Jo Nesbø - Człowiek-nietoperz

Здесь есть возможность читать онлайн «Jo Nesbø - Człowiek-nietoperz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Człowiek-nietoperz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Człowiek-nietoperz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sydney – najstarsze miasto Australii, u swych początków – pierwsza angielska kolonia karna. Miasto o wielu twarzach. To właśnie tu przybywa norweski policjant Harry Hole, by wyjaśnić sprawę zabójstwa swej rodaczki, Inger Holter, która być może stała się ofiarą seryjnego mordercy. Z miejscowym policjantem, Aborygenem Andrew Kensingtonem, Harry poznaje dzielnicę domów publicznych, podejrzanych lokalików, w których handluje się narkotykami, ulice, po których snują się dewianci seksualni. Przytłoczony mnóstwem obrazów i informacji Norweg początkowo nie łączy ich w logiczną całość. Zrozumienie przychodzi zbyt późno i Harry za wyeliminowanie psychopatycznego zabójcy musi zapłacić wysoką cenę.

Człowiek-nietoperz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Człowiek-nietoperz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie chodzi o wyrzucenie go, tylko zepchnięcie gdzieś na bok. On musi tam być, niczym ostry wyraźny ton, jak dotyk zimnej wody na skórze. Bo to nie spadanie, tylko strach przed śmiercią otwiera zmysły. Zaczyna się jak pchnięcie, gwałtowna fala płynąca przez żyły w chwili, kiedy opuszczasz samolot. To jest jak zastrzyk. A potem strach miesza się z krwią i czyni cię szczęśliwym i silnym. Jeśli zamkniesz oczy, zobaczysz go po postacią pięknego jadowitego węża, który spogląda na ciebie swoim wężowym wzrokiem.

– To przypomina narkotyk, Joseph.

– Bo to jest narkotyk – Aborygen gestykulował teraz z ożywieniem. – Właśnie tak. Chcesz, żeby to spadanie trwało wiecznie, a jeśli skaczesz już od pewnego czasu, to zauważysz, że z coraz większym trudem przychodzi ci pociągnięcie za sznurek zwalniający spadochron. W końcu zaczynasz się bać, że pewnego dnia przedawkujesz i w ogóle nie pociągniesz. Przestajesz więc skakać. I właśnie wtedy czujesz, że się uzależniłeś. Abstynencja cię szarpie i niszczy. Zycie wydaje się bezsensowne i trywialne, aż w końcu budzisz się wciśnięty za pilota w starej cessnie, której potrzeba całych wieków na wzniesienie się na dziesięć tysięcy stóp, a która mimo wszystko zżera wszystkie pieniądze, jakie udało ci się zaoszczędzić.

Joseph wciągnął powietrze i zamknął oczy.

– Krótko mówiąc, Harry, picie i skakanie niczym się od siebie nie różnią. Życie bez skakania staje się piekłem, lecz alternatywa jest jeszcze gorsza. Cha, cha.

Joseph uniósł się na łokciu i wypił łyk wina. – Jestem ptakiem, który nie może już fruwać. Wiesz, co to emu, Harry?

– Struś australijski.

– Mądry chłopiec.

Kiedy Harry zamknął oczy, usłyszał głos Andrew, bo oczywiście to Andrew leżał obok niego na trawie i rozprawiał o rzeczach ważnych i nieważnych.

– Słyszałeś historię o tym, dlaczego emu nie potrafi fruwać?

Harry pokręcił głową.

– Okej, no to posłuchaj, Harry. W Epoce Snów emu miał skrzydła i umiał latać. Razem z żoną mieszkał nad jeziorem, a ich córka poślubiła Jabiru, bociana. Pewnego dnia Jabiru wraz z żoną wybrali się na ryby. Złowili dużo i zjedli prawie wszystko. W pośpiechu zapomnieli zostawić najlepsze kąski dla teściów, jak to mieli w zwyczaju. Kiedy córka przyszła do rodziców z rybami, które zostały, jej ojciec, emu, wpadł we wściekłość. „Czyż ja nie oddaję wam tego, co najlepsze, kiedy wracam z polowania?” – spytał, a potem wziął pałkę i włócznię i wzleciał ponad Jabiru, żeby spuścić mu porządne lanie. Jabiru nie zamierzał jednak pozwolić się bić, złapał za wielką gałąź i wytrącił emu pałkę. Potem uderzył teścia najpierw w lewy, potem w prawy bok, łamiąc mu skrzydła. Emu opadł na ziemię, ale zdołał stanąć na nogi i rzucił w zięcia włócznią. Włócznia przeszyła grzbiet Jabiru i wyszła mu ustami. Bocian oszalały z bólu poleciał na mokradła, gdzie, jak się później okazało, włócznia bardzo mu się przydała przy łapaniu ryb. Emu natomiast przeniósł się na suche równiny, gdzie do dzisiaj możesz go spotkać z krótkimi połamanymi skrzydłami, niezdolnymi, by unieść go w powietrze.

Joseph przystawił butelkę do ust, ale wypłynęło z niej zaledwie kilka kropli. Popatrzył na nią z urazą i z powrotem zakorkował. Otworzył drugą.

– Czy mniej więcej taka sama jest również historia o tobie, Joseph?

W butelce zabulgotało, w końcu był gotowy do opowieści.

– Przez osiem lat pracowałem jako instruktor skoków ze spadochronem w Cessnok. Tworzyliśmy bardzo zgraną grupę. Nikt się nie wzbogacił, ani my, ani właściciele klubu, prowadzonego wyłącznie z entuzjazmu. Pieniądze, które my, instruktorzy, zarobiliśmy, wydawaliśmy na własne skoki. Byłem dobrym instruktorem, niektórzy uważali, że najlepszym. A mimo to odebrano mi licencję z powodu pewnego nieszczęśliwego zdarzenia. Twierdzili, że byłem pijany podczas skoku z kursantem. Tak jakbym mógł zepsuć skok piciem.

– A co się stało?

– O co ci chodzi? Chcesz znać szczegóły?

– A co, spieszy ci się?

– Cha, cha, to dopiero!

Butelka błysnęła w słońcu.

– Okej, było tak: To był nieprawdopodobny zbieg nieszczęśliwych okoliczności, a nie mały drink na poprawę samopoczucia. Po pierwsze, pogoda. Kiedy wystartowaliśmy, warstwa chmur leżała na wysokości około ośmiu tysięcy stóp. Tak wysokie chmury nie stanowią problemu, bo za sznurek pociąga się dopiero na wysokości czterech tysięcy stóp. Ważne jest, żeby uczeń widział ziemię, kiedy spadochron się rozwinie, żeby nie poleciał po cholerę gdzieś do Newcastle, tylko widział sygnały z ziemi, mówiące, jak ma sterować w zależności od wiatru i terenu, żeby bezpiecznie wylądować w strefie lądowania, prawda? Kiedy startowaliśmy, napływały także inne chmury, ale wyglądało na to, że są jeszcze daleko. Problem tkwił w tym, że klub miał starą cessnę, która trzymała się kupy wyłącznie dzięki mocnej taśmie samoprzylepnej, wieczornym modlitwom i dobrej woli. Potrzebowała ponad dwudziestu minut, żeby się wznieść na wysokość dziesięciu tysięcy stóp, z której mieliśmy skakać. Po starcie zaczęło wiać i kiedy już wznieśliśmy się ponad chmury na ośmiu tysiącach, przywiało pod nie drugą warstwę chmur, a my tego nie widzieliśmy, rozumiesz?

– Nie mieliście kontaktu radiowego z ziemią? Nie mogli wam powiedzieć o tych niskich chmurach?

– Radio? Cha, cha! Ten fakt również później wyciszono, ale pilot zawsze puszczał Stonesów na fuli w kokpicie, kiedy zbliżaliśmy się do dziesięciu tysięcy stóp, żeby trochę podniecić kursantów, wzbudzić w nich nieco agresji w miejsce cholernego strachu, więc nawet jeśli mówili coś przez radio, to my w każdym razie tego nie usłyszeliśmy.

– Nie porozumieliście się z ludźmi na ziemi nawet tuż przed skokiem?

– Harry, nie utrudniaj mi tej historii jeszcze bardziej, okej?

– Okej.

– Druga rzecz, która źle poszła, to bałagan z wysokościomierzem. Należy go wyzerować przed startem w taki sposób, żeby wskazywał względną wysokość nad ziemią. Tuż przed skokiem zorientowałem się, że zapomniałem swojego wysokościomierza, ale pilot zawsze zabiera ze sobą pełne wyposażenie, więc pożyczyłem od niego. On tak samo jak my, bał się, że samolot pewnego dnia rozpadnie się na kawałki. Byliśmy już na dziesięciu tysiącach stóp, pilot przyciszył Stonesów i zorientował się, że przez radio mówią, że niskie chmury napływają, a nie, że napłynęły. Dlatego zaczęło nam się spieszyć, musiałem czym prędzej wyjść na skrzydło i nie zdążyłem porównać swojego wysokościomierza z wysokościomierzem kursanta, który oczywiście przed startem sprawdziłem i wyzerowałem. Liczyłem, że wysokościomierz pilota mniej więcej się zgadza, chociaż on nie zawsze go zerował, ale za bardzo się nie denerwowałem. Kiedy się ma za sobą pięć tysięcy skoków jak ja, i tak można ocenić wysokość dość dokładnie na oko, patrząc na ziemię.

Staliśmy na skrzydle, kursant miał już za sobą trzy dobre skoki, więc nie miałem powodów do niepokoju. Nie było żadnych problemów z wyskokiem, wyszliśmy w pozycji X, kursant szybował stabilnie i ładnie, kiedy sunęliśmy przez pierwszą warstwę chmur. Trochę się przestraszyłem na widok nowej warstwy pod nami, ale pomyślałem, że wykonamy po prostu te ćwiczenia, które powinniśmy, i zobaczymy, jak wysoko jesteśmy, gdy będziemy się zbliżać. Student zrobił kilka prawidłowych obrotów pod kątem dziewięćdziesięciu stopni i przemieszczeń horyzontalnych, zanim znów wróciliśmy do zwykłej pozycji X. Mój wysokościomierz wskazywał sześć tysięcy stóp, kiedy kursant zaczął sięgać po sznurek zwalniający spadochron. Zasygnalizowałem mu więc, że ma poczekać. Spojrzał na mnie, ale trudno jest odczytać minę faceta, któremu policzki i wargi fruwają wokół uszu jak pranie rozwieszone na sznurze podczas szalejącego sztormu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Człowiek-nietoperz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Człowiek-nietoperz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Człowiek-nietoperz»

Обсуждение, отзывы о книге «Człowiek-nietoperz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x