Francis Dick - Zagrożenie

Здесь есть возможность читать онлайн «Francis Dick - Zagrożenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zagrożenie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zagrożenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrew Douglas to "doradca w przypadku porwania", jak sam określa, pracujący zawsze w cieniu. Bo jedynie tak pomoże ofiarom kidnapingu i tym, do których porywacze zwracają się o okup. Gdy młoda włoska dżokejka, Alessia Cenci, zostaje uprowadzona, Douglas zaczyna pertraktacje. jako fikcyjny szofer ojca Alessi jedzie z nim potajemnie złożyć okup – co budzi sprzeciw szefa miejscowej policji, który wolałby bez skrupułów rozprawić się z bandytami…

Zagrożenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zagrożenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Signorina – rzekł Pucinelli – czy gdybyśmy odtworzyli dla pani jedną z taśm otrzymanych przez pani ojca, spróbowałaby pani rozpoznać głos, który jest na niej nagrany?

– Och… – Przełknęła ślinę. – Tak. Oczywiście, że tak. Policjant miał ze sobą nieduży magnetofon i kopie taśm. Alessia patrzyła z zaniepokojeniem, jak wkłada kasetę do kieszeni magnetofonu i wdusza przycisk START. Cenci wyciągnął rękę, aby ująć dłoń Alessi, jakby chciał uchronić ją przed tym, co miała za chwilę usłyszeć.

„Cenci”, rozległ się JEGO głos. „Mamy twoją córkę, Alessię. Zwrócimy ją, jeśli zapłacisz nam półtora miliarda lirów. Posłuchaj głosu swojej córki”. Rozległo się szczęknięcie, a potem niewyraźny, jakby senny głos Alessi. Gdy skończyła, ON znów się pojawił, aby dodać: „Uwierz jej. Jeżeli nie zapłacisz, zabijemy ją. Nie próbuj grać na zwłokę. Nie powiadamiaj carabinieri, albo twoja córka zostanie zabita. Będziemy bić ją każdego kolejnego dnia zwłoki, a do tego…” Pucinelli nagłym, zdecydowanym ruchem wcisnął STOP, przerywając litościwie potok jeszcze okrutniejszych, bezlitosnych pogróżek. Alessia mimo to była tak rozdygotana, że ledwie mogła mówić. Kiwała tylko lekko głową.

– Mhm… tak…

– Jest pani gotowa przysiąc?

– …Tak…

Pucinelli metodycznie pozbierał kasety i schował magnetofon. – Ten sam męski głos jest nagrany na wszystkich taśmach. Musieliśmy sporządzić analizę głosu z wszystkich kaset, aby mieć co do tego absolutną pewność.

Alessia oblizała spierzchnięte wargi. – Nie bili mnie – zapewniła. – Nawet nie grozili, że mnie pobiją. Nic takiego nie powiedzieli.

Pucinelli pokiwał głową. – Groźby były przeznaczone dla pani ojca.

W oczach dziewczyny pojawił się strach. – Tato, chyba nie zapłaciłeś aż tyle? To wszystko… nie mogłeś tego zrobić.

Pokręcił głową, aby dodać jej otuchy. – Nie, nie zapłaciłem takiej sumy. Nie martw się. Niczym się nie przejmuj…

– Przepraszam – wtrąciłem po angielsku.

Głowy wszystkich odwróciły się w moją stronę, w ich oczach dostrzegłem zdziwienie, jakby usłyszeli głos płynący ze ściany albo może z tapety na ścianie.

– Signorina – rzekłem – czy była pani przewożona z miejsca na miejsce? A konkretnie czy przewożono panią dokądś cztery albo pięć dni temu?

Pokręciła głową. – Nie. – Mimo to wyraźnie zaczęła się wahać i po chwili, zmarszczywszy brwi, dorzuciła: – Przez cały czas przebywałam w namiocie. Chociaż…

– Tak?

– W ostatnich dniach czułam czasami zapach świeżo pieczonego chleba, a światło wydawało się nieco bardziej intensywne… ale pomyślałam, że po prostu ktoś zostawił odsuniętą zasłonę… a właściwie prawie w ogóle wtedy nie myślałam. To znaczy, bardzo dużo spałam… to było lepsze…

– A to światło – rzuciłem – czy to było światło słoneczne? Skinęła głową. – W namiocie stale panował półmrok, ale moje oczy szybko do niego przywykły… tamci nigdy nie włączali elektrycznego oświetlenia. W nocy było chyba ciemno, ale ja dzięki proszkom każdą noc przesypiałam kamiennym snem.

– Czy uważa pani, że mogłaby się nie zorientować, gdyby ktoś panią przeniósł, przetransportował z jednego miejsca do drugiego i tam ponownie rozbił namiot w jakimś całkiem innym pomieszczeniu?

Zastanawiała się nad tym przez chwilę, marszcząc czoło. – Jednego dnia, całkiem niedawno, spałam wyjątkowo mocno. Obudziłam się, gdy było już ciemno, i było mi niedobrze… tak jak wczoraj, kiedy obudziłam się już tutaj… i… och! – Wykrzyknęła z przejęciem. – Tak się cieszę, że tu jestem… nie wiem, co mam powiedzieć… jestem taka wdzięczna za wszystko… – Przytuliła się do ojca, a ten z coraz bardziej wilgotnymi oczami machinalnie pogłaskał ją po włosach.

Pucinelli wstał i oficjalnie podziękował ojcu i córce, po czym wraz ze mną i protokolantem wyszedł na korytarz.

– Może jeszcze tu wrócę, ale póki co, to powinno wystarczyć. – Westchnął. – Ona prawie nic nie wie. Nie może nam pomóc. Porywacze byli zbyt ostrożni. Jeżeli dowie się pan czegoś więcej, Andrew, powie mi pan o tym?

Skinąłem głową.

– Ile wyniósł okup? – zapytał.

Uśmiechnąłem się. – Jeszcze dziś powinienem otrzymać pełną listę numerów wszystkich banknotów. Przekażę ją panu. Czy macie tu program do sporządzania portretów pamięciowych?

– Jest coś takiego.

– Chyba mógłbym sporządzić portret jednego z porywaczy. Wspólnika tych, których capnął pan podczas oblężenia. O ile pan zechce, ma się rozumieć.

– O ile zechcę! Gdzie go pan widział? Skąd pan wie, że to jeden z nich?

– Widziałem go dwukrotnie. Opowiem panu o tym, kiedy przyniosę listy.

– To znaczy kiedy?

– Gdy tylko otrzymam je pocztą kurierską.

Kurier pojawił się łaskawie, kiedy już Pucinelli wsiadał do swojego wozu, więc pożyczyłem znowu małego fiacika, wskoczyłem za kierownicę i pojechałem za policjantem na komendę.

Dopasowując fragmenty czoła do oczu, ust, brody i włosów, opowiedziałem o dwóch okazjach, kiedy go widziałem. – Przypuszczam, że pan także go widział, stał przed naszym ambulansem tamtej nocy, kiedy zaczęło się oblężenie – powiedziałem.

– Miałem wtedy za dużo na głowie, aby zwrócić uwagę na ludzi na ulicy.

Pokiwałem głową i wybrałem uszy pasujące do twarzy z portretu.

– Ten mężczyzna jest młody. Trudno powiedzieć, ile ma lat… ale na pewno nie mniej niż dwadzieścia pięć. Powiedziałbym, że trzydzieści, może trzydzieści kilka.

Udało mi się stworzyć oblicze en face i z profilu, ale nie byłem z tego do końca zadowolony, a Pucinelli powiedział, że sprowadzi policyjnego grafika, aby narysował właśnie taki portret, jaki chciałem.

– Pracuje w sądzie. Jest bardzo szybki.

Artysta, ponaglony telefonem, zjawił się już po południu. Był gruby, burkliwy, cuchnął czosnkiem i drapał się bez przerwy. Przez cały czas utyskiwał – była wszak pora sjesty, więc jak ktokolwiek przy zdrowych zmysłach mógł pracować o drugiej po południu?

Przyjrzał się z politowaniem efektowi moich usilnych starań, po czym wyjął kawałek węgla i zaczął z jego pomocą czynić cuda na arkuszu bloku rysunkowego. Co kilka sekund przerywał pracę i unosząc brwi, zerkał na mnie w oczekiwaniu na komentarz.

– Głowa bardziej okrągła – powiedziałem, opisując kształt ruchami dłoni. – Gładka i okrągła.

Pojawiła się okrągła głowa. – Co dalej?

– Usta… odrobinę za wąskie. Dolna warga pełniejsza.

Kiedy uznałem, że niczego więcej nie da się już poprawić, skończył i pokazał ostateczny rezultat naszej wspólnej mitręgi Pucinellemu.

– To jest ten mężczyzna, tak go zapamiętał pański angielski przyjaciel – rzekł, pociągając nosem. – Proszę nie zapominać, że pamięć często bywa omylna.

– Dzięki – rzekł Pucinelli. – Nie będę pana dłużej zatrzymywać. Przyjemnych snów.

Grafik burknął coś pod nosem i wyszedł, a ja zapytałem: – Co z Lorenzo Traventim?

– Na dzień dzisiejszy prognozy są optymistyczne, lekarze twierdzą, że przeżyje.

– To dobrze – odrzekłem z ulgą. Nareszcie ktoś był czegoś pewien.

– Postawiliśmy dwóm porywaczom zarzut usiłowania zabójstwa. Próbują się z tego wymigać. – Wzruszył ramionami. – Jak dotąd nie chcą puścić pary z ust w sprawie porwania, choć, rzecz jasna, daliśmy im do zrozumienia, że gdyby podzielili się z nami informacjami mogącymi doprowadzić do aresztowania ich wspólników, czekałaby ich znacznie krótsza odsiadka. – Sięgnął po portret pamięciowy sporządzony przez grafika. – Pokażę im ten rysunek. Przypuszczam, że będzie to dla nich spory wstrząs.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zagrożenie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zagrożenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Dick Francis - Straight
Dick Francis
Francis Dick - Dowód
Francis Dick
Felix Francis - Dick Francis's Gamble
Felix Francis
Dick Francis - Versteck
Dick Francis
Dick Francis - Todsicher
Dick Francis
Dick Francis - Sporen
Dick Francis
Dick Francis - Rivalen
Dick Francis
Dick Francis - Gefilmt
Dick Francis
Dick Francis - Festgenagelt
Dick Francis
Dick Francis - Hot Money
Dick Francis
Dick Francis - For Kicks
Dick Francis
Отзывы о книге «Zagrożenie»

Обсуждение, отзывы о книге «Zagrożenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x