Dwukondygnacyjny hol, wyłożony marmurową mozaiką, tonął w intensywnych kolorach. Sciany zdobiły imponujące malowidła.
Podobny przepych widziała jedynie we Włoszech, kiedy była tam z Roarkiem.
W ogromnych, stojących na podłodze i wiszących na ścianach donicach rosły egzotyczne kwiaty, tworząc oszałamiające kompozycje roślinne. Pracownicy odziani byli w fiolet lub błękity, w zależności od pełnionych funkcji.
Stroje gości świadczyły o ich nieograniczonych możliwościach finansowych.
EVe zauważyła wysoką kobietę, od szyi do kolan okrytą czymś, co przypominało przeźroczyste chusty. Na potrójnej smyczy prowadziła maleńkie białe pieski.
– Augusta.
– Co!
– Augusi powtórzyła nabożnym szeptem Peabody, wskazując głową szczuplą kobietę i jej menażerię. – Modelka roku. Jezu, oddałabym wszystko, żeby mieć takie nogi. A tam stoi Bee-Sting, wokalista Crash and Bum. O rany, tam, na lewo, przy windach! Przecież to Mont Tyler. „Screen Queen Magazine” uznał go za najseksowniejszego mężczyznę dekady. Dallas. Fajnie się z tobą pracuje.
– Peabody, skończyłaś się gapić?
– Gdybyśmy miały więcej czasu, chętnie bym się tu jeszcze trochę pokręciła. – Asystentka żałując, że nie ma oczu dookoła głowy, ruszyła za przełożoną.
Eve także uważnie rozglądała się dokoła. Zmierzyła wzrokiem odległość między wejściem a windami. Przy drzwiach kręcili się dwaj policjanci przebrani za hotelowych boyów. Dyskretnie nie sprawdziła ustawienie kamer bezpieczeństwa.
Wspinając się na piętro, na którym znajdowała się sala balowa, sprawdziły wszystkie poziomy. Ochrona była w pełnej gotowości. Ludzie i androidy czujnie obserwowali wejścia na wystawę i krążyli po pomieszczeniu. Zwiedzający wystawę goście z wolna przesuwali się między eksponatami, wzdychając z zachwytem nad lśniącymi sukniami, połyskującą biżuterią, fotografiami i hologramami przedstawiającymi Magdę Lane w najlepszych rolach i kostiumach.
Wokół każdej gabloty umieszczono pasek z czerwonego aksamitu. To dla publiczności. Czujniki znajdujące w środku gablot były niewidoczne. Te interesowały wyłącznie ochronę.
Katalogi, dyskietki i albumy pamiątkowe w formie książkowej przeznaczono dla tych, których stać było na wydatek rzędu tysiąca dwustu dolarów.
Kilka darmowych stron z katalogu udostępniono poprzez hotelową sieć i można było je obejrzeć na ekranie w każdym pokoju.
– To buty – odezwała się w końcu Eve, przystając przed parą srebrnych czółenek. -Zwyczajne buty, w których ktoś już chodził. Jeśli masz ochotę nosić używane obuwie, zgłoś się do punktu handlującego towarem z odzysku.
– No tak, pani porucznik, ale tu chodzi o coś innego. Nie kupuje się butów, ale bajkę.
– Tu kupuje się czyjeś buty – uściśliła Eye i wzruszywszy ramionami, ruszyła dalej.
W tym momencie z windy wyszła Magda w otoczeniu swojej świty.
– Eye, tak się cieszę, że panią widzę. – Aktorka podeszła do niej, wyciągając obie ręce. Gęste włosy spięła na karku; wyglądała na zmęczoną. – Mój syn…
– Wiem. Tak mi przykro. Jak on się czuje?
– Lekarze twierdzą, że z tego wyjdzie. To tylko jakaś głupia reakcja alergiczna. Na wszelki wypadek podają mu środki uspokajające i nie pozwalają nikomu się z nim kontaktować. Nawet nie wie, że u niego byłam.
– Droga Magdo, ależ on wie, że go odwiedzasz. – Mince poklepał ją po ramieniu i spojrzał niepewnie na Eye. – Cały dzień zamariwia się o syna – powiedział, a w jego oczach Eye dostrzegła błaganie.
– Jest pod najlepszą opieką. – Uścisnęła dłoń Magdy, próbując ją pocieszyć.
– Mam nadzieję.,. Cóż, na pewno… Słyszałam, że była pani przy nim, kiedy to się stało.
– Tak, to prawda. Zaszłam, żeby jeszcze raz dokładnie omówić z nim szczegóły zabezpieczeń.
– Kiedy wychodziłam, czuł się świetnie. – Liza przewiercała ją wzrokiem. – Był w doskonałej formie.
– Tak, mnie też się tak zdawało. Czy przypadkiem wcześniej nie wspominał, że ma zawroty głowy i mdłości?
I co ty na to, laluniu? – pomyślała w duchu Eve.
– Nie, nigdy.
– Pewnie nie chciał pani martwić. Wspomniał coś, że nie czuje się najlepiej. Zrobił się blady i zaczął się pocić, a kiedy zapytałam. czy coś mu dolega, pokiwał tylko głową, a potem przeprosił mnie i powiedział, że musi się położyć. Moja podwładna zasugerowała, żeby wezwać lekarza.
– ]ak było – potwierdziła Peabody. – Zaniepokoiła mnie jego bladość.
– Sprzeciwił się. Już miałam wysłać Peabody do kuchni po wodę, kiedy dostał dreszczy. Zadzwoniłyśmy po pogotowie. Zauważyłam, ze na szyi, tuż pod swetrem, pojawiła mu się wysypka. Od razu stwierdzili, że to reakcja alergiczna.
– Eve, jakie to szczęście, że pani przy nim była. Nawet nie chcę myśleć, jak to się mogło skończyć. Boże, przecież gdyby był sam, nawet nie wezwałby pomocy.
– Mogła mnie pani powiadomić – wtrąciła Liza. Czekałam na niego w Randez-Vous. Umierałam z niepokoju.
– Proszę wybaczyć, ale tak się przejęłam Vince”em, że nic przyszło mi to do głowy.
– Oczywiście. – Magda najwyraźniej się uspokoiła. – Cieszę się, że tak szybko udzielono mu pomocy. – Zerknęła w stronę sali balowej. – Szkoda, że tego nie zobaczy. Włożył w przygotowania tyle pracy.
– Pech – odparła Eye.
Rany, Dallas, byłaś świetna. – Peabody uśmiechnęła się od ucha do ucha, kiedy wsiadły do prywatnej windy. – Nie myślałaś o karierze aktorskiej?
– Popełniłam błąd. Magda zrozumie to jutro, kiedy wyjdzie na jaw, że jej syn był w to zamieszany. Żal mi jej.
Wyszły z windy prosto do pomieszczenia, które Roarke przeznaczył na bazę.
– Och, Dallas – westchnęła Peabody na widok apartamentu właściciela hotelu.
– Nie śliń się, Peabody. To brzydko wygląda. Postaraj się nie zapominać, że przyszłyśmy tu do pracy.
W salonie dominowały ciepłe kolory, miękkie tkaniny i puszyste dywany o wymyślnych wzorach. Sufit zdobił żyrandol złożony z setek błękitnych szklanych łez. W rogu, obok marmurowego kominka, ustawiono fortepian w identycznym kolorze. U wejścia do otwartej windy, łączącej salon z drugim poziomem, stały donice z pnącymi się po ścianie różami.
Apartament robił tak niesamowite wrażenie, że nawet obecność policjantów, którzy przynieśli ze sobą tony sprzętu i monitorów, nie była w stanie naruszyć ekskluzywności tego miejsca.
Peabody poczuła się onieśmielona.
Ehe, słysząc wybuch śmiechu, ruszyła swobodnie przed siebie minęła salon i zatrzymała się zaskoczona w progu jadalni. Długi stół był dokładnie zastawiony. Bankiet musiał się zacząć dość dawno temu, pomyślała. Na talerzach i półmiskach zauważyła resztki jedzenia. W powietrzu wciąż unosił się zapach pieczonego mięsa, przypraw, sosów i gorącej czekolady.
W miejscu zbrodni zastała McNaba, kilku mundurowych – wśród nich rozpoznała młodego, dobrze zapowiadającego się oficera nazwiskiem Truehart, po którym, prawdę mówiąc, spodziewała się większego rozsądku – Feeneya, szefa ochrony i samego sprawcę.
– Co tu się, do cholery, dzieje?
Słysząc to, McNab pośpiesznie przełknął to, co miał w ustach. Niestety, wystraszony, zakrztusił się i zaczął się dusić. Kiedy jego twarz zrobiła się purpurowa, Feeney ulitował się nad nim i klepnął go po plecach. Mundurowi poderwali się na nogi, a człowiek Roarke”a opuścił wzrok. Tylko Roarke ciepło się uśmiechnął.
– Witam panią porucznik. Zaraz przyniosę dodatkowe nakrycie.
Читать дальше