Stłumił emocje. Zapomniał o Rebecce, Jennie, a nawet o znienawidzonej Kathryn Dance.
Daniel Pell miał pełną kontrolę.
Dance, kryjąc się między gęstymi sosnami, wyjrzała z kolejnego punktu obserwacyjnego na klifie.
Winston Kellogg był już na plaży, blisko miejsca, z którego musiał strzelać do niej Pell. Agent poruszał się wolno, rozglądając się, trzymając broń w obu dłoniach. Spojrzał na skalną ścianę, zastanawiając się prawdopodobnie, czy się na nią wspiąć. Była jednak stroma, a Kellogg miał zwykłe półbuty, zupełnie nienadające się do wspinaczki po śliskim kamieniu. Poza tym schodząc z drugiej strony, z pewnością stanowiłby łatwy cel.
Oglądając się na ścieżkę, chyba dostrzegł ślady na piasku w miejscu, gdzie Dance widziała Pella. Pochylił się i podszedł bliżej. Przystanął przy odsłoniętej skale.
– Co się dzieje? – zapytała Samantha.
Dance pokręciła głową. Spojrzała na Lindę. Kobieta była półprzytomna i jeszcze bledsza. Straciła dużo krwi. Potrzebowała fachowej pomocy.
Dance połączyła się z centralą biura szeryfa, pytając, kiedy zjawi się wsparcie.
– Pierwszy zespół taktyczny za pięć minut, łodzie za piętnaście.
Dance westchnęła. Dlaczego kawaleria tak się grzebie? Podała im przybliżone położenie i wyjaśniła, którędy powinni iść ratownicy, aby pozostać za linią ognia. Dance znów spojrzała w stronę plaży i zobaczyła, jak Winston Kellogg ostrożnie obchodzi skałę, mieniącą się w blasku słońca barwą czerwonego wina. Agent kierował się prosto do miejsca, w którym Pell zniknął przed kilkoma minutami. Minęła długa minuta. Potem druga.
Gdzie on jest? Co się tam… Grzmot eksplozji. Co to, u diabła?
Potem seria strzałów zza zasłony skalnej, krótka pauza, i znów huk broni.
– Co się stało? – zawołała Samantha.
– Nie wiem. – Dance wyciągnęła radio. – Win, Win! Jesteś tam? Odbiór.
Ale usłyszała tylko łoskot wzburzonych fal i przerażony wrzask spłoszonych mew.
Kathryn Dance biegła plażą, rujnując swoje ulubione buty Aldo w słonej wodzie.
W ogóle jej to nie obchodziło.
Za jej plecami, na szczycie klifu, ratownicy zabierali Lindę do karetki zaparkowanej w Point Lobos Inn, a Samantha im towarzyszyła. Dance skinęła głową dwóm zastępcom szeryfa, którzy zjawili się tu pierwsi i rozciągali między skałami żółtą taśmę, choć jedynym intruzem, który mógłby wejść na miejsce zdarzenia, była fala przypływu. Agentka przeszła pod taśmą, skręciła i ruszyła do miejsca śmierci.
Zatrzymała się. Potem podeszła do Winstona Kellogga i mocno go objęła. Z wyrazem szoku na twarzy wpatrywał się w spoczywające przed nim ciało Daniela Pella.
Pell leżał na wznak, z uniesionymi, oblepionymi piaskiem kolanami i rozrzuconymi na boki ramionami. Pistolet, który wypadł mu z ręki, leżał obok. Oczy Pella były półotwarte, ale intensywny błękit zasnuła mgła śmierci.
Dance zdała sobie sprawę, że wciąż trzyma dłoń na plecach Kellogga. Opuściła rękę i odsunęła się.
– Co się stało? – spytała.
– Prawie się z nim zderzyłem. Tu się schował. – Wskazał skalną niszę. – Ale zdążyłem go zauważyć. Ukryłem się. Miałem przy sobie granat błyskowy po akcji w motelu. Rzuciłem go w jego stronę i granat go ogłuszył. Pell zaczął strzelać. Na szczęście miałem słońce za plecami. Chyba go oślepiło. No i… – Wzruszył ramionami.
– Jesteś cały?
– Jasne. Trochę się podrapałem o skały. Nie jestem przyzwyczajony do wspinaczki górskiej.
Zadzwoni! jej telefon. Odebrała, zerkając na wyświetlacz. To był TJ.
– Linda powinna z tego wyjść. Straciła trochę krwi, ale kula minęła ważne organy. A Samantha nie jest poważnie ranna.
– Samantha? – Dance nie zauważyła u niej żadnych obrażeń. – Co jej się stało?
– Parę siniaków i zadrapań. Stoczyła walkę bokserską z denatem, za nim został denatem, rzecz jasna. Trocheja boli, ale do wesela się zagoi.
Walczyła z Pellem? Myszka…
Pojawiła się ekipa kryminalistyczna z biura szeryfa i zaczęła zabezpieczać ślady. Dance zauważyła, że nie ma z nimi Michaela O’Neila. Jeden z funkcjonariuszy powiedział do Kellogga:
– Gratulacje. – Wskazał głową ciało.
Agent uśmiechnął się powściągliwie.
Znawcy mowy ciała wiedzą, że uśmiech jest najtrudniejszym do zinterpretowania wyrazem ludzkiej twarzy. Zmarszczenie brwi, szeroko otwarte ze zdumienia oczy czy uwodzicielskie spojrzenie znaczą tylko jedno. Natomiast uśmiech może sygnalizować nienawiść, obojętność, rozradowanie albo miłość.
Dance nie była pewna, co oznaczał ten uśmiech. Zauważyła jednak, że ułamek sekundy później, gdy Kellogg popatrzył na człowieka, którego właśnie zabił, uśmiech zniknął, jak gdyby nigdy nie pojawił się na jego twarzy.
Kathryn Dance i Samantha McCoy wstąpiły do szpitala Monterey Bay odwiedzić Lindę Whitfield, która była przytomna i miała się całkiem nieźle. Musiała spędzić w szpitalu noc, ale lekarze twierdzili, że nazajutrz będzie mogła wrócić do domu.
Rey Carraneo odwiózł Samanthę do Point Lobos Inn, gdzie postanowiła przenocować przed powrotem do domu. Dance zaprosiła ją na kolację, ale Samantha odrzekła, że chce się „wyciszyć”.
Któż mógł się temu dziwić?
Po wyjściu ze szpitala Dance wróciła do CBI, gdzie zobaczyła Theresę Croyton Bolling z ciotką, które stały przy swoim samochodzie, najwidoczniej czekając na jej powrót, by się pożegnać. Dziewczyna rozpromieniła się na widok Dance. Przywitały się serdecznie.
– Już wiemy – powiedziała bez uśmiechu ciotka. – Nie żyje? – Jak gdyby potrzebowała dodatkowego potwierdzenia.
– Zgadza się.
Opowiedziała im o zdarzeniu w Point Lobos. Ciotka wyglądała na zniecierpliwioną, lecz Theresa chciała poznać każdy szczegół. Dance nie pominęła żadnego.
Theresa kiwała głową, przyjmując wiadomość o śmierci Pella dość obojętnie.
– Nie wiem, jak ci dziękować – powiedziała agentka. – Uratowałaś ludziom życie.
W rozmowie nie pojawił się temat symulowanej przez Theresę choroby w dniu, w którym zamordowano jej rodzinę. Dance przypuszczała, że to na zawsze pozostanie ich wspólną tajemnicą. Czemu nie? Czasem wyznanie prawdy jednej osobie działa równie oczyszczająco jak wyznanie jej całemu światu.
– Wracacie dzisiaj do domu?
– Tak – odparła dziewczyna, spoglądając na ciotkę. – Ale po drodze jeszcze się gdzieś zatrzymamy.
Na kolację w restauracji rybnej, na zakupy w uroczych sklepikach w Los Gatos? – pomyślała Dance.
– Chcę zobaczyć swój dom. Dawny dom.
Gdzie zginęli jej rodzice i rodzeństwo.
– Mamy się spotkać z panem Walkerem. Rozmawiał z rodziną, która tam teraz mieszka, i zgodzili się, żebym zobaczyła dom.
– On to zaproponował? – Dance była gotowa ująć się za dziewczyną i stanąć na przeszkodzie pomysłowi Walkera, który natychmiast musiał by się z niego wycofać.
– Nie, to ja – powiedziała Theresa. – Chcę go zobaczyć. Pan Walker przyjedzie do Napa i przeprowadzi ze mną wywiad. Do swojej książki. „Śpiącej laleczki”. Taki ma być tytuł. To nie dziwne, że napisze o mnie książkę?
Mary Bolling milczała, choć język jej ciała – lekko uniesione ramiona i nieznacznie zaciśnięte szczęki – powiedziały Dance, że kobieta nie pochwala planu siostrzenicy i że zdążyły się już o to pokłócić.
Jak często po ważnych wydarzeniach w życiu – takich jak zjazd Rodziny czy wyprawa Theresy, która chciała pomóc w schwytaniu mordercy swojej rodziny – doszukujemy się istotnych zmian w ich uczestnikach. Ale rzadko do nich dochodzi i Dance nie sądziła, by zaszły w tym przypadku. Miała przed sobą te same osoby co przedtem: opiekuńczą kobietę w średnim wieku, może niezbyt bystrą, ale umiejącą sprostać obowiązkom przybranej matki, oraz typową, zbuntowaną nastolatkę, która pod wpływem impulsu dokonała odważnego czynu. Posprzeczały się, jak mają spędzić resztę wieczoru i tym razem dziewczyna wygrała, choć niewątpliwie za cenę pewnych ustępstw.
Читать дальше