Patricia Cornwell - Post Mortem

Здесь есть возможность читать онлайн «Patricia Cornwell - Post Mortem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Post Mortem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Post Mortem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po Richmond krąży zabójca – w okrutny sposób morduje młode, mieszkające samotnie kobiety.
Na pozór ofiary nie mają ze sobą nic wspólnego. Doktor Kay Scarpeta, naczelny koroner stanu Wirginia, oraz Pete Marino, sierżant z wydziału zabójstw policji Richmond, muszą pokonać wzajemne animozje, by ująć zbrodniarza. Nie będzie to łatwe, tym bardziej że ktoś sabotuje dochodzenie od wewnątrz.

Post Mortem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Post Mortem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zawsze warto spróbować – odparłam.

Ostatnio w obecności Billa byłam podenerwowana; nie potrafiłam się odprężyć i cieszyć mile spędzanym wieczorem.

Butelka czerwonego winna oddychała na blacie w kuchni; Lucy robiła sałatkę i była w zaskakująco dobrym nastroju, biorąc pod uwagę fakt, że jej matka nie raczyła się do nas odezwać ani słowem, odkąd wyjechała ze swoim ilustratorem do Nevady. Lucy wydawała się zadowolona z życia; zaczęła chyba wierzyć, że już na zawsze zostanie ze mną i coraz częściej wspominała – co bardzo mnie irytowało – że miło byłoby, gdybym „wyszła za mąż za pana Boltza”.

Prędzej czy później jej marzenia wezmą w łeb – wróci do domu, gdy tylko jej matka na powrót pojawi się w Miami, a ja na pewno nie wyjdę za mąż za Billa.

Przyglądałam mu się tak, jakbym widziała go po raz pierwszy w życiu. Wpatrywał się w płonące węgle, puszkę piwa trzymał w obu dłoniach, na rękach i nogach miał drobne złote włoski. Widziałam go przez cienki welon unoszącego się żaru i dymu; zastanawiałam się, czy to symbol rosnącego między nami dystansu?

Dlaczego jego żona zastrzeliła się z rewolweru należącego do niego? Czy było to po prostu dla niej najwygodniejsze? Rewolwer miał tylko spełnić swoje zadanie? Czy może miał ukarać Billa za grzechy, o których nic nie wiedziałam?

Jego żona strzeliła sobie w pierś, siedząc w łóżku – ich małżeńskim łóżku. Pociągnęła za spust w poniedziałek rano, parę godzin czy może raczej minut po tym, jak skończyli się kochać. PERK z jej sprawy zareagował pozytywnie na obecność spermy. Kiedy przyjechałam na scenę, by zabrać ciało do kostnicy, w powietrzu unosił się jeszcze delikatny zapach perfum. Jakie były ostatnie słowa Billa, zanim tego ranka wyszedł do pracy?

– Ziemia do Kay… – Z trudem skupiłam na nim wzrok. – O czym tak myślisz? – spytał, obejmując mnie w talii ramieniem. Na policzku poczułam ciepło jego oddechu. – Powiesz mi?

– Tak tylko się zastanawiałam…

– Nad czym? I tylko mi nie mów, że znowu nad tymi sprawami.

Postanowiłam mu powiedzieć.

– Bill, brakuje kilku papierów z teczki z aktami, które przeglądaliście w poniedziałek wraz z Amburgeyem i Tannerem…

Dłoń, która gładziła mnie do tej pory po plecach, zamarła.

– Jakich papierów?

– Nie jestem do końca pewna – odparłam ze zdenerwowaniem. Nie odważyłam się podać mu szczegółów, powiedzieć o zaginionej etykietce PERK-u ze sprawy Lori Petersen. – Zastanawiałam się tylko, czy może zauważyłeś, by ktoś coś przez przypadek…

Gwałtownie cofnął ramię i wypalił:

– Cholera! Czy nie możesz zapomnieć o tych cholernych sprawach na jeden pieprzony wieczór?

– Bill…

– Dość już tego, dobra? – Wepchnął ręce w kieszenie spodni i odwrócił ode mnie wzrok. – Jezu, Kay. Ty mnie doprowadzasz do szaleństwa! One nie żyją. Te kobiety już od dawna nie żyją, do kurwy nędzy! Są martwe! Sztywne! Ale my żyjemy, okay? Życie toczy się nadal! A w każdym razie powinno… Jeżeli nie przestaniesz tak się tym przejmować, zginiesz… oboje zginiemy.

Lecz przez resztę wieczoru, podczas gdy Bill i Lucy gawędzili o mało ważnych rzeczach, ja wsłuchiwałam się w ciszę; w każdej chwili spodziewałam się telefonu od Marino.

Kiedy wreszcie rozległ się dzwonek, było już rano i deszcz bił monotonnie o dach mego domu. Nie mogłam sobie przypomnieć, co mi się śniło.

Po omacku odnalazłam słuchawkę.

Nikt nie odpowiedział.

– Halo? – powtórzyłam, włączając lampkę przy łóżku.

Po drugiej stronie drutu słychać było cicho grający telewizor; słyszałam też odległe głosy wypowiadające słowa, których nie potrafiłam odróżnić. Serce waliło mi jak oszalałe; z głośnym trzaskiem odłożyłam słuchawkę na widełki. Ogarnęło mnie obrzydzenie.

W poniedziałek przed południem przeglądałam raporty laboratoryjne dotyczące testów wykonywanych przez naukowców na górze.

Dali sprawom Dusiciela najwyższy priorytet i wszystkie inne sprawy – poziomy alkoholu we krwi denatów, narkotyki oraz zatrucia związkami chemicznymi – chwilowo czekały na spokojniejsze czasy. Jak na razie czterech doskonałych naukowców pracowało dla mnie nad śladowymi ilościami świecącej substancji, która mogła być tanim mydłem w proszku, jakie można znaleźć w każdej publicznej toalecie w mieście.

Wstępne raporty nie były zbyt pomyślne; jak na razie nie potrafili powiedzieć zbyt wiele nawet o próbce borawashu, którą przyniosłam im z toalety na dole. W przybliżeniu mydło składało się z dwudziestu pięciu procent obojętnego chemicznie związku oraz siedemdziesięciu pięciu procent boranu sodowego. Wiedzieliśmy aż tyle, bo uświadomili nas chemicy pracujący dla wytwórcy borawashu. Jednak pod skaningowym mikroskopem elektronowym zobaczyliśmy coś dziwnego – wszystko, od boranu sodowego, przez azotan sodowy, po węglan sodowy, wyglądało dokładnie tak samo. Śladowe ilości świecącej substancji za każdym razem wskazywały na obecność sodu. Było to mniej więcej tak dokładne, jak powiedzenie, że coś zawiera śladowe ilości ołowiu – ołów znajduje się wszędzie: w powietrzu, w ziemi, w deszczu. Nigdy nie wykonywaliśmy testów na obecność ołowiu w domach zastrzelonych ofiar, gdyż wyniki pozytywne nie byłyby warte funta kłaków.

Innymi słowy, nie wszystko, co się świeci, musi być od razu boraksem.

Substancja znaleziona na ciałach zamordowanych kobiet mogła być czymś zupełnie innym, na przykład azotanem sodowym, którego używa się w produkcji sztucznych nawozów i materiałów wybuchowych, albo krystalicznym węglanem sodowym, wchodzącym w skład wywoływacza fotograficznego. Teoretycznie morderca mógł spędzać całe dnie, pracując w ciemni, w szklarni albo na farmie. Bóg jeden wie, w skład ilu substancji wchodzi sód.

W laboratorium na górze Vander badał pod laserem różne związki sodu, by sprawdzić, które z nich reagują na promienie; była to najszybsza droga, by skreślić niepotrzebne substancje z naszej listy.

W tym czasie ja usiłowałam się dowiedzieć, kto w okręgu miasta Richmond oprócz Departamentu Zdrowia Publicznego zamawia tonami borawash. Zadzwoniłam więc do firmowego dystrybutora w New Jersey; połączyłam się z jakąś sekretarką, która przełączyła mnie do działu sprzedaży, skąd połączono mnie z księgowością, potem z działem informatycznym, potem z działem public relations, a na koniec odesłano mnie z powrotem do księgowości.

I tu zaczęła się awantura.

– Lista naszych klientów jest ściśle tajna. Nie wolno mi udzielać takich informacji. Właściwie to skąd pani dzwoni?

– Z Departamentu Zdrowia Publicznego w Wirginii – odparłam, powoli cedząc słowa. – Jestem doktor Scarpetta i…

– Och. To wy wydajecie licencje dla lekarzy…

– Nie. Prowadzimy sekcje nieboszczyków.

Chwila ciszy.

– Chce pani powiedzieć, że… jest pani koronerem, tak? – Wreszcie do niego dotarło. – Nic nie rozumiem. Sugeruje pani, że używanie borawashu jest fatalne w skutkach? Ależ to niemożliwe. Z tego, co wiem, borawash z całą pewnością nie jest toksyczny. Nigdy nie mieliśmy z nim problemu… Czyżby ktoś to zjadł? Muszę panią przełączyć do mego przełożonego…

Wyjaśniłam, że substancja, która może być borawashem, została znaleziona na kilku ofiarach morderstwa, lecz mydło nie miało nic wspólnego z ich śmiercią, a potencjalna toksyczność środka zupełnie mnie nie interesuje. Dodałam też, że mogę zdobyć nakaz sądowy udzielenia mi koniecznych informacji, ale to tylko zajęłoby jeszcze więcej cennego czasu nas obojga. Usłyszałam klikanie klawiszy komputera.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Post Mortem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Post Mortem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Patricia Cornwell - Staub
Patricia Cornwell
Анджей Мулярчик - Катынь. Post mortem
Анджей Мулярчик
Patricia Cornwell - Book of the Dead
Patricia Cornwell
Patricia Cornwell - Red Mist
Patricia Cornwell
Patricia Cornwell - Southern Cross
Patricia Cornwell
Patricia Cornwell - Cruel and Unusual
Patricia Cornwell
Patricia Cornwell - Postmortem
Patricia Cornwell
Антон Мамон - Post Mortem
Антон Мамон
Наталия Уайльд - Портрет Post Mortem
Наталия Уайльд
Отзывы о книге «Post Mortem»

Обсуждение, отзывы о книге «Post Mortem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x