Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Więc co mam zrobić z trupem? – wrzasnął Jax.

– Potrzymaj go jeszcze trochę w chłodzie. Kaktus też by ci to powiedział.

– Kaktus? Byłem z nim całą noc w szpitalu. Wyliże się z tego, ale o tym, co się dzieje, wie dokładnie tyle samo, co ja, czyli nic!

– Podczas tajnych operacji nie zawsze wszystko może być od razu jasne – powiedział Aleks, brzydząc się samego siebie. – Dam ci znać.

Następnie poszedł do kuchni i wsadził głowę pod zimną wodę. Już nic gorszego nie mogło się zdarzyć. Oczywiście, w chwilę później zadzwonił telefon.

– Tu pizzeria – oznajmił ponuro Conklin.

– Wydostań mnie stąd! – zażądał Jason Bourne. W jego głosie nie pozostał nawet ślad Davida Webba. – Do Paryża!

– Co się stało?

– Uciekł mi, oto, co się stało, a ja muszę się dostać do Paryża, bez stemplowania paszportu, bez wprowadzania do żadnego komputera. On ma wszędzie wtyki. Tym razem nie może mnie wyśledzić… Słuchasz mnie, Aleks?

– Dziś w nocy zginął DeSole. Wypadek, który wcale nie był wypadkiem. "Meduza" jest coraz bliżej.

– Nic mnie nie obchodzi "Meduza"! Dla mnie to już historia. Skręciliśmy w niewłaściwą ulicę. Muszę dostać Szakala! Wiem, że może mi się udać!

– Zostawiasz mnie samego z "Meduzą"…

– Sam powiedziałeś, że chcesz iść z tym wyżej i dałeś mi czterdzieści osiem godzin. Przesuń zegarek do przodu. Czterdzieści osiem godzin już minęło, więc idź, do kogo chcesz, tylko najpierw zabierz mnie stąd i odstaw do Paryża.

– Oni chcą z tobą porozmawiać.

– Kto taki?

– Peter Holland, Casset, prokurator generalny… Kto wie, może nawet sam prezydent.

– O czym?

– Rozmawiałeś z Armbrusterem, żoną Swayne'a i tym sierżantem, Flannaganem. Ja tylko użyłem kilku słów, które wywołały określone reakcje, ale to jeszcze nic konkretnego. Dysponujesz pełniejszym obrazem sytuacji. To, co ja powiem, mogą zakwestionować, ale ciebie na pewno wysłuchają w skupieniu.

– Miałbym odstawić na bok Szakala?

– Najwyżej na dzień lub dwa.

– Nic z tego, do diabła! To nie będzie wcale tak wyglądało i ty doskonale o tym wiesz! Kiedy już mnie dorwą, stanę się ich głównym świadkiem, więc będą mnie przekazywać z jednej komisji do drugiej, a gdybym odmówił współpracy, po prostu przymknęliby mnie i już. Nie da rady, Aleks. Mam tylko jeden cel, a on teraz jest w Paryżu.

– Posłuchaj mnie – powiedział Conklin. – Są rzeczy, które mogę kontrolować, oraz takie, na które nie mam wpływu. Potrzebowaliśmy Charliego Casseta i on nam pomógł, ale to nie jest ktoś, kogo można nabić w butelkę. Zresztą, nie chciałbym tego robić. Wie, że DeSole nie zginął w wyniku wypadku, bo nikt cierpiący na kurzą ślepotę nie wybiera się w środku nocy na kilkugodzinną przejażdżkę. Wie także to, że my mamy znacznie więcej informacji o DeSole'u i Brukseli, niż mu przekazaliśmy. Jeśli zależy nam na pomocy Agencji – a zależy, choćby w takich sprawach jak przetransportowanie cię wojskowym lub dyplomatycznym samolotem do Francji i Bóg jeden wie w jakich jeszcze, kiedy znajdziesz się już na miejscu – nie wolno mi go ignorować. Jeśli to zrobię, natychmiast nas przyciśnie i będzie miał do tego pełne prawo.

Bourne milczał przez chwilę; Conklin słyszał tylko jego głośny oddech.

– W porządku – powiedział wreszcie. – Teraz wiem, na czym stoimy. Przekaż Cassetowi, że jeśli da nam teraz wszystko, czego potrzebujemy, dostarczę mu później takich informacji, że Departament Sprawiedliwości będzie miał pełne ręce roboty przez najbliższe kilka lat… Jeśli ono też nie stanowi części "Meduzy", rzecz jasna. Możesz dodać, że wśród tych informacji będzie także wskazówka dotycząca położenia pewnego bardzo interesującego cmentarza.

Tym razem Conklin nie odzywał się przez jakiś czas.

– Biorąc pod uwagę obecne okoliczności, nie sądzę, żeby zechciał poprzestać na zapewnieniach – zauważył po chwili.

– Co…? Ach, rozumiem. W razie, gdyby mi się nie udało… Dobra: powiedz mu, że zaraz po przylocie do Paryża wynajmę stenografa i podyktuję wszystko, co wiem i czego udało mi się dowiedzieć, i wyślę do ciebie. Dalszą dystrybucję powierzę świętemu Aleksowi. Proponowałbym wydzielać po jednej lub dwie strony, żeby nie stracili ochoty do współpracy.

– Już ja się tym zajmę… A teraz Paryż. Z tego, co pamiętam, Montserrat leży niedaleko Dominiki i Martyniki, prawda?

– Mniej niż godzinę lotu od każdej z nich, a Johnny zna wszystkich pilotów na wyspie.

– Martynika należy do Francji… Znam paru ludzi w Deuxieme Bureau. Leć tam i zadzwoń do mnie z lotniska. Przez ten czas spróbuję coś załatwić.

– Dobra. Jest jeszcze jedna sprawa, Aleks. Chodzi o Marie. Wróci tu z dziećmi dzisiaj po południu. Zadzwoń do niej i powiedz, że mam w Paryżu wszelką możliwą ochronę.

– Ty kłamliwy sukinsynu…

– Zrób to!

– Oczywiście, że zrobię. Dziś wieczorem, zakładając, że dożyję, idę na kolację do Mo Panova. Jest okropnym kucharzem, ale uważa się za żydowską Julię Child. Myślę, że powinienem mu o wszystkim powiedzieć. Wścieknie się, jeśli tego nie zrobię.

– Jasne. Gdyby nie on, obaj siedzielibyśmy od dawna w wyściełanych pokoikach bez klamek.

– Pogadamy później. Powodzenia.

Następnego dnia, o 10.25 rano czasu waszyngtońskiego, doktor Morris Panov w towarzystwie osobistego strażnika wyszedł ze szpitala Waltera Reeda, gdzie odbył seans terapeutyczny z pewnym porucznikiem gnębionym poczuciem winy po tragicznym wypadku podczas manewrów w Georgii, kiedy to zginęło dwudziestu żołnierzy z oddziału, którym dowodził. Mo nie był w stanie zbyt wiele mu pomóc; młody, choć już emerytowany oficer musiał sam dać sobie radę ze swoim problemem. Niewiele zmieniał tu fakt, że był to zamożny Murzyn, a w dodatku absolwent West Point. Większość spośród dwudziestu martwych żołnierzy również była czarna, ale pochodziła raczej z ubogich rodzin.

Pogrążony w rozmyślaniach Panov zerknął przypadkiem na strażnika i zatrzymał się raptownie.

– Pan chyba jest nowy, prawda? – zapytał ze zdziwieniem. – Wydawało mi się, że znam już was wszystkich.

– Zgadza się, proszę pana. Często się zmieniamy, żeby być ciągle w pogotowiu.

– Aha – mruknął psychiatra i ruszył w kierunku krawężnika, przy którym zawsze czekał na niego opancerzony samochód. Tym razem stała tam zupełnie inna limuzyna.

– To nie jest mój samochód – zauważył ze zdumieniem.

– Wsiadaj! – warknął strażnik, otwierając drzwiczki.

– Proszę?

Z samochodu wysunęła się para rąk i wciągnęła go do środka. Strażnik wsunął się za nim, tak że Mo znalazł się między nim a siedzącym we wnętrzu pojazdu mężczyzną w mundurze, który mocnym szarpnięciem ściągnął mu z ramienia marynarkę, odwinął krótki rękaw koszuli i błyskawicznie wbił w skórę igłę trzymanej w pogotowiu strzykawki.

– Dobranoc, doktorze – powiedział człowiek z odznakami służby medycznej na mundurze. – Zawiadom Nowy Jork – dodał, zwracając się do kierowcy.

Rozdział 19

Boeing 747 linii Air France lecący z Martyniki okrążył lotnisko Orły; był wczesny wieczór, a samolot miał pięć godzin i dwadzieścia dwie minuty opóźnienia spowodowanego złymi warunkami atmosferycznymi nad Morzem Karaibskim. Kiedy pilot ustawił samolot w linii pasa, oficer pokładowy potwierdził wieży otrzymanie zezwolenia na lądowanie, po czym zmienił częstotliwość i przekazał po francusku jeszcze jedną wiadomość, przeznaczoną dla zupełnie innych uszu:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x