J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Srebrny Błysk Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Srebrny Błysk Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwa brutalne morderstwa, których zagadkę ma rozwiązać Eve Dallas, mają niewątpliwie jeden element wspólny – narzędzie zbrodni. Ale czy tylko to? Co łączy ofiary? Obie mają jakiś związek z mężem Eve, Roarkiem. Czyżby prawdziwym celem ataku był on? Czy każda następna ofiara – a wszystko wskazuje na to, że trzeba się z nimi liczyć – będzie bliższa Roarke`owi. A może to on będzie ofiarą?

Srebrny Błysk Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Srebrny Błysk Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Eye zaczęła od wybrania odpowiednich mundurowych, z którymi mogłaby odwiedzić sąsiadów. Kątem oka obserwowała Roarke”a. Stał oparty o tylny zderzak nowego sedana. Patrzy na mnie. pomyślała. Czeka. A jednak robił wrażenie zdenerwowanego.

– Zaczekajcie na ninie – rzuciła do Peabody i przeszła na drugą stronę ulicy.

– Myślałam, że weźmiesz limuzynę z kierowcą.

– Miałem tak zrobić, ale kiedy dowiedziałem się o Jonahu, nie mogłem czekać.

– Kto ci powiedział?

– Mam swoje źródła. To przesłuchanie, pani porucznik? – Nie doczekawszy się odpowiedzi, zaklął miękko pod nosem. – Wybacz.

– Wiesz co, bądź tak miły i jedź do domu. Daj sobie wycisk na siłowni.

– Czy to twój sposób?

– Tak, zwykle działa.

– Muszę wracać do biura. Mam ważne spotkanie. Będziesz rozmawiać z rodziną?

– Tak.

Podniósł wzrok i przez chwilę patrzył na ładny dom z ciemnoczerwonej cegły. Myślał o tym wszystkim, co tam zaszlo.

– Chciałbym się zobaczyć z jego krewnymi.

– Oczywiście, zaraz po tym, jak zostaną oficjalnie poinformowani.

Spojrzał na nią. Feeney mial rację; było mu ciężko, ale powoli odnajdywał w sobie gniew. Widziała to w jego oczach.

– Eye, powiedz mi, co wiesz o tej sprawie. Nie odsyłaj mnie do moich źródeł.

– Jadę do centrali. Najpierw o wszystkim poinformuję rodzinę ofiary i złożę raport wstępny. Potem, razem z moimi ludźmi, przeanalizujemy dowody. Laboratorium pracuje na pełnych obrotach, lada moment będą wyniki. Doktor Mira przygotowuje profil psychologiczny. Badamy ślady, ale w tej chwili nie jestem gotowa, by o tym mówić, zwłaszcza tu, na miejscu zbrodni. Jednocześnie walczę o to, by federalni nie przejęli mojej sprawy. Poza tym bez wątpienia będę musiała złożyć oświadczenie dla mediów.

– Jakie ślady?

Zaraz to ze mnie wyciągnie.

– Roarke, powiedziałam ci, że na razie nie mogę o tym mówić. Proszę cię, nie naciskaj. Potrzebuję trochę czasu, żeby to przemyśleć.Nie potrafię łączyć pracy ze sprawami osobistymi tak naturalnie jak ty.

Myślała, że będzie zła, urażona, w najlepszym wypadku się zniecierpliwi. Tymczasem odczuwała jedynie troskę. On, człowiek, który prawie nigdy nie tracił zimnej krwi, był na granicy wytrzymałości nerwowej. Na jej oczach pogrążał się w rozpaczy.

Zrobiła coś, czego nie robiła nigdy dotąd, a przynajmniej nie w czasie służby i nie w miejscu publicznym, obserwowana przez policjantów. Objęła go, przyciągnęła do siebie i przytuliła się do jego policzka.

– Wybacz – szepnęła, żałując, że nie potrafi go pocieszyć. -tak strasznie mi przykro.

Gniew ściskający mu gardło, palący jego trzewia, rozrywający mu serce nieco złagodniał. Roarke zamknął oczy i przez chwilę trwał w ramionach żony.

Do tej pory nie miał nikogo, kto by go zrozumiał, pocieszył. Teraz zatopił się w jej obecności, zmył z siebie piekący żal, nabrał sił.

– Nie potrafię sobie z tym poradzić – powiedział cicho. -W mroku nie znajduję żadnych odpowiedzi.

– Znajdziesz. – Odsunęła się i pogłaskała go po włosach. – Przestań o tym myśleć, odłóż to na chwilę na bok, a znajdziesz odpowiedź.

– Potrzebuję cię dziś, Eve.

– Będę z tobą.

Wziął jej dłań, przycisnął do ust i pocałował.

– Dziękuję.

Zaczekała, aż mąż wsiądzie do samochodu i odjedzie. Miała posłać za nim tajniaka, chociaż do centrum. Ostatecznie zrezygnowała, bo wiedziała, że Roarke nie znosi ogonów. I tak by go zauważył i zgubił.

Pozwoliła mu odjechać.

Kiedy się odwróciła, zauważyła, że wszyscy policjanci nagle zainteresowali się przeciwną stroną ulicy. Nie tracąc czasu na zażenowanie, machnęła na Peabody.

Bierzmy się do roboty.

Roarke dotarł do biurowca w centrum miasta. Wsiadł do prywatnej windy i ruszył prosto do swojego gabinetu. Czuł narastający gniew. Wiedział, że będzie mógł dać mu Ujście dopiero, kiedy będzie zupełnie sam. Potrafił go poskromić. Zdobycie tej umiejętności sporo go kosztowało, ale to dzięki niej przetrwał najtrudniejsze lata i wybudował swoje imperium. To ona go ukształtowała. To dzięki tej umiejętności był tym, kim był.

Ale kim był, zastanawiał się, zatrzymując windę. Potrzebował czasu, by znaleźć odpowiedź na to pytanie. Człowiekiem, który może kupić wszystko, na co tylko przyjdzie mu ochota, tylko po to, by zaspokoić dawne pragnienia. Może mieć to, o czym kiedyś marzył. Wygody, styl, przyzwoitość, urodę.

Może wydać każde polecenie i już nigdy, przenigdy nie poczuje się bezsilny. Władza. Miał nieograniczoną władzę, która pozwalała mu się zabawić, stawić czoło każdemu wyzwaniu, spełnić każdą zachciankę.

Rządził imperium, a przynajmniej tak uważali niektórzy. Pracowały dla niego zastępy ludzi, od niego zależało ich życie. Życie.

Dwie osoby właśnie je straciły.

Nic na to nie poradzi. Nie zmieni tego, co się stało. Jedyne, co może zrobić, to dorwać tego, kto jest za to odpowiedzialny, tego, kto zapłacił. Wyrówna rachunki.

Wściekłość zaślepia, pomyślał. Nie pozwoli, by tak się stało, jego umysł będzie pracował na pełnych obrotach.

Nacisnął guzik, winda ruszyła. Kiedy wysiadał, wzrok miał ponury. ale chłodny. Recepcjonistka natychmiast wybiegła zza biurka i ruszyła w jego kierunku, jednak Mick, który czekał na sofie, był szybszy.

– No, no, chłopie, niezłe masz biuro.

– Mnie też się podoba. Proszę na razie nie łączyć rozmów, dobrze? – zwrócił się do recepcjonistki. – Chyba że zadzwoni żona. Chodź, Mick.

– Bardzo chętnie. Liczę na wycieczkę z przewodnikiem. Sądząc po rozmiarach recepcji, potrwa to kilka tygodni.

– Na razie musi ci wystarczyć mój gabinet. Za chwilę mam ważne spotkanie.

– Pracuś z ciebie. – Idąc za Roarkiem przeszkionym korytarzem, Mick zerkał to na panoramę Manhattanu, to na obwieszone dziełami sztuki ściany. – Jezu, człowieku, czy to autentyki?

Roarke zatrzymał się przed podwójnymi czarnymi drzwiami wiodącymi do jego prywatnego królestwa i lekko się uśmiechnął.

– Chyba nie handlujesz już dziełami sztuki?

Mick szeroko się uśmiechnął.

– Handluję wszystkim, co wpadnie mi w ręce, ale na twoje nie mam ochoty. Chryste, a pamiętasz, jak zrobiliśmy Muzeum Narodowe w Dublinie?

– Pewnie. Dziwne, ale moich pracowników te historie nigdy nie bawiły – odparł Roarke, otwierając przed przyjacielem drzwi.

– Ciągle zapominam, że ostatnio żyjesz w zgodzie z prawem. Najświętsza Panienko! – Mick wszedł do gabinetu i stanął jak wryty.

Oczywiście sam niejedno już widział i słyszał, więc wiedział, że plotki na temat majątku Roarke” a nie są przesadzone. Dom go oszołomił, ale na to, co zobaczył w jego miejscu pracy, nie był przygotowany.

Gabinet był ogromny. Widok roztaczający się za trzyczęściowymi oknami okazał się prawie tak doskonały jak dzieła sztuki zdobiące wnętrze. Sam sprzęt elektroniczny wart był fortunę. A wszystko to, począwszy od wielkich miękkich dywanów, poprzez ogromne ilości drewna uzupełnione niewielką ilością szkła, antyczne i nowoczesne meble, aż po supernowoczesne centrum komunikacyjne i informatyczne, wszystko należało do jego przyjaciela z dzieciństwa, z którym kiedyś razem biegali po cuchnących uliczkach Dublina.

– Napijesz się czegoś? Może kawy?

Mick głośno wypuścił powietrze.

– Kawy? Innym razem.

– Wobec tego ja, ponieważ mam jeszcze dużo pracy, piję kawę, tobie proponuję szklaneczkę irlandzkiej whisky. – Roarke podszedł do lśniącej szafki, w której znajdował się pełny barek.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x