John Katzenbach - Dzień zapłaty

Здесь есть возможность читать онлайн «John Katzenbach - Dzień zapłaty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzień zapłaty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzień zapłaty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Małżeńskie szczęścia Duncana i Megan Richardsów pryska, gdy ich syn, upośledzony umysłowo Tom, zostaje uprowadzony. Porywaczką okazuje się Olivia Barrow, dawna członkini rewolucyjnego, hippisowskiego oddziału, do którego w latach sześćdziesiątych należeli także Richardsowie. Teraz przyjdzie im drogo zapłacić za błędy młodości…

Dzień zapłaty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzień zapłaty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Meg? Idziesz z nami na lunch? Megan pokręciła przecząco głową.

– Nie, dziękuję. Wystarczy mi na dzisiaj jogurt.

– Na pewno nie pójdziesz z nami?

– Dzięki, ale nie.

Drzwi się zamknęły i została sama ze swoimi myślami. Dom w Lodi, znienawidzony, brudny, walący się i ohydny, a my wszyscy uważaliśmy go za miejsce szczególne, bo stale sami siebie oszukiwaliśmy. Przypomniała sobie, jak pojechała do biura właściciela razem z Olivia, która zapłaciła gotówkę za dwa miesiące z góry, kokietując go przy tym co nieco. Pamiętała, jak Olivia kładła wcześniej nacisk na ich wygląd; miały udawać parę hippisek, mających swoich chłopaków – hippisów. Nalegała, by Megan była bez biustonosza, w luźnym kolorowym podkoszulku. Takie nieszkodliwe szczeniaki, całkiem opętane przez cały ten niewinny "pokój, miłość i kwiaty", a najgorsze, co mogłyby zrobić, to popalanie marihuany albo okazjonalne zażycie porcyjki kwasu. Było to częścią ich przebrania. Pamiętała, jak Olivia pouczała ich, jak udawać kogoś innego niż się jest w rzeczywistości. To był klucz do ich planów. Pamiętała, jak właściciel, sympatyczny mężczyzna w średnim wieku, oblał się rumieńcem aż po czubek łysej głowy, kiedy z nim flirtowały, zachwycony paplaniną młodych kobiet. Dał się całkowicie omamić.

Nagle Megan wyprostowała się na krześle.

Fragmenty wspomnień i strzępy rozmów zawirowały jej w głowie.

Dlaczego Lodi? Dlaczego to miejsce było takie istotne?

Tam był bank.

A dlaczego właśnie ten dom?

Ponieważ Olivia nalegała, żeby był blisko miejsca akcji. Chciała być blisko sceny.

Dlaczego?

Żeby móc ją łatwiej poznać. Dowiedzieć się wszystkiego, co tylko można, o banku i przewozie pieniędzy z zakładów chemicznych.

Po co?

Żeby Olivia zawsze wszystko miała pod swoją kontrolą. Żeby mogła wszystko przewidzieć. To miało dla niej nadrzędne znaczenie.

Ale co to właściwie oznaczało?

Wiedziała, że to oznaczało wszystko. Że również teraz zaplanowała wszystko dokładnie. Doskonale zna rozkład pracy Duncana w banku, wie kiedy bliźniaczki wracają ze szkoły. Musiała wiedzieć, kiedy sędzia odbiera Tommy'ego ze szkoły, a kiedy chłopiec wraca sam autobusem. Wiedziała, gdzie jest moje biuro i gdzie chodzę na lunch. Wiedziała dosłownie wszystko, ponieważ się nie zmieniła. Jest wciąż tą samą Olivia. Tyle że teraz my jesteśmy bankiem i ona nas dokładnie lustruje.

A więc, gdzie może być teraz?

W jakimś domu podobnym do tego w Lodi. Domu, który wynajęła dwa – trzy miesiące temu, zapłaciła gotówką i udawała kogoś innego.

Jest gdzieś blisko. Chociaż nie tak blisko, byśmy mogli zwrócić na nią uwagę. Jest w domu, skąd może nas osiągać, kiedy tylko chce i czuje się bezpieczna w ukryciu, kiedy tego nie chce. Gdzie mogłaby ukryć sędziego i Tommy'ego. W każdym razie z całą pewnością nie jest daleko.

Megan wstała, jak w transie, przytłoczona oczywistością tych spostrzeżeń. Podeszła do regału stojącego w rogu pokoju i wyjęła kilka dużych skoroszytów. Na każdym wytłoczony był złotymi drukowanymi literami napis: SPIS USŁUG GREENFIELD MULTIPLE – Greenfield, Westfield, Deerfield, Pelnam, Shutesbury, Sunderland i okolice – LIPIEC/SIERPIEŃ, WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK, LISTOPAD/GRUDZIEŃ, WYNAJEM I SPRZEDAŻ.

Usiadła powoli za biurkiem, otworzyła górną szufladę, wyjęła szczegółową mapę okolicy i rozłożyła ją na pulpicie. Następnie z namaszczeniem wyjęła ze stojącego obok telefonu pojemnika dobrze zaostrzony ołówek. Ostrożnie dotknęła czubka wyobrażając sobie, że to szpada. Przed sobą położyła bloczek, zastanowiła się trzymając ołówek w palcach. Chwilę odczekała starając się uspokoić nerwy.

A wiec jesteś tutaj, Olivio. Znam twoje myśli, tak samo jak swoje, tylko dotąd nie zdawałam sobie z tego sprawy. Jednak nie pomyślałaś o wszystkim, chociaż sądzisz, że tak jest. Nie wzięłaś pod uwagę jednego elementu w tym rachunku: że to jest moje terytorium.

Otworzyła księgę i rozpoczęła od spisu wynajmu domów od końca minionego lata.

Podczas ostatniej przerwy Karen spotkała się z Lauren w szkolnej bibliotece. Był to dość niski pokój ze świetlówkami i długimi, niewygodnymi stolikami. Była tu jedynie bibliotekarka, kobieta w średnim wieku, pracowicie układająca książki na blacie. Kiedy weszła Karen, podniosła wzrok, uśmiechnęła się i szepnęła, z przyzwyczajenia chyba, gdyż nie mogła przecież nikomu przeszkodzić.

– Twoja siostra jest z tyłu, miedzy regałami. – I wskazała rzędy półek z książkami, które ją otaczały.

Karen poszła w tym kierunku i zobaczyła Lauren objuczoną kilkoma grubymi księgami. Lauren wskazała głową na stolik w rogu. Karen podeszła do niej.

– Myślisz, że znalazłaś? – spytała podnieconym głosem.

– Nie wiem, jeśli coś jest, to musi być w jednej z nich.

Dziewczęta rozłożyły przed sobą książki. Karen wzięła jedną z nich i otworzyła na chybił trafił. W oczy rzuciła jej się fotografia sześciu śmigłowców lecących w szyku, nisko nad górzystym terenem dżungli. Na tle szarego, smutnego nieba widać było wiejskie strzechy, a także żołnierza w zielonym mundurze, który wychylony z prowadzącego śmigłowca strzelał z pistoletu maszynowego. Pociski smugowe wyglądały na fotografii jak czerwono-żółte kreski. Karen przewróciła kartkę i ujrzała inny obrazek; tym razem był to policjant w hełmie, trzymający nad głową gumową pałkę, gotów uderzyć nią w czaszkę demonstranta. Wpatrywała się przez chwilę w zdjęcie, zaskoczona dzikim wyrazem oczu policjanta. Demonstrantem była młoda kobieta, chyba niewiele starsza od niej. Karen podała książkę siostrze, która przewróciła kartkę trafiając na fotografię oddziału Gwardii Narodowej w kuloodpornych kamizelkach na tle płonącej ulicy. Na następnej widniał długowłosy student, w okularach przeciwsłonecznych, z cygarem w ustach, siedzący przy biurku dyrektora uniwersytetu. Lauren przewracała szybko kartki, przeskakiwała przez zdjęcia rosyjskich czołgów przetaczających się przez Czechosłowację, sportowców na podium olimpijskim, z pochylonymi głowami i pięściami uniesionymi ku górze podczas odgrywania hymnu narodowego; przebiegała wzrokiem obrazy dzieci z wydętymi brzuszkami, umierających z głodu w Biafrze, i powalonych przywódców, umierających od kul zabójców.

Po jakimś czasie Lauren westchnęła.

– Wiesz – wyszeptała – patrzę na to i po prostu nie rozumiem.

Karen nie odpowiedziała. Podniosła duży, gruby tom, zatytułowany: Księga roku 1968.

Chyba tutaj musi coś być – powiedziała. Spojrzała na zegar ścienny. – Nie mamy zbyt dużo czasu – szepnęła. – Mama będzie na nas czekać.

Lauren skinęła głową.

– Ty szukaj tu. Musi być gdzieś pod koniec roku. Ja będę tu dalej przeglądać, zobaczymy, czy znajdę jakieś zdjęcia.

Przez dłuższą chwilę obie w milczeniu przewracały kartki. W pewnym momencie Karen zesztywniała i szturchnęła siostrę w kolano. Wskazała na tekst napisany drobnym drukiem. Lauren nachyliła się i przeczytała:

W całym kraju miało miejsce szereg mniejszych demonstracji i aktów radykalnego nieposłuszeństwa obywatelskiego. Punktem centralnym dla samozwańczych tzw. rewolucjonistów stała się Kalifornia, zwłaszcza rejon San

Francisco, gdzie wydarzyły się sporadyczne akty przemocy. W biurach Bank of America w Berkeley nastąpił wybuch bomby. Grupa demonstrantów wdarła się do siedziby Selective Service w Sacramento i poplamiła akta krwią. Dochodziło do zuchwałych napadów na banki, uznawanych za najlepszą metodę zdobywania funduszy na następne akcje. Podczas jednego z nich, w Lodi, Kalifornia, w banku wybuchła strzelanina, w wyniku której zginęło dwóch strażników i troje radykałów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzień zapłaty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzień zapłaty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Katzenbach - La Guerra De Hart
John Katzenbach
John Katzenbach - Juegos De Ingenio
John Katzenbach
libcat.ru: книга без обложки
John Katzenbach
John Katzenbach - Juicio Final
John Katzenbach
John Katzenbach - Just Cause
John Katzenbach
John Katzenbach - The Wrong Man
John Katzenbach
John Katzenbach - La Sombra
John Katzenbach
John Katzenbach - W słusznej sprawie
John Katzenbach
John Katzenbach - La Historia del Loco
John Katzenbach
John Katzenbach - El psicoanalista
John Katzenbach
John Katzenbach - Opowieść Szaleńca
John Katzenbach
John Katzenbach - The Madman
John Katzenbach
Отзывы о книге «Dzień zapłaty»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzień zapłaty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x