Jeffrey Deaver - Dar języków

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffrey Deaver - Dar języków» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dar języków: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dar języków»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedemnastoletnia Megan, córka prokuratora Tate'a Colliera, po rozwodzie rodziców nie najlepiej radzi sobie z rzeczywistością. Decyduje się na wizytę u znanego psychiatry, doktora Aarona Matthewsa, ale nigdy nie dociera do jego gabinetu. Przerażeni zniknięciem dziewczyny rodzice wzywają na pomoc policję.
W poszukiwania włącza się błyskotliwy detektyw, który wiele zawdzięcza ojcu Megan. Szybko orientuje się, że nie chodzi o zwykłą ucieczkę z domu. Będzie musiał stawić czoła porywaczowi, który nie zawaha się przed niczym. Rozpoczyna się mrożący krew w żyłach wyścig z czasem i z szaleństwem maniaka religijnego.

Dar języków — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dar języków», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zamknął drzwi do komórki i przeszli do salonu.

– Rozmawiałaś z nią? – zapytał.

– Z Megan? Nie.

– Nie ma jej w domu. Wpadła tutaj. Ale jej samochodu nie ma.

– Co?

– Musiała znów wyjechać.

– Zostawiła wiadomość?

– Nie.

– Och. No cóż. – Bett zamilkła.

Tate skrzyżował ramiona i przestępował z nogi na nogę. Podszedł do okna, wyjrzał ku przesłoniętej przez deszcz stodole. Wrócił.

– Kawy?

– Nie, dziękuję.

Bett przez chwilę siedziała w milczeniu, po czym wstała i zaczęła przyglądać się wyszukanemu kominkowi, który Tate wybudował kilka lat temu. Dotknęła zaprawy i podrapała paznokciem kamień. Zmrużyła oczy, oglądając półkę nad kominkiem.

– Ładny – powiedziała. – Kamień polny jest drogi.

Usiadła ponownie. Tate przyglądał się jej z drugiego końca pokoju. Betty Susan McCall wyglądała egzotycznie. Było w niej coś, co rzadko spotykało się w Wirginii – tajemnicze celtyckie piękno. Na Południu jest mnóstwo kusicielek i wyuzdanych kowbojek, no i oczywiście całe stada matron, ale nie czarodziejki. Była teraz bizneswoman z północnej Wirginii, ale pod tą fasadą ukrywała się wciąż tajemnicza młoda kobieta, którą po raz pierwszy zobaczył, jak śpiewała folkową piosenkę w zadymionym mieszkaniu na obrzeżach Charlottesville dwadzieścia trzy lata temu. Wysokim, chrapliwym głosem śpiewała a capella pieśń wielorybniczą.

Minęło jednak wiele lat od czasu, kiedy jakakolwiek kobieta zdołała go tak usidlić, tym bardziej więc zwiększył czujność. Natychmiast na powierzchnię zaczęły wypływać ponure wspomnienia z czasów, kiedy się rozwodzili.

Zastanawiał się, jak utrzymać dystans w ciągu całej tej nieprzyjemnej rodzinnej sprawy.

Bett oderwała wzrok od kominka i mebli, teraz oceniała tapety i sztukaterie. Podążał za jej spojrzeniem, doszedł do wniosku, że uznała to miejsce za mało przytulne i surowe. Przydałoby się więcej mebli, nowe zasłony, żywszy kolor ścian. Poczuł zakłopotanie.

Po dwóch ciągnących się w nieskończoność minutach Bett się odezwała.

– No cóż, skoro nie ma jej samochodu, to pewnie po coś pojechała.

Tate wyjął butelkę wina z baru w drugim końcu pokoju.

– Napijesz się? – spytał, przypominając sobie poniewczasie, iż Bett rzadko piła alkohol, a już na pewno nie popołudniu. Odstawił butelkę.

– Czemu nie? – odpowiedziała, zdejmując buty.

Przeszła do kuchni i wróciła z dwoma dużymi kieliszkami.

Pierwsze wrażenie, jakie odniósł, było takie, że Tate Collier nareszcie poukładał sobie sensownie życie. Koniec z głupimi blondynkami. Nareszcie.

Ta kobieta miała ze czterdziestkę, była ładna. Miała ruchliwe oczy zdradzające inteligencję. Kobiety, z którymi spotykał się Tate, były zazwyczaj o połowę młodsze od niego i zapewne z trzy razy głupsze.

Detektyw Dimitri Konstantinatis, sam po dwóch rozwodach, wiedział doskonale, co to znaczy mieć niewłaściwą partnerkę, ucieszył się więc, że najnowsza przyjaciółka Tate’a to ktoś godzien tego faceta.

Konnie wszedł do salonu i wyciągnął rękę w jej stronę. Potrząsnął energicznie dłonią zaskoczonej kobiety.

– Witaj, Konnie – powiedział Tate. – Widzę, że nabierasz ciała.

– Cham.

– Poznaj Bett. Moją byłą żonę. Konnie to stary kumpel z prokuratorskich czasów.

– Czołem.

Ach. Jego była . Konnie słyszał o niej to i owo, ale nie wyglądała na w połowie tak szaloną jak w opowieściach Tate’a. Sprawiali wrażenie dobranej pary.

Tak jakby pozory mogły cokolwiek powiedzieć o małżeństwie.

Bett zmierzyła policjanta spojrzeniem; sprawiała wrażenie skonsternowanej. Konnie przypominał wielkiego motocyklistę w średnim wieku i był przyzwyczajony do takich reakcji.

– Konnie jest… kim ty właściwie jesteś? Jak brzmi ten dumny tytuł, który ci przysługuje?

– Policja stanowa, okręg Fairfax i Prince William, wydział do spraw nieletnich, detektyw w randze sierżanta.

– Starzejący się glina, tyle to wszystko znaczy – mruknął Tate.

– No więc, panie radco, twoja córka spóźnia się na obiad, tak?

– Półtorej godziny.

Konnie dostrzegł niepokój w oczach Bett. W oczach Tate’a też, aczkolwiek tu ujrzał coś innego niż strach o zaginione dziecko. Nie wiedział jednak co.

– Znów za bardzo się martwisz, Tate. – Wyciągnął w jego stronę palec i zwrócił się do Bett: – Ten facet był największym prokuratorskim cykorem w całym stanie. Musieliśmy go nocą odprowadzać do samochodu.

– Przynajmniej potrafiłem znaleźć swój samochód – odparował Tate.

Jednym z powodów, dla których Konnie kochał Tate’a, było to, że prawnik żartował z picia Konniego. A policjant najbardziej na świecie szanował ludzi z jajami.

Bett uśmiechnęła się niepewnie.

Tate i Konnie pracowali często razem w czasach, gdy Tate był prokuratorem stanowym. Poważny detektyw na ogół milczał i trzymał się na dystans przez pierwsze pół roku ich współpracy; nigdy nie opowiadał o sobie. Później, tej nocy, kiedy seryjny morderca i gwałciciel, do którego skazania doprowadzili, został „zwolniony horyzontalnie”, jak mówiło się w bloku śmierci, Konnie po pijanemu objął Tate’a i oznajmił, że ta egzekucja uczyniła ich braćmi krwi.

– Jesteśmy związani.

– Związani? Co to za pijacka, poetycka, przesłodzona kupa gówna? – ryknął w odpowiedzi równie pijany Tate.

Od tego czasu byli serdecznymi przyjaciółmi.

Kolejne pukanie do drzwi wejściowych. Gdy się otworzyły, do domu wszedł służbiście wyglądający mężczyzna w tanim, obwisłym, szarym garniturze. Stanął wyprostowany przed Tate’em i spojrzał mu prosto w oczy.

– Panie Collier, jestem Ted Beauridge. Z wydziału do spraw nieletnich.

Tate przedstawił Beauridge’a Bett, podczas gdy Konnie przełączał kanały telewizyjne, zafascynowany telewizorem bez pilota.

Beauridge był uprzejmy i profesjonalny, ale najwyraźniej nie miał ochoty tu przychodzić. To Konnie sprawił, że zniknięcie Megan nabrało wagi. Kiedy Tate zadzwonił, Konnie powiedział mu, że jeszcze za wcześnie, żeby składać raport o zaginięciu; musiały minąć dwadzieścia cztery godziny, chyba że osoba nie miała szesnastu lat, była upośledzona umysłowo albo szczególnie narażona na niebezpieczeństwo. Mimo to Konnie zupełnie przypadkiem zapomniał uzyskać zgodę przełożonego i sprawdził w innych biurach, czy numer rejestracyjny samochodu Megan nie pojawił się w doniesieniach o wypadkach. A także zażądał danych o wszystkich pacjentach o nieznanej tożsamości przyjętych do okolicznych szpitali.

Beauridge denerwował się i zasugerował, że może lepiej byłoby najpierw uzyskać zgodę na prowadzenie sprawy. Konnie odpowiedział, że to z pewnością świetny pomysł, myśląc w duchu: trzeba mieć jaja. I nic nie zrobił. Gdy otrzymał negatywne raporty, zastanowił się przez dziesięć sekund, po czym zadzwonił do Tate’a i burknął:

– Może wstąpię do ciebie i zrobię jakieś notatki. Nie, nie, nie powstrzymuj mnie. Fakt, roboty jest od cholery. Ale mimo tego ulewnego deszczu przyjadę i złożę wizytę stukniętemu farmerowi. – Po czym zabrał ze sobą Beauridge’a, żeby dać młodzieńcowi lekcję prawdziwej policyjnej roboty. Tate wprowadził ich do salonu.

– Napiją się panowie kawy albo…? – zapytała, ale głos jej zamarł, a ona roześmiała się z zakłopotania na widok miny Tate’a. Konnie przypuszczał, że właśnie uświadomiła sobie, iż to nie jest jej dom od wielu, wielu lat.

Policjanci odmówili.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dar języków»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dar języków» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dar języków»

Обсуждение, отзывы о книге «Dar języków» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x