– Twój spec z laboratorium.
– Zgadza się. Na podłodze thunderbirda po stronie kierowcy, tej. która się nie spaliła, była odrobina kwasu. Świeża. Peter twierdzi, że to żrący kwas – bardzo rozcieńczony, ale strażacy zlali samochód wodą. więc możliwe, że był stężony, kiedy Pell zostawił ślad.
– Wiesz, jakie mam pojęcie o dowodach, Michael.
– Dobra, no więc sęk w tym, że kwas był zmieszany z substancją wy stępującą w jabłkach, winogronach i słodyczach.
– Myślisz, że Pell… że chciał coś zatruć?
Produkcja jedzenia była racją bytu środkowej Kalifornii. Przejeżdżając tędy samochodem, w ciągu pół godziny mijało się tysiące hektarów pól i sadów, kilkanaście dużych wytwórni win i innych zakładów przetwórczych.
– Możliwe. Albo ukrywa się w jakimś sadzie lub winnicy. Spłoszyliśmy go w Moss Landing, więc pewnie zrezygnował z motelu czy pensjonatu. Pomyśl o Pastwiskach… Powinniśmy wysłać ludzi na poszukiwania.
– Masz kogoś pod ręką? – zapytała.
Mogę przesunąć parę jednostek. I powiem stanowej, żeby zrobili to samo. Nie chcę ściągać ich z miasta i z jedynki, ale chyba nie mamy innego wyjścia.
Dance przyznała mu rację. Przekazała mu informację Carranea o thunderbirdzie.
– Sprawa nie nabiera prędkości światła, co?
– Raczej nie – zgodziła się.
– Co masz teraz w planach?
– Zadanie domowe.
– Myślałem, że dzieciaki są na wakacjach.
– Mówię o swoim zadaniu. Przygotowuję się do obławy.
– Właśnie do ciebie jadę. Może ci pomóc zatemperować ołówki i ze trzeć tablicę?
– Zostaniesz dyżurnym pod warunkiem, że będziesz grzeczny dla pani.
Cześć, Michael – powiedział Wes, przybijając detektywowi piątkę. – Serwus.
Przez chwilę rozmawiali o obozie tenisowym – O’Neil też grał – i o wymianie naciągu w rakietach. Jej szczupły, muskularny syn wykazywał talent do każdej dyscypliny sportowej, jaką zaczynał uprawiać, a teraz skupił się na tenisie i piłce nożnej. Chciał też spróbować sił w karate lub aikido, lecz matka odwiodła go od tego pomysłu. Chłopiec często wpadał w gniew – którego źródłem była śmierć ojca – dlatego Dance nie uważała sztuk walki za najodpowiedniejszy sport dla syna.
O’Neil podjął się misji zainteresowania Wesa zdrowym sportem i innymi rozrywkami. Zaraził go dwiema pasjami, krańcowo różnymi od siebie: kolekcjonowaniem książek i wyprawami do ulubionego miejsca O’Neila na ziemi – na zatokę Monterey. (Dance czasem dochodziła do wniosku, że detektyw urodził się w niewłaściwej epoce i bez trudu wyobrażała go sobie jako kapitana starodawnego żaglowca albo łodzi rybackiej z lat trzydziestych ubiegłego wieku). Kiedy Dance i Maggie urządzały sobie babską wycieczkę, Wes spędzał popołudnie na łodzi O’Neila, wędkując albo oglądając wieloryby. Dance, jeśli nie zażyła dramamine, natychmiast dostawała choroby morskiej, lecz Wes był urodzonym marynarzem.
Rozmawiali o wyprawie na ryby za kilka tygodni, po czym Wes powiedział dobranoc i poszedł do swojego pokoju.
Dance nalała wino. O’Neil lubił czerwone i był amatorem caberneta. Dance wybrała pinot grigio. Weszli do salonu i usiedli na kanapie. O’Neil przypadkiem zajął miejsce tuż pod jej ślubnym zdjęciem. Bill Swenson przyjaźnił się z detektywem, z którym wiele razy współpracował. Przed jego śmiercią był krótki okres, gdy Dance, jej mąż i O’Neil jednocześnie pełnili czynną służbę; zdarzyło im się nawet pracować razem przy jednej sprawie. Bill z ramienia biura federalnego, Dance ze stanowego, O’Neil z policji okręgowej.
Detektyw z głośnym trzaskiem otworzył plastikowe pudełeczko z sushi, które ze sobą przyniósł. Dźwięk zadziałał jak współczesny dzwoneczek Pawłowa i do pokoju wpadły psy: Dylan, owczarek niemiecki, nazwany tak oczywiście na cześć słynnego pieśniarza, i retriever gładkowłosy, Patsy, która dostała imię po pani Cline, ulubionej piosenkarce country właścicielki.
– Mogę im dać…? – Uniósł trzymany w pałeczkach kawałek tuńczyka.
– Chyba że umyjesz im potem zęby.
– Przykro mi, kochani – oznajmił psom O’Neil.
Dance podziękowała za sushi i detektyw zaczął jeść, nie otwierając opakowania z wasabi i sosem sojowym. Wyglądał na bardzo zmęczonego. Być może rozerwanie torebek z przyprawami było dla niego zbyt dużym wysiłkiem.
– Chciałam cię o coś zapytać – powiedziała Dance. – Biuro szeryfa nie ma nic przeciwko temu, że obławę prowadzi CBI?
O’Neil odłożył pałeczki i przeczesał palcami szpakowate włosy.
– Posłuchaj. Kiedy mój ojciec był w Wietnamie, zdarzało się, że jego pluton musiał wchodzić do tuneli zajętych przez Wietkong. Czasem trafiali na pułapki minowe. A czasem na uzbrojonych Wietnamców. To było najniebezpieczniejsze zadanie na wojnie. Tato nabawił się lęku, który go dręczył przez całe życie.
– Klaustrofobii?
– Nie. Ochotnikofobii. Kiedy wyczyścił jeden tunel, już nigdy więcej pierwszy nie podniósł ręki. Nikt nie może pojąć, po co się właściwie zgłosiłaś?
Roześmiała się.
– Przypuszczasz, że sama się zgłosiłam? – Opowiedziała mu o gam bicie Overby’ego, by przejąć dowodzenie obławą, uprzedzając policję stanową i biuro O’Neila.
– Dlatego się dziwiłem. Mówiąc między nami, tęsknimy za Fishem tak samo jak wy.
Miał na myśli Staną Fishburne’a, byłego szefa CBI.
– Na pewno nie tak jak my – oświadczyła zdecydowanym tonem.
– Zgoda, pewnie nie. Ale odpowiadając na twoje pytanie, wszyscy są absolutnie zachwyceni, że to ty stoisz na czele akcji. Powodzenia i niech cię Bóg prowadzi.
Dance odsunęła na bok plik książek i czasopism, i rozłożyła na blacie materiały od Mortona Walkera. Mimo że stanowiły tylko niewielką część zgromadzonych przez Walkera książek, wycinków i notatek, ich ilość była przytłaczająca.
Dance znalazła spis dowodów i innych przedmiotów zabezpieczonych w domu Pella w Seaside po morderstwie Croytonów. Było wśród nich kilkanaście książek na temat Charlesa Mansona, kilka grubych teczek i notatka funkcjonariusza z wydziału kryminalistycznego:
Przedmiot nr 23. Znaleziony w pudle z książkami o Mansonie: „ Trilby”, powieść Georgea du Mauriera. Książka nosi ślady wielokrotnego czytania. Dużo notatek na marginesach. Bez związku ze sprawą.
– Słyszałeś kiedyś o tej powieści? – zapytała.
O’Neil bardzo dużo czytał, a w jego ogromnej kolekcji zajmującej cały pokój można było znaleźć dzieła reprezentujące chyba wszystkie istniejące gatunki literackie. Ale o tej książce detektyw nic nie wiedział.
Dance włączyła laptopa, weszła do Internetu i sprawdziła tytuł.
– Ciekawa rzecz. George du Maurier był dziadkiem Daphne du Maurier. – Przeczytała kilka streszczeń i recenzji powieści. – Zdaje się, że „Trilby” to był wielki bestseller. Taki „Kod Leonarda da Vinci” swojej epoki. Słyszałeś o Svengalim?
– Nazwisko znam – to hipnotyzer. Ale nic więcej.
– Ciekawe. To historia muzyka, któremu nie bardzo się wiedzie – Svengaliego. Poznaje piękną młodą śpiewaczkę – dziewczyna ma na imię Trilby. Ale nie jest szczególnie utalentowana. Muzyk się w niej zakochuje, jednak ona nie chce mieć z nim nic wspólnego, więc Svengali ją hipnotyzuje. Trilby zaczyna odnosić sukcesy, ale jej umysł zostaje zniewolony. W końcu Svengali umiera, a krótko po nim Trilby, bo du Maurier uważa, że robot nie potrafi już funkcjonować bez swojego pana.
Читать дальше