Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nim Bernardine zdążył zaprotestować, Delta błyskawicznie wyczołgał się na pogrążoną w mroku ulicę; ostry blask dwóch silnych reflektorów sprawiał, że kontrast między ciemnością i światłem był jeszcze większy, co było niezwykle pożądaną z punktu widzenia Bourne'a okolicznością. W tym momencie jedyne poważne niebezpieczeństwo groziło mu ze strony człowieka stojącego przy otwartych drzwiach samochodu. Jason posuwał się stopniowo naprzód, wykorzystując każdą plamę gęściejszego cienia tak samo jak wiele lat temu w delcie Mekongu, kiedy skradał się do zalanego potokami światła obozu jenieckiego. Obserwował uważnie strażnika, sunął do przodu tylko wtedy, kiedy mężczyzna odwracał głowę w innym kierunku, ale jednocześnie starał się nie tracić z pola widzenia człowieka stojącego na ceglanych schodkach.

Nagle pojawiła się jeszcze jedna postać – kobieta z małą walizeczką w jednej i sporą torebką w drugiej ręce. Powiedziała coś do mężczyzny w czarnym płaszczu, a Bourne, wykorzystując fakt, że strażnik przez chwilę skoncentrował na nich uwagę, popełzł po spękanym chodniku i dotarł do takiego miejsca w pobliżu furgonetki, skąd mógł obserwować rozwój sytuacji nie ryzykując jednocześnie, że ktoś go zauważy. Z ulgą spostrzegł, że dwaj uzbrojeni ludzie stojący po tej stronie ulicy mrużą z wysiłkiem oczy, usiłując dojrzeć cokolwiek w ciemności rozpościerającej się poza zasięgiem światła reflektorów. Zważywszy okoliczności, Jason był w wyśmienitej sytuacji. Teraz wszystko zależało od wyczucia czasu, dokładności i doświadczenia nabytego podczas dawno minionych, częściowo zapomnianych lat. Teraz musiał sobie wszystko przypomnieć i zaufać instynktowi. Teraz. Lada chwila koszmar zniknie na zawsze z jego życia…

Zaczęło się! Z wnętrza domu wyszła szybko trzecia postać; mężczyzna był niższy niż ten w czarnym płaszczu, miał na głowie beret, a w ręku teczkę. Powiedział coś do goryla czającego się pod ścianą, ten podbiegł do schodów i z łatwością złapał rzuconą z góry teczkę, przytrzymawszy uprzednio broń lewym ramieniem.

– Allez. Nons partons! Vite! – wykrzyknął nowo przybyły, nakazując gestem kobiecie i mężczyźnie w płaszczu, żeby szli przed nim do samochodu. Kiedy zeszli ze schodów, dołączył do nich strażnik z pistoletem maszynowym i teczką… Czy wśród tych ludzi był Carlos?

Bourne rozpaczliwie chciał uwierzyć, że tak jest, więc musiało tak być! Trzasnęły boczne drzwi furgonetki, a w ułamek sekundy później rozległ się ryk uruchamianego silnika. Trzej pozostali strażnicy podbiegli do tylnych drzwi i jeden za drugim zaczęli wskakiwać do środka, chwytając rękami za umocowany pod dachem uchwyt, pozwalając przez chwilę pistoletom kołysać się swobodnie na przełożonych przez szyje pasach. Ostatni odwrócił się i sięgnął do…

Teraz! Bourne wyciągnął zawleczkę, zerwał się na nogi i popędził tak szybko, jak nigdy w życiu, w kierunku stojącego jeszcze nieruchomo samochodu. Rzuciwszy się rozpaczliwie do przodu, chwycił za krawędź zamykających się drzwi, przytrzymał je i cisnął do wnętrza furgonetki odbezpieczony granat. Sześć sekund do wybuchu! Dźwignął się na kolana i naparłszy wyciągniętymi ramionami na drzwi, zatrzasnął je z hukiem. Ze środka dobiegł szaleńczy terkot broni maszynowej – cud, na jaki nie śmiał nawet liczyć. Furgonetka była opancerzona, więc żaden pocisk nie mógł wydostać się na zewnątrz! Kule odbijały się od stalowych ścian… Odgłosowi strzałów zawtórowały przeraźliwe jęki i krzyki.

Pojazd ruszył gwałtownie do przodu, a Bourne poderwał się z jezdni i nisko schylony pognał na drugą stronę szerokiego bulwaru, w kierunku opustoszałych sklepów. Kiedy od celu dzieliło go zaledwie kilka kroków, stało się coś zupełnie nieprawdopodobnego.

W chwili, kiedy furgonetkę rozerwała potężna eksplozja, rozjaśniając na moment krwawym blaskiem nocne niebo Paryża, zza najbliższego rogu ruszył gwałtownie brązowy samochód; przez szeroko otwarte okna wychylali się ludzie z pistoletami maszynowymi, zasypując okolicę gradem pocisków. Jason runął na chodnik przy skrytym w cieniu wejściu do jednego ze sklepów i zwinął się jak embrion, zdając sobie sprawę – nie ze strachem, lecz z wściekłością – że być może są to ostatnie chwile jego życia. Nie udało mu się. Zawiódł Marie i dzieci… Ale dlaczego ma ginąć w taki sposób? Zerwał się na nogi, ściskając w dłoni pistolet. On także będzie zabijał, dopóki starczy sił! Tak postępował Jason Bourne.

I wtedy po raz drugi wydarzyło się coś, co nie miało prawa się wydarzyć. Syrena? Policja? Brązowy samochód zakręcił z piskiem opon, ominął płonący wrak furgonetki i zniknął w ciemności, a w tej samej chwili z przeciwnej strony nadjechał z ogromną szybkością migający jaskrawoniebieskimi światłami radiowóz, który zahamował raptownie, zatrzymując się zaledwie kilka metrów od szczątków pojazdu wysadzonego w powietrze przez Jasona. To wszystko nie ma sensu, pomyślał Bourne. Najpierw zjawia się pięć wozów, potem wraca tylko jeden. Dlaczego? Ale nawet ta zagadka nie miała najmniejszego znaczenia. Carlos miał nie jednego, lecz kilku dublerów, gotowych zginąć w każdej chwili, by ocalić życie swego pana i władcy, opętanego obsesją zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Szakalowi udało się wyrwać z pułapki zastawionej na niego przez Deltę, produkt "Meduzy" i amerykańskich służb specjalnych. Bezwzględny morderca zdołał jeszcze raz przechytrzyć Jasona Bourne'a, ale go nie zabił. Wkrótce nadejdzie kolejny dzień, a potem następna noc…

Bernardine! – wrzasnął co sił w płucach wysoki rangą funkcjonariusz Deuxieme, ten sam, który niecałe pół godziny temu odsądził starego agenta od czci i wiary. – Bernardine, gdzie jesteś? – krzyknął ponownie, wysiadając z samochodu i rozglądając się dookoła. – Boże, gdzie jesteś? Wróciłem, przyjacielu, bo przecież nie mogłem tak cię zostawić! Miałeś rację, widzę to teraz. Na litość boską, powiedz, że żyjesz! Odezwij się!

– Ja żyję, ale ktoś inny zginął – powiedział Bernardine, wychodząc powoli z głębokiego cienia przed nieczynnym sklepem, jakieś pięćdziesiąt metrów na północ od Bourne'a. – Próbowałem ci wytłumaczyć, ale ty nie chciałeś słuchać…

– Postąpiłem zbyt pochopnie, przyznaję! – Funkcjonariusz podbiegł do Francois i objął go serdecznie, podczas gdy pozostali policjanci okrążyli w bezpiecznej odległości płonący wrak, zasłaniając dłońmi twarze przed buchającym od niego żarem. – Wezwałem z powrotem ludzi. Uwierz mi, przyjacielu! Wróciłem, bo nie mogłem znieść myśli, że rozstaliśmy się w gniewie… Nie miałem pojęcia, że tamta świnia odważyła się podnieść na ciebie

rękę! Wyrzuciłem go na zbity pysk, jak mi o tym powiedział. Wróciłem do ciebie, ale Bóg mi świadkiem, nie spodziewałem się ujrzeć takiego widoku!

– To rzeczywiście okropne – przyznał weteran Deuxieme, rozglądając się dyskretnie dookoła. Natychmiast zauważył, że w oknach trzech kamiennych budynków aż roi się od przyciśniętych do szyb przerażonych twarzy. Wraz z eksplozją furgonetki i zniknięciem brązowego samochodu starannie przygotowany scenariusz przestał istnieć; słudzy zostali bez pana, a to napawało ich ogromnym strachem. – Nie tylko ty popełniłeś błąd, stary druhu – dodał Bernardine przepraszającym tonem. – Wskazałem niewłaściwy budynek.

– Aha! – wykrzyknął triumfalnie jego były zwierzchnik. – Niewłaściwy budynek, powiadasz? To chyba dość poważny błąd, nie uważasz, Francois?

– Owszem, ale konsekwencje byłyby z pewnością mniej poważne, gdybyś nie opuścił mnie w takim gniewie, jak to ładnie określiłeś. Zamiast spokojnie wysłuchać człowieka o ogromnym doświadczeniu, wypraszasz go z samochodu, a on w kilka minut później musi przyglądać się jatkom.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x