David Baldacci - Wygrana

Здесь есть возможность читать онлайн «David Baldacci - Wygrana» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wygrana: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wygrana»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

LuAnn Tyler, żyjaca w skrajnej nędzy ze swą córeczką Lisą w przyczepie samochodowej, otrzymuje nagle propozycję intratnej pracy. Gdy przybywa na umówione spotkanie, okazuje się, że propozycja dotyczy nie pracy, ale udziału w loterii krajowej, który miałby przynieść LuAnn główną wygraną. Dziewczyna pozostawia sobie czas na przemyślenie propozycji. Dalej wypadki toczą się w błyskawicznym tempie: LuAnn zostaje zaplątana w morderstwo dwóch mężczyzn, a jednocześnie zamieszana w aferę korupcyjną. Ścigana przez policję i FBI, ucieka za granicę, ale po latach wraca, by ostatecznie rozwikłać tajemniczą również dla niej samej historię.

Wygrana — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wygrana», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Przez całe życie po kilka razy oglądałam każdego centa, zanim go wydałam, Charlie. Nie mogę się z dnia na dzień pozbyć starych nawyków. – Otworzyła drzwi i obejrzała się na niego, usiłując ukryć zdenerwowanie. – Wrócę najszybciej, jak się da.

Charlie podszedł do niej.

– Nie podoba mi się to. Nie wolno ci wychodzić samej na ulicę.

– Charlie, jestem dorosła. Dam sobie radę. Poza tym Lisa idzie niedługo spać, a nie możemy jej przecież zostawić tutaj samej, prawda?

– No nie, ale…

LuAnn objęła go za szyję.

– Opiekuj się Lisą, a ja niedługo wracam. – Cmoknęła Lisę w policzek, a Charliego ścisnęła lekko za ramię.

Kiedy wyszła, Charlie wziął sobie piwo z barku, po czym usiadł w fotelu z Lisa na kolanach i pilotem w ręku. Ale zanim włączył telewizor, spojrzał jeszcze ze ściągniętymi brwiami na drzwi. Po chwili pokręcił głową i zaczął zabawiać Lisę przełączaniem kanałów.

ROZDZIAŁ CZTERNASTY

Lu Ann wysiadła z taksówki i zadzierając głowę, pobiegła wzrokiem w górę po szarej fasadzie niebotycznego Empire State Building. Niedługo dane jej było jednak kontemplować architekturę, bo zaraz poczuła, że ktoś otacza ją ramieniem.

– Przejdźmy się.

Ten kojący, miły głos sprawił, że zjeżyły jej się włoski na karku. Strąciła rękę mężczyzny z barku i spojrzała na niego. Był bardzo wysoki i szeroki w ramionach, twarz miał gładko wygoloną, włosy gęste i czarne, takie same brwi. Oczy duże, błyszczące.

– Czego chcesz? – Teraz, kiedy stała twarzą w twarz z autorem listu, jej strach szybko się ulotnił.

Romanello rozejrzał się.

– Słuchaj, nawet w Nowym Jorku zwrócimy na siebie uwagę, prowadząc tę rozmowę pod gołym niebem. Po drugiej stronie ulicy jest kafejka. Zapraszam.

– A o czym ja mam z tobą rozmawiać?

Założył ręce na piersiach i uśmiechnął się.

– Na pewno przeczytałaś mój list i artykuł, bo inaczej byś nie przyszła.

– Przeczytałam – przyznała spokojnie LuAnn.

– No to chyba jasne, że mamy parę spraw do omówienia.

– Co ty, u diabła, masz z tym wspólnego? Byłeś zamieszany w ten handel narkotykami?

Uśmiech spełzł z warg mężczyzny.

– Słuchaj… – zaczął, cofając się o krok.

– Ja nikogo nie zabiłam! – niemal wykrzyczała.

Romanello rozejrzał się nerwowo.

– Chcesz wciągnąć całą ulicę w nasze interesy?

LuAnn popatrzyła po twarzach przechodniów i zrezygnowana, skierowała się w stronę kafejki. Romanello ruszył za nią.

Zajęli ustronny stolik w głębi. Romanello zamówił dla siebie kawę, a potem spojrzał na LuAnn.

– Coś dla ciebie? – spytał uprzejmie.

– Nic – warknęła, przeszywając go wściekłym spojrzeniem.

Kelnerka oddaliła się.

– Ponieważ rozumiem doskonale, że nie chcesz przeciągać tej rozmowy – podjął Romanello – przejdźmy może od razu do sedna sprawy.

– Jak się nazywasz?

– Bo co? – spojrzał na nią zdumiony.

– Jeśli nie chcesz mi zdradzić prawdziwego nazwiska, to podaj chociaż zmyślone. Wszyscy, z którymi mam ostatnio do czynienia, tak robią.

– O czym ty mówisz… – urwał i zastanowił się. – No dobrze, nazywaj mnie Tęcza.

– Tęcza, ha, dobre sobie. Nie wyglądasz mi na tęczę.

– I tu się mylisz. – Oczy zabłysły mu na chwilę. – Tęcze wspierają się końcami na garncach złota.

– Naprawdę? – LuAnn powiedziała to chłodnym tonem, ale w jej oczach pojawiła się czujność.

– Naprawdę, a ty, LuAnn, jesteś garncem złota na końcu mojej tęczy. – Rozłożył szeroko ręce. LuAnn zaczęła wstawać od stolika. – Siadaj! – syknął. LuAnn znieruchomiała na ugiętych nogach. – Siadaj, bo zamiast w raju, resztę życia spędzisz w więzieniu. – Znowu był opanowany i dwornym gestem zaprosił ją do zajęcia miejsca. Usiadła powoli z powrotem, nie odrywając od niego wzroku.

– Nigdy nie byłam dobra w takich przekomarzaniach, panie Tęcza, a więc gadaj, o co ci chodzi, i kończmy z tym.

Romanello zaczekał, aż kelnerka przyniesie mu kawę.

– Na pewno nie napijesz się czegoś gorącego? – zwrócił się do LuAnn. – Zimno dzisiaj.

Nie doczekawszy się odpowiedzi, wzruszył ramionami. Kelnerka postawiła przed nim kawę ze śmietanką i spytała, czy życzą sobie czegoś jeszcze. Kiedy odeszła, Romanello nachylił się nad stolikiem do LuAnn.

– Byłem w twojej przyczepie, LuAnn. Widziałem trupy.

Drgnęła.

– Czego tam szukałeś?

Odchylił się na oparcie.

– Po prostu przechodziłem i zajrzałem.

– Kawał sukinsyna z ciebie.

– Być może. Chciałem ci tylko powiedzieć, że widziałem, jak podjeżdżałaś pod przyczepę tym samochodem ze zdjęcia w gazecie. Widziałem, jak na stacji kolejowej wyciągałaś plik banknotów z nosidełka swojego dziecka. Widziałem, jak dzwoniłaś w parę miejsc.

– I co z tego? Dzwonić mi już nie wolno?

– W tej przyczepie były dwa trupy i fura narkotyków! I była to twoja przyczepa!

Lu Ann zmrużyła oczy. Czy ten Tęcza nie jest czasem policjantem, którego nasłano, żeby naciągnął ją na zwierzenia? Poprawiła się na krześle.

– Nie wiem, o czym mówisz. Nie widziałam żadnych trupów. A w tamtym samochodzie musiałeś widzieć kogoś innego. I swoje pieniądze mogę trzymać, gdzie mi się podoba. – Wyciągnęła z kieszeni artykuł. – Masz, zabieraj to i idź straszyć kogoś innego.

Romanello wziął od niej fragment gazety, zerknął na niego i schował do kieszeni. Kiedy jego dłoń znowu wyłoniła się spod stolika, Lu Ann o mało nie zerwała się z miejsca. Tęcza trzymał w palcach strzęp zakrwawionej bluzki.

– Poznajesz, LuAnn?

Robiła, co mogła, żeby nie dać po sobie poznać, jak jest wstrząśnięta.

– Jakiś poplamiony gałgan. I co z tego?

Uśmiechnął się.

– Wiesz, nie spodziewałem się, że tak chłodno to przyjmiesz. Taka tępa wieśniaczka z zabitej dechami dziury. Myślałem, że padniesz na kolana i będziesz błagała o litość.

– Przykro mi, że zawiodłam twoje oczekiwania. A jak jeszcze raz nazwiesz mnie czymś tępym, to dam ci kopa w tyłek.

Twarz nagle mu zesztywniała. Rozsunął zamek błyskawiczny kurtki, odsłaniając kolbę pistoletu.

– Dobrze ci radzę, LuAnn, nie denerwuj mnie – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Kiedy się denerwuję, robię się bardzo nieprzyjemny. Czasem nawet nieobliczalny.

LuAnn spojrzała obojętnie na broń.

– Czego ode mnie chcesz?

Zapiął kurtkę.

– Jak już wspomniałem, jesteś moim garncem złota.

– Nie mam pieniędzy – powiedziała szybko.

Nieomal parsknął śmiechem.

– Po co przyjechałaś do Nowego Jorku, LuAnn? Założę się, że do tej pory nie wyściubiłaś nosa z tego swojego zapyziałego miasteczka. Dlaczego ni stąd, ni zowąd wybierasz się w podróż, i to akurat do Wielkiego Jabłka? – Przykrzywił głowę i przyglądał się jej, czekając na odpowiedź.

LuAnn zacierała nerwowo ręce nad nierównym blatem stolika.

– No dobrze – odezwała się w końcu, nie patrząc na mężczyznę – może wiedziałam, co się stało w przyczepie. Ale ja nic złego nie zrobiłam. Musiałam jednak stamtąd uciekać, bo to mogło źle się dla mnie skończyć. A Nowy Jork to takie samo dobre miejsce jak każde inne. – Podniosła wzrok, żeby sprawdzić, jak przyjął jej wyjaśnienie. Na jego twarzy nadal malowało się rozbawienie.

– Co zrobisz z taką górą pieniędzy, LuAnn?

Oczy omal nie wyszły jej z orbit.

– O czym ty mówisz? Jakie pieniądze? Te w nosidełku?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wygrana»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wygrana» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


David Baldacci - The Last Mile
David Baldacci
David Baldacci - Memory Man
David Baldacci
David Baldacci - The Finisher
David Baldacci
David Baldacci - The Sixth Man
David Baldacci
David Baldacci - The Forgotten
David Baldacci
David Baldacci - The Innocent
David Baldacci
David Baldacci - Zero Day
David Baldacci
David Baldacci - Buena Suerte
David Baldacci
David Baldacci - Hour Game
David Baldacci
David Baldacci - Divine Justice
David Baldacci
David Baldacci - A Cualquier Precio
David Baldacci
libcat.ru: книга без обложки
David Baldacci
Отзывы о книге «Wygrana»

Обсуждение, отзывы о книге «Wygrana» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x