Pusto.
Oparzył się w rękę, gdy zakręcał wodę, głośno przeklinając przy tym po norwesku. W butach mu chlupało, kiedy przesuwał się w miejsce, w którym para nie była tak gęsta.
– Nic tu nie ma! – zawołał.
– Skąd tu tyle tej cholernej wody?
– Coś zatkało odpływ. Chwileczkę.
Wsadził rękę do wody w miejscu, gdzie jego zdaniem powinien znajdować się otwór odpływowy, poruszał nią, aż w końcu natrafił na coś miękkiego, co nie dawało się wyjąć. Złapał i wyciągnął. Mdłości, które odczuwał wcześniej, podskoczyły do gardła. Próbował oddychać głęboko, lecz para, którą wdychał, jakby chciała go udusić.
– Co się dzieje? – spytał Wadkins. Stanął w drzwiach i patrzył na Harry'ego, kucającego w prysznicu.
– Wydaje mi się, że przegrałem zakład. Ze jestem winien sto dolarów Ottonowi Rechtnaglowi – odparł cicho. – A w każdym razie temu, co z niego zostało.
Później Harry przypominał sobie wydarzenia w St. George's Theatre jak przez mgłę, jak gdyby para unosząca się z prysznica Ottona rozpełzła się dookoła i dotarła na korytarz, zamazując sylwetkę dozorcy, który usiłował otworzyć drzwi do rekwizytorni, jakby przedostała się przez dziurkę od klucza, spowijając czerwonawym filtrem ociekającą krwią gilotynę, którą tam ujrzeli, jakby wpełzła do uszu, tłumiąc odgłos krzyków, które rozległy się, gdy nie udało im się powstrzymać kolegów Ottona Rechtnagla przed wejściem do środka, gdzie jego szczątki porozrzucano po całym pomieszczeniu.
Kończyny leżały w kątach jak ręce i nogi lalki. Ściany i podłoga spryskane były prawdziwą lepką krwią, która za pewien czas miała zakrzepnąć i sczernieć. Na ławie gilotyny pozostał okaleczony tułów, tors z krwi i kości, głowa z szeroko otwartymi oczami, nosem klauna i szminką rozmazaną na wargach i policzkach.
Wilgoć lepiła się Harry'emu do skóry, do ust i przełyku. Niczym na zwolnionym filmie patrzył, jak z mgły wyłania się Lebie, jak podchodzi do niego i szepcze mu do ucha:
– Andrew zniknął ze szpitala.
Wadkins wciąż stał koło gilotyny jak przykuty. Harry jakby z daleka usłyszał jego głos:
– Cóż za cholerna arogancja!
To przecież oczywiste, pomyślał Harry.
Na głowę Ottona morderca naciągnął białą perukę.
Ktoś musiał naoliwić wentylator, bo obracał się równo, niemal bezszelestnie.
– Jedyną osobą wychodzącą tylnymi drzwiami, którą zauważyli policjanci w samochodzie, był ten ubrany na czarno kat. Czy dobrze rozumiem?
McCormack wezwał wszystkich do biura. Wadkins kiwnął głową.
– Tak jest, sir. Przekonamy się, co zauważyli aktorzy i strażnicy. Są teraz przesłuchiwani. Morderca albo siedział na sali i wszedł otwartymi drzwiami na scenę, albo też dostał się tylnym wejściem jeszcze przed przyjazdem policyjnego samochodu. – Westchnął. – Dozorca twierdzi, że tylne drzwi były podczas przedstawienia zamknięte, więc morderca albo miał klucz, albo został wpuszczony, albo też wszedł niezauważony razem z aktorami i gdzieś się ukrył. Następnie po numerze z kotem zapukał do garderoby, gdzie Otto szykował się do finału. Najprawdopodobniej go uśpił, chłopcy z technicznego znaleźli ślady eteru. A przynajmniej miejmy nadzieję, że tak to się odbyło – dodał Wadkins. – Stało się to albo w garderobie, albo po tym, jak przeszli do rekwizytorni. Tak czy owak, ten facet to naprawdę zimny drań. Po rozczłonkowaniu zwłok zabrał odcięte genitalia, wrócił do garderoby i odkręcił kran, by osoba, która ewentualnie szukałaby Ottona, usłyszała lejącą się wodę i uznała, że Otto bierze prysznic.
McCormack chrząknął.
– A co z tą gilotyną? Istnieją prostsze sposoby na zabicie człowieka…
– Cóż, sir, przypuszczam, że morderca zadziałał pod wpływem impulsu. Raczej nie mógł wiedzieć, że gilotyna zostanie podczas przerwy przestawiona do rekwizytorni.
– To chory, bardzo chory człowiek – oświadczył Lebie swoim paznokciom.
– A co z drzwiami? Przecież wszystkie były zamknięte. W jaki sposób dostali się do rekwizytorni?
– Rozmawiałem już z dozorcą – powiedział Harry. – Otto jako szef trupy miał u siebie jeden z zestawów kluczy. Te klucze zniknęły.
– A co z tym… diabelskim kostiumem?
– Leżał w skrzyni na głowę przy gilotynie, razem z głową i peruką, sir. Morderca włożył go po zabójstwie i użył jako przebrania. To również było sprytne posunięcie i raczej niezaplanowane z góry.
McCormack ciężko oparł głowę na rękach.
– Co ty na to powiesz, Yong?
Podczas całej tej rozmowy Yong stukał w klawiaturę komputera.
– Zapomnijmy na chwilę o tym czarnym diable – zaproponował. – Cała logika przemawia za tym, że mordercą jest ktoś z trupy.
Wadkins prychnął głośno.
– Proszę pozwolić mi dokończyć, sir - powiedział Yong. – Szukamy człowieka, który zna przedstawienie. Takiego, który wiedział, że Otto po numerze z kotem nie będzie już występował i dlatego nie zabraknie go na scenie przez następnych dwadzieścia minut aż do finału. Członek trupy nie musiał się też zakradać, a wątpię, by komuś innemu udało się wśliznąć niezauważenie. Prawdopodobnie przynajmniej jeden z nas dostrzegłby mordercę, gdyby przedostał się drzwiami z boku sceny.
Pozostali mogli jedynie twierdząco pokiwać głowami.
– Poza tym sprawdziłem, że trzech innych członków trupy występowało również w „The Australian Travelling Show Park”. Oznacza to, że trzy inne osoby obecne w teatrze dziś wieczorem przebywały w miejscach, w których popełniono tamte przestępstwa w interesujących nas dniach. Być może Otto był po prostu niewinnym człowiekiem, który zwyczajnie za dużo wiedział. Zacznijmy szukać tam, gdzie mamy możliwość coś znaleźć. Proponuję, żebyśmy zaczęli od trupy, zamiast od upiora w operze, który już dawno zniknął za siedmioma górami.
Wadkins pokręcił głową.
– Nie możemy nie zwracać uwagi na to, co oczywiste. Na nieznaną osobę, która opuszcza miejsce zbrodni w przebraniu przechowywanym tuż obok narzędzia zbrodni. Niemożliwe, żeby ten ktoś w ogóle nie miał żadnego związku z morderstwem.
Harry zgodził się z nim.
– Wydaje mi się, że możemy zapomnieć o pozostałych członkach trupy. Po pierwsze, nic nie zmienia faktu, że Otto miał możliwość zgwałcenia i zabicia wszystkich tych dziewczyn. Może być wiele przyczyn, dla których ktoś chciałby pozbawić życia seryjnego mordercę. Ta osoba może być w jakiś sposób na przykład w to zamieszana. Może ten człowiek wiedział, że Otto ma zostać zatrzymany przez policję, i nie chciał ryzykować, że się przyzna i pociągnie go za sobą. Po drugie, nie jest pewne, że morderca z góry wiedział, ile ma czasu. Mógł zmusić Ottona, żeby powiedział mu, kiedy ma wrócić na scenę. A po trzecie, zastanówcie się… – Zamknął oczy. – Przecież wy już to czujecie, prawda? Mordercą jest człowiek-nietoperz. Narahdarn!
– O co chodzi? – mruknął Wadkins.
McCormack roześmiał się.
– Wygląda na to, że nasz przyjaciel z Norwegii zajął puste miejsce po naszym drogim detektywie Kensingtonie – stwierdził.
– Narahdarn – powtórzył Yong. – Aborygeński symbol śmierci. Człowiek-nietoperz.
– Jeszcze inna sprawa mnie trochę niepokoi – podjął McCormack. – Facet może niezauważenie wyjść tylnymi drzwiami podczas przedstawienia i ma dziesięć kroków do jednej z najruchliwszych ulic w Sydney, na której z całą pewnością zdołałby zniknąć w ciągu paru sekund. A mimo to wkłada kostium, którym z pewnością ściągnął na siebie uwagę. Ale przez to nie mamy też żadnego jego rysopisu. Właściwie można odnieść wrażenie, że wiedział o radiowozie pilnującym tylnych drzwi. A jak to możliwe?
Читать дальше