Francis Dick - Zagrożenie

Здесь есть возможность читать онлайн «Francis Dick - Zagrożenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zagrożenie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zagrożenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrew Douglas to "doradca w przypadku porwania", jak sam określa, pracujący zawsze w cieniu. Bo jedynie tak pomoże ofiarom kidnapingu i tym, do których porywacze zwracają się o okup. Gdy młoda włoska dżokejka, Alessia Cenci, zostaje uprowadzona, Douglas zaczyna pertraktacje. jako fikcyjny szofer ojca Alessi jedzie z nim potajemnie złożyć okup – co budzi sprzeciw szefa miejscowej policji, który wolałby bez skrupułów rozprawić się z bandytami…

Zagrożenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zagrożenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie – powiedziałem.

– To zwierzęta.

W ostatnich tygodniach pojawiło się tyle bestialskich pogróżek, że nie zaprzeczyłem. Obietnice maltretowania i fizycznych okaleczeń ciała dziewczyny, złożone przez porywaczy, miały zostać spełnione, jeśli Cenci nie zastosuje się do zaleceń; były przemyślane i bezlitośnie skalkulowane, aby złamać jego ducha, i mimo iż starałem się zapewnić go, że nie powinien się zbytnio nimi przejmować i że są to groźby, których tamci wcale nie chcą zrealizować, nie dał się przekonać.

Jeżeli chodzi o relacje z rodzinami ofiar, byłem trochę jak lekarz – zjawiałem się na nagłe wezwanie, dokonywałem diagnozy nowej, przerażającej sytuacji i prowadziłem konsultacje; z jednej strony spodziewano się po mnie cudu, z drugiej zaś oczekiwano na wsparcie z mojej strony. Gdy wyruszałem na swą pierwszą samodzielną misję negocjacyjno-doradczą, nie przypuszczałem nawet, jak wielkiego hartu ducha i samozaparcia będzie ona wymagała, i choć od tamtego czasu minęły już cztery lata, ta praca wciąż wysysała ze mnie wszystkie soki i sprawiała, że od nadmiaru wrażeń miękły mi kolana. Nigdy nie angażuj się emocjonalnie, powtarzano mi wielokrotnie podczas treningu – jeśli nie będziesz przestrzegać tej reguły, nie wytrzymasz.

Miałem trzydzieści lat. Niekiedy wydawało mi się, że ponad setkę.

Otępienie Paola Cenciego, związane z rozmiarami i charakterem niedawnej katastrofy, na moich oczach zaczęło przeradzać się w gniew skierowany, rzecz jasna, przeciwko mnie.

– Gdyby nie powiedział pan carabinieri, że zamierzamy przekazać okup, w ogóle by do tego nie doszło. To pańska wina. Pańska. Wstyd i hańba. Nie powinienem był wcale pana wzywać. Żałuję, że pana posłuchałem. Ci ludzie przez cały czas mnie ostrzegali, że jeśli sprowadzę carabinieri, zrobią z Alessią coś strasznego i niewyobrażalnego, a ja dałem się panu przekonać, choć nie powinienem. Trzeba było od razu zapłacić okup, gdy tylko się ze mną skontaktowali, i Alessia już od paru tygodni byłaby z powrotem w domu.

Nie próbowałem się z nim spierać. Wiedział, choć w przypływie smutku i żalu wolał o tym nie pamiętać, że wypłacenie okupu, jakiego początkowo żądali porywacze, graniczyło z niemożliwością. Choć zamożny, równowartość sześciu milionów funtów szterlingów wynosiła tyle, co cała jego posiadłość i większość udziałów w firmie, którą prowadził. Poza tym, o czym przypominałem po wielokroć, porywacze wcale nie liczyli na tyle, podali tak gigantyczną sumę tylko po to, by zaniżenie jej poczytane zostało za przychylne ustępstwo z ich strony.

– Wszystko, co już wycierpiała Alessia i co jeszcze ją spotka, to pańska wina.

Może z wyjątkiem samego uprowadzenia.

– Gdyby nie pan – dodał – już bym ją odzyskał. Zapłaciłbym. Zapłaciłbym każdą sumę…

Zbyt szybka wypłata żądanej sumy może sprawić, że porywacze zaczną się zastanawiać, czy nie zaniżyli szacowanego majątku danej rodziny, co w efekcie prowadzi niekiedy do wymuszenia ponownego okupu za tę samą ofiarę. Ostrzegałem go przed tym i dobrze to rozumiał.

– Ałessia jest dla mnie ważniejsza niż cały mój majątek. Chciałem zapłacić… ale pan mi nie pozwolił. Powinienem był uczynić to, co uważałem za słuszne. Oddałbym wszystko…

Wciąż wyładowywał na mnie swą złość i nie mogłem go za to winić. Tym, co kochają, często wydaje się, że żadna suma nie jest zbyt wysoka, by odzyskać tych, którzy są im najbliżsi, lecz przez ostatnie cztery lata miałem okazję przekonać się, jak nieobliczalne i niespodziewane sploty sytuacji wynikłe ze stresu mogą wpłynąć na ludzkie losy, i wiedziałem, że dla dobra przyszłości rodziny i zachowania rodzinnych więzi jest najlepiej, jeśli jedna osoba nie traci całego swego majątku dla ratowania drugiej. Gdy przeminie pierwsza euforia i gdy we znaki zaczną się dawać kłopoty finansowe, brzemię winy spoczywające na barkach wykupionej ofiary staje się nie do zniesienia. Rośnie również uraza osób, które wypłaciły okup, to z kolei wywołuje u nich wyrzuty sumienia, a w końcu nienawiść do ofiary, bo z miłości do niej doprowadziły się do bankructwa.

Z czasem ocalenie równowagi psychicznej ofiar stało się dla mnie równie ważne jak fizyczne wyzwolenie ich z rąk porywaczy, lecz przynajmniej w tej chwili nie spodziewałem się, by Paolo Cenci był w stanie to docenić.

Telefon stojący obok jego ręki zadzwonił tak nagle, że mężczyzna mimo woli aż drgnął gwałtownie. Sięgnął po słuchawkę, zawahał się przez chwilę, ale w końcu podniósł ją do ucha.

– Ricardo!… Tak… tak… Rozumiem. Zaraz się tym zajmę. Natychmiast. – Odłożył słuchawkę i poderwał się na równe nogi.

– Ricardo Traventi? – spytałem, również podnosząc się z fotela. – Brat Lorenza?

– Muszę iść sam – rzekł, choć bez większego przekonania.

– Mowy nie ma. Zawiozę pana.

Odkąd zjawiłem się w rezydencji, odgrywałem rolę szofera, nosiłem nawet czapkę i uniform kierowcy, podczas gdy ten prawdziwy cieszył się urokami niespodziewanego urlopu. Dzięki temu mogłem być przynajmniej do pewnego stopnia niewidzialny, co stanowiło jedną z podstawowych reguł w naszym fachu. Miało to swoje atuty – porywacze wiedzieli zawsze wszystko na temat rodzin, które obrali sobie za cel, i nieoczekiwana wizyta przybysza z zewnątrz, obcego, mogła wzbudzić w nich niepotrzebny, groźny dla zdrowia i życia porwanej osoby niepokój.

Porywacz był czujny jak lis podkradający się do ofiary i potrafił wychwytywać nieistniejące zagrożenia, a co dopiero wyczuwać te prawdziwe. Przychodziłem do rezydencji i opuszczałem ją wejściem dla służby, zakładając, że wszystkie inne są uważnie obserwowane.

Wściekłość Cenciego prysła równie szybko, jak się pojawiła, i zorientowałem się, że osiągnęliśmy pewną płaszczyznę porozumienia. Ucieszyłem się, zarówno dla mego własnego, jak i jego dobra, że wciąż akceptuje moją obecność, i z pewną nieśmiałością zapytałem: – Co powiedział Ricardo?

– Zadzwonili… – Nie musiałem pytać, o kogo mu chodziło: ONI dzwonili wyłącznie do domu Traventiego, przekazując kolejne informacje, gdyż od początku założyli, że telefony w Villa Francese są na podsłuchu. Najwyraźniej nie przyszło im do głowy, a może nie mieli pewności, że na telefonie Traventiego także założono podsłuch, choć, rzecz jasna, uczyniono to za, skądinąd nie jednogłośną, zgodą wszystkich członków rodziny.

– Ricardo mówi, że musi spotkać się z nami w tym samym miejscu, co zwykle. Powiedział, że odebrał wiadomość, bo oboje jego rodzice są teraz w szpitalu. Nie chciał, aby się dodatkowo martwili. Mówi, że przyjedzie skuterem.

Cenci ruszył już w stronę drzwi, przekonany, że pospieszę za nim.

Ricardo, młodszy brat Lorenza, miał zaledwie osiemnaście lat i wcześniej nikt nie brał pod uwagę, że którykolwiek z nich może zostać wmieszany w tę sprawę, a co dopiero obaj. Giorgio Traventi zgodził się, jako prawnik, pełnić rolę negocjatora pomiędzy Paolem Cenci a porywaczami. To on odbierał wiadomości, przekazywał je dalej; a potem udzielał na nie odpowiedzi.

Porywacze także mieli swego negocjatora, JEGO, o którym już wspomniałem i z którym rozmawiał Giorgio Traventi.

Niekiedy Traventi zmuszony był odbierać paczki pozostawiane w pewnym miejscu, zwykle, choć nie zawsze, w jednym i tym samym, i tam się właśnie udawaliśmy. To właśnie tam pozostawiano dowody, że Alessia wciąż żyje, nagrane przez nią prośby lub żądania od NIEGO, a dziś wieczorem instrukcje, gdzie należy zostawić okup dla porywaczy. W tym też miejscu Giorgio Traventi spotykał się z Paolem Cencim, aby móc porozmawiać z nim w cztery oczy i skonsultować się w najważniejszych sprawach. Obu z nich martwiło, że carabinieri podsłuchują każde ich słowo przez telefon, i przynajmniej w tym przypadku musiałem im przyznać rację.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zagrożenie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zagrożenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Dick Francis - Straight
Dick Francis
Francis Dick - Dowód
Francis Dick
Felix Francis - Dick Francis's Gamble
Felix Francis
Dick Francis - Versteck
Dick Francis
Dick Francis - Todsicher
Dick Francis
Dick Francis - Sporen
Dick Francis
Dick Francis - Rivalen
Dick Francis
Dick Francis - Gefilmt
Dick Francis
Dick Francis - Festgenagelt
Dick Francis
Dick Francis - Hot Money
Dick Francis
Dick Francis - For Kicks
Dick Francis
Отзывы о книге «Zagrożenie»

Обсуждение, отзывы о книге «Zagrożenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x