John Varley - Czarodziejka

Здесь есть возможность читать онлайн «John Varley - Czarodziejka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Rebis, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarodziejka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarodziejka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Czarodziejka” jest drugim tomem trylogii (tom pierwszy to „Tytan”, trzeci — „Demon”), będącej powieścią pełną wyobraźni i humoru. Sirocco Jones, Gaby Plauget oraz Robin Dziewięciopalcy odbywają obfitującą w przygody podróż po pełnym egzotycznych stworzeń świecie, rządzonym przez boginię Gaję. Wszechpotężna, lecz samotna Gaja popada w obłęd i wykorzystując swoją władzę, zabawia się istotami zamieszkującymi jej świat.

Czarodziejka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarodziejka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wyjście z kanionu zajęło im w sumie trzy hektoobroty. Tak wolno jeszcze się dotąd nie poruszali. Nie znajdowali również w okolicy świeżych owoców, które były najsmaczniejszym składnikiem ich posiłków. Żywili się suchym prowiantem z juków niesionych przez tytanie. Od czasu do czasu jednak udawało im się coś upolować. W pewnym momencie, kiedy znaleźli się na płaskowyżu obfitującym w małe, pokryte łuskami dziesięcionogi, tytanie ubiły ich ponad setkę i całe trzy dni strawiły na wędzeniu ich w dymie z dodatkiem ziół i korzeni.

Robin czuła się mocna jak nigdy dotąd. Ze zdziwieniem przekonała się, że surowe warunki życia odpowiadają jej. Wcześnie się budziła, dużo jadła i zasypiała snem sprawiedliwego przy końcu dnia. Gdyby nie śmierć Psałterium, mogłaby się właściwie czuć szczęśliwa. Było to uczucie, którego od dawna już nie doświadczała.

Niesamowicie dziwny i zaskakujący był widok Ophionu kończącego swój bieg na krawędzi dnia, ale tak właśnie było. Jego wschodnie zakończenie uchodziło do małego, ciemnego jeziora znanego jako Triana. Jak dotychczas rzeka towarzyszyła im cały czas, odchodzili od niej tylko po to, by ominąć pompy. Nawet Nox i Morze Zmierzchu można było uznać po prostu za rozszerzenie rzeki. Koniec biegu rzeki Robin odbierała jako złą wróżbę.

Widok, jaki otworzył się przed nimi, kiedy wyprowadzili swoją okrojoną flotyllę na brzeg Triany, był znacznie gorszy od przewidywań. To było po prostu cmentarzysko. Biały piasek plaży zaścielały szczątki miliarda stworzeń; kości tworzyły zamarłe fale i wydmy, gdzieniegdzie urastając do wymiarów klekoczącej Golgoty. Kiedy dobili do brzegu, stanęli w cieniu pojedynczej kości o wysokości ośmiu metrów, a pod stopami chrzęściły im żebra stworzeń mniejszych niż mysz.

Wyglądało to jak miejsce, w którym wszystko dobiega swego kresu. Robin, która nie uważała się za przesądną, nie mogła się otrząsnąć ze złych przeczuć. Rzadko zauważała blade światło Gai. Wszyscy mówili, że na obręczy panuje wieczne popołudnie, zresztą Robin mogła sobie spokojnie wyobrazić, że jest to poranek. Nie tu jednak. Brzegi Triany zostały zamrożone w jednej chwili na krótko przed końcem czasu. Góry kości wyznaczały horyzont śmierci w ogromnej brunatnej pustyni Tetydy.

Przypomniała sobie, że Gaby mówiła coś o Ophionie jako o szambie. Patrząc na to, zdawała się znajdować potwierdzenie tego zdania. Wszyscy umarli z wielkiego pierścienia kończyli na brzegach jeziora. Już miała coś powiedzieć do Gaby, ale w porę się rozmyśliła. Pewnie i Psałterium tutaj skończy.

— Źle się czujesz, Robin?

Podniosła głowę i spojrzała w twarz Czarodziejki. Otrząsnęła się, by pozbyć się uczucia melancholii, które nią owładnęło. Nie na wiele się to zdało. Cirocco położyła jej rękę na ramieniu i poprowadziła ją plażą. Jeszcze przed kilkoma tygodniami Robin strząsnęłaby dłoń Rocky, teraz jednak była jej wdzięczna. Piasek był tak drobny jak cukier puder, a stopy wyczuwały przyjemne ciepło.

— Nie poddawaj się pierwszemu wrażeniu — powiedziała Cirocco. — To nie jest to, na co wygląda.

— Nie jestem pewna, czy wiem, na co to wygląda.

— To nie jest śmietnik Gai. To jest naprawdę cmentarz. Ale Ophion nie kończy się tutaj. Rzeka wpływa pod ziemię i wychodzi po drugiej stronie Tetydy. Kości znoszą tutaj padlinożercy. Mają mniej więcej pół metra długości i występują w dwóch formach: zamieszkujących piaski i jezioro. To skomplikowana historia, która w sumie sprowadza się do tego, że żaden z nich nie może się obejść bez drugiego. Spotykają się tutaj, by wymieniać podarki, parzyć się i rozmnażać. To częste zjawisko na Gai.

— To po prostu przygnębiające — powiedziała Robin.

— Tytanie za tym przepadają. Niewiele z nich tu dociera, ale te, które to oglądają, robią masę zdjęć, by pokazać po powrocie innym. Kiedy się do tego przyzwyczaisz, możesz w tym doszukać się swoistego piękna.

— Nie wiem, czy byłoby mnie na to stać. — Robin otarła czoło, a potem zdjęła koszulę i podeszła do brzegu. Wypłukała ją, wyżęła i założyła z powrotem. — Dlaczego tutaj jest tak gorąco? Słońce ledwie grzeje, a piasek bucha żarem.

— Ciepło dochodzi z dołu. Wszystkie regiony są ogrzewane i chłodzone płynami krążącymi pod ziemią i przepompowywanymi przez wielkie płetwy wychodzące na powierzchnię po stronie słonecznej albo ciemnej.

Robin popatrzyła na spaloną twarz Cirocco i opaloną skórę gołych rąk i nóg. Pamiętała, że ciało pod czerwonym kocem, który był najwidoczniej jej jedynym odzieniem, było również brązowe. Wyglądało to jednak jak opalenizna i to męczyło ją od wielu tygodni. Jej skóra była tak samo mlecznobiała jak w dniu przyjazdu.

— Czy ty i Gaby jesteście ciemnoskóre z natury? Nie wyglądacie na to, ale nie mogę uwierzyć, że tu się tak opaliłyście.

— Jestem nieco ciemniejsza od Gaby, ale ona jest tak samo biała jak ty. Masz rację, to nie od słońca. Może ci kiedyś o tym opowiem. — Zatrzymała się i spojrzała ku wschodowi. Pomiędzy wysokimi kopcami kości ziała przerwa, przez którą można było dostrzec łańcuch niewysokich wzgórz w odległości kilku kilometrów. Odwróciła się i zawołała resztę grupy, która ku zaskoczeniu Robin została na plaży o ponad dwieście metrów od nich.

— Dołączcie tu do nas, kiedy rozbierzecie łodzie — krzyknęła Cirocco.

Po kilku minutach otoczyli Cirocco, która ukucnęła na piasku i palcem wyrysowała długą mapę.

— Fojbe, Tetyda, Tea — powiedziała. — A tu Triana. — Wyrysowała małe kółka, a potem kilka szczytów na wschód. — Góry Przyjemnych Dźwięków. Na północ, tutaj, Góry Wiatru Północnego. A tutaj La Oreja de Oro. — Popatrzyła na Chrisa. — To znaczy Złote Ucho; można tam prowadzić poszukiwania, jakby cię to interesowało. Zresztą nie będziemy tamtędy przechodzić.

— Nie jestem zainteresowany — powiedział Chris z rozbawioną miną.

— W porządku. Na wschodzie…

— Czy nie usłyszymy opowieści? — spytała Robin.

— Nie ma potrzeby — powiedziała Cirocco. — Złote Ucho nie powinno nas obchodzić, chyba że tam pójdziemy. To nie jest żadne ruchome zagrożenie, takie jak na przykład Kong.

Kiedy Robin zastanawiała się, czy z niej nie żartują, Cirocco wyrysowała długi szereg szczytów, biegnący z północy na południe i przecinający Tetydę na całej szerokości.

— Królewska Błękitna Linia. Pewnie ktoś miał przypływ poetycznego nastroju. Przy odpowiedniej pogodzie rzeczywiście zabarwiają się na niebiesko, ale w większej części to dość nudne góry. Jest trochę skalistych urwisk, kiedy jednak wspinać się południowymi stokami, można je przejść wszystkie bez większych problemów. Droga prowadzi od jeziora na północny wschód, poprzez wielkie przestrzenie pomiędzy Górami Wiatru Północnego i Przyjemnych Dźwięków, nazywane Luką Tetydy. — Popatrzyła beznamiętnie. — Czasami nazywają to Przełęczą Ortodonty.

— Przecież zgodziliśmy się, że nie będziemy wracać do tego dowcipu — powiedziała Gaby.

Cirocco wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

— Wybacz. Tak czy inaczej, przez tę lukę droga biegnie na wschód licznymi łagodnymi spadkami i podjazdami, omija centralny kabel, Królewską Błękitną Linię i podąża dalej aż do tego jeziora z nachylonym kablem pośrodku, znanego pod nazwą Walencja. Podobno dlatego, że ma kolor pomarańczy.

— Pomarańczy z bardzo długą szypułką — wtrąciła Gaby.

— Właśnie. No cóż, akurat nie ja jestem autorem tej nazwy. — Wyprostowała się, strzepując piasek z rąk. — Szczerze mówiąc — powiedziała — tak naprawdę to właściwie nie wiem, którędy będzie nam najlepiej iść. Pierwotnie planowałyśmy trzymać się drogi i nie przejmować się pustynnymi widmami, ale teraz, kiedy…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarodziejka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarodziejka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Opzioni
John Varley
John Varley - Lo spacciatore
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Tytan
John Varley
John Varley - Titano
John Varley
John Varley - Naciśnij Enter
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
Отзывы о книге «Czarodziejka»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarodziejka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x