Francis Dick - Zagrożenie

Здесь есть возможность читать онлайн «Francis Dick - Zagrożenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zagrożenie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zagrożenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrew Douglas to "doradca w przypadku porwania", jak sam określa, pracujący zawsze w cieniu. Bo jedynie tak pomoże ofiarom kidnapingu i tym, do których porywacze zwracają się o okup. Gdy młoda włoska dżokejka, Alessia Cenci, zostaje uprowadzona, Douglas zaczyna pertraktacje. jako fikcyjny szofer ojca Alessi jedzie z nim potajemnie złożyć okup – co budzi sprzeciw szefa miejscowej policji, który wolałby bez skrupułów rozprawić się z bandytami…

Zagrożenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zagrożenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przyniesiono nam posiłek, porcje mini jak dla dżokejów, ale i tak zjedliśmy je z apetytem. Potem Alessia odsunęła od siebie talerz i spojrzawszy w głąb kieliszka z winem, rzekła: – Chyba nadeszła pora na podjęcie decyzji.

– Tylko dla ciebie – odparłem łagodnie. – Tak lub nie.

Wciąż nie unosząc wzroku, powiedziała: – Czy… przyjąłbyś odmowę?

– Tak – odrzekłem z powagą.

– Boja… – Wzięła głęboki oddech. – Chciałabym powiedzieć, że tak, zgadzam się, ale… – Przerwała, po czym mówiła dalej: -…od czasu porwania… nie jestem wstanie myśleć… o miłości, całowaniu się z kimś… i w ogóle… raz czy dwa umówiłam się z Lorenzo… i kiedyś spróbował mnie nawet pocałować… ale miałam wrażenie, jakby jego usta były z kauczuku… nie czułam nic… zupełnie. – Spojrzała na mnie niepewnie, jakby chciała wytłumaczyć mi to dobitnie. – Zakochałam się w kimś na zabój… dawno temu… kiedy miałam osiemnaście lat. Ten związek nie przetrwał nawet do końca lata… Po prostu oboje dorośliśmy… ale wiem, jak to jest, co powinnam czuć, czego powinnam pragnąć… a tak nie jest.

– Och, Alessio. – Wstałem i podszedłem do okna z przeświadczeniem, że nie jestem dość silny, by stanąć do tej walki, że moja samokontrola i opanowanie mają swoje granice i że jedyne, czego teraz pragnę, to odrobina ciepła. – Ja naprawdę cię kocham… i to na wiele sposobów – powiedziałem nieco cichszym niż zwykle głosem.

– Andrew! – Poderwała się z miejsca i podeszła do mnie, uważnie lustrując moje oblicze i dostrzegając w nim oznaki słabości, do których nie przywykła.

– Cóż… – powiedziałem, siląc się na lekki, niezobowiązujący ton i na uśmiech; Andrew – niezawodny pocieszyciel. – Na wszystko przyjdzie czas. Teraz startujesz już w gonitwach. Chodzisz na zakupy. Prowadzisz samochód?

Skinęła głową.

– Wszystko to wymagało czasu – powiedziałem. Objąłem ją delikatnie i pocałowałem w czoło. – Kiedy kauczuk znów stanie się ustami… daj mi znać.

Przytuliła się do mnie całym ciałem, jakby znów poszukiwała u mnie pomocy. Wtuliła twarz w moją pierś i przez chwilę znów było jak dawniej, ale tak naprawdę to ja chciałem być obejmowany, pieszczony i kochany.

Następnego dnia wzięła udział w gonitwie jak gwiazda na swoim własnym firmamencie.

Na wyścigach były tłumy ludzi skandujących, dopingujących, obstawiających zakłady. Trybuny pękały w szwach. Aby dokądkolwiek dotrzeć, trzeba było przeciskać się przez ściśniętą ludzką ciżbę. Przyłożono mi pieczątkę na wierzchu dłoni, sprawdzono moje nazwisko i odfajkowano, a Erie Rickenbacker, choć zajęty, osobiście przywitał mnie w najważniejszym dniu tego roku.

Jadalnia prezesa, wcześniej tak przeraźliwie pusta, pełna była gości gawędzących i bawiących się w najlepsze, kostki lodu pobrzękiwały, kelnerki przemykały to tu, to tam z niewielkimi srebrnymi tacami, a szwedzki stół uginał się od przystawek.

Paolo Cenciemu towarzyszyli państwo Goldoni oraz Lucchese; wszyscy oni, siedząc przy jednym ze stolików, wyglądali na podenerwowanych. Wziąłem kieliszek wina z jednej z tac, podszedłem do nich i przywitałem się uprzejmie.

– Brunelleschi kopnął stajennego – rzekł Paolo Cenci.

– To dobrze czy źle?

– Nikt tego nie wie – odparł.

Stłumiłem w sobie chichot. – A jak tam Alessia? – zapytałem.

– Spokojniejsza od nas wszystkich.

Powiodłem wzrokiem po ich twarzach – Lucchese wydawał się przeraźliwie spięty, Bruno Goldoni zmartwiony, a Beatrice mocno przygaszona.

– To jej zawód – powiedziałem.

Zaproponowali, abym się do nich przysiadł, ale podziękowałem i oddaliłem się, byłem zbyt niespokojny, aby móc dzielić ich towarzystwo.

– Sa jakieś wieści z Londynu? – szepnął mi do ucha Erie Rickenbacker, kiedy mnie mijał.

– Dziś rano nic.

Zacmokał współczująco. – Biedny Morgan. Powinien dziś tu być. A tymczasem… – Wzruszył ramionami, zrezygnowany, po czym odszedł, by powitać innych gości, i serdecznie wycałować – i poklepać po ramieniu swych licznie przybyłych przyjaciół.

Gonitwa Washington International stała się światową sensacją. Biedny Morgan; gdyby tu był, te wyścigi nie zyskałyby tak wielkiego rozgłosu.

Główna gonitwa według programu była dziewiąta lub dziesiąta w kolejności. Przez całe popołudnie trwały gorączkowe przygotowania, atmosfera napięcia wzrastała, a wraz z nią liczba przegranych kuponów wypełniających kosze na śmieci oraz wpływy do kas za obstawione zakłady.

Cały fronton trybun był przeszklony, dzięki czemu widzowie byli osłonięci przed wiatrem, deszczem i innymi kaprysami pogody. Dla kogoś, kto z wolna przywykł do rygorów angielskich torów wyścigowych, mogło to wydawać się nadzwyczajnym luksusem, ale kiedy o tym wspomniałem, jeden z gości Rickenbackera odparł, skądinąd sensownie, że jak ludziom jest ciepło, to obstawiają zakłady, a jak mają marznąć, to wolą zostać w domu. Część dziennego utargu z zakładów szła na utrzymanie toru i jego infrastruktury – wygoda widzów miała pierwszorzędne znaczenie.

Jak dla mnie to popołudnie ciągnęło się w nieskończoność, ale w miarę upływu czasu wszyscy zagraniczni właściciele koni oraz trenerzy opuścili jadalnię i zeszli na dół, aby zająć się przygotowaniami do zbliżającej się gonitwy.

Stanąłem przy szybie i patrzyłem, jak dziewczyna, którą znałem tak dobrze, wychodzi na tor, drobniutka, złocisto-biała postać daleko w dole, jedna z wielu sunących w dostojnej dumnej paradzie, gdzie każdy uczestnik gonitwy był poprowadzony przez forysia w liberii. Żadnych luźnych koni w drodze do boksów startowych, pomyślałem. Żadnego wyrywania się, żadnych uciekinierów.

Rozległy się fanfary oznajmiające wielką gonitwę. W dłoniach rozentuzjazmowanych widzów tkwiły pliki kuponów. Uczestnicy gonitwy przedefilowali przed trybuną i pocwałowali na linię startu, każdy w towarzystwie swojej własnej eskorty. Z oddali Alessia nie odróżniała się ani trochę od innych dżokejów. Nie rozpoznałbym jej, gdyby nie barwy, jakie nosiła.

W tym miejscu bardziej niż na angielskich torach czułem, że nie stanowię już cząstki jej prawdziwego życia. Właśnie teraz, w siodle, Alessia czuła, że naprawdę żyje. Kiedy przepełniały ją emocje i gdy dawała z siebie wszystko. Tu mogła pokazać całą gamę swych umiejętności. Ja, jako kochanek, mogłem być dla niej co najwyżej wsparciem – i przystałbym na to, gdyby tylko zechciała.

Uczestnicy gonitwy krążyli w kółko po trawiastej nawierzchni, ponieważ gonitwa International na dystansie trzech kilometrów odbywała się nie na torze ziemnym, lecz właśnie na trawiastym. Na tablicy zakładów pojawiły się nowe, podawane na bieżąco stawki. W Ameryce gonitwy rozpoczynały się po przyjęciu wszystkich zakładów, gdy gracze odeszli od kas, a nie punktualnie o czasie, zgodnie z ustaleniami z biuletynu wyścigów.

Ruszyli, konie pomknęły galopem, a wśród nich złoto-biała postać sunąca szybciej niż wiatr, podczas gdy w moim umyśle gonitwa zdawała się rozgrywać niemal w zwolnionym tempie.Brunelleschi, narowisty ogier ze skłonnością do kopania, wykorzystał swój paskudny charakter w zbożnym celu i już przy pierwszym zakręcie zaczął wysuwać się na prowadzenie, przepychając się, dopóki nie był w stanie wyraźnie widzieć przed sobą toru. Nie lubił tłoku, wspomniała Alessia. Zapewniła mu tyle miejsca, ile potrzebował, i prowadziła prosto. Pokonali drugi zakręt od lewej strony i po przebiegnięciu prostej okrążyli ten ostatni, i skierowali się ku linii mety.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zagrożenie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zagrożenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Dick Francis - Straight
Dick Francis
Francis Dick - Dowód
Francis Dick
Felix Francis - Dick Francis's Gamble
Felix Francis
Dick Francis - Versteck
Dick Francis
Dick Francis - Todsicher
Dick Francis
Dick Francis - Sporen
Dick Francis
Dick Francis - Rivalen
Dick Francis
Dick Francis - Gefilmt
Dick Francis
Dick Francis - Festgenagelt
Dick Francis
Dick Francis - Hot Money
Dick Francis
Dick Francis - For Kicks
Dick Francis
Отзывы о книге «Zagrożenie»

Обсуждение, отзывы о книге «Zagrożenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x