Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Francuz znów miał rację. Drzwi nędznego autobusiku zaczęły się zamykać, ale przytrzymało je ramię księdza, który wepchnął bark do środka i najwidoczniej prosił, by uwolniono go z potrzasku. Drzwi odskoczyły, zabójca wcisnął się do środka, a drzwi zamknęły się za nim.

– To jest pospieszny na plac Tiananmen – oświadczył d'An-jou. – Zapamiętałem numer.

– Musimy znaleźć taksówkę. Chodź!

– Delta, to nie będzie łatwe.

– Udoskonaliłem tę technikę – odpowiedział Bourne, wychodząc z cienia ciężarówki. Autobus przejechał obok, Francuz podążył za Jasonem. Przecisnęli się przez tłum zgromadzony przed hotelem i poszli wzdłuż rzędu stojących taksówek, aż dotarli na jego koniec. Następny wóz objeżdżał rondo, by ustawić się w kolejce, ale Jason wyskoczył na jezdnię, nieznacznie unosząc dłonie. Taksówka zatrzymała się, a kierowca wystawił głowę przez okno.

– Shemmdl

– Wei! – krzyknął Bourne, podbiegając do taksówkarza i podnosząc do góry plik juanów, równowartość pięćdziesięciu dolarów amerykańskich. – Biyao bangzhu – powiedział, wyjaśniając, iż bardzo potrzebuje pomocy i zapłaci za nią niezależnie od licznika.

– Hao! – zawołał kierowca, chwytając pieniądze. – Bingli ba! – dodał, usprawiedliwiając swoje zachowanie koniecznością udzielenia pomocy turyście, który nagle zachorował.

Jason i d'Anjou wsiedli. Taksówkarz głośno wyraził protest widząc, że od strony chodnika wsiadł drugi pasażer. Bourne rzucił mu dalsze dwadzieścia juanów, co go udobruchało. Kierowca zawrócił z dala od kolejki taksówek i wyjechał z kompleksu lotniskowego.

– Przed nami jest autobus rzekł d'Anjou pochylając się do przodu i zwracając do kierowcy w łamanym mandaryńskim. – Czy mnie rozumiesz?

– Mówisz jak kantończyk, ale rozumiem.

– Jedzie na plac Tiananmen.

– Która brama? – spytał taksówkarz. – Który most?

– Nie wiem. Znam tylko numer, jaki ma z przodu. Siedem-cztery-dwa-jeden.

– Końcowa cyfra jeden – stwierdził kierowca. – Brama Tian, drugi most. Wejście do Miasta Cesarskiego.

– Czy jest tam plac postojowy autobusów?

– Będzie kolejka wielu autobusów. Wszystkie pełne. Bardzo zatłoczone. Tiananmen jest bardzo zatłoczony, gdy słońce świeci nisko.

– Powinniśmy wyminąć po drodze autobus, o którym wspomniałem, co byłoby dla nas korzystne, bo chcemy być na Tiananmen, zanim on tam przyjedzie. Czy możesz tak zrobić?

– Bez trudności – odparł Chińczyk, szczerząc zęby. – Autobusy są stare i często się psują. Możemy się dostać do Niebiańskiej Bramy Północnej na wiele dni przed nim.

– Mam nadzieję, że nie mówisz poważnie – wtrącił Bourne.

– Ach, nie, hojny turysto. Wszyscy kierowcy są znakomitymi mechanikami… jeśli mają szczęście natrafić na miejsce, w którym znajduje się silnik. – Kierowca zaśmiał się pogardliwie i nacisnął na gaz.

Trzy minuty później wyminęli autobus, którym jechał zabójca. A po czterdziestu sześciu minutach wjechali na rzeźbiony biały marmurowy most nad fosą z płynącą wodą, prowadzący do Bramy Niebiańskiego Spokoju, pod którą przywódcy Chin ukazywali się na szerokiej trybunie, by oklaskiwać paradujące przed nimi narzędzia wojny i śmierci. Za tak nietrafnie nazwaną bramą znajduje się jedno z najbardziej niezwykłych ludzkich dokonań na Ziemi. Plac Tiananmen. Magnetyczne centrum Pekinu.

Wzrok turysty najpierw przyciąga sama potęga jego majestatycznych wymiarów, a następnie architektoniczny ogrom Wielkiej Hali Ludowej po prawej, gdzie samo foyer mieści aż trzy tysiące osób. Zwykła sala bankietowa ma ponad pięć tysięcy miejsc siedzących, a największy,,pokój konferencyjny” dziesięć tysięcy i jeszcze zostaje dużo miejsca. Naprzeciw bramy stoi sięgający obłoków czworoboczny słup kamienny, obelisk umieszczony na dwupiętrowym marmurowym cokole otoczonym błyszczącymi w słońcu balustradami. Natomiast poniżej, w cieniu potężnej podstawy, wyrzeźbiono sceny walki i triumfu rewolucji Mao. Jest to Pomnik Bohaterów Ludowych, a na czele panteonu widnieje postać Mao. Są i inne budowle, inne konstrukcje:

pomniki, muzea, bramy i biblioteki – gdzie okiem sięgnąć. Ale nade wszystko wrażenie wywiera ogrom otwartej przestrzeni. Przestrzeni i ludzi… Ludzkie ucho zaś zaskakuje coś zgoła innego, całkowicie nieoczekiwanego. Na plac Tiananmen można by przenieść tuzin największych na Ziemi stadionów sportowych, o wiele większych od rzymskiego Koloseum, i jeszcze nie zapełnić tej przestrzeni. Mogą po niej spacerować setki tysięcy ludzi i nadal zostanie sporo miejsca dla dalszych setek tysięcy. Ale brak tu czegoś, na czym nigdy nie zbywało krwawym arenom Rzymu, a cóż dopiero wielkim współczesnym stadionom światowym. Dźwięku. Tutaj jest on prawie nieobecny, wznosi się ledwie o parę decybeli ponad zupełną ciszę, przerywaną łagodnym szmerem dzwonków rowerowych. Ta cisza najpierw uspokaja, a potem przeraża. Robi to takie wrażenie, jakby ogromną, przezroczystą geodezyjną kopułą przykryto ponad sto akrów; jakby bezsłowny, ale dobrze rozumiany rozkaz z pozaziemskiego królestwa nieustannie przypominał tym na dole, że znajdują się w katedrze. Jest to nienaturalne, nierealne; a przecież nie ma tu żadnych objawów wrogości wobec niesłyszalnego głosu, tylko posłuszeństwo – i to jest jeszcze bardziej przerażające. Szczególnie, gdy milczą dzieci.

Jason popatrzył na to wszystko krótko i beznamiętnie. Dopłacił jeszcze taksówkarzowi sumę odpowiednią do przebytej odległości i skoncentrował się całkowicie na celu i problemach stojących przed nim i d'Anjou. Jakiekolwiek były tego przyczyny, czy wezwanie przez telefon, czy przyjęcie taktyki wynikającej z dodatkowych instrukcji, komandos był w drodze na plac Tiananmen. Gdy tylko przybędzie, zaczną tańczyć pawanę, stawiając pierwsze powolne kroki ostrożnego tańca, który coraz bardziej przybliżać będzie zabójcę do wysłannika jego klienta, oczywiście zakładając, że ów klient pozostanie niewidoczny. Ale nie dojdzie do żadnego kontaktu, póki samozwaniec nie przekona się, że miejsce spotkania jest czyste. Dlatego „ksiądz” zorganizuje własną inwigilację, krążąc wokół ustalonego miejsca spotkania, rozglądając się, czy nie ma w okolicy jakichś uzbrojonych zbójów. Dopadnie jednego, może dwóch, wymuszając posłuszeństwo ostrzem noża albo wbijając im w żebra pistolet z tłumikiem, by wydusić potrzebne mu informacje. Wyraz obłudy w ich spojrzeniach uświadomi mu, że planowane spotkanie ma być tylko wstępem do jego egzekucji. W końcu, jeśli uzna otoczenie za czyste, poprowadzi zbója pod groźbą użycia broni do wysłannika swego klienta, by przekazać mu ultimatum: klient musi pokazać się osobiście i wejść do sieci utkanej przez mordercę. Żadne inne rozwiązanie nie wchodzi w grę;

centralna postać, klient, ma swoją osobą zrównoważyć ryzyko śmierci. Ustalone zostanie drugie miejsce spotkania. Klient ma przybyć pierwszy, a jeśli cokolwiek będzie wskazywało na podstęp, zostanie zastrzelony. Tak postępował Jason Bourne. Tak samo postąpi komandos, jeśli ma w głowie choć połowę mózgu.

Mikrobus numer 7421 w żółwim tempie wtoczył się na plac i zatrzymał na końcu kolejki pojazdów, z których wysiadali turyści. Ukazał się morderca w księżowskim stroju, pomagając wysiąść na chodnik starszej kobiecie. Poklepał ją po dłoni i pożegnał się, uprzejmie skłoniwszy głowę. Odwrócił się, szybkim krokiem skierował w stronę końca pojazdu i zniknął za nim.

– Bądź o dobre dziesięć metrów z tyłu i uważaj na mnie – powiedział Jason. – Rób to, co ja. Gdy stanę, stawaj, jeśli skręcę, skręcaj. Trzymaj się w tłumie, przechodź od jednej grupy do drugiej, ale zawsze tak, by otaczali cię ludzie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x