James Patterson - Fiołki Są Niebieskie

Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Fiołki Są Niebieskie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Fiołki Są Niebieskie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fiołki Są Niebieskie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Detektyw Alex Cross przybywa do mieszkania swojej zamordowanej partnerki i przyjaciółki, agentki FBI.
Już wie, że za jej śmierć odpowiedzialny jest jego zaprzysięgły wróg, nieuchwytny psychopata, nazywający siebie Supermózgiem, który ma sumieniu wiele zbrodni.
Prowadzone od dłuższego czasu śledztwo nie przyniosło dotąd rezultatów. Można przypuszczać, że ktoś celowo blokuje pracę policji…

Fiołki Są Niebieskie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fiołki Są Niebieskie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ja jednak prowadziłem śledztwo, chociaż tuż obok mnie była piękna Jamilla Hughes.

Rozdział 63

W czasie długich godzin, które spędziliśmy razem na LaSalle, okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów. Rozmawialiśmy więc niemal bez przerwy. O czym? O wszystkim: o życiu policjantów, o giełdzie, filmach, gotyku i o polityce. Potem przeszliśmy do spraw bardziej prywatnych. Dowiedziałem się, że Jamilla od szóstego roku życia wychowywała się bez ojca. Po prostu uciekł z jakąś inną. Ja z kolei opowiedziałem jej o swoich rodzicach. O tym, że młodo zmarli. Rak płuc w połączeniu z wódką to zabójcza mieszanka. Do tego jeszcze rozpacz i poczucie krzywdy.

– Przez dwa lata pracowałem jako psychiatra – dodałem. – Prowadziłem regularną praktykę, z tabliczką na drzwiach, i tak dalej. W tamtych czasach moich sąsiadów nie było stać na lekarza. Nie miałem żadnych pacjentów, bo biali nie chodzili do czarnych po poradę. Zaczepiłem się więc w policji. Tylko na próbę. Nie myślałem, że mi się to spodoba, ale po pewnym czasie wsiąkłem. Kiepska sprawa.

– Co cię wciągnęło do tej roboty? – zaciekawiła się Jamilla. Naprawdę umiała słuchać. – Pamiętasz może coś szczególnego? Jakiś wypadek?

– Chyba tak. W mojej dzielnicy, w Southeast, w Waszyngtonie, zastrzelono dwóch ludzi. W policyjnym raporcie napisano, że zginęli, bo mieli jakieś „powiązania z handlem narkotykami”. To oznaczało, że dochodzenie będzie zwyczajną formalnością. W podtekście – że cała sprawa od razu pójdzie ad acta. Tak zresztą bywa do tej pory. Jamilla westchnęła ciężko.

– Tak samo jest w San Francisco. Wszyscy się chwalą swoim intelektem, ale jak tylko dzieje się coś złego, to natychmiast odwracają głowy. Aż mnie skręca, gdy o tym myślę.

– Kłopot w tym, że znałem obu zabitych. Dobrze wiedziałem, że nie byli dilerami. Pracowali w małym sklepie muzycznym. Może czasem palili trawkę, ale nic poza tym.

– Też znam takich.

– Podjąłem śledztwo na własną rękę. Pomógł mi kumpel z policji, John Sampson. Nauczył mnie, że we wszystkich sprawach najlepiej kierować się wyczuciem. Dowiedziałem się, że jeden z zabitych chodził z pewną dziewczyną, która jakoby wcześniej była dziewczyną dilera. Zacząłem kopać nieco głębiej, zupełnie na czują. I wiesz, co się okazało? Że to właśnie ów gangster był podwójnym mordercą. Od czasu gdy rozwiązałem tę zagadkę, odciąłem się od przeszłości. Znalazłem robotę dla siebie. Wiedziałem, że będę w tym dobry, chociażby ze względu na moje wcześniejsze wykształcenie. Lubię porządek – cokolwiek to znaczy.

– Wygląda na to, że masz cholernie uporządkowane życie. Dzieci, babcia, przyjaciele – powiedziała Jamilla.

Nie podjąłem tego tematu. Powód był oczywisty: żadne z nas nie pozostawało w stałym związku; nie miało to nic wspólnego z naszą pracą.

Rozdział 64

Niezwykle rzadko zdarza się zbrodnia chociaż trochę nie przypominająca innych, i jest to jedyny element wnoszący spokój do pracy policjanta. Na ogół wszystko pasuje do schematu i da się porównać do wcześniejszych wypadków. Te morderstwa były jednak całkiem odmienne – pozornie przypadkowe, straszne, trwające już ponad dekadę i czasami różniące się od siebie. Przy początkowym założeniu, że sprawców jest co najmniej kilku, śledztwo okazało się wyjątkowo trudne.

Następnego ranka Kyle wciągnął mnie w poważną rozmowę na ten temat. Był w złym nastroju, więc nic dziwnego, że z utęsknieniem czekałem, aż skończy i pozwoli mi zabrać się do pracy. Po wymianie poglądów i wspólnych narzekaniach mogłem wreszcie dołączyć do Jamilli, jak zwykle warującej w Garden.

Kupiłem pudło krispy kremes i w ten prosty sposób zyskałem sobie dozgonną wdzięczność zarówno Jamilli, jak i wszystkich agentów FBI, obserwujących dom magików. Każdy z nich dostał porządnego pączka. Cały mój zakup zniknął w kilka minut.

– Cholera, że też musieliśmy trafić na domatorów! – mimo woli westchnęła Jamilla pod adresem Charlesa i Daniela.

– Poczekaj trochę. Jeszcze widno. Na pewno wciąż śpią w swoich trumnach – odpowiedziałem.

Uśmiechnęła się i potrząsnęła głową. W jej pięknych ciemnych oczach zamigotały wesołe ogniki.

– Niezupełnie. Ten niższy, Charles, całe rano przesiedział w ogrodzie. W ogóle się nie boi słońca.

– Może to Daniel jest wampirem? Udzielnym księciem na tę okolicę? W końcu to on, jak wieść gminna głosi, odpowiada za większość sztuczek.

– Za to Charles niemal pół dnia spędził przy telefonie. Organizował jakąś imprezę. Coś w twoim stylu – dla fetyszystów. Stroje dowolne. Może być skóra albo guma, peleryna albo koronki. Co wybierasz? – spytała.

Roześmiałem się.

– Dżinsy – odparłem z udawaną zadumą – sztruks i trochę czarnej skóry. Mam skórzany pokrowiec na samochód. Może nieco zniszozony, ale nadal wygląda paskudnie.

Teraz ona się roześmiała.

– Wypadłbyś zabójczo w roli czarnego księcia.

– A ty? Masz jakieś ciuchy, o których powinniśmy wiedzieć?

– No cóż… Przyznaję – mam dwie skórzane kurtki, parę szortów i wysokie, jeszcze nie spłacone buty. Pamiętaj, że jestem z San Francisco. Tam dziewczęta wprost muszą nadążać za modą.

– To także dotyczy chłopców.

Minął następny długi dzień. Obserwowaliśmy dom aż do zmroku. Koło dziewiątej zmienili nas federalni.

– Chodźmy coś przegryźć – zaproponowałem.

– Mógłbyś inaczej dobierać słowa – mruknęła. Roześmieliśmy się oboje, lecz troszeczkę nieszczerze.

Nie chcieliśmy odchodzić za daleko od domu magików, więc wybraliśmy Camellia Grill, w River Bend, przy South Carrollton Avenue. Z zewnątrz lokal wyglądał jak mały dom plantatora. W środku okazał się schludnym i przyjemnym barem, z długim szynkwasem, przy którym stały wysokie stołki, przybite do podłogi. Obsługiwał nas szarmancki kelner w śnieżnobiałym kitlu i czarnym krawacie. Zamówiliśmy kawę i omlety. Te ostatnie okazały się wręcz przepyszne, lekkie i puszyste, o wielkości zwiniętej gazety. Jamilla dodatkowo wzięła czerwoną fasolę z ryżem. Skoro już była w Nowym Orleanie…

Bardzo nam smakowało. Nawet kawa okazała się wyśmienita. Dobrze mi było z Jamillą. Może trochę za dobrze? Rozmowa szła nam jak po maśle, a krótkie momenty ciszy zdarzały bardzo rzadko. Jeden z moich przyjaciół mawia, że prawdziwa miłość bywa tylko wtedy, gdy masz kogoś, z kim możesz przegadać całą noc, aż do białego rana. Niegłupie.

– Ciągle nic – mruknęła Jamilla, zerknąwszy na telefon. Siedzieliśmy przy kawie. Słyszałem, że w porze obiadu i kolacji przed Camellią stały kolejki. Na szczęście, trafiliśmy w lukę.

– Jak myślisz, co się tam dzieje w tym wielkim ponurym domu? Co psychopaci robią w wolnych chwilach?

Poznałem ich co najmniej kilku. Nie było ustalonego wzorca.

– Niektórzy są żonaci. Zdaniem żon, tworzą udane związki. Gary Soneji miał córeczkę. Geoffrey Shafer dochował się aż trójki dzieci. Jak to jest, że w pewnej chwili twój mąż, ojciec albo sąsiad okazuje się zimnym mordercą? Nie umiem sobie wyobrazić czegoś potworniejszego. Sęk w tym, że takie rzeczy naprawdę się zdarzają. Sam byłem tego świadkiem.

Kelner dolał nam kawy. Jamilla upiła łyk i odstawiła filiżankę.

– Charles i Daniel cieszą się powszechną sympatią – zauważyła. – Sąsiedzi uważają ich za nieszkodliwych dziwaków, bardzo dbałych – uwaga, tu będzie najlepsze – o dobro miejscowej społeczności. Willa należy do Daniela. Dostał ją w spadku po ojcu, malarzu i ekscentryku. Chodzą słuchy, że Charles jest kochankiem Daniela, lecz z drugiej strony wciąż są widywani w towarzystwie młodych pięknych kobiet.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Fiołki Są Niebieskie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fiołki Są Niebieskie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Patterson - WMC - First to Die
James Patterson
James Patterson - Filthy Rich
James Patterson
James Patterson - French Kiss
James Patterson
James Patterson - Truth or Die
James Patterson
James Patterson - Kill Alex Cross
James Patterson
James Patterson - Murder House
James Patterson
James Patterson - Maximum Ride Forever
James Patterson
James Patterson - The 8th Confession
James Patterson
James Patterson - Podmuchy Wiatru
James Patterson
James Patterson - Wielki Zły Wilk
James Patterson
James Patterson - Cross
James Patterson
Отзывы о книге «Fiołki Są Niebieskie»

Обсуждение, отзывы о книге «Fiołki Są Niebieskie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x