Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dobry Boże! Czy ja naprawdę zrobiłem to, co zrobiłem?

Zaczął się trząść, a ta część mózgu, w której ulokowała się jego psychiatryczna wiedza, podszepnęła mu, że to reakcja powstrząsowa.

Przestań chrzanić, ty durniu! To nie byłeś ty!

Ruszył przed siebie, a potem szedł, szedł i szedł. Znajdował się chyba na najbardziej bocznej ze wszystkich bocznych dróg, bo nigdzie w zasięgu wzroku nie było ani śladu cywilizacji, żadnego samochodu, domu, ruin szałasu lub starej farmy, ani choćby kamiennego muru świadczącego o tym, że kiedyś ludzie dotarli jednak na te obszary. Mo walczył ze skutkami wyczerpania spowodowanego przedawkowaniem narkotyków, pokonując uparcie milę za milą. Jak długo już szedł? Zabrali mu zegarek, jego zegarek pokazujący datę tak małymi cyferkami, że trudno było je odczytać, więc nie miał najmniejszego pojęcia, jaki to może być dzień ani która godzina. Musi znaleźć telefon i zadzwonić do Aleksa Conklina! Coś musi się wkrótce wydarzyć!

Tak też się stało.

Usłyszał narastający warkot silnika i odwrócił się raptownie. Z południa nadjeżdżał drogą czerwony samochód… Nie, nie nadjeżdżał, tylko pędził z największą możliwą prędkością. Mo rozpaczliwie zamachał ramionami, ale nic to nie dało; samochód przemknął obok niego… po czym, ku jego nieopisanej radości, gwałtownie zahamował i stanął! Mo ruszył biegiem w jego stronę, ale okazało się to niepotrzebne, gdyż kierowca włączył wsteczny bieg i cofnął pojazd, wzbijając spod buksujących kół tumany kurzu. Przez umysł Mo przebiegła błyskawicznie rada, jaką powtarzała mu przy każdej okazji jego matka: "Zawsze mów prawdę, Morris. Prawda to tarcza, którą dał nam Bóg, byśmy mogli bronić się od złego".

Panov nigdy nie zdołał całkowicie wprowadzić tej zasady w życie, ale zdawał sobie doskonale sprawę, iż w pewnych okolicznościach mogła ona mieć nieoszacowaną wartość. To była chyba jedna z takich okoliczności.

Kiedy ciężko dysząc dopadł drzwi samochodu i zajrzał do środka przez opuszczoną szybę, zobaczył za kierownicą trzydziestokilkuletnią platynową blondynkę o jaskrawo umalowanej twarzy, ubraną w wydekoltowaną bluzkę, bardziej stosowną na planie pornograficznego filmu niż na bocznej drodze w stanie Maryland. Mimo to, słysząc wciąż w uszach słowa matki, powiedział prawdę:

– Zdaję sobie sprawę, proszę pani, że sprawiam nie najlepsze wrażenie, ale zapewniam, że to jedynie pozory. Jestem lekarzem i miałem wypadek samochodowy, w którym…

– Wsiadaj, na miłość boską!

– Jestem pani niezmiernie zobowiązany.

Mo nie zdążył jeszcze dobrze zamknąć drzwi, kiedy kobieta wrzuciła bieg, nadepnęła na pedał gazu i wystartowała z rykiem silnika i szurgotem opon.

– Mam wrażenie, że trochę się pani śpieszy – zauważył uprzejmie Panov.

– Tobie też by się śpieszyło, koleś. Mam na karku starego, który goni mnie swoją ciężarówką!

– Och, doprawdy?

– Pieprzony kutas! Przez trzy tygodnie w miesiącu tłucze się po kraju i rżnie każdą dziwkę, jaką spotka, a potem wścieka się, że ja też miałam trochę przyjemności!

– Niezmiernie mi przykro.

– Będzie ci jeszcze bardziej przykro, jak nas dogoni.

– Proszę?

– Naprawdę jesteś lekarzem?

– Owszem.

– Może ubijemy interes.

– Nie rozumiem…

– Potrafisz zrobić skrobankę?

Morris Panov zamknął oczy.

Rozdział 22

Bourne błąkał się prawie godzinę po ulicach Paryża, usiłując zebrać myśli, aż wreszcie znalazł się na moście Solferino, prowadzącym do Quai des Tuileries i ogrodów. Oparłszy się o balustradę i patrząc nie widzącym wzrokiem na sunące w dole łodzie, powtarzał w myślach wciąż to samo pytanie: Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego Marie to zrobiła? Decyzja o przylocie do Paryża była potworną głupotą, a przecież jego żona nie jest idiotką, tylko nadzwyczaj inteligentną kobietą o bystrym, analitycznym umyśle. Właśnie dlatego nie mógł zrozumieć jej decyzji; co chciała w ten sposób osiągnąć? Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, że dla jej męża będzie znacznie bezpieczniej działać na własną rękę niż tropić Szakala i jednocześnie starać się zapewnić ochronę żonie. Nawet gdyby udało się jej go odnaleźć, oznaczałoby to jedynie podwojenie ryzyka. Na pewno o tym wiedziała, przecież jej zawód polegał właśnie na stawianiu prognoz i snuciu przewidywań! Więc dlaczego?

Istniała tylko jedna w miarę sensowna odpowiedź, ale kiedy o tym myślał, ogarniała go wściekłość. Marie doszła widocznie do wniosku, że jej mąż może znowu ześlizgnąć się poza granicę normalności – jak to się stało kilka lat temu w Hongkongu, gdzie uratowała go tylko jej obecność – i ugrzęznąć we własnym świecie, złożonym z przerażających półprawd, nieostrych wspomnień i oderwanych fragmentów przeszłości. Boże, jakżeż ją podziwia i kocha! Fakt, że podjęła tę głupią, niewybaczalną decyzję, jeszcze bardziej rozpalił jego uczucia, ponieważ było to takie… szczere; dokładne zaprzeczenie egoizmu! Wtedy, na Dalekim Wschodzie, były chwile, kiedy pragnął śmierci, choćby dlatego, żeby odpokutować to, że z jego winy Marie znalazła się w tak strasznym niebezpieczeństwie. Poczucie winy pozostało i miało pozostać już na zawsze, ale ten drugi człowiek, który w nim tkwił, musiał brać pod uwagę jeszcze inną rzeczywistość: ich dzieci. Wrzód, jakim był Szakal, musi zniknąć na zawsze także z ich życia! Czy ona nie mogła tego zrozumieć i zostawić go samego?

Nie. Leciała do Paryża nie po to, żeby ocalić mu życie, miała bowiem wystarczająco dużo zaufania do Jasona Bourne'a, ale po to, by ocalić jego umysł. Dam sobie radę, Marie, możesz mi wierzyć!

Bernardine. On mu pomoże. Deuxieme powinno bez kłopotów przechwycić ją na lotnisku Orły albo de Gaulle'a, a potem umieścić pod strażą w hotelu i udawać, że nikt nie wie, gdzie można go znaleźć. Jason przebiegł przez most, dostał się na Quai des Tuileries i wpadł do pierwszej budki telefonicznej.

– Może pan to zorganizować? – zapytał Bernardine'a. – Miała tylko jeden ważny paszport, amerykański, nie kanadyjski.

– Mogę spróbować na własną rękę, nie mieszając w to Deuxieme – odparł Francuz. – Nie wiem, co panu naopowiadał święty Aleks, ale obecnie sytuacja przedstawia się w ten sposób, że przestałem być konsultantem, a moje biurko najprawdopodobniej wyrzucono przez okno.

– Cholera!

– Zgadzam się z panem, mon ami. Najchętniej zobaczyliby moje gacie usmażone wraz z zawartością, a gdyby nie informacje, jakie posiadam, na temat niektórych członków Zgromadzenia, niewątpliwie zaczęliby znowu używać gilotyny, a ja miałbym okazję przekonać się o tym jako pierwszy.

– Może wręczyłby pan w urzędzie imigracyjnym kilka łapówek?

– Chyba będzie lepiej, jeśli zjawię się tam jakby nigdy nic. Liczę na to, że Deuxieme nie śpieszy się za bardzo z rozpowszechnianiem kompromitujących ją wiadomości. Proszę mi podać pełne imię i nazwisko.

– Marie Elise St. Jacques Webb…

– Ach tak, pamiętam – przerwał mu Bernardine. – Marie St. Jacques, znakomita kanadyjska ekonomistka. Widziałem kiedyś jej zdjęcia w gazetach. La belle mademoiselle.

– Wcale jej wtedy nie zależało na rozgłosie.

– Wierzę panu.

– Czy Aleks wspominał coś o Panovie?

– To ten lekarz?

– Tak.

– Niestety, nie.

– Cholera!

– Jeśli wolno mi coś poradzić, to teraz powinien pan troszczyć się przede wszystkim o siebie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x