Lee Child - Bez Pudła

Здесь есть возможность читать онлайн «Lee Child - Bez Pudła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bez Pudła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez Pudła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jack Reacher samotnie wędruje po kraju. Nie ma pracy, dokumentów, stałego adresu. Ale nigdy nie odwraca się od kogoś, kto prosi o pomoc. Teraz zaś pewna kobieta zwraca się do niego, bo potrzebuje wsparcia w nowej pracy.Czym się zajmuje? Ochroną wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Przed ludźmi, którzy grożą mu śmiercią.I tak Reacher, zbrojny jedynie w szczoteczkę do zębów i ubranie, które ma na sobie, wkracza do niezwykle ekskluzywnego klubu w sercu waszyngtońskich kręgów władzy: siedziby amerykańskiej Secret Service. W grze o życie z upartymi biurokratami i tajemniczym bezwzględnym zabójcą musi wykorzystać swoją wrodzoną inteligencję, łajdacki urok i instynktowną skłonność do starannie kontrolowanej przemocy.Bez Pudła to kolejny thriller Lee Childa, błyskotliwa, romantyczna i trzymająca w napięciu opowieść o Jacku Reacherze, bohaterze twardym, fascynującym, brutalnym i obdarzonym iście zwierzęcym magnetyzmem.

Bez Pudła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez Pudła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Milczała.

– Aż takie złe? No cóż, taką mam nadzieję. Ja też znałem Joego Reachera, nie tak dobrze jak ty, ale od czasu do czasu się kontaktowaliśmy. Był imponujący. Zakładam, że jego brat przynajmniej w połowie dorównuje mu inteligencją. Pani Neagley jest zapewne jeszcze bystrzejsza. A w takim razie musieli znaleźć dostęp do celu. Mam rację?

– Trzy pewniaki – oznajmiła Froelich.

Stuyvesant przytaknął.

– Oczywiście sala balowa – domyślił się. – Pewnie dom rodzinny i ta cholerna impreza w Bismarck. Mam rację?

– Tak – przyznała Froelich.

– Najwyższy poziom fachowości – wtrąciła Neagley. -Raczej nie do odtworzenia.

Stuyvesant uniósł dłoń, przerywając jej.

– Przejdźmy do sali konferencyjnej – zaproponował. -

Chcę pomówić o baseballu.

* * *

Poprowadził ich wąskimi, krętymi korytarzami do dość przestronnego pomieszczenia w samym sercu kompleksu. Pośrodku ustawiono długi stół, otoczony dziesięcioma krzesłami, po pięć z każdej strony. Sala nie miała okien. Ta sama szara wykładzina pod stopami, ten sam biały podwieszany sufit, te same jaskrawe halogeny. Wzdłuż jednej ściany ustawiono niski kredens z zamkniętymi drzwiczkami, a na nim trzy telefony, dwa białe, jeden czerwony. Stuyvesant usiadł, gestem wskazał krzesła po drugiej stronie stołu. Reacher zerknął przelotnie na dużą tablicę pełną notatek z nadrukiem Poufne .

– Będę z wami nietypowo szczery – zapowiedział Stuyvesant. – Tylko tymczasowo, rozumiecie to chyba. Uważam, że jesteśmy wam winni wyjaśnienie, ponieważ Froelich wciągnęła was w to za moją aprobatą i ponieważ brat

Joego Reachera należy w pewnym sensie do rodziny, zatem jego koleżanka także.

– Pracowaliśmy razem w wojsku – wyjaśniła Neagley.

Stuyvesant skinął głową, jakby już dawno doszedł do

podobnego wniosku.

– Porozmawiajmy o baseballu – rzekł. – Śledzicie rozgrywki?

Wszyscy czekali.

– Washington Senators nie istnieli już, gdy tu trafiłem -

podjął. – Musiałem zatem zadowolić się Baltimore Orioles, co nie zawsze mnie zachwycało. Ale czy wiecie, co jest wyjątkowego w tej grze?

– Długość sezonu – odparł Reacher. – Procent zwycięstw.

Stuyvesant uśmiechnął się, zupełnie jakby Reacher zasłużył na nagrodę.

– Może jesteś bardziej niż w połowie tak inteligentny

jak brat. W baseballu zwykły sezon rozgrywek obejmuje

sto sześćdziesiąt dwa mecze, znacznie, znacznie więcej niż

w jakimkolwiek sporcie. W innych sportach sezon to piętnaście, dwadzieścia, najwyżej trzydzieści parę meczów.

Koszykówka, hokej, futbol, piłka nożna – w każdym innym sporcie gracze mogą sądzić, że zdołają wygrać wszystkie mecze w sezonie. To realistyczny cel, zwiększający ich motywację. Od czasu do czasu nawet udaje się go osiągnąć. W baseballu jednak to niemożliwe. Drużyny najlepsze z najlepszych, wielcy mistrzowie, wszyscy przegrywają około jednej trzeciej meczów, przynajmniej pięćdziesiąt, sześćdziesiąt na rok. Wyobraźcie sobie, jakie to uczucie, z psychologicznego punktu widzenia. Jesteście wspaniałymi sportowcami, wściekłe ambitnymi, lecz wiecie z całą pewnością, że i tak będziecie często przegrywać. Musicie to sobie uświadomić, w przeciwnym razie będzie was to gnębiło. Ochrona osoby prezydenta wygląda dokładnie tak samo. To właśnie chciałem przekazać. Nie możemy zwyciężać każdego dnia. Musimy do tego przywyknąć.

– Tylko raz przegraliście – zauważyła Neagley. -W 1963.

– Nie – odparł Stuyvesant. – Ciągle przegrywamy, ale nie każda przegrana ma znaczenie. Tak jak w baseballu, nie każde udane odbicie to punkty, nie każda klęska oznacza spadek w światowych rozgrywkach. A u nas nie każdy nasz błąd zabija podopiecznego.

– Co więc chcesz nam powiedzieć? – naciskała Neagley.

Stuyvesant pochylił się lekko.

– Mówię, że mimo tego, co pokazał wasz audyt, powinniście wciąż w nas wierzyć. Nie każdy błąd kosztuje punkty.

Doskonale wiem, że dla człowieka z zewnątrz podobna

pewność siebie może wydawać się czymś oburzającym.

Musicie jednak zrozumieć, że nie mamy innego wyjścia.

Musimy tak myśleć. Wasz audyt pokazał kilka dziur

w ochronie. Należy teraz ocenić, czy da się je zamknąć,

i czy to w ogóle ma sens. Zostawię to osądowi Froelich.

Proponuję jednak, abyście pozbyli się wątpliwości co do naszej pracy. Jako zwykli obywatele. Nie uważajcie, że przegrywamy, bo nie przegrywamy. Zawsze będą istniały jakieś luki. To część naszej pracy. Demokracja. Przywyknijcie do niej.

Odchylił się na krześle, jakby skończył.

– A co z tą najnowszą groźbą? – spytał Reacher.

Stuyvesant zastanowił się chwilę, po czym pokręcił głową. Jego twarz się zmieniła, podobnie nastrój panujący w pomieszczeniu.

– W tym miejscu przestaję mówić szczerze – oznajmił.

– Zapowiedziałem już, że to tylko tymczasowe. Froelich

popełniła poważny błąd, ujawniając wam istnienie jakiegokolwiek zagrożenia. Mogę tylko rzec, że przechwytuje

my mnóstwo gróźb, a potem się nimi zajmujemy. To co

robimy, pozostaje tajne. Proszę zatem, abyście przyjęli do

wiadomości, że od tej pory obowiązuje was bezwzględny

zakaz wspominania o tej sytuacji komukolwiek poza obecnymi tutaj. O sytuacji i o wszelkich naszych procedurach.

Wynika to z przepisów federalnych. Mogę uciec się też do

pewnych sankcji.

Odpowiedziała mu cisza. Reacher milczał, Neagley siedziała bez słowa, Froelich sprawiała wrażenie zdenerwowanej. Stuyvesant całkowicie ją ignorował – patrzył na Reachera i Neagley, z początku wrogo, a potem, o dziwo, z namysłem. Znów zaczął się nad czymś zastanawiać. Wstał, podszedł do niskiego kredensu z telefonami, przykucnął przed nim, otworzył drzwiczki, wyjął dwa żółte notatniki i dwa długopisy. Wrócił, położył je przed Reacherem i Neagley. Ponownie okrążył stół i usiadł na swoim miejscu.

– Zapiszcie wasze pełne nazwiska – polecił. – Wszystkie

imiona, przydomki, pseudonimy, daty urodzenia, numery

ubezpieczenia społecznego, numery identyfikacyjne z wojska i aktualne adresy.

– Po co? – spytał Reacher.

– Po prostu to zróbcie – odparł Stuyvesant.

Reacher zawahał się chwilkę, po czym podniósł długopis. Froelich spojrzała na niego niespokojnie. Neagley uniosła wzrok, wzruszyła ramionami i zaczęła pisać. Reacher odczekał sekundę, po czym poszedł w jej ślady. Skończył jednak znacznie wcześniej. Nie miał drugiego imienia, nie miał też adresu. Stuyvesant podszedł do nich od tyłu, zebrał ze stołu notatniki i bez słowa wyszedł z sali, trzymając je pod pachą. Drzwi zatrzasnęły się za nim ze szczękiem.

– No to mam kłopoty – oznajmiła Froelich. – I wam też narobiłam kłopotów.

– Nie przejmuj się – odparł Reacher. – Każe nam podpisać zobowiązanie do zachowania tajemnicy, to wszystko. Przypuszczam, że poszedł je przygotować.

– Ale co zrobi ze mną?

– Pewnie nic.

– Zdegraduje, wyleje?

– Zgodził się na audyt. Audyt był konieczny z powodu gróźb. Te dwie sprawy łączą się ze sobą. Powiemy mu, że cię wypytywaliśmy.

– Zdegraduje mnie – upierała się Froelich. – Od początku nie podobał mu się ten pomysł z audytem. Mówił, że oznacza on brak wiary we własne siły.

– Bzdura – mruknął Reacher. – U nas ciągle robi się takie rzeczy.

– Audyty rozwijają wiarę we własne siły – dodała Neagley. – Mówię z doświadczenia. Lepiej wiedzieć coś na pewno, niż liczyć na szczęście.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez Pudła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez Pudła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Bez Pudła»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez Pudła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x