Sue Grafton - P Jak Przestępstwo

Здесь есть возможность читать онлайн «Sue Grafton - P Jak Przestępstwo» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

P Jak Przestępstwo: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «P Jak Przestępstwo»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kinsey bada tajemnicę zniknięcia szanowanego lekarza Dowana Purcella, który od tygodni nie daje znaku życia. O dziwo, do znanej ze skuteczności detektyw zwraca się Fiona, eks-żona zaginionego, a nie obecna pani Purcell. Instynkt podpowiada Kinsey, by przyjrzeć się bliżej życiu osobistemu doktora. Okazuje się, że Fiona wyraźnie ostrzy sobie zęby na majątek byłego męża, zaś na nowym małżeństwie cieniem kładą się konflikty z przybraną córką. Do tego przyjaciele podejrzewają zaginionego o malwersację. Kinsey ani o krok nie zbliża się do rozwiązania zagadki. Kiedy przypadek pchnie ją w słusznym kierunku, sama znajdzie się w tarapatach. I jakby mało miała kłopotów, w głowie zamąci jej pewien czarujący facet. Cała Kinsey!

P Jak Przestępstwo — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «P Jak Przestępstwo», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy wjechałam na parking przed Pacific Meadows, na niebie wisiały ciężkie chmury. Światła w oknach pokojów sprawiały, że budynek wyglądał ciepło i przytulnie. Wybrałam miejsce blisko wejścia przypisane pracownikowi, którego nazwisko wymalowano na asfalcie. Ponieważ zrobiono to czarną farbą, trudno było je odczytać. Zgasiłam silnik i poczekałam chwilę, aż minie największa ulewa. Jednak i tak musiałam biec przez zalany wodą asfalt i szybko szukać schronienia pod daszkiem osłaniającym główne wejście do budynku. Otrząsnęłam parasol i pelerynę i weszłam do środka. Na kołkach wisiały ociekające wodą płaszcze i wielkie kapelusze. Powiesiłam tam swoją pelerynę, a parasol postawiłam w kącie.

W rozciągającym się przede mną szerokim korytarzu dostrzegłam sześć starszych osób na wózkach ustawionych pod ścianą jak usychające rośliny. Parę z nich spało, a reszta wpatrywała się w podłogę niewidzącym wzrokiem. Dwoje wyniszczonych osteoporozą pacjentów przywiązano do wózków. Jedna kobieta, bardzo chuda, przewiesiła kościstą nogę przez oparcie i kołysała nią gwałtownie, jakby dokuczał jej silny ból. Skuliłam się w sobie, jakbym nagle stała się świadkiem zderzenia czterech samochodów.

Na samym końcu korytarza dwie kobiety w zielonych fartuchach układały prześcieradła na wózku wypełnionym już po brzegi brudną pościelą. W powietrzu unosił się dziwny zapach – nie można go było uznać za przykry, ale był bez wątpienia niezwykły. Tworzyła go mieszanina różnych woni: zielonej fasolki w puszkach, plastrów, gorącego metalu, spirytusu do nacierań i mydła do prania. Żaden z tych składników nie był nieprzyjemny, ale ich połączenie nie wypadało najlepiej. Pachniało życiem, które straciło swój urok i radość.

Po mojej prawej stronie stały aluminiowe chodziki ustawione jak wózki w supermarkecie. Na ścianie za szybą niby obraz na wystawie wisiało menu. Na sobotni lunch podawano pastę z kurczaka, krem z kukurydzy, sałatę, pomidory, sałatkę z owoców i owsiane ciastko. W moim świecie sałata i pomidory stanowiły jedynie ozdobę, dodatek do właściwego dania, pozostawiany zazwyczaj na brzegu talerza, by trafić potem do kosza z odpadkami. Tutaj otrzymały równe prawa, jakby były częścią wielkiej uczty o wspaniałych właściwościach odżywczych. Pomyślałam o frytkach i cheeseburgerze i o mało co nie uciekłam. Duże oszklone drzwi prowadziły do jadalni, gdzie dostrzegłam siedzących przy stołach pensjonariuszy. Nawet na pierwszy rzut oka widać było, że kobiet jest o trzy razy więcej niż mężczyzn. Niektórzy z pacjentów nosili normalne ubrania, lecz większość miała na sobie szlafroki i pantofle. Nie oznaczało to wcale, że powinni przez cały czas pozostawać w łóżkach, lecz wymuszał to niejako ich status rekonwalescentów. Wielu odwróciło się w moją stronę, rzucając mi pełne oczekiwania spojrzenia. Czy zjawiłam się tu z wizytą? Czy może chcę zabrać kogoś do domu? Może jestem czyjąś długo niewidzianą córką albo siostrzenicą, gotową zabrać ich na długi spacer na świeżym powietrzu? Odwróciłam wzrok zażenowana, gdyż nie mogłam im nic zaoferować. Po chwili znów nieśmiało zajrzałam do jadalni, uniosłam rękę i delikatnie pomachałam do pacjentów. W odpowiedzi zobaczyłam las drżących rąk odpowiadających niepewnie na moje pozdrowienie. Ich uśmiechy były tak ciepłe i wybaczające, że poczułam gorącą falę wdzięczności.

Odwróciłam się i przeszłam przez hol. Kolejne drzwi prowadziły do pokoju dziennego, teraz opustoszałego, gdzie stały kanapy o obiciach w różnych kolorach, miękkie krzesła, pianino, dwa telewizory i parę stolików do gry. Podłoga była wyłożona beżowym linoleum, a ściany pomalowano na błękitno. W oknach wisiały zasłony w żółto-niebiesko-zielony kwiatowy wzór. Na kanapach rozrzucono całe mnóstwo haftowanych poduszek. Najwyraźniej grupa pań z kościoła musiała dać upust swoim zamiłowaniom do machania igłą. Na jednej z poduszek wyhaftowano napis – MASZ TYLE LAT, NA ILE SIĘ CZUJESZ – co było dość przygnębiające, zważywszy na stan paru pensjonariuszy, których widziałam. Przy jednej ze ścian stały złożone metalowe krzesła. Wszystko lśniło czystością, lecz „wystrój” wnętrza był bardzo skromny, wskazywał na skromny budżet i jakoś nie mieścił się w granicach dobrego smaku.

Minęłam stanowisko recepcji w niewielkiej wnęce i szłam dalej korytarzem prowadzona tabliczkami obwieszczającymi usługi specjalisty dietetyka, przełożonej pielęgniarek i całego grona specjalistów od najróżniejszych terapii. Wszystkie drzwi stały otworem, lecz biura były puste i przygaszono w nich światła. Po drugiej stronie korytarza zauważyłam napis „Izba przyjęć”. Te drzwi były zamknięte, a kiedy próbowałam przekręcić gałkę, okazało się, że są zamknięte na klucz. Na następnych wisiała tabliczka z napisem „Archiwum medyczne”, które najwyraźniej dzieliło biuro z administracją. Doszłam do wniosku, że trzeba zacząć poszukiwania właśnie tutaj.

W pokoju paliły się światła. Weszłam do środka, lecz nikogo tam nie znalazłam. Czekałam przy ladzie, wpatrując się w koszyczek wypełniony pocztą. Po chwili rozejrzałam się dookoła. Dwa biurka przylegały do siebie, na jednym stał komputer, a na drugim mrucząca cicho elektryczna maszyna do pisania. Wszędzie było pełno segregatorów. Zauważyłam też kopiarkę i metalowe szafki na akta. Na ścianie wisiał duży zegar z poruszającą się miarowo wskazówką sekundnika, której stukot słyszałam z odległości pięciu metrów. Nikt się nie zjawiał. Oparłam łokieć o ladę i zabębniłam palcami w koszyczek z pocztą. Podnosząc lekko rogi kopert i przechylając głowę, mogłam przeczytać większość adresów zwrotnych. Rachunki za gaz i prąd, za usługi ogrodnika, dwie szare koperty ze szpitala Santa Teresa, znanego powszechnie jako St. Terry.

– W czym mogę pani pomóc?

Przestraszona wyprostowałam się gwałtownie.

– Dzień dobry – powiedziałam.

Drzwiami łączącymi archiwum z biurem administracji weszła młoda kobieta w okularach o plastikowych czerwonych oprawkach. Miała bardzo jasną cerę, lecz sprawiała wrażenie, że przy lada okazji pokrywa się czerwonymi plamami. Jasnobrązowe nierównej długości włosy wisiały wokół twarzy, sugerując wyraźnie, że wizyta u fryzjera jest jak najbardziej pożądana. Pod zielonym fartuchem nosiła brązowe spodnie z poliestru. Na kieszonce na piersi wyhaftowano napis MERRY i PACIFIC MEADOWS.

Podeszła do lady, otwierając małe boczne drzwiczki i zajęła swoje miejsce. Na pierwszy rzut oka dałam jej jakieś trzydzieści lat, ale po chwili musiałam dziesięć odjąć. Dziewczyna nosiła na zębach aparat korekcyjny i między drucikami nadal widać było resztki lunchu. Jej oddech pachniał napięciem i niezadowoleniem. Wyraz twarzy pozostawał nieprzenikniony, lecz odezwała się do mnie ostrym tonem:

– Czy mogę zapytać, co pani tu robi?

Zmrużyłam jedno oko.

– Zgubiłam szkło kontaktowe. Mogło mi równie dobrze wypaść w samochodzie, ale dopiero teraz to zauważyłam. Pomyślałam, że może wpadło do koszyczka, ale tu go nie ma.

– Pomóc pani szukać?

– Proszę się tym nie przejmować. Mam w domu całe pudełko.

– Przyszła pani kogoś odwiedzić?

– Jestem tu służbowo – odparłam. Wyjęłam z torebki portfel i otworzyłam go. Pokazałam jej legitymację prywatnego detektywa. – Wynajęto mnie do zbadania sprawy zaginięcia doktora Purcella.

Mrużąc oczy, Merry spojrzała na moją legitymację, porównując malutkie zdjęcie z oryginałem.

– Kieruje pani biurem?

Potrząsnęła głową.

– Pracuję tu w weekendy. Mam zastępstwo za dziewczynę na urlopie macierzyńskim. Od poniedziałku do piątku jestem asystentką pani Stegler.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «P Jak Przestępstwo»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «P Jak Przestępstwo» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Sue Grafton - T de trampa
Sue Grafton
Sue Grafton - U Is For Undertow
Sue Grafton
Sue Grafton - I de Inocente
Sue Grafton
Sue Grafton - H is for Homicide
Sue Grafton
Sue Grafton - P is for Peril
Sue Grafton
Sue Grafton - O Is For Outlaw
Sue Grafton
libcat.ru: книга без обложки
Sue Grafton
Sue Grafton - F is For Fugitive
Sue Grafton
Sue Grafton - C is for Corpse
Sue Grafton
Sue Grafton - E Is for Evidence
Sue Grafton
Sue Grafton - K Is For Killer
Sue Grafton
Sue Grafton - Z Jak Zwłoki
Sue Grafton
Отзывы о книге «P Jak Przestępstwo»

Обсуждение, отзывы о книге «P Jak Przestępstwo» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x