Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie opowiadaj takich rzeczy! – zaprotestował członek „Meduzy”, przerywając Francuzowi. – To nie to samo.

– No to najwyżej trochę inny wariant – upierał się d'Anjou. – W ostatecznym rozrachunku motywy się nie liczą, czyż nie? Tylko rezultaty. A może nie chcesz przyjąć do wiadomości prawdy? Kiedyś żyłeś w prawdzie. Czy Jason Bourne żyje teraz w kłamstwie?

– W tej chwili po prostu żyję: z dnia na dzień, z nocy na noc… aż to się skończy. W ten czy inny sposób.

– Powinieneś wyrażać się jaśniej.

– Kiedy będę chciał albo musiał – odparł lodowato Bourne. – Więc jest dobry, tak czy nie? Ten twój komandos… major bez nazwiska. Dobry w tym, co robi.

– Tak dobry jak Delta… a może lepszy. On, widzisz, nie ma wcale sumienia, ani skrawka. Ty natomiast, przy całej swej gwałtowności, miałeś odruchy współczucia. Coś w środku kazało ci je okazywać.,,Oszczędźcie tego człowieka – mawiałeś – jest mężem, ojcem, bratem. Wyeliminujcie go z walki, ale dajcie mu żyć, pozwólcie dalej funkcjonować”. Stworzona przeze mnie twoja imitacja nigdy by tego nie uczyniła. Zadowala go tylko ostateczne rozwiązanie: śmierć zadana na jego własnych oczach.

– Co go opętało? Dlaczego zabił tych ludzi w Londynie? To, że był pijany, nie jest wystarczającym powodem, nie tam, gdzie się znalazł.

– Jest, jeśli ktoś nie potrafi zrezygnować z pewnego sposobu życia.

– Dopóki nie jesteś zagrożony, odkładasz broń na bok. W przeciwnym razie sam napytasz sobie biedy.

– Tamtej nocy w Londynie nie miał przy sobie żadnej broni. Walczył gołymi rękami.

– Co?

– Przemierzał ulice w poszukiwaniu wyimaginowanych przeciwników: tyle zrozumiałem z jego majaczeń. „To było w ich oczach! – krzyczał. – To zawsze jest w oczach. Wiedzieli, kim jestem, czym jestem”. Powiadam ci, Delta, to było przerażające, ale jednocześnie nudne. Nigdy nie udało mi się wydobyć z niego nazwiska ani żadnego konkretu, oprócz Idi Amina, o którym będzie opowiadać każdy pijany najemnik, żeby sobie przydać ważności. Zaangażowanie Brytyjczyków w Hongkongu oznaczałoby wplątanie w całą sprawę mojej osoby, a ja przecież nie mogę sobie na to pozwolić. To wszystko było bardzo frustrujące, przypomniałem więc sobie stare metody,,Meduzy”. Zrób to sam. To tyś nas tego nauczył, Delta. Stale nam powtarzałeś – rozkazywałeś – żeby używać wyobraźni. To właśnie uczyniłem dziś w nocy. I nie udało mi się. Można się było tego spodziewać po kimś tak starym jak ja.

– Odpowiedz na moje pytanie – naciskał go Bourne. – Dlaczego zabił tych ludzi w Londynie?

– Z powodu równie błahego, co bezsensownego. I zdecydowanie zbyt często spotykanego. Został odtrącony, a jego dumne ego nie potrafiło się z tym pogodzić. Szczerze wątpię, czy w grę wchodziły jakieś inne uczucia. Podobnie jak pozostałe pragnienia, aktywność seksualna stanowi dlań po prostu sposób na zwierzęce rozładowanie się; w grę nie wchodzi żadne uczucie, bo nie jest do tego zdolny. Mon Dieu, miał całkowitą rację!

– Jeszcze raz. Co się wydarzyło?

– Wrócił ranny z jakiejś szczególnie brutalnej akcji w Ugandzie i miał nadzieję, że wskoczy z powrotem do ciepłego łóżka swojej kochanki – osoby, jak to mówią Anglicy, raczej dobrze urodzonej, niewątpliwie pamiątki z jego starych, dobrych dni. Ona jednak nie chciała się z nim widzieć i po jego telefonie wynajęła uzbrojonych strażników, żeby pilnowali jej domu w Chelsea. Dwóch z nich znalazło się pośród owych siedmiu, których zamordował tej nocy. Rozumiesz, ta dziewczyna twierdziła, że on ma niepohamowany temperament, a alkohol wyzwala w nim mordercze skłonności. I wyzwolił. Ale dla mnie stanowił doskonały materiał. W Singapurze wyszedłem w ślad za nim z jakiegoś zakazanego baru i zobaczyłem, jak dopadł w zaułku dwóch bandziorów, szmuglerów, którzy robili wielki szmal sprzedając narkotyki przy tym obskurnym nabrzeżu. Widziałem, jak przyparł ich do muru i jednym pociągnięciem noża poderżnął im obu gardła, a potem zabrał z kieszeni cały zarobek. Uznałem wtedy, że ma wszystko, co trzeba. Odnalazłem swojego Jasona Bourne'a. Podszedłem do niego powoli, w milczeniu, trzymając w wyciągniętej ręce więcej pieniędzy, niż zabrał swoim ofiarom. Porozmawialiśmy. Tak to się zaczęło.

– Pigmalion stworzył więc swoją Galateę, a ta po pierwszym przyjętym przez ciebie kontrakcie stała się Afrodytą, w którą tchnąłeś życie. Bernard Shaw by cię za to pokochał, a ja mógłbym zabić.

– W jakim celu? Przyszedłeś tutaj, żeby go odnaleźć. Ja przyszedłem, żeby go zniszczyć.

– To część mojej historii – odparł Dawid Webb odwracając oczy od Francuza i patrząc w stronę zalanych białym światłem szczytów;

pomyślał o Maine i o życiu z Marie, które zostało tak brutalnie przerwane. – Ty sukinsynu! – krzyknął nagle. – Mógłbym cię zabić. Czy zdajesz sobie sprawę, coś narobił?

– To twoja historia. Delta. Pozwól mi skończyć moją.

– Skończ ją jakimś miłym akcentem… Echo. Takie nosiłeś imię, prawda? Echo? – Wracały wspomnienia.

– Tak, tak się nazywałem. Zakomunikowałeś kiedyś Sajgonowi, że nie będziesz podróżował bez „starego Echa”. Musiałem być w twoim oddziale, ponieważ nikt tak jak ja nie umiał radzić sobie z wodzami plemion i wiosek – co niewiele miało oczywiście wspólnego z moim alfabetycznym symbolem. Nie było w tym żadnego mistycyzmu. Przeżyłem w koloniach dziesięć lat. Od razu wiedziałem, kiedy Quan-si mijał się z prawdą.

– Skończ swoją historię – rozkazał Bourne.

– Zdrada – oświadczył d'Anjou rozkładając dłonie. – Stworzyłem swego własnego Jasona Bourne'a, podobnie jak ty zostałeś stworzony. I mój twór zrobił to samo co ty: oszalał. Obrócił się przeciwko mnie; straciłem wpływ na swój własny wynalazek. Zapomnij o Galatei, Delta. On stał się Frankensteinem, tyle że nie odczuwał męczarni, które dręczyły tamtego potwora. Rozstał się ze mną i zaczął sam kombinować, sam działać. Dzięki mojej nieocenionej pomocy i dotknięciu skalpela opuściła go desperacja, a na jej miejsce powróciła żądza władzy, a także arogancja i szpetota. Uważał mnie za błazna. Tak właśnie mnie nazywał:,,błazen”. Nic nie znaczące zero, które go wykorzystuje! Mnie, który go stworzyłem!

– Masz na myśli to, że zawierał własne kontrakty?

– Wynaturzone, groteskowe i skrajnie niebezpieczne.

– Ale wyśledziłem go poprzez ciebie, poprzez zaaranżowany przez ciebie układ. Kasyno Kam Pęk. Stolik piąty. Numer telefonu jakiegoś hotelu w Makau i nazwisko.

– Sposób kontaktowania się, który on postanowił utrzymać, ponieważ był wygodny. Dlaczego nie? Zapewnia prawie całkowite bezpieczeństwo. Cóż mogę na to poradzić? Zgłosić się do władz i oznajmić: „Posłuchajcie, panowie, jest taki facet, za którego ponoszę w pewien sposób odpowiedzialność. Wykorzystuje w dalszym ciągu układy, które sam mu stworzyłem po to, żeby mógł zabijać ludzi za pieniądze”. Przejął nawet mojego łącznika.

– Zhongguo rena o szybkich rękach i jeszcze szybszych stopach? D'Anjou przyjrzał się Jasonowi.

– A więc w ten sposób tego dokonałeś, tak odnalazłeś to miejsce. Nic się nie zmieniłeś. Delta. Czy ten człowiek żyje?

– Żyje i jest bogatszy o dziesięć tysięcy dolarów.

– Chciwy na pieniądze cochon. Ale trudno mi go krytykować, sam się nim posłużyłem. Zapłaciłem mu pięćset dolarów za odebranie i przekazanie wiadomości.

– Która przywiodła tutaj dzisiaj twoje dzieło po to, abyś mógł je zniszczyć? Skąd miałeś taką pewność, że się pojawi?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x