Ian Rankin - Kaskady

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Rankin - Kaskady» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kaskady: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kaskady»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Edynburgu zaginęła studentka… Tyle że nie jakaś tam, a córka niezwykle zamożnego i wielce wpływowego bankiera. Brak wszelkich śladów, a detektyw inspektor John Rebus nabiera przeświadczenia, iż chodzi tu o coś więcej niźli tylko wyskok zbuntowanej smarkuli, której do głowy uderzyły pieniądze tatusia i nie tylko. Pojawiają się dwa tropy: drewniana laleczka w piętnastocentymetrowej trumience, którą ktoś podrzucił nad brzegiem strumienia i interaktywna gra internetowa, którą zarządza tajemniczy cybernetyczny guru. Dramatyczne zdarzenia i zawzięty upór detektywa, który woli słuchać starych longplayów niż plików MP3 powodują, że historia i współczesność zaczynają się z sobą mieszać i wzajemnie przenikać.

Kaskady — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kaskady», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Skąd wiesz?

– Obok nazwy była maleńka flaga francuska.

– No to rzeczywiście.

– Ale również samo słowo jest francuskie. Angoisse po francusku znaczy „udręka”. Wyobraź sobie, że mieszkasz w miejscowości o nazwie Udręka…

Po obu stronach drogi stały zaparkowane samochody, co powodowało, że była niemal zakorkowana. Rebus pomyślał, że pewnie nie znajdzie tu miejsca, wjechał więc w boczną dróżkę i zaparkował. Idąc w kierunku chaty Bev Dodds, natknęli się na dwóch mieszkańców zajętych myciem samochodów. Obaj mężczyźni byli w średnim wieku, ubrani w sztruksowe spodnie i sweterki wycięte pod szyją w serek. Poruszali się w tym ubraniu jak w obowiązkowym mundurze. Rebus był gotów się założyć, że w ciągu tygodnia na chwilę nawet nie zdejmują z siebie garnituru i krawata. Przyszły mu na myśl wspominki Małego Billy’ego o matkach szorujących do białości schody przed domami. Miał przed sobą ich współczesny odpowiednik. Na ich widok jeden z mężczyzn zawołał: „Cześć”, drugi powiedział: „Dzień dobry”. Rebus kiwnął głową i zapukał do drzwi Bev Dodds.

– Podejrzewam, że poszła na swój obowiązkowy spacer – powiedział jeden z mężczyzn.

– Ale długo to nie potrwa – dodał drugi.

Żaden z nich ani na chwilę nie przerwał przy tym pucowania swego samochodu. Przez moment Rebus pomyślał, że może ze sobą rywalizują. Wprawdzie nie okazywali specjalnego pośpiechu, ale wyraźnie czuło się u nich atmosferę współzawodnictwa i wielkie skupienie.

– Chcą państwo kupić ceramikę? – zapytał pierwszy, zabierając się do czyszczenia kratki z przodu swego BMW.

– Nie, chciałem tylko rzucić okiem na tę jej lalkę – odparł Rebus i włożył ręce do kieszeni.

– Chyba się panu nie uda. Z tego, co wiem, podpisała kontrakt na wyłączność z pańską konkurencją.

– Jestem z policji – rzucił Rebus.

Właściciel rovera skwitował pomyłkę sąsiada parsknięciem.

– No, to co innego – powiedział, śmiejąc się.

– Dziwna historia, prawda? – zapytał Rebus tonem zachęcającym do podjęcia rozmowy.

– Takich tu nie brakuje.

– Jak to?

Właściciel BMW wycisnął wodę z gąbki.

– Najpierw, parę miesięcy temu, mieliśmy tu serię kradzieży, a potem ktoś wysmarował drzwi do kościoła.

– To dzieciaki z osiedla – wtrącił lekceważąco właściciel rovera.

– Może i tak – zgodził się jego sąsiad. – Ale dziwne, że przedtem nigdy nic takiego się tu nie działo. A potem jeszcze zniknięcie tej dziewczyny od Balfourów…

– Czy któryś z panów zna tę rodzinę?

– Czasami ich widuję – przyznał właściciel rovera.

– Dwa miesiące temu urządzili proszoną herbatkę. Otworzyli dom w ramach jakiejś akcji charytatywnej, już nie pamiętam jakiej. Oboje wydawali się bardzo sympatyczni: John i Jacqueline. – Wymawiając te imiona, właściciel BMW wymownie spojrzał na swego sąsiada, a Rebus pomyślał, że to kolejny ruch w grze, jaką stało się ich życie.

– A ich córka? – spytał.

– Zawsze trzymała się na dystans – dorzucił pospiesznie właściciel rovera, który nie miał zamiaru pozwolić wyrzucić się poza nawias. – Trudno było nawiązać z nią kontakt i porozmawiać.

– A ja z nią rozmawiałem – oświadczył rywal od BMW. – Kiedyś długo gawędziliśmy na temat jej studiów.

Właściciel rovera obrzucił go wściekłym spojrzeniem. Rebus oczyma duszy widział już szykujący się pojedynek: rzut mokrą irchą na dwadzieścia kroków.

– A pani Dodds? – zapytał. – Sympatyczna sąsiadka?

– Cholerne skorupy – warknął jeden z nich.

– Ale pewnie ta lalka pomoże jej w biznesie.

– Bez wątpienia – oświadczył właściciel BMW. – Jeśli ma odrobinę oleju w głowie, to na pewno to wykorzysta.

– Promocja to jak życiodajne soki dla każdego nowego biznesu – dodał sąsiad od rovera. Rebus pomyślał, że zapewne obaj wiedzą, o czym mówią.

– Drobne gesty mogą tu zdziałać cuda – zadumał się ten od BMW. – Filiżanka herbaty, domowe ciasteczka… – Obaj przerwali mycie samochodów i zamyślili się.

– Tak mi się właśnie zdawało, że to pański samochód stoi tam na dróżce – powiedziała Bev Dodds, podchodząc do nich.

Bev zajęła się przygotowaniem herbaty, a Jean spytała, czy w tym czasie może obejrzeć jej ceramikę. Dobudówka z tyłu chaty mieściła zarówno kuchnię, jak i drugą sypialnię przerobioną na pracownię. Jean pochwaliła misy i talerze, ale Rebus czuł, że tak naprawdę jej się nie podobają. Potem, kiedy Bev Dodds z pobrzękiwaniem podciągnęła sobie na rękach liczne kółka i bransoletki, Jean je też pochwaliła.

– Sama je robię – oświadczyła Bev z dumą.

– Naprawdę? – zdziwiła się Jean.

Bev wyciągnęła ramię, by Jean mogła je lepiej obejrzeć.

– To z miejscowych kamyków. Myję je i lakieruję. Wydaje mi się, że oddziaływują trochę tak jak kryształy.

– Dostarczają pozytywnej energii? – domyśliła się Jean. Rebus już się trochę pogubił i nie wiedział, czy wciąż udaje, czy jest rzeczywiście zainteresowana. – Czy mogłabym coś takiego kupić?

– Ależ naturalnie – powiedziała Dodds z uśmiechem. Włosy miała nieco rozwiane przez wiatr, a policzki zarumienione od świeżego powietrza. Zsunęła z ręki jedną z bransoletek. – Jak się pani ta podoba? To jedna z moich ulubionych i tylko za dziesięć funtów.

Usłyszawszy cenę, Jean zamilkła na moment, potem jednak uśmiechnęła się i podała jej banknot dziesięciofuntowy, który Dodds schowała do kieszeni.

– Pani Burchill pracuje w muzeum w Edynburgu – powiedział Rebus.

– Doprawdy?

– Jestem kustoszem – dodała Jean, przesuwając bransoletkę przez dłoń.

– Jakież to wspaniałe zajęcie. Ile razy jestem w mieście, zawsze staram się wygospodarować choć trochę czasu na odwiedzenie muzeum.

– Słyszała pani o trumienkach z Arthur’s Seat? – spytał Rebus.

– Steve mi o nich wspominał – powiedziała Dodds, a Rebus pomyślał, że pewnie chodzi o tego reportera, Steve’a Holly’ego.

– Pani Burchill się nimi zajmuje – ciągnął – i chciałaby obejrzeć tę, którą pani znalazła.

– Ależ oczywiście. – Dodds wysunęła jedną z szuflad i wyciągnęła z niej trumienkę.

Jean podeszła do niej z pietyzmem i najpierw ułożyła ją ostrożnie na kuchennym stole, nim zabrała się do oględzin.

– Jest dobrze wykonana – powiedziała. – Bardziej przypomina trumienki z Arthur’s Seat niż te inne.

– Jakie inne? – spytała Bev Dodds.

– Czy to kopia którejś z nich? – spytał Rebus, ignorując pytanie Dodds.

– Nie, nie dokładna kopia – odparła Jean. – Inne gwoździe i trochę odmienna konstrukcja.

– Ale mógł to zrobić ktoś, kto widział eksponaty w muzeum?

– To całkiem możliwe. W sklepiku w muzeum można kupić pocztówki z wizerunkiem tych trumienek.

Rebus spojrzał na Jean.

– Czy ktoś ostatnio wykazywał szczególne zainteresowanie tymi eksponatami?

– A skąd ja mogę wiedzieć?

– Może jakiś badacz, naukowiec albo ktoś taki?

Potrząsnęła głową.

– W zeszłym roku mieliśmy jedną doktorantkę… ale już wróciła do Toronto.

– Istnieje jakiś związek? – spytała Dodds, otwierając szeroko oczy. – Między ekspozycją w muzeum a tym porwaniem?

– Nic mi nie wiadomo, żeby kogoś porwano – mruknął Rebus.

– No, ale mimo wszystko…

– Pani Dodds… Bev… – Rebus przyszpilił ją wzrokiem. – To bardzo ważne, żeby ta rozmowa została tylko między nami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kaskady»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kaskady» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ian Rankin - Fleshmarket Close
Ian Rankin
Ian Rankin - Hide And Seek
Ian Rankin
Ian Rankin - En La Oscuridad
Ian Rankin
Ian Rankin - Resurrection Men
Ian Rankin
Ian Rankin - Aguas Turbulentas
Ian Rankin
Ian Rankin - The Complaints
Ian Rankin
Ian Rankin - Mortal Causes
Ian Rankin
Ian Rankin - Strip Jack
Ian Rankin
Ian Rankin - Westwind
Ian Rankin
Отзывы о книге «Kaskady»

Обсуждение, отзывы о книге «Kaskady» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x