Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ja już wszystko załatwiłem, jeśli to zaakceptujesz, rzecz jasna. Może mnie zastąpić Jim Crowther, wiesz, ten z otwartym przewodem doktorskim. Zna dobrze materiał i na pewno da sobie radę.

– A, Crowther… Rzeczywiście, zdolny facet, pomimo tej brody. Nie ufam brodaczom, ale to chyba dlatego, że byłem tu pod koniec lat sześćdziesiątych.

– Spróbuj sam zapuścić, może w ten sposób pozbędziesz się uprzedzeń.

– Dzięki za radę, ale nie skorzystam. Więc jesteś całkowicie pewien, że to nie ma nic wspólnego z tymi ludźmi z Departamentu Stanu? Muszę znać prawdę, Dawidzie. Jak się nazywa twój brat? W którym szpitalu leży?

– Nie wiem, bo nazwę zapisała Marie, a ona poleciała już dziś rano. Do widzenia, Doug. Zadzwonię do ciebie jutro albo pojutrze. Muszę jechać na lotnisko.

– Dawidzie…

– Tak?

– Dlaczego mam wrażenie, że nie jesteś ze mną całkiem szczery?

– Dlatego, że pierwszy raz w życiu znalazłem się w. takiej sytuacji – odparł Dawid. – Proszę przyjaciela o przysługę ze względu na osobę, o której wolę nie myśleć.

Odłożył słuchawkę.

Podczas lotu z Bostonu do Waszyngtonu o mało nie oszalał, a to z powodu przypominającego skamielinę nauczyciela logiki – Dawid nigdy nie uczył się tego przedmiotu – zajmującego miejsce obok niego. Podczas całej podróży mężczyźnie ani na chwilę nie zamykały się usta. Dopiero po wylądowaniu na lotnisku National w Waszyngtonie stary nauczyciel wyznał prawdę.

– Proszę mi wybaczyć, jeżeli zanudziłem pana na śmierć. Strasznie boję się samolotów i dlatego bez przerwy gadam. To głupie, prawda?

– Wcale nie, ale dlaczego od razu pan tego nie powiedział? Przecież to nie przestępstwo.

– Przypuszczam, że z obawy przed pogardliwymi spojrzeniami i potępieniem.

– Będę o tym pamiętał następnym razem, kiedy usiądę obok kogoś takiego jak pan – powiedział z lekkim uśmiechem Webb. – Może uda mi się pomóc.

– To bardzo miłe z pańskiej strony. I uczciwe. Dziękuję bardzo.

– Nie ma za co.

Dawid odebrał walizkę z taśmy i wyszedł przed budynek dworca lotniczego. Zirytował go fakt, że taksówkarze brali po dwóch lub trzech pasażerów jadących w tym samym kierunku. Znalazł się na tylnym siedzeniu samochodu w towarzystwie atrakcyjnej kobiety, dającej mu cały czas jakieś znaki zarówno poruszeniami ciała, jak i spojrzeniami. Nie był tym zupełnie zainteresowany, więc z satysfakcją zaobserwował rozczarowanie, jakie pojawiło się na jej twarzy, gdy podziękował jej za towarzystwo i wysiadł z taksówki.

Wynajął pokój w hotelu Jefferson na Szesnastej ulicy, podając w recepcji pierwsze nazwisko, jakie przyszło mu na myśl. Jednak wybór hotelu nie był przypadkowy; budynek wznosił się kilka przecznic od mieszkania Conklina, które oficer CIA zajmował od niemal dwudziestu lat, przebywając w nim zawsze, gdy nie brał akurat udziału w żadnej operacji. Dawid zdobył ten adres, jeszcze zanim opuścił ośrodek leczniczy w Wirginii, powodowany zakorzenioną głęboko w jego psychice nieufnością. Miał także numer telefonu, ale wiedział, że nie na wiele mu się to przyda. Gdyby wcześniej zadzwonił, dałby czas doświadczonemu funkcjonariuszowi wywiadu na przygotowanie linii obrony, a przecież zależało mu na tym, by go dopaść bez żadnego ostrzeżenia. Pojawi się nagle, żądając spłacenia zaciągniętego w przeszłości długu.

Dawid spojrzał na zegarek: za dziesięć minut północ. Równie dobra pora, jak każda inna, a być może nawet najlepsza. Wziął prysznic, zmienił koszulę, po czym wyciągnął z walizki jeden z dwóch rozmontowanych na części, schowanych do foliowej torby pistoletów. Złożywszy broń wprowadził pocisk do komory i przyjrzał się swojej dłoni; z zadowoleniem stwierdził, że drżenie zniknęło bez śladu. Jeszcze osiem godzin temu nie uwierzyłby, że może trzymać w ręku naładowany pistolet nie bojąc się, że wystrzeli; to było jednak osiem godzin temu, nie teraz. Teraz pistolet leżał doskonale w dłoni, stanowiąc część jego ciała, część Jasona Bourne'a,

Opuścił hotel i ruszył przed siebie Szesnastą ulicą. Skręciwszy na rogu zauważył, że w tym kierunku numery domów się zmniejszają. Budynki bardzo przypominały stare domy o elewacjach wykładanych piaskowcem, z jakich składała się niemal cała Upper East Side w Nowym Jorku. W tym spostrzeżeniu była pewna logika, zważywszy na rolę, jaką Conklin odegrał w operacji Treadstone. Dom przy Siedemdziesiątej Pierwszej ulicy w Nowym Jorku był taki sam – stary, brunatny, o dziwacznym kształcie i oknach powyżej parteru z przyciemnionego, niebieskawego szkła. Widział go ze wszystkimi szczegółami i słyszał głosy, nie rozumiejąc, co do niego mówią. Ponownie znalazł się w inkubatorze, w którym dojrzewał Jason Bourne.

Jeszcze raz!

Czyja to twarz?

Jakie stosuje metody zabijania?

Źle! Jeszcze raz!

Kto to jest? Jakie ma powiązania z Carlosem?

Pomyśl, do cholery!

Nie wolno ci popełnić błędu!

Stary budynek o elewacji z piaskowca. Właśnie tam powstawało jego drugie „ja”, którego teraz tak bardzo potrzebował.

Dotarł do domu Conklina. Oficer CIA mieszkał na pierwszym piętrze; w oknach paliło się światło. Aleks był w domu i nie spał. Kiedy przechodził przez ulicę, spostrzegł, że zaczęła padać mżawka, rozpraszając blask ulicznych latarni i tworząc pod kloszami z matowego szkła delikatne aureole. Wszedłszy po schodkach otworzył drzwi, wślizgnął się do środka i stanął przed domofonem; pod każdym nazwiskiem znajdowało się sitko mikrofonu.

Nie miał czasu na żadne skomplikowane pomysły. Jeśli diagnoza Panova była słuszna, wystarczy sam jego głos. Nacisnął guzik przy nazwisku Conklina i czekał niecierpliwie na odpowiedź. Nastąpiła dopiero po minucie.

– Słucham?

– Tu Harry Babcock – powiedział Dawid, naśladując południowy akcent człowieka, za którego się podawał. – Muszę się z tobą zobaczyć, Aleks.

– Harry? Co, do diabła… Jasne, wchodź na górę!

Rozległ się brzęczyk, przerwany na chwilę, gdy palec Conklina oderwał się od przycisku.

Dawid popędził wąskimi schodami, mając nadzieję znaleźć się przed drzwiami Conklina, zanim ten zdąży je otworzyć. Udało się;

w niecałą sekundę później drzwi uchyliły się i stanął w nich niezbyt pewnie trzymający się na nogach Aleks. Z trudem skoncentrował na twarzy Webba spojrzenie zamglonych oczu, po czym zaczął krzyczeć.

Dawid rzucił się naprzód, przycisnął dłoń do ust mężczyzny, odwrócił go, unieruchamiając żelaznym chwytem i kopnięciem zatrzasnął za sobą drzwi.

Nie pamiętał, kiedy po raz ostatni zaatakował człowieka. Powinno to być dla niego nowe, niezwykłe doznanie, lecz zamiast tego odniósł wrażenie, że wykonuje najbardziej naturalną czynność. Boże!

– Zaraz cofnę rękę, Aleks, ale jeśli znowu zaczniesz wrzeszczeć, znowu cię przyduszę. Tym razem na dobre, rozumiesz? – Dawid postąpił zgodnie z zapowiedzią, odginając jednocześnie głowę Conklina do tyłu.

– Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się ciebie – wykrztusił oficer wywiadu. Kiedy Dawid uwolnił go z uścisku, zatoczył się lekko. – Trzeba to oblać.

– Ty chyba już to zrobiłeś.

– Jesteśmy, jacy jesteśmy – odparł Conklin sięgając niepewnie po pustą szklankę pozostawioną na stoliku ustawionym przed dużą, wysiedzianą kanapą. Ze szklanką w ręku pokuśtykał w kierunku stojącego pod ścianą baru, ozdobionego zwartym szeregiem identycznych butelek bourbona i wiaderkiem z lodem. Bar nie był przeznaczony dla gości, lecz dla pana domu, stanowiąc najwyraźniej jego kaprys, umeblowanie pokoju bowiem nie dorównywało klasą temu błyszczącemu chromem i miedzią sprzętowi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x