Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Conklin postawił szklankę wypełnioną ginger, ale na porysowanym, poplamionym blacie baru w nędznej knajpce na Dziewiątej ulicy. Był tu stałym gościem z tej prostej przyczyny, że nikt z jego kręgów zawodowych ani towarzyskich, jeśli o takich w ogóle można było jeszcze mówić, z pewnością nie przekroczyłby progu tego lokalu. Ta świadomość dawała mu poczucie pewnej swobody, inni zaś klienci szybko zaakceptowali,,kulasa”, który zaraz po wejściu ściągał krawat i utykając zmierzał w stronę stołka przy końcu baru, obok elektrycznego bilardu. Kiedy tam dotarł, szklanka bourbona z lodem już na niego czekała. Właściciel lokalu nie miał nic przeciwko temu, żeby Aleks korzystał w obie strony z archaicznego automatu telefonicznego umieszczonego w stojącej pod ścianą kabinie. Telefon właśnie zadzwonił.

Conklin zsunął się ze stołka, kuśtykając wszedł do kabiny, zamknął za sobą dokładnie drzwi i podniósł słuchawkę.

– Tak?

– Czy to Treadstone? – zapytał dziwnie brzmiący, męski głos.

– Byłem tam. Pan też?

– Nie, ale wiem o tym całym gównie.

Ten głos! Jak go opisał Webb? Arystokratyczny, z angielskim akcentem, niezwykły. To był ten sam człowiek. Gnomy nie próżnowały. Ktoś zaczął się bać.

– Jeśli tak, to mam nadzieję, że pańskie wspomnienia odpowiadają moim, które dokładnie spisałem. Fakty, nazwiska, wydarzenia… Wszystko, łącznie z historią, którą wczoraj w nocy usłyszałem od Webba.

– Chyba chce mi pan dać do zrozumienia, że gdyby przydarzyło się panu coś przykrego, to ten fascynujący reportaż trafi do jednej z senackich komisji lub któregoś z gorliwych kongresmanów?

– Miło mi, że tak szybko się zrozumieliśmy.

– Nic by to panu nie dało – powiedział pobłażliwie głos w słuchawce.

– Jeżeli zdarzyłoby mi się coś przykrego, to chyba byłoby mi już wszystko jedno, prawda?

– Ma pan niebawem przejść na emeryturę. Sporo pan pije.

– To nie znaczy, że tak było zawsze. Człowiek w moim wieku i o takim doświadczeniu musi mieć poważny powód, żeby zdecydować się na obie te rzeczy.

– Nieważne. Lepiej porozmawiajmy.

– Pod warunkiem, że powie mi pan coś więcej. O Treadstone słyszało kilka osób, a poza tym nie miało to aż tak wielkiego znaczenia.

– Dobrze. „Meduza”.

– To już brzmi lepiej – przyznał Aleks. – Ale jeszcze za słabo.

– Mnich. Stworzenie Jasona Bourne'a.

– Cieplej.

– Nigdy nie rozliczone pięć milionów dolarów. Ślady prowadzą z Zurychu do Paryża, a potem dalej na zachód.

– Krążyły o tym różne plotki. Potrzebuję czegoś konkretnego.

– Proszę bardzo. Egzekucja Jasona Bourne'a, dwudziestego piątego marca, Tam Quan… a cztery lata później, dokładnie tego samego dnia, w Nowym Jorku Siedemdziesiąta Pierwsza ulica. Treadstone-71.

Conklin przymknął powieki i przez chwilę łapał szybko powietrze, czując, jak jakaś obręcz zaciska mu się na gardle.

– W porządku – wykrztusił wreszcie. – Zna pan temat.

– Nie mogę panu powiedzieć, jak się nazywam.

– A co pan mi może powiedzieć?

– Jedno zdanie: Trzymaj się od tego z daleka.

– I myśli pan, że ja posłucham?

– Musi pan – odparł spokojnie głos. – Potrzebujemy Bourne'a tam, gdzie go posłaliśmy.

– Bourne'a? – Aleks spojrzał ze zdumieniem na telefon.

– Tak, Jasona Bourne'a. Obaj wiemy, że nie przekonalibyśmy go w żaden inny sposób.

– Więc postanowiliście porwać mu żonę! Zwierzęta!

– Nic jej się nie stanie.

– A jaką możecie dać na to gwarancję? Przecież nie kontrolujecie w pełni biegu wypadków, bo z tego, co wiem, na pewno działacie przy pomocy dwóch lub trzech pośredników, żeby nikt nie mógł do was dotrzeć! Założę się, że nawet nie wiecie, kim oni są… Mój Boże, nie zadzwoniłby pan do mnie, gdybyście wiedzieli! Gdyby mógł się pan z nimi bezpośrednio skontaktować i uzyskać potwierdzenie lub zaprzeczenie, nie zawracałby pan sobie mną głowy!

– Wynika z tego, że obaj kłamaliśmy, czyż nie tak, panie Conklin? – zapytał po krótkim milczeniu arystokratyczny głos. – Kobieta nie uciekła i nie rozmawiała z mężem. Obaj graliśmy w ciemno i wygląda na to, że nic nie osiągnęliśmy.

– Jest pan barakudą, panie Nie-Wiadomo-Kto.

– Kiedyś był pan na moim miejscu, panie Conklin. A teraz, wracając do Webba: Co może mi pan o nim powiedzieć?

Aleks ponownie poczuł ucisk w gardle, tym razem połączony z ostrym ukłuciem w piersi.

– Zgubiliście ich, prawda? – wyszeptał. – Zgubiliście ją…

– Czterdzieści osiem godzin jeszcze o niczym nie świadczy – odparł głos obronnym tonem.

– Ale podczas tych czterdziestu ośmiu godzin nie udało wam się nic osiągnąć! – wykrzyknął Conklin. – Zaczęliście szukać swoich łączników, tych, którzy wynajęli tamtych ludzi, i okazało się, że ich nie ma! Mój Boże, straciliście kontrolę! Ktoś włączył się do gry, a wy nawet nie wiecie, kto to może być. Wcisnął się na wasze miejsce i odciął was od dopływu informacji!

– Podjęliśmy wszystkie niezbędne środki. – Głos stracił co najmniej połowę dotychczasowej pewności siebie. – Nasi najlepsi ludzie pracują bez chwili przerwy.

– Łącznie z McAllisterem w Hongkongu?

– Pan o nim wie?

– Wiem.

– McAllister to cholerny głupiec, ale zna się na swojej robocie. Rzeczywiście taro jest. Nie wpadamy w panikę. Na pewno wszystko się wyjaśni.

– C o się wyjaśni? – syknął z wściekłością Aleks. – Nie macie teraz nic do powiedzenia! Kontrolę przejął ktoś inny! Na jakiej podstawie przypuszczacie, że wam ją odda? Zabiliście żonę Webba, panie Nie-Wiadomo-Kto! Czy wy w ogóle wiecie, co chcieliście osiągnąć?

– Sprowadzić go tam, pokazać mu, o co chodzi, i wszystko wyjaśnić – odparł niepewnie głos. – Potrzebujemy go. – Mężczyzna odzyskał część tupetu. – Z tego, co wiemy, na razie wszystko odbywa się według ustalonego planu. W tym rejonie świata zawsze były ogromne kłopoty z utrzymaniem łączności.

– To stara wymówka w tym fachu.

– W każdym fachu, panie Conklin… Co pan o tym wszystkim myśli? Pytam zupełnie poważnie. Ma pan znakomitą opinię.

– Miałem.

– Opinii nie traci się ani nie zyskuje, tylko dokłada się do niej coraz to nowe elementy.

– Wie pan przecież, że nie jestem oficjalnie wprowadzony w sprawę.

– Wiem, ale nic mnie to nie obchodzi. Jest pan jednym z najlepszych. Co pan o tym myśli?

Aleks potrząsnął głową; w kabinie robiło się coraz duszniej, a dobiegający z wnętrza lokalu gwar narastał z każdą minutą.

– To, co już powiedziałem: Ktoś się dowiedział, co planujecie, i postanowił to przechwycić.

– Ale dlaczego, na miłość boską?

– Dlatego, że ktokolwiek to jest, potrzebuje Jasona Bourne'a jeszcze bardziej od was – powiedział Aleks i odwiesił słuchawkę.

Była 18.28, kiedy Conklin wszedł do budynku portu lotniczego Dulles. Wcześniej czekał w taksówce pod hotelem Webba i kazał kierowcy jechać za Dawidem. Okazało się, że miał rację, choć obarczanie Dawida tą wiedzą nie miało żadnego sensu: taksówkę, w której siedział Webb, śledziły na zmianę dwa szare płymouthy. Niech i tak będzie. W Departamencie Stanu zatrudniają chyba coraz większych idiotów, pomyślał, zapisując numery rejestracyjne. Na lotnisku dostrzegł Dawida w najciemniejszym kącie jednej z kawiarni.

– To chyba ty, prawda? – zapytał, przysiadając się do stolika. – Czyżby blondynki naprawdę miały większe powodzenie?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x