agenta sportowego była legalnym sposobem zarabiania na życie, Frank senior, pragnąc zapewnić latorośli to, co pragną zapewnić synom wszyscy ojcowie, przekazał ster Tru – Pro Juniorowi, świeżo upieczonemu absolwentowi szkoły biznesu. W teorii F.J. miał prowadzić Tru – Pro jak najuczciwiej. Jego ojciec zabijał i okaleczał, żeby syn nie musiał psuć klasycznych amerykańskich wzorców chorymi wariacjami. Ale FJ. najwyraźniej nie był w stanie uwolnić się od pęt rodzinnej tradycji. Myrona frapowało pytanie „dlaczego?”. Czy zło odziedziczył FJ. w genach po ojcu tak jak wydatny nos, czy też, jak wiele innych dzieci, chcąc zdobyć jego uznanie, udowadniał, że jabłko może być równie popaprane jak jabłoń, z której spadło. Geny czy wychowanie? Dyskusja trwa w najlepsze.

– RepSport MB nie jest na sprzedaż – odparł Myron.

– Głupio robisz.

– Odnotuję to sobie w rubryce „Na święty nigdy”. Podpory FJ. wydały pomruk, przesunęły się o krok i unisono strzeliły szyjami.

– Kto układa wam choreografię? – spytał Myron, wskazując ich po kolei.

Z ich min wynikało, że szukają powodu do obrazy, ale nie wiedzieli, co znaczy słowo „choreografia”.

– Wiesz, ilu klientów straciła w ostatnich tygodniach twoja agencja? – spytał FJ.

– Dużo?

– Powiedziałbym, że jedną czwartą. Kilku przeszło do nas.

Choć Myron gwizdnął z udaną nonszalancją, przykro mu było to słyszeć.

– Odzyskam ich – odparł.

– Tak myślisz?

F J. znów posłał mu gadzi uśmiech. Myron niemal oczekiwał, że za chwilę wysunie z ust rozdwojony język.

– Wiesz, ilu jeszcze odejdzie na wieść o aresztowaniu Esperanzy?

– Dużo?

– Będziesz miał szczęście, jeśli zostanie ci choć jeden.

– Wtedy będę jak Jerry Maguire. Widziałeś ten film? Forsa na stół? Kocham czarnych? – spytał Myron, naśladując Toma Cruise'a. – Pochlebiasz mi.

FJ. zachował spokój.

– Chcę być wielkoduszny – rzekł.

– Właśnie widzę, ale mimo to odmawiam.

– Nieważne, jak nieposzlakowaną opinię miałeś. Nikt nie przeżyje takiego skandalu finansowego, jaki cię czeka.

Nie chodziło o skandal finansowy, ale Myron nie miał ochoty nic prostować.

– Skończyłeś, Frank? – spytał.

– Jasne – odparł F.J., posyłając ostatni wężowy uśmiech, który, zda się, zeskoczył mu z twarzy, podpełzł do Myrona i ślizgając się, cofnął zygzakiem. – Ale może spotkalibyśmy się na lunchu?

– W każdej chwili. Masz komórkę?

– Oczywiście.

– W takim razie zadzwoń do mojej wspólniczki i się umów.

– To ona nie siedzi w areszcie? Myron strzelił palcami.

– A niech mnie! Juniora to rozbawiło.

– Jak wspomniałem, niektórzy z twoich klientów zaczęli korzystać z moich usług.

– Wspomniałeś.

– Jeśli z którymkolwiek się skontaktujesz… – F.J. urwał, szukając właściwych słów – zobligujesz mnie do reakcji. Wyrażam się jasno?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatni Szczegół»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatni Szczegół» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Just One Look
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Ostatni Szczegół»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatni Szczegół» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x