Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Punktualnie o pierwszej w zaułku pojawili się dwaj posłańcy, którzy wcześniej przyszli do hotelu Pont Royal.

– Santos chce się z tobą zobaczyć – oznajmił ten bardziej wymowny.

– Nigdzie go nie widzę.

– Masz pójść z nami. On nigdy nie wychodzi z Le Coeur du Soldat.

– Jak sądzicie, dlaczego mi się to nie podoba?

– Nie masz powodu, żeby tak myśleć. Ma pokojowe zamiary.

– Ale pewnie nie zapomniał wziąć ze sobą noża?

– Nigdy nie nosi noża ani żadnej innej broni.

– Miło to słyszeć. W takim razie chodźmy.

– On nie potrzebuje żadnej broni – wyjaśnił spokojnie drugi posłaniec.

Minęli oświetlone blaskiem neonu wejście i skręcili w ledwo dostrzegalne przejście między budynkami. Kiedy znaleźli się na zapleczu restauracji, Jason ujrzał ostatnią rzecz, jaką spodziewał się zobaczyć w tej dzielnicy: angielski ogród. Zajmował ogrodzony teren o wymiarach mniej więcej dziesięć na sześć metrów, pyszniąc się niesamowitymi barwami w zimnym blasku księżyca.

– Niezły widok – powiedział Jason, nie starając się ukryć zdumienia. – Ktoś musi koło tego nieźle chodzić.

– To pasja Santosa. Nikt jej nie rozumie, ale też nikt nie śmie tknąć żadnego kwiatka.

Fascynujące.

Dwaj mężczyźni zaprowadzili Bourne'a do metalowej windy poruszającej się po prowadnicach przytwierdzonych do zewnętrznej ściany budynku. Nic nie wskazywało na istnienie jakichś schodów. Kiedy z trudem zmieścili się do ciasnej klatki, milczący do tej pory posłaniec nacisnął w ciemności jakiś guzik i powiedział:

– Już jesteśmy, Santos. Kamelia. Możesz nas wciągnąć.

– Kamelia? – powtórzył ze zdziwieniem Jason.

– Teraz wie, że wszystko jest w porządku. Gdyby coś było nie tak, mój przyjaciel powiedziałby "lilia" albo "róża".

– Co wtedy by się stało?

– Lepiej niech pan o tym nie myśli. W każdym razie ja wolę o tym nie myśleć.

– Tak, oczywiście.

Winda zatrzymała się gwałtownie; małomówny posłaniec pchnął z trudem grube stalowe drzwi i Bourne znalazł się w znajomym, umeblowanym ze smakiem pokoju, w którym stały wypełnione książkami regały, obszerny fotel i pojedyncza lampa, oświetlająca siedzącego Santosa.

– Możecie już odejść, przyjaciele – powiedział do dwóch towarzyszących Jasonowi mężczyzn. – Odbierzcie swoje pieniądze od kelnera i powiedzcie mu, żeby dał Renę i temu młodemu Amerykaninowi po pięćdziesiąt franków. Niech wreszcie się wyniosą. Ciągle leją po kątach… Może im powiedzieć, że pieniądze są od przyjaciela, który wczoraj o nich zapomniał.

– Cholera! – syknął Jason.

– Zapomniałeś, prawda? – zapytał z uśmiechem Santos.

– Miałem inne sprawy na głowie.

– Tak jest, Santos!

Dwaj posłańcy nie zjechali windą, lecz wyszli przez drzwi znajdujące się po lewej stronie pokoju. Bourne spojrzał za nimi ze zdziwieniem.

– Jest tam klatka schodowa prowadząca do kuchni – wyjaśnił Santos, odpowiadając na nie zadane pytanie. – Drzwi można otworzyć tylko z tej strony… Proszę siadać, monsieur Simon. Jest pan moim gościem. Jak tam głowa?

– Dziękuję, lepiej. – Bourne usiadł na kanapie, zapadając się w miękkie poduszki; z całą pewnością nie była to pozycja pełna godności. – Rozumiem, że tym razem ma pan pokojowe zamiary.

– Część z nich dotyczy trzech milionów franków, o których pan wspominał.

– Rozumiem, że rozmowa z Londynem przyniosła zadowalające rezultaty?

– Nikt nie mógłby zmusić tego człowieka, żeby zareagował w taki sposób. Naprawdę istnieje jakaś Królowa Wężów, która wzbudza nie tylko uwielbienie, lecz także strach, co oznacza, że dysponuje ogromną siłą.

– Właśnie to starałem się panu powiedzieć.

– Teraz panu wierzę. Możemy skupić się na pańskich prośbach czy też żądaniach…

– Powiedzmy raczej wymaganiach – przerwał mu Jason.

– Dobrze, niech będą wymagania – zgodził się Santos. – Rozumiem, że ma się pan skontaktować z Kosem osobiście, bez żadnych świadków?

– To nieodzowne.

– Czy wolno mi spytać dlaczego?

– Szczerze mówiąc, i tak wie pan już zbyt dużo, więcej, niż przypuszczają moi klienci, ale przecież żadnemu z nich nie groziła utrata życia w pokoju nad restauracją w Argenteuil. Nie chcą mieć z panem do czynienia, bo zależy im na dyskrecji, a pod tym względem nie jest pan zupełnie czysty.

– Jak to? – zapytał Santos, zaciskając potężną dłoń na oparciu fotela.

– Pewien starzec usiłował ostrzec jednego z członków Zgromadzenia przed przygotowywanym na niego zamachem. To on wspomniał o Kosie i Le Coeur du Soldat. Na szczęście usłyszał to nasz człowiek i dyskretnie dał znać moim klientom, ale kto wie, ilu jeszcze starców może w każdej chwili wyga dać się o Le Coeur du Soldat i o panu…? Nie, pan nie może mieć nic wspólnego z moimi klientami.

– Nawet za pańskim pośrednictwem?

– Ja zniknę bez śladu, pan nie. Chociaż, szczerze mówiąc, na pańskim miejscu poważnie bym się nad tym zastanowił… Proszę, mam coś dla pana. – Bourne wyprostował się, signął do tylnej kieszeni spodni i wyjął z niej gruby zwitek banknotów opasany szeroką gumką. Rzucił pieniądze Santosowi, który złapał je bez trudu. – Zaliczka w wysokości dwustu tysięcy franków. Upoważniono mnie, żebym to panu dał na dowód dobrych intencji. Pańska

rola polega wyłącznie na udzieleniu mi informacji, którą przekażę do Londynu. Niezależnie od tego, czy Kos zaakceptuje propozycję moich klientów, trzy miliony franków należą do pana.

– Ale pan może wcześniej zniknąć, czyż nie tak?

– Więc proszę mnie obserwować tak jak do tej pory. Mogę nawet podać numer rejsu, którym polecę do Londynu. Chyba trudno o bardziej uczciwą ofertę, prawda?

– Rzeczywiście trudno, ale nie jest to zupełnie niemożliwe, monsieur Simon – odparł Santos, podnosząc się z fotela i zmierzając dostojnym krokiem w kierunku małego stolika do kart, stojącego przy ścianie z lakierowanej cegły. – Może będzie pan uprzejmy tu podejść?

Jason uczynił to.

– Jest pan bardzo dokładny… – powiedział, nie starając się ukryć zaskoczenia.

– Staram się. Proszę nie mieć o to pretensji do recepcjonistów, nie zdradzili pana. Ja nie sięgam aż tak wysoko. Najlepiej współpracuje mi się ze sprzątaczkami i ludźmi z obsługi. Nie są rozkapryszeni i prawie nikt nie zwraca uwagi, jeśli któregoś dnia znikają bez śladu.

Na stoliku leżały trzy paszporty Bourne'a autorstwa Kaktusa, a także pistolet i nóż, te same, które odebrano mu poprzedniej nocy.

– Działa pan bardzo precyzyjnie, ale to chyba niczego nie wyjaśnia, prawda?

– Zobaczymy – odparł Santos. – Przyjmę teraz od pana pieniądze – jako dowód dobrych intencji – ale zamiast lecieć do Londynu, każe pan przylecieć temu człowiekowi tutaj, do Paryża. Jutro rano. Kiedy zjawi się w Pont Royal, zadzwoni pan do mnie i wtedy zabawimy się w tę samą grę co z Sowietami: wymiana więźniów na moście, w świetle reflektorów i pod lufami pistoletów.

– Oszalałeś, Santos! Moi klienci nigdy nie zgodzą się ujawnić. Właśnie straciłeś swoje trzy miliony.

– Dlaczego nie chcesz ich wypróbować? Przecież zawsze mogą kogoś podstawić, czyż nie tak? Na przykład jakiegoś niewinnego turystę nie mającego zielonego pojęcia o tym, że w jego walizce jest podwójne dno. Ponieważ będą tam tylko banknoty, przejdzie bez problemu przez kontrolę na lotnisku. Spróbuj! Tylko w ten sposób możesz osiągnąć to, na czym ci tak bardzo zależy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x