Iain Banks - Most

Здесь есть возможность читать онлайн «Iain Banks - Most» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Most: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Most»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Most nie ma końca, na jego wielu poziomach żyją ludzie, a jednym z nich jest wyłowiony z rzeki John Orr. Bohater cierpi na amnezję i opowiada lekarzowi swoje dziwne sny. Jednak autor przenosi nas nagle i stajemy się świadkami życia pewnego dość przeciętnego Szkota. Cóż jest dalej? Wszystko zaczyna się mieszać i nie jesteśmy pewni o czyim śmie właśnie czytamy i co tak naprawdę jest snem a co rzeczywistością. Powieść Banks’a jest hybrydą łączącą w sobie obyczajową historię, fantastykę oraz jednocześnie jej parodię. To literacki eksperyment zabawa stylem, językiem i wyobraźnią.

Most — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Most», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Obecnie caukiem nieźle sobie radze. Jak to muwiom, na ósógi jest durze zapotszebowanie, gluwnie dlatego, że wszyscy ci czarodzieje som tak kórefsko chytrzy, że zapominajom, że som żeczy, kture miecz potrafi zauatfić a zaklencie nie, zwuaszcza gdy tfuj pszeciwnik spodziewa sie zaklencia a nie miecza! Mam magicznom zbroje i zaczarowany nurz, ktury myszli, że jest sztyletem, oraz podobne żeczy, ale nie lobie ich urzywać za czensto. Moim zdaniem lepiej polegać na wuasnym ramieniu i ostrym bżeszczocie.

Pierwszy zjawia się za dnia, nocą się nie przyda,
Drugi tylko w ciemności — w świetle go nie widać;
Środkowy bliźniakiem jest córki, nie syna,
Piąty — nigdy podwójny, trójca to postać jedyna;
Ostatni jest na początku, nie w środku ani na ostatku,
A wszystkie w pochwie spoczywają. Masz ty plaster, gagatku?

Nie przejmójcie się, to tylko ten piepszony sztylet beukocze. Nawiasem muwionc odpowiada to opisowi norza. Tyle że ten gópek nie potrafi zaczarować pisma. Ma terz holernie idiotyczny piskliwy guosik, czasem naprawdę dziaua mi na nerwy, ale pszy paro okazjach sie pszydau. Widzi w ciemności i potrafi odrurznić pszyjaciela od wroga i parę razy pszy innyh okazjah wyskoczyu z moih ronk i pofrónou jak ptak do gardua jakiegoś sókinsyna, ktury mi bróździł. Pszydatny gadrzet. Daua mi go jedna dziefczyna. Órodziwa młudka, na kturom napalił sie jeden magik, a ona nie miaua ohoty sie zabawić. Wynajento mnie, rzebym ukatrópi starego gnoja, i muoda czarownica dala nam sztylet w nagrodę. Powiedziaua, rze to tylko kopia, ale pohodzi z pszyszuości to wzio-nem, mug sie pszydać. Nie byua to moja jedyna zapuata. Wyobrarzacie sobie te wiedźmy? W urzku terz som fantastyczne. Kiedyś musze jom odszókać.

W karzdym razie gdzieś ósuyszauem o tej Śpioncej Krulewnie i pru-bowauem sie dowiedzieć gdzie jom wypiepszono, ale to nie byuo uatfe. W końcó shwytauem tego starego sókinsyna, ktury opowiedziau nam o Wyspie Omaruyh, ale puźniej zabiuem go, zanim zdonżyu powiedzieć nam wszysko, co móg. Jestem, kórwa, zbyt porywczy. To muj problem, zawsze tak byuo, ale, jak to muwiom, nie morzna naóczyć starego psa nowych sztóczek. Nie hodzi o to, rze jestem stary. Rzeby być szermie-żem, tszeba być muodym i sprawnym (morze to wuaśnie czarownica… ale mniejsza o to). O czym ja? Acha, o Wyspie Omaruyh.

No, muwionc krutko, po wielo ekscytójoncych pszygodach i wogle skończyuo sie na tym, rze zmósiuem tego czarnoksienrznika, rzeby wy-czarowau drogę do czegoś, co zwom Zaświatami. Oznaczauo to pieczenie kotuf rzywcem na wolnym ognió przez coś ze tszy tygodnie, ale pszy-najmniej poskótkowauo. Czarnoksienrznik dau mi wskazufki i parę rad i wogle, ale wtedy miauem mentlika w guowie, bo popszedniej nocy piłem wino i nie do końca rozómiauem co do mnie muwił, a do tego by-uem cauy podniecony, gdyrz miauem wreście znaleść sie w Zaświatah. — Strzeż się Lete, rzeki zapomnienia, młodzieńcze — muwi czarnoksienrznik, a ja stoję tam w piwnicy jego zamkó ze zwieszonom guowom i mysz-le, szkoda, rze nie powiedziaues mi tego zeszuej nocy, zanim zaczouem hlać. Czego sie mam stszec? — pytam, a on kszyczy: — Lete!

W pożondku, pszyjacielu — powiedziauem i stanouem na tym dziwnym polo w ksztaucie gwiazdy, kture namalowau na poduodze piwnicy.

Niesamowite miejsce, pomyślauem sobie. Wszyscy ci lodzie wrzesz-czoncy, piszczoncy, skamloncy i zgżytajoncy zembami, pszykóci łańcó-hami do ścian i tóneli. Taki kórefski chauas, a ja mam kaca. Wkóży-uem sie niewonsko i prubowauem zabić paro tyh chauaśliwyh sókinsy-nuf, ale nawet wtedy gdy ih siekuem na miazgę, nadal darli gemby, miotali sie i wogle — strata czasó. Szeduem dalej tymi tónelami i wi-dziauem wszyskie te puononce jamy i lodowate kaurze z wżeszczoncy-mi w nih lódźmi. Miecz miauem pod renkom i rzauowauem że nie za-bruem ze sobom bótelki szkockiej, bo byuem śmiertelnie spragniony.

Mósiauem kórwa iść pszes wiele mil. Myślauem, rze morze za chwile nadjedzie jakiś pociong, ale gdzie tam, byuy tylko wszyskie te sókin-syny wyjonce i wżeszczonce bez pszerwy oraz peuno dymu, puomieni, lodó i świszczoncyh wiatruf i sam kórwa nie wiem czego jeszcze. Myślauem rzeby sie napić wody z jednej z tyh lodowatych sadzawek, ale pamientauem o tej rzece Lete czy jak jej tam, to dauem sobie spokuj.

Po jakimś czasie zrobiuo sie ciszej. Wszeduem tym tónelem na coś bardziej pszypominajoncego światuo dzienne, hoć byuo dość pszyćmio-ne i pszygnembiajonce. W końcu wylondowauem ó stup tego wielkiego órwiska wyhodzoncego na żeke z hmórami, mguom i wogle w karzdym miejscu. W poblirzó nie ma rzywego dóha, nawet jednego z tyh toczon-cyh piane sokinsynuf pszykotych iańcóhami do ścian czy coś. Zaczyna mi sie wydawać, że czarnoksienrznik wpóścił nas w maliny. Dalej jestem holernie spragniony, a wokuł ani śladó pabó czy czegoś w tym ro-dzajó, tylko te skauy i ta żeka pszepuywajonca powoli. Pouazilem tro-he wzdlórz bżegó i znalazuem tego ofermę wtaczajoncego wielki okron-guy guaz na górkę. Sondzonc po koleinie wyrytej w zboczó robił to jurz sporo razy. — Cześć, uomie — muwie do niego — szókam promó. Gdzie tó morzna wsionść na jakiegoś parowca? Jes tó w tyh stronah jakieś molo? — Sókinkot nawet sie nie odwrucil. Wtoczyu ten pierdolony kamol na sam szczyt. Ale wtedy kamień stacza sie z powrotem na duł, a ten ciemny gnojek goni za nim i zaczyna go znowu wtaczać na gure. — Hej, ty — muwie (bez skótkó). — Cześć. Gdzie jes to piepszone molo? Walno-uem sókinsyna w tyuek na puask moim mieczem, stanouem z pszodu durzego kamienia ktury wtaczau na górkę i oparuem się na nim, rzeby go zatszymać.

Takie mam jurz piepszone szczenście — ten dópek nawet nie muwiu jak sie nalerzy. Szwargotau nie po naszemó. O kórwa, pomyślauem. Prubowauem powiedzieć mó na migi czego szókam, wienc mó powie-dziauem, że mó pomogę wtoczyć kamień po zboczó, jerzeli mi powie. Podstempny sókinsyn zmósił mnie najpierw do wyphania kamienia na górkę. Wtoczyuem go na sam szczyt. Pszytszymau go tam, a ja znalazuem parę mauych kamieni, żeby go nimi ónieróhomić. Facet byu zahwy-cony. Pokazóje na bżeg żeki i muwi: — Karen — lub coś podobne, a potem daje sósa we mgue, zostawiajonc kamol na szczycie.

Nastempna wuczenga wzdlórz bżegó tej holernej zamglonej żeki i widzę wielkie ptaszysko leconce pszes mgue. Przyglondam sie jak lon-duje na kawale skauy, do kturej pszykóty byu ten facet, i wbija sie prosto w niego, rozprowa mó bżóh i zaczyna rzreć jego kiszki. Gość,wyu i darsie tak, że trópa by zbudził, ale gdy tam doszuem, pewnie spuoszy-uem bestie, bo zwiaua. Wspiouem sie, rzeby zobaczyć jak sie miewa ten facet, ale on od razó wyzdrowiau. Tam, gdzie ożeu czy co to tam byuo pił swojo cherbatke, nie miau nawet blizny. — Pszepraszam, pszyjacielu, czy tom drogem dojdę do parowca? — się gżecznie pytam.

Nastempny zafajdany códzoziemiec. Znowó sprubowauem na migi, ale wyglondauo na to, rze nie kapowau, i tylko dar sie i tszons kajdanami. Strata czasó. To tak, jakbyście prubowali duóbać w nosie w renkawicach na renkach. Ptaszysko wruciuo i zaczeuo skszeczeć i pikować w mojom guowe. Nie byuem w nastroju do dórnyh zabaw, to zdzieliuem go mieczem i odciouem mó jedno skszyduo. Wpad do żeki i odpuynou skszeczonc i tszepoczonc skszyduem. Facet na skale terz zaczou sie miotać i pobżenkiwać łańcuhami. — Nie pszejmoj sie, uomie — powiedziauem i zszeduem z powrotem ze skauy.

Rządnego molo, nic. Stauem patszonc sie na drugi bżeg żeki i myślauem o tym, rzeby sie z niej napić wody.

Mój pierwszy jest u chłopca, nigdy u dziewczyny,
Drugi w futerale, zupełnie bezczynny;
Środkowy dobrany jest do pary…

Zamknij sie, do kórwy nendzy — rozkazauem sztyletowi, Potrzon-sajonc nim przed oczyma, bo byuem zuy jak diabli, że ciongle buon-dziuem, a ueb mnie bez ustanku potwornie bolau.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Most»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Most» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Iain Banks - Der Algebraist
Iain Banks
Iain Banks - L'Algébriste
Iain Banks
Iain Banks - A barlovento
Iain Banks
Iain Banks - Inversiones
Iain Banks
Iain Banks - El jugador
Iain Banks
Iain Banks - Dead Air
Iain Banks
Iain Banks - The Algebraist
Iain Banks
Отзывы о книге «Most»

Обсуждение, отзывы о книге «Most» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x