Daniel Silva - Ostatni szpieg Hitlera

Здесь есть возможность читать онлайн «Daniel Silva - Ostatni szpieg Hitlera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatni szpieg Hitlera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatni szpieg Hitlera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rok 1944. Trwają przygotowania aliantów do utworzenia drugiego frontu we Francji. Angielski wywiad wpada na trop głęboko zakonspirowanej siatki niemieckich szpiegów, działającej na terenie Wielkiej Brytanii. Jej zadanie: zdobyć informacje o miejscu i terminie inwazji Wojsk Sprzymierzonych na Europę. Na czele siatki stoi Catherine Blake – młoda kobieta, bez skrupułów mordująca każdego, kto mógłby odkryć jej tożsamość. Przeciwnikiem jej jest Alfred Vicary.

Ostatni szpieg Hitlera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatni szpieg Hitlera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Cóż, chyba wypada podziękować – odparł Vicary, równocześnie zastanawiając się, kiedy Boothby zdołał się spotkać z komitetem.

Dochodziła ledwie siódma rano, padało, było diabelnie zimno, Londyn spowijała bura poświata zimowego poranka. Samochód ruszył cichą ulicą. Vicary opadł na siedzenie, odchylił głowę i przymknął oczy, choć tylko na chwilę. Był śmiertelnie wyczerpany. Czuł zmęczenie we wszystkich kościach. Osiadło mu na piersi jak zapaśnik, ściskało głowę niczym obręczą. Po tym jak słuchał Catherine Blake fotografującą materiały Kettledrum, już nie spał. Co mu nie pozwalało zasnąć? Podniecenie, że tak genialnie oszukał wroga czy obrzydzenie, że musi to robić właśnie w ten sposób?

Vicary otworzył oczy. Kierowali się na wschód, przez Belgravie, Hyde Park Corner, Park Lane do Bayswater Road. Na ulicach było pusto, tu i ówdzie jakaś taksówka, jedna, dwie ciężarówki, samotni przechodnie, którzy przemykali chodnikiem jak niedobitki uciekające przed zarazą.

– O co tu w ogóle chodzi? – spytał Vicary, znowu przymykając oczy.

– Pamięta pan, jak mówiłem, że Komitet Dwadzieścia zastanawia się, czyby nie wykorzystać niektórych naszych podwójnych agentów do wzmocnienia wiarygodności Kettledruml

Pamiętam – potwierdził Vicary.

Pamiętał też, że zdumiało go tempo, w jakim podjęto decyzję. Komitet Dwadzieścia słynął z biurokratycznej powolności. Każdy, co do jednego, komunikat przygotowany dla podwójnego agenta musiał zyskać aprobatę komitetu, nim można go było nadać do Niemiec. Czasem Vicary całymi dniami wyczekiwał na zgodę, żeby móc wysłać swój tekst przez siatkę Beckera. Skąd ta nagła mobilność?

Za bardzo był zmęczony, by szukać teraz wyjaśnienia. Ponownie zamknął oczy.

– Gdzie jedziemy?

– Na wschód. Dokładniej do Hoxton.

Vicary odrobinę uchylił powieki, po czym znowu zamknął oczy.

– Skoro udajemy do wschodniego Londynu, to dlaczego jedziemy na zachód Bayswater Road?

– Żeby się upewnić, czy nie śledzą nas funkcjonariusze innego wywiadu, wrogiego czy zaprzyjaźnionego.

– A kto może nas śledzić, sir Basilu? Amerykanie?

– Szczerze mówiąc, Alfredzie, to bardziej mnie niepokoją Rosjanie.

Vicary podniósł głowę i usiłował obrócić ją w stronę Boothby'ego, ale mu opadła na skórzane oparcie.

– Zażądałbym wyjaśnienia, ale jestem zbyt zmęczony.

– Za parę minut wszystko stanie się dla pana jasne.

– A czy tam będzie kawa? Boothby parsknął śmiechem.

– Tak, za to mogę ręczyć.

– Dobrze. Nie pogniewa się pan, jeśli skorzystam z okazji i zdrzemnę się na chwilę.

Zasnął, nim zdążył usłyszeć odpowiedź Boothby'ego.

Samochód gwałtownie zahamował. Drzemiący Vicary poczuł, jak głowa leci mu do przodu, potem znowu opada na oparcie siedzenia. Usłyszał metaliczny chrzęst otwieranych drzwiczek, uderzenie zimnego powietrza sieknęło go po twarzy. Nagle oprzytomniał. Spojrzał na lewo. Zaskoczyło go, że widzi tam Boothby'ego. Zerknął na zegarek.

Wielkie nieba, dochodzi ósma! Krążyli po ulicach Londynu przez godzinę. Kark go bolał od drzemki w niewygodnej pozycji: ze spuszczoną głową i brodą wpijającą się w mostek. W głowie mu pulsowało, potrzebował kofeiny i nikotyny. Oparł się i podciągnął do pozycji siedzącej. Wyjrzał przez okno: wschodni Londyn, Hoxton, paskudna wiktoriańska zabudowa przypominała fabrykę borykającą się z trudnymi czasami. Budynki po drugiej stronie były zniszczone przez bomby: tu dom, tam gruzowiska, znowu dom i kolejne zgliszcza – przywodziło to na myśl usta pełne zepsutych zębów.

– Niech się pan obudzi, Alfredzie – usłyszał głos Boothby'ego. – Jesteśmy na miejscu. A przy okazji, co takiego się panu śniło?

Vicary'ego ogarnął niepokój. Rzeczywiście, co mu się śniło? Czyżby mówił przez sen? Francja nie śniła mu się od… Od kiedy? Od kiedy namierzyli Catherine Blake. A może śniła mu się Helen? Wysiadając, poczuł falę zmęczenia i musiał się oprzeć o samochód. Boothby zdawał się tego nie dostrzegać, gdyż stał na chodniku, niecierpliwie spoglądając na podwładnego i brzęcząc drobnymi w kieszeni. Deszcz rozpadał się na dobre. W tej ponurej okolicy wydawał się jeszcze zimniejszy. Podchodząc do Boothby'ego, Vicary głęboko wdychał ostre powietrze i natychmiast zrobiło mu się lepiej.

Boothby poprowadził go do wnętrza domu. Weszli na korytarz. Budynek widocznie wynajmowano, bo na jednej ze ścian wisiały metalowe skrzynki na listy. W głębi, na wprost wejścia, była klatka schodowa. Vicary puścił drzwi, które same się zamknęły, i otoczyła ich nieprzenikniona ciemność. Wyciągnął rękę, szukając włącznika światła – gdzieś tutaj mu mignął. Namacał go, przekręcił – nic.

– Tu zaciemnienie traktuje się nieco poważniej niż w zachodnich dzielnicach Londynu – powiedział Boothby.

Vicary wyjął z kieszeni płaszcza latarkę. Dał ją Boothby'emu, który poprowadził ich na górę po drewnianych schodach.

Vicary nie widział prawie nic, tylko zarys szerokich barów zwierzchnika i słabą smużkę światła latarki. Jego pozostałe zmysły natychmiast się wyostrzyły jak u ślepca. W nozdrza uderzyła go mieszanka obrzydliwych zapachów: uryny, starego piwa, środków dezynfekujących, jaj smażonych na starym tłuszczu. Potem usłyszał odgłosy: rodzic bijący dziecko, kłócąca się para, inna para głośno kopulująca. Skądś dobiegł dźwięk organów i męskiego chóru. Najpierw pomyślał, że w pobliżu jest kościół, ale po chwili uświadomił sobie, że to BBC. Dopiero wtedy do niego dotarło, że dziś niedziela. Kettledrum i polowanie na Catherine Blake odarło go z poczucia czasu.

Dotarli na piętro. Boothby oświetlił korytarz. Światło latarki odbiło się w żółtawych ślepiach kościstego kota. Boothby ruszył w stronę głosu radia. Śpiew ucichł, zgromadzeni odmawiali Modlitwę Pańską. Boothby miał klucz. Włożył go do zamka i zanim wszedł do środka, zgasił latarkę.

Pokoik był mały i zapuszczony: nie posłane łóżko, nie większe od połówki Vicary'ego w gabinecie MI- 5, maleńka wnęka kuchenna, gdzie na gazie pyrkotała kawa, niski stolik, przy którym nieruchomo tkwiło dwóch mężczyzn, słuchając radia. Obaj palili cuchnące gauloisy. Pomieszczenie wypełniał siny dym. Jedyne źródło światła stanowiło wąskie okno z widokiem na tył budynków z drugiej ulicy. Vicary podszedł do okna i wyjrzał na zaułek zasypany śmieciami. Dwóch chłopców podrzucało puszki i uderzało w nie kijami. Powiał wiatr, podrywając stare gazety, które załopotały w powietrzu niczym krążące mewy. Boothby nalewał przypaloną kawę do dwóch podejrzanych emaliowanych kubków. Dał jeden Vicary'emu, drugi zatrzymał dla siebie. Kawa była paskudna: gorzka, stęchła i za mocna, ale przynajmniej gorąca – i zawierała kofeinę.

Boothby skorzystał z wyszczerbionego kubka, aby przedstawić gospodarzy, najpierw wskazując nim w stronę starszego i roślejszego mężczyzny.

– Alfred Vicary, a to Pelikan. Nie nazywa się tak naprawdę, to jego pseudonim. Niestety, nie pozna pan jego prawdziwego nazwiska. Zresztą, ja sam nie wiem, czy je znam.

Ruchem kubka wskazał drugiego mężczyznę, siedzącego przy stole.

– A ten tu to Hawke. Ale to nie pseudonim, on się tak naprawdę nazywa. Hawke pracuje dla nas, prawda, Hawke?

Ale Hawke najmniejszym ruchem nie okazał, że słyszał Boothby'ego. Bardziej by do niego pasowało nazwisko Tyczka albo Drąg, tak straszliwie był wychudzony. Tandetny wojenny garnitur wisiał na kościstych ramionach jak na wieszaku na kapelusze. Miał bladą cerę człowieka pracującego po nocach i pod ziemią. W jego blond włosach pojawiła się już siwizna, choć chłopak zapewne liczył sobie nie więcej lat niż studenci, których Vicary uczył na ostatnim semestrze. Swojego gauloisa trzymał na modłę francuską, między kciukiem i palcem wskazującym. Vicary'emu nie dawało spokoju poczucie, że już go kiedyś widział: może kiedy był w kantynie albo wychodził z archiwum z plikiem akt pod pachą? A może kiedy tajnym wejściem opuszczał gabinet Boothby'ego, tak jak Grace tamtego wieczoru? Hawke nie patrzył na Vicary'ego. Poruszył się tylko raz: gdy Boothby postąpił w jego stronę. Odchylił wtedy odrobinę głowę, zacisnął szczęki, jakby się spodziewał ciosu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatni szpieg Hitlera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatni szpieg Hitlera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatni szpieg Hitlera»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatni szpieg Hitlera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x