J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Srebrny Błysk Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Srebrny Błysk Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwa brutalne morderstwa, których zagadkę ma rozwiązać Eve Dallas, mają niewątpliwie jeden element wspólny – narzędzie zbrodni. Ale czy tylko to? Co łączy ofiary? Obie mają jakiś związek z mężem Eve, Roarkiem. Czyżby prawdziwym celem ataku był on? Czy każda następna ofiara – a wszystko wskazuje na to, że trzeba się z nimi liczyć – będzie bliższa Roarke`owi. A może to on będzie ofiarą?

Srebrny Błysk Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Srebrny Błysk Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mick rozpromienił się w uśmiechu.

– Mówiąc szczerze, nawet me marzyłem, że będzie tak dobrze. Ładnie pachnie! Czy to kawa?

– Tak. – Róarke był pewny, że Eye z wściekłości zgrzyta zębami. – Napijesz się z nami?

– Chętnie. Poproszę mocną z kropelką czegoś irlandzkiego, jeśli można.

– Da się zrobić.

Mick uśmiechnął się do Eye, kiedy Roarke ruszył w stronę kuchni, a tuż za nim, przeczuwając śniadanie, kot.

– Ten facet prawie nigdy nie śpi. To cud, że znalazł kobietę, która tak jak i on wstaje jeszcze przed świtem.

– Ty też wyglądasz całkiem żwawo jak na kogoś, kto się bawił przez całą noc.

– Pewne zajęcia dodają mężczyźnie energii. Pracujesz czasami w domu, prawda?

– Prawda.

Mick pokiwał głową.

– Widzę, że nie możesz się już doczekać, kiedy będziesz mogła wrócić do tego, co robiłaś. Zaraz znikam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz to, co powiem, ale Roarke pracujący ramię w ramię z gliną to widok dość niezwykły.

– Bardzo niezwykły. – Obróciła się, kiedy do gabinetu wszedł Roarke z dużym kubkiem parującej kawy z whisky.

– Oto odpowiedź na modlitwy. Dzięki, przyjacielu. Wypiję w swoim pokoju, na dobry sen.

– Jeszcze chwila. Eye, masz nazwiska tej pary z Kornwalii?

– Mam czy nie, to sprawa policji.

– Mick może ich znać. – Roarke patrzył żonie w oczy. – I ich rywali.

Miał rację. Potencjalny przemytnik mógł się na coś przydać, choćby jako gość.

– Britt i Joseph Haguesowie.

– Cóż. – Mick z uwagą wpatrywał się we wzmocnioną kawę. -Możliwe, oczywiście, dużo podróżuję, mogłem gdzieś słyszeć te nazwiska. Dokładnie me pamiętam. – Spojrzał znacząco na Roarke”a. – Nie mogę powiedzieć. Nie pamiętam – powtórzył.

– Robiłeś z nimi interesy? – zaatakowała Eye. – Takie, które nie spodobałyby się celnikom?

– Robię interesy z różnymi ludźmi – odezwał się chłodno. – Nie mam zwyczaju rozmawiać o nich ani o ich sprawach z glinami. Dziwię się, że mnie oto pytasz – zwrócił się do Roarke”a. – Jestem niemile zaskoczony. Spodziewasz się, że będę sypał przyjaciół i współpracowników?

– Twoi przyjaciele i współpracownicy nie żyją – powiedziała stanowczo Eye. – Zostali zamordowani.

– Britt i Joe? – Jego zielone oczy otworzyły się szeroko ze zdziwienia i pociemniały. Powoli usiadł na krześle. – Nic o tym nie słyszałem. Nikt mi nie mówił.

– Ich ciała znaleziono w Kornwalii. Zdaje się, że nie od razu. Policja bardzo długo nie mogła zidentyfikować zwłok.

– Dobry Boże, niech spoczywają w pokoju. Tacy sympatyczni ludzie. Jak to się stało?

– Komu mogło zależeć na ich śmierci? – odpowiedziała pytaniem Eye. – Kto był w stanie słono zapłacić za wyeliminowanie ich z gry?

– Nie jestem pewien. Muszę przyznać, że mieli spore powodzenie. Sprowadzali do Londynu wysokiej klasy alkohole i nielegalne substancje, a stamtąd dalej do Paryża, Aten, Rzymu. Założę się, że nadepnęli na niejeden odcisk. W branży zaistnieli dopiero parę lat temu. Boże, nie mogę uwierzyć. – Mick napił się kawy, próbując się uspokoić.

– Nie znałeś ich – powiedział do Roarke” a. – Jak wspomniałem, zajmowali się eksportem od kilku lat. Działali tylko na terenie Europy. Niedawno kupili domek na wsi. Bóg jeden wie dlaczego, ale lubili wiejskie życie.

– Czyim interesom zagrażali? – zapytał Roarke.

– Trudno powiedzieć, weszli w paradę tylu ludziom. Przecież zawsze znajdzie się miejsce dla jeszcze jednego przemytnika. Na świecie jest mnóstwo rzeczy, które powinny zmienić właściciela. Może Francolini? Tak, to wredny skurwiel, a oni działali na jego terenie. Nie zawahałby się przez nasłaniem na nich któregoś ze swoich goryli. Uciszyłby ich na dobre.

– Nie zatrudnia płatnych zabójców. – Roarke dokładnie pamiętał Francoliniego, – Ma wystarczająco dużo swoich ludzi, którzy przeleją krew, jeśli tego zażąda. Nie wyszedłby poza rodzinę.

– Płatny zabójca? No to faktycznie Francolini odpada. A Lafarge? Albo Hornbecker. Hornbecker mógłby zapłacić za czyjąś śmierć. Musiałby mieć dobry powód, żeby nadwerężać swój budżet.

– Franz Hornbecker z Frankfurtu – wyjaśnił Roarke. – Za moich czasów był płotką.

– Ostatnio miał szczęście. – Mick westchnął. – Nie wiem, co jeszcze wam powiedzieć. Britt i Joe… Nie mogę uwierzyć. Dlaczego, jeśli wolno spytać, glina z Nowego Jorku interesuje się losem dwójki dobrze zapowiadających się angielskich przemytników?

– Ich śmierć może mieć związek ze sprawą, którą prowadzę.

– Jeżeli tak jest, mam nadzieje, że złapiecie bydlaka, który ich załatwił. – Mick wstał. – Nie mam pojęcia, w co się ostatnimi czasy wplątali, ale mogę popytać. Po cichu.

– Będziemy wdzięczni za pomoc i informacje.

– Zobaczę, co się da zrobić. – Pochylił się i pogłaskał kota, łaszącego się u jego nóg. – Idę do łóżka. Och, Roarke… – Zanim wyszedł, jeszcze sobie coś przypomniał. – Jeśli będziesz mial wolną chwilę, chciałbym omówić z tobą sprawę, o której ci wspominałem.

– Moja administratorka się tym zajmie.

– O rany, słyszałeś? Moja administratorka się tym zajmie – zwrócił się do Galahada, biorąc go na ręce. – Czy ty wiesz, jak to brzmi?

– Jaką sprawę? – zapytała Eye, gdy Mick zamknął za sobą drzwi.

– Perfumy – wyjaśnił Roarke. – Wszystko legalne. Powiedziałem mu, że nie wchodzę w nic, co rozgniewałoby moją glinę. Zajmę się tymi wideofonami w twojej sprawie.

– Dlaczego twój komputer tak piszczy?

– A piszczy? – Oderwał się od swoich myśli i nastawił uszu. Uśmiechnął się, usłyszawszy sygnał. – Zdaje się, że za chwilę będziemy u drzwi Yosta. – Natychmiast się poderwał i ruszył do swojego gabinetu. Pochylił się nad monitorem, przejrzał dane. – Hm, wyświetl na ekranie ściennym – polecił. Odwrócił się spojrzał na przesuwające się po ekranie rzędy cyfr i krzyżujące się linie.

– Co to? Współrzędne? – zainteresowała się Eye.

– Tak, i to bardzo dokładne. Ciekawe. Komputer, otwórz mapę Nowego Jorku na drugim ekranie. Trochę skakał po mieście. Niezła przykrywka. Bardzo sprytne posunięcie, bo przeszkadza w określeniu ostatecznej lokalizacji.

– To znaczy co? Chodzi o to, że nie wiemy, czy to zachodnia, czy wschodnia cześć miasta? – Bezskutecznie próbowała rozszyfrować migające liczby.

– Mniej więcej. Przeskakuje tam i z powrotem, w górę na dół, w okolicę Long Island i znowu do centrum. Mamy kilka możliwości, ale najprawdopodobniej… Komputer, powiększ górny zachodni Manhattan. Tak, dobra. Odkoduj formułę lokacyjną, dopasuj symbol ulicy. Widzisz? – zapytał, kładąc rękę na karku Eye.

– Wygiąda na to, że Yost jest naszym sąsiadem.

– To kilka ulic stąd. Niech to szlag, tylko cztery ulice dalej.

– Zdaje się, że za rzadko chodzimy na spacery po okolicy. Jesteś pewny?

– Na dziewięćdziesiąt procent.

– Wystarczająco. Dobra, potrzebny mi dokładny opis tego budynku. Nazwiska lokatorów, rodzaj zabezpieczeń, plan ulic.

– Nie ma problemu. Właściwie to wydaje mi się, że jestem jego właścicielem.

– Wydaje ci się?

– Czasami człowiek traci rachubę. Komputer, kto jest właścicielem nieruchomości widocznych na drugim ekranie?

Czekaj .

Właścicielem nieruchomości jest Roarke Industries.

– No widzisz. Zaczekaj, sprawdzę pliki dotyczące moich nieruchomości. Zaraz będziesz miała wszystkie dane.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x