Niech pan mówi, proszę pana.
– Korupcja – odparł gospodarz. – Koperty podawane pod stołem. To oczywiste. Jeden z konkurentów Teda przekupił odbiorcę. Uczciwy biznesmen nie jest w stanie walczyć z czymś takim.
– Kiedy to się zaczęło?
– Jakieś dwa lata temu. To był dla nich poważny problem. Ich sytuacja finansowa bardzo szybko się pogorszyła. Brakowało im gotówki. Ted sprzedał samochód. Oline musiała pójść do pracy. Znalazła tylko ten etat w wydziale komunikacji. Po miesiącu zrobili ją kierowniczką nadzoru. – Uśmiechnął się dumny z przedstawicielki swojej klasy. – Jeszcze rok i zarządzałaby całym wydziałem. Zostałaby dyrektorką.
– Co Ted robił w tej sprawie? Jak walczył?
– Próbował ustalić, który z rywali go załatwił.
– Udało mu się?
– Nie wiemy. Długo próbował, a potem zaginął.
– Czy Oline napisała o tym, zgłaszając jego zaginięcie?
Mężczyzna usiadł wygodnie, a pałeczkę przejęła jego żona.
Pokręciła głową.
– Oline nie chciała. Nie wtedy. Nie mieli żadnych dowodów. Tylko domysły. Nie chciała rzucać nieuzasadnionych oskarżeń. Ponadto nie widziała związku między tymi sprawami. Chyba teraz, kiedy o tym mówimy, wydaje się to bardziej oczywiste niż wtedy. Chcę powiedzieć, że Ted nie był Sher-lockiem Holmesem ani nikim takim. Nie zajmował się tym przez całą dobę siedem dni w tygodniu. Prowadził normalne życie. Po prostu rozmawiał z różnymi ludźmi, kiedy mógł, no wie pani, zadawał pytania, porównywał notatki i ceny, usiłując poskładać to w całość. To trwało dwa lata. Sporadyczne rozmowy, rozmowy telefoniczne, pytania, takie rzeczy. Na pewno nie wydawało się to niebezpieczne.
– Czy Oline poszła kiedyś z tym do kogoś? Może później?
Kobieta kiwnęła głową.
– Zastanawiała się nad tym przez dwa miesiące po jego
zniknięciu. Rozmawiałyśmy. Kilkakrotnie zmieniała zdanie.
W końcu doszła do wniosku, że te dwie sprawy muszą się ze
sobą łączyć. Zgodziłam się z nią. Nie wiedziała, co robić. Powiedziałam jej, że powinna zawiadomić policję.
– Zrobiła to?
– Nie zadzwoniła. Poszła osobiście. Uważała, że potraktują ją poważniej, jeśli spotka się z nimi twarzą w twarz. Najwyraźniej się myliła. Nic się nie stało. Skończyło się na słowach.
– Kiedy poszła na policję?
– Tydzień przed tą piątkową strzelaniną na placu.
Przez chwilę wszyscy milczeli. Potem delikatnie i uprzejmie
Ann Yanni zadała oczywiste w tej sytuacji pytanie:
– Nie podejrzewaliście państwo, że jej śmierć miała z tym
jakiś związek?
Kobieta pokręciła głową.
– Dlaczego mielibyśmy podejrzewać? Wydawało się, że
to zbieg okoliczności. Snajper strzelał do przypadkowych osób,
prawda? Sama pani tak powiedziała. W wiadomościach telewizyjnych. Słyszeliśmy. Pięć przypadkowych ofiar, które znalazły się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie.
Wszyscy zamilkli.
Reacher odwrócił się od okna.
– Czym zajmował się Ted Archer? – zapytał.
– Przepraszam, zakładałem, że to wiecie – odparł gospodarz. – Ma kamieniołom. Wielki, mniej więcej czterdzieści mil na północ stąd. Produkuje cement, beton, kruszywa. Głębokie złoże, bardzo wydajne.
– A klient, który się wycofał?
– Miasto – rzekł mężczyzna.
– Dobry klient.
– Nie ma lepszego. Te wszystkie trwające obecnie remonty to manna z nieba dla ludzi w tym interesie. Miasto sprzedało wolnych od podatku obligacji za dziewięćdziesiąt milionów, żeby pokryć wydatki za pierwszy rok. Dodać do tego nieuniknione przekroczenia kosztów i ktoś ma tu prawdziwe eldorado.
– Jaki samochód sprzedał Ted?
– Mercedesa.
– I czym jeździł do pracy?
– Furgonetką.
– Widział pan ten samochód?
– Codziennie przez dwa lata.
– Jaki to był wóz?
– Pick-up. Chyba chevrolet.
– Stary brązowy silverado? Zwykłe stalowe felgi? Facet spojrzał na niego ze zdziwieniem.
– Skąd pan to wie?
– Mam jeszcze jedno pytanie – rzekł Reacher. – Do
pana żony.
Popatrzyła na niego.
– Po tym, jak Oline poszła na policją, czy powiedziała
pani, z kim rozmawiała? Może z detektywem Emersonem?
Kobieta już przecząco kręciła głową.
– Mówiłam Oline, że jeśli nie chce dzwonić, to powinna
pójść na posterunek, ale powiedziała mi, że to za daleko, że
nigdy nie wychodzi na tak długo w porze lunchu. Wybierała
się do prokuratora okręgowego. Jego biuro znajduje się znacznie
bliżej wydziału komunikacji. Ponadto Oline taka już była.
Wolała zaczynać od samej góry. Dlatego poszła do Alexa
Rodina.
***
W drodze powrotnej do miasta Helen Rodin nie odezwała się słowem. Siedziała w milczeniu, trzęsąc się i dygocząc, z zaciśniętymi wargami i szeroko otwartymi oczami. Jej milczenie zamykało usta Reacherowi i Yanni. Jakby całe powietrze zostało wyssane z wnętrza samochodu, pozostawiając czarną dziurę ciszy, tak głośnej, że aż bolesnej.
Prowadziła jak automat, nie za szybko, nie za wolno, mechanicznie przestrzegając znaków drogowych i zatrzymując się na światłach. Zaparkowała na jednym z miejsc przed biurem Franklina i nie wyłączając silnika, powiedziała:
– Idźcie na górę. Ja po prostu nie mogę.
Ann Yanni wysiadła i zaczęła wchodzić po schodach. Reacher został w samochodzie i przechylił się przez oparcie przedniego fotela.
– Wszystko będzie dobrze – powiedział.
– Nie będzie.
– Helen, wyjmij kluczyk ze stacyjki i zabieraj swój tyłek na górę. Jesteś prawnikiem, a twój klient ma kłopoty.
Potem otworzył drzwiczki po swojej stronie i wygramolił się z samochodu, a zanim go obszedł, ona już czekała na niego u podnóża schodów.
***
Franklin, jak zawsze, siedział przy komputerze. Poinformował Reachera, że Cash już wyjechał z Kentucky, nie zadając żadnych pytań. Powiedział też, że Ted Archer nie pojawił się w żadnej innej bazie danych. Potem zauważył dziwne milczenie i napięcie.
– Co się dzieje? – zapytał.
– Posunęliśmy się o krok – zakomunikował Reacher. – Ted Archer był producentem cementu i został wykolegowany ze wszystkich intratnych kontraktów z miastem przez konkurenta rozdającego łapówki. Próbował tego dowieść i musiał być bliski sukcesu, ponieważ ten konkurent go sprzątnął.
– Możesz tego dowieść?
– Tylko pośrednio. Nigdy nie znajdziemy jego ciała, jeśli nie rozkopiemy ponownie całej First Street. Wiem jednak, gdzie stoi jego samochód. W stodole Jeba Olivera.
– Dlaczego tam?
– Wykorzystywali Jeba Olivera do robienia rzeczy, których nie mogli zrobić sami. Kiedy nie chcieli lub nie mogli pokazywać swoich twarzy. Zapewne Archer ich znał i nie dałby się podejść. Tymczasem Oliver był tutejszy. Może udał, że złapał gumę albo poprosił o podwiezienie. Archer niczego nie podejrzewał. Tamci ukryli jego ciało, a Oliver schował samochód.
– Oline Archer niczego nie podejrzewała?
– W końcu zaczęła. Rozmyślała o tym przez dwa miesiące i przypuszczalnie poskładała wszystko w sensowną całość. Postanowiła to ujawnić i widocznie stanowiła dla tamtych zagrożenie, ponieważ tydzień później już nie żyła. Upozorowało śmierć z ręki szaleńca, bo zaginięcie męża i zamor-
dowanie żony wzbudziłoby podejrzenia. Jednak śmierć w przypadkowej strzelaninie uznano za zbieg okoliczności.
– Do kogo poszła z tym Oline? Do Emersona? Reacher nie odpowiedział.
Читать дальше