Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wygląda na to, że po prostu miałeś duży apetyt.

– Kiedy mi to się zdarza, idę do restauracji.

– W takim razie, do czego zmierzasz?

– Kładź się na kanapie, zmieścisz się. Mam zamiar coś zjeść i jeszcze trochę pomyśleć. Usmażę sobie befsztyk, a kto wie, może również jajecznicę.

– Potrzebujesz snu.

– Dwie, dwie i pół godziny w zupełności mi wystarczą. Potem zjem trochę tej przeklętej owsianki.

Aleksander Conklin szedł korytarzem na czwartym piętrze budynku Departamentu Stanu, utykając mniej niż zwykle, lecz okupując to olbrzymim wysiłkiem woli i większym bólem. Wiedział, jaka była tego przyczyna: czekało go zadanie, które pragnął ze wszystkich sił wykonać dobrze, a nawet znakomicie, jeśli to słowo miało dla niego jeszcze jakieś znaczenie. Przekonał się, że nie sposób w jednej chwili nadrobić długich miesięcy, podczas których zaniedbał swoje ciało, ale że można odzyskać poczucie sensu działania. O, ironio! Nie dalej jak rok temu chciał zniszczyć człowieka zwanego przez nich Jasonem Bourne'em, teraz zaś opanowała go nagła obsesja nakazująca pomóc Dawidowi Webbowi, ponieważ tamto pragnienie sprzed roku okazało się tragiczną pomyłką. Wiedział, że ta obsesja może obrócić się przeciwko niemu, lecz mimo to był gotów podjąć ryzyko. Może wyrzuty sumienia nie zawsze zamieniają człowieka w tchórza, ale czasem też pozwalają mu poczuć się kimś lepszym.

I wyglądać lepiej, dodał w myśli. Przebył dziś pieszo znacznie większą odległość niż powinien, pozwalając, by zimny jesienny wiatr namalował mu na policzkach rumieńce, których nie było tam już od lat. Gładko ogolony, w nie noszonym od dawna prążkowanym garniturze ani trochę nie przypominał człowieka, którego Webb ujrzał wczorajszej nocy. Jednak zbliżając się do podwójnych drzwi gabinetu szefa Ochrony Wewnętrznej Departamentu Stanu zdawał sobie doskonale sprawę, że cała reszta była jedynie grą.

Formalności zajęły niewiele czasu, a niezobowiązująca wymiana zdań jeszcze mniej. Na prośbę Conklina – czytaj: na żądanie Agencji – sekretarz opuścił gabinet i Aleks został sam na sam z gburowatym byłym generałem brygady (niegdyś G-2), kierującym obecnie Ochroną Wewnętrzną Departamentu Stanu. Aleks postanowił natychmiast zepchnąć przeciwnika do defensywy.

– Nie przyszedłem tutaj z żadną międzywydziałową misją dyplomatyczną, generale. Jest pan generałem, prawda?

– Owszem, czasem tak mnie tytułują.

– W związku z tym nie będę się bawił w żadne dyplomatyczne ceregiele, rozumie mnie pan?

– Rozumiem. Wydaje mi się, że zaczynam pana nie lubić.

– To akurat niewiele mnie obchodzi – odparł Conklin. – Interesuje mnie coś innego, a mianowicie człowiek o nazwisku Dawid Webb.

– Co z nim?

– ,,Co z nim?” Fakt, że od razu przyznaje się pan do tego, że go zna, nie napawa mnie zbytnim optymizmem. Co tu się dzieje, generale?

– Potrzebujesz megafonu, tajniaku?

– Potrzebuję odpowiedzi, poruczniku – dokładnie tyle znaczy dla nas w Agencji pańska funkcja.

– Spokojnie, Conklin! Kiedy zadzwoniłeś do mnie z tą swoją „superważną” sprawą, a na dodatek zażądałeś dokładnej identyfikacji, sprawdziłem to i owo. Twoja znakomita reputacja została ostatnio trochę nadszarpnięta, żeby użyć delikatnego określenia. Jesteś pijusem, tajniaku, i wszyscy o tym wiedzą. Masz minutę na to, żeby powiedzieć, co masz do powiedzenia, zanim każę cię stąd wyrzucić. Możesz wybierać – winda albo okno.

Aleks wziął pod uwagę możliwość, że generał dowie się o jego skłonnościach… Utkwił nieruchome spojrzenie w jego twarzy i powiedział spokojnym, wręcz przyjaznym tonem:

– Generale, odpowiem na te oskarżenia tylko jednym zdaniem, ale jeśli wyjdzie ono poza ten gabinet, Agencja będzie wiedzieć, czyja to zasługa. – Zamilkł na chwilę, nie spuszczając nieruchomego wzroku z oczu siedzącego za biurkiem mężczyzny. – Z różnych powodów, o których nie chcę i nie mogę teraz nic powiedzieć, rozpowszechniamy o wielu naszych pracownikach opinie nie zawsze zgodne z prawdą. Jestem pewien, że pan wie, co mam na myśli.

Spojrzenie wysokiego funkcjonariusza Departamentu Stanu natychmiast złagodniało.

– Boże… – wykrztusił. – To samo robiliśmy podczas wojny z ludźmi, których mieliśmy zamiar wysłać do Berlina…

– Często w porozumieniu z nami – dodał Conklin, kiwając głową. – Mam nadzieję, że w ten sposób wyczerpaliśmy temat.

– Oczywiście. Nie byłem w to wprowadzony, ale muszę panu powiedzieć, że zasłona dymna działa bez zarzutu. Jeden z zastępców waszego szefa powiedział mi, że zemdleję, jeśli chuchnie pan na mnie ze środka pokoju.

– Nie chcę wiedzieć który, bo pewnie nie wytrzymałbym i roześmiał mu się w twarz. Tak się składa, że w ogóle nie piję. – Aleks poczuł ogromną potrzebę, żeby tak jak w dzieciństwie niepostrzeżenie skrzyżować w tym momencie palce, nogi, cokolwiek, ale nie miał jak tego zrobić. – Wracajmy do Dawida Webba -powiedział ostrym, poważnym tonem.

– Co pana boli?

– Co mnie b o l i? Tu chodzi o moje życie, a nie o to, co mnie boli! Coś się dzieje, a ja chcę wiedzieć co! Ten sukinsyn włamał się wczoraj wieczorem do mojego mieszkania i zagroził, że mnie zabije. Wy-wrzaskiwał jakieś dzikie oskarżenia, wymieniając nazwiska waszych ludzi – Harry'ego Babcocka, Samuela Teasdale'a i Williama Laniera. Sprawdziliśmy ich: brali udział w waszych tajnych operacjach i w dalszym ciągu są czynni. Co oni wyrabiają, do cholery? Jeden dał mu wyraźnie do zrozumienia, że wyślecie za nim pluton egzekucyjny! Co to za gadka, do diabła? Inny znowu kazał mu wracać do szpitala, a przecież Webb był już w dwóch szpitalach i w naszej resortowej klinice w Wirginii! Razem go tam wsadziliśmy, a kiedy wyszedł, dostał normalne papiery. Teraz okazało się, że ma w głowie parę tajemnic, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego, i jest bliski wybuchu, dlatego że paru waszych idiotów powiedziało albo zrobiło nie to, co trzeba! Twierdził, że ma dowody na to, że znowu wleźliście z butami w jego życie i zaczęliście go ustawiać na swoją modłę.

– Jakie dowody? – zapytał oszołomiony generał.

– Rozmawiał ze swoją żoną – powiedział Conklin, ściszając dramatycznie głos.

– I co?

– Została uprowadzona z domu przez dwóch mężczyzn, którzy ją uśpili i wsadzili do prywatnego samolotu. Przewieźli ją na Zachodnie Wybrzeże.

– Porwano ją?

– Otóż to. Co gorsza, podsłuchała rozmowę jednego z tych mężczyzn z pilotem, a z rozmowy tej wynikało jednoznacznie, że cała ta brudna sprawa ma jakiś związek z Departamentem Stanu, ponieważ padło nazwisko „McAllister”. Do pańskiej wiadomości, to jeden z waszych podsekretarzy z Sekcji Dalekiego Wschodu.

– To szaleństwo!

– Więcej niż szaleństwo: to nasze jaja, pańskie i moje, posiekane na sałatkę! Kobieta uciekła podczas tankowania paliwa w San Francisco i zadzwoniła do Webba, do Maine. Właśnie po nią wyruszył, jeden Bóg wie dokąd, ale lepiej przygotujcie sobie trochę wiarygodnych odpowiedzi, chyba że uda wam się udowodnić, że to wariat, który zabił swoją żonę, i że nie było żadnego porwania!

– Niczego nie trzeba udowadniać, to jasne! – wykrzyknął szef Ochrony Wewnętrznej Departamentu Stanu. – Czytałem raporty! Musiałem, bo wczoraj też ktoś dzwonił w jego sprawie. Proszę nie pytać kto, bo nie wiem.

– Co tu się dzieje, do cholery? – zapytał Conklin pochylając się nad biurkiem w stronę generała.

– To paranoik! Wymyśla sobie różne rzeczy i w nie wierzy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x