Philip Pullman - Zorza Północna
Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zorza Północna
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.
Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Przez resztę dnia Lyra trzymała się blisko dziewcząt. Obserwowała wszystko wokół, rzadko się odzywała i, ogólnie mówiąc, starała się nie zwracać niczyjej uwagi. Po południu odbyła się jeszcze gimnastyka i lekcja szycia, następnie podano kolację, po której skierowano dzieci do świetlicy – dużej, zaniedbanej sali ze stolikami do gier planszowych, nielicznymi postrzępionymi książkami i stołem do ping-ponga. W pewnej chwili Lyra i inne dzieci zdały sobie sprawę, że coś się stało, ponieważ dorośli zaczęli się kręcić po sali lub zaniepokojeni przystawali w grupkach i rozmawiali nerwowo. Lyra podejrzewała, że odkryli ucieczkę dajmonów i zastanawiają się, jak do niej doszło.
Na szczęście nie widziała pani Coulter. Kiedy nadeszła pora, by udać się do łóżek, uświadomiła sobie, że musi wtajemniczyć w swój plan współlokatorki.
– Słuchajcie… – zaczęła. – Czy oni przychodzą czasem sprawdzić, czy śpimy?
– Zaglądają tu tylko raz – odparła Bella. – Ale machają latarkami na lewo i prawo i właściwie nie patrzą.
– To dobrze, ponieważ zamierzam wyjść i trochę się rozejrzeć. Jest taka droga przez sufit, którą pokazał mi pewien chłopiec…
Wyjaśniła im to szczegółowo. Zanim skończyła, Annie wykrzyknęła:
– Pójdę z tobą!
– Nie, nie, lepiej, jeśli pójdzie tylko jedna osoba. Mogłybyście później powiedzieć, że spałyście i nie wiecie dokąd się udałam.
– Ale gdybym poszła z tobą…
– Złapaliby nas obie – dokończyła Lyra.
Dajmony dwóch dziewcząt patrzyły na siebie: Pantalaimon-żbik i Kyrillion w postaci lisa. Drżały. Pantalaimon wydał z siebie najcichszy pomruk i obnażył zęby, a Kyrillion odwrócił się w bok i zaczął obojętnie czyścić sobie futro.
– W takim razie zostanę – odparła zrezygnowana Annie.
Całkiem często można było oglądać takie potyczki między dajmonami dzieci, powszechne były również podobne zakończenia – gdy jeden dajmon dawał znak, że akceptuje dominację drugiego. Ich właściciele akceptowali rezultat rozgrywki na ogół bez urazy i Lyra wiedziała, że Annie zrobi to, o co ją prosiła.
Wszystkie dziewczynki przyniosły ubrania, aby ułożyć je w łóżku Lyry; gdy skończyły, łóżko wyglądało tak, jak gdyby dziewczynka rzeczywiście w nim spała. Przyrzekły też mówić, że nic nie wiedzą o jej zniknięciu. Potem Lyra stanęła przy drzwiach, aby sprawdzić, czy nikt nie nadchodzi, po czym wskoczyła na szafkę, podniosła płytę sufitową, podciągnęła się w górę i zniknęła w otworze.
– Tylko nic nie mówcie – szepnęła w dół do trzech obserwujących ją twarzy.
Potem opuściła płytę na miejsce i rozejrzała się wokół.
Znalazła się w wąskim, metalowym kanale wspartym na szkielecie z belek i podpór. Sufitowe płyty były dość przezroczyste, toteż drogę rozjaśniało przyćmione światło z dołu i w jego słabym blasku Lyra oglądała kanał (wysoki na zaledwie dwie stopy). W środku znajdowały się metalowe przewody i rurki; Lyra pomyślała, że jeśli będzie się poruszała po metalowych częściach, nie obciążając sufitowych płyt, i będzie zachowywała się cicho, może bez przeszkód dotrzeć z jednego końca Stacji do drugiego.
– Czuję się, jak gdybyśmy wrócili do Jordana, Pan – szepnęła. – Znowu zaglądamy do Sali Seniorów…
– Gdybyś tam nie poszła, nie znaleźlibyśmy się tutaj – burknął równie cicho.
– W takim razie, muszę to wszystko naprawić, zgadza się?
Lyra ustaliła swoje położenie nad Stacją, domyśliła się, gdzie się znajduje sala konferencyjna, a potem ruszyła w tamtym kierunku. Wędrówka nie była łatwa. Dziewczynka musiała się poruszać na czworakach, ponieważ korytarz był bardzo niski, nie mogła więc nawet iść pochylona, a bardzo często trzeba się było przeciskać pod dużymi, czterograniastymi przewodami albo przechodzić ponad rurami grzewczymi. Przypuszczała, że metalowy kanał, w którym się przemieszczała, biegnie za szczytami wewnętrznych ścian; był jednak bardzo wąski i miał ostre krawędzie, tak ostre, że dziewczynka skaleczyła sobie o nie dłonie i kolano. Po pewnym czasie bolało ją całe ciało, była brudna i czuła się zupełnie zdrętwiała.
Mniej więcej wiedziała, gdzie się znajduje, i przez cały czas dostrzegała ciemny przedmiot – futro leżące na płytach nad jej sypialnią – dzięki czemu powinna z łatwością znaleźć drogę powrotną. Wiedziała, które pomieszczenia pod nią są puste, ponieważ płyty nad nimi były ciemne; od czasu do czasu słyszała hałasy z dołu i zatrzymywała się, aby posłuchać, były to jednakże głosy kucharzy w kuchni albo pielęgniarek w sali, którą Lyra – z powodu skojarzeń z Kolegium Jordana – uznała za ich salonik. Nie rozmawiali o niczym interesującym, ruszyła więc dalej.
W końcu dotarła w rejon, gdzie wedle jej kalkulacji powinna się znajdować sala konferencyjna; i rzeczywiście, był to obszar pozbawiony rur, a przewody klimatyzacyjne i grzewcze schodziły się i opadały przy jednym końcu; wszystkie oświetlone płyty tworzyły szeroki, równy prostokąt. Lyra przyłożyła ucho do jednej z płyt i dotarł do niej szmer męskich głosów, wiedziała więc, że znajduje się we właściwym miejscu.
Przysłuchiwała się uważnie, a następnie ruszyła powoli naprzód, aż znalazła się tuż nad mówiącymi. Tam ułożyła się płasko i przekrzywiła głowę na bok, aby nie uronić ani słowa.
Od czasu do czasu słychać było brzęk sztućców albo dźwięk szkła uderzającego o szkło (podczas nalewania napojów), doszła więc do wniosku, że zebrani jedzą w sali kolację, jednocześnie rozmawiając. Policzyła, że słyszy cztery głosy: pani Coulter i trzech mężczyzn. Dyskusja dotyczyła ucieczki dajmonów.
– A kto jest odpowiedzialny za nadzór nad tym odcinkiem? – spytała pani Coulter łagodnym, melodyjnym głosem.
– Stażysta nazwiskiem McKay – odrzekł jeden z mężczyzn.
– Tyle że sala była również zabezpieczona na wypadek takiej sytuacji odpowiednimi mechanizmami…
– Które nie działały – dokończyła kobieta.
– Ależ, z całym szacunkiem, pani Coulter, działały. McKay zapewnił nas, że dobrze zamknął wszystkie klatki, zanim wyszedł dziś z budynku punktualnie o jedenastej. Zewnętrzne drzwi nie powinny być oczywiście w takim przypadku otwarte, ponieważ stażysta wszedł i wyszedł drzwiami wewnętrznymi, tak jak zwykle. Istnieje kod, który trzeba wprowadzić do urządzenia kontrolującego zamki. Widzieliśmy nagranie, na którym McKay wstukuje kod. Zresztą, gdyby tego nie zrobił, włączyłby się alarm.
– Jednak później się nie włączył – mruknęła pani Coulter.
– Ależ włączył się! Niestety zadzwonił, kiedy wszyscy znajdowaliśmy się na zewnątrz, biorąc udział w ćwiczeniach przeciwpożarowych.
– A gdy wróciliście do środka…
– Na nieszczęście oba alarmy umieszczone są w tym samym obwodzie anbarycznym. Jest to usterka, którą trzeba będzie naprawić. W każdym razie po ćwiczeniach wraz z dzwonkiem wyłączyliśmy alarm laboratoryjny. Nawet teraz można to sprawdzić na nagraniu. Dodam również, że do chwili pani niespodziewanego przybycia, pani Coulter, i jeśli zechce pani sobie przypomnieć, spotkania z całym zespołem badawczym, które pani natychmiast zwołała w swoim pokoju, nikt z nas nie mógł się znajdować w pobliżu laboratorium.
– Rozumiem – podsumowała chłodno pani Coulter. – Ktoś musiał uwolnić dajmony podczas alarmu przeciwpożarowego. Z tego powodu lista podejrzanych rozszerza się o wszystkich dorosłych, którzy znajdują się w Stacji. Wzięliście to pod uwagę?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zorza Północna»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.