Dean Koontz - Odwieczny Wróg

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Odwieczny Wróg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odwieczny Wróg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odwieczny Wróg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wydaje się rzeczą niemożliwą, by wszyscy mieszkańcy spokojnego kalifornijskiego miasteczka zniknęli niemal w jednej sekundzie podczas wykonywania codziennych zajęć. A jednak kiedy pewnego wrześniowego wieczoru Jenny Paige i jej młodsza siostra przyjeżdżają do Snowfield, w tej dopiero co tętniącej życiem miejscowości nie ma nikogo. Właściwie należałoby powiedzieć: nie ma żywego człowieka, bo oprócz nielicznych ludzkich zwłok, na których trudno dopatrzyć się śladów gwałtownej śmierci, jest tu ktoś jeszcze – niewidzialny, mądry i okrutny, rozkoszujący się własną potęgą. Odwieczny wróg ludzkości, pragnący dla niej tylko śmierci i zatracenia…

Odwieczny Wróg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odwieczny Wróg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– W pewien sposób – oświadczyła Lisa Paige – tym jest.

– No – dodał Tal – faktycznie to ono mogłoby być bogiem. Ma wszystkie zdolności boga, co nie?

– Albo diabła – uzupełniła Lisa.

Poza kręgiem światła latarń i ponad mgłą noc była teraz szara. Pierwszy niewyraźny blask jutrzenki oprószył daleką krawędź nieba.

Sara żałowała, że Flyte tak śmiało przeciwstawił się zmiennokształ-towi. Martwiła się, że zantagonizował go i teraz ono nie wywiąże się ze swej obietnicy i nie da im większej ilości czasu.

Idąc z innymi od polowych laboratoriów do Zajazdu Na Wzgórzu wciąż oczekiwała, że groteskowy fantom dopadnie ich jednym susem lub wyłoni się z mgły. Nie może porwać ich teraz. Nie teraz. Nie teraz, kiedy wreszcie w końcu zabłysła nadzieja.

Wszędzie w mieście, we mgle, w cieniach, rozlegały się dziwne zwierzęce odgłosy, dziwne nieziemskie zawodzenia, nie przypominające niczego, co Sara w życiu słyszała. Ono nadal nieustannie zajmowało się parodiami. Jeden piekielny wrzask gdzieś blisko spowodował, że wszyscy zbili się w grupkę.

Ale nie zostali zaatakowani.

Na ulicach, choć już nie cichych, trwał bezruch. Nawet wiatr nie zaszeleścił; mgła zawisła martwo w powietrzu.

Nic także nie czekało na nich w zajeździe.

Sara siadła przy biurku i nakręciła numer centrum operacyjnego Cywilnego Oddziału Obrony CBW w Dugway, Utah.

Jenny, Bryce i inni otoczyli ją i słuchali.

Z powodu sytuacji alarmowej w Snowfield w centrali w Dugway nocnej służby nie miał jak zwykle sierżant. Kapitan Daniel Tersch, lekarz specjalista chorób zakaźnych z Korpusu Medycznego armii, trzeci w drabince służbowej oddziału, czekał w gotowości, aby kierować każdą niezbędną operacją wspomagającą.

Sara opowiedziała mu o ostatnich odkryciach: badaniach mikroskopowych tkanki zmiennokształtu, wynikach testów. Tersch był zafascynowany, choć wszystko to znacznie przekraczało zasób jego wiedzy.

– Petrolatum? – spytał w pewnym momencie, zaskoczony tym, co usłyszał.

– Amorficzna tkanka przypomina petrolatum tylko tym, że ma nieco podobny, bardzo wysoki stopień obecności węglowodorów. Ale oczywiście ma dużo bardziej skomplikowaną budowę, jest dużo bardziej rozwinięta.

Podkreśliła to szczególne odkrycie, gdyż chciała mieć pewność, że Tersch przekaże je innym naukowcom oddziału. Jeśli inny genetyk lub biochemik przejrzy dane, a potem listę materiałów, o które zamierzała poprosić, z pewnością zrozumie jej plan. Wtedy przyślą jej do Snowfield broń, a nie jej składniki.

Nie mogła po prostu powiedzieć Terschowi, co ma na myśli, gdyż była pewna, że odwieczny wróg podsłuchuje. Ten dziwny, daleki syk na linii…

W końcu powiedziała o dodatkowym wyposażeniu laboratoryjnym.

– Większość tego interesu można pożyczyć z uniwersytetu i laboratoriów przemysłowych Kalifornii Północnej – powiedziała do Terscha. – Niech pan wykorzysta siłę roboczą armii, środki transportu i swoją władzę, żeby pozwolono złożyć ładunek do kupy i przesłać mi tak szybko, jak jest to możliwe.

– Czego pani potrzeba? – spytał Tersch. – Wystarczy pani słowo, a dostanie pani wszystko w pięć do sześciu godzin.

Wyrecytowała listę elementów wyposażenia, które faktycznie nie miały dla niej żadnego znaczenia i zakończyła mówiąc:

– Potrzeba mi również czwartej generacji małego cacka doktora Chakrabarty'ego, jeśli da się je wysłać. I potrzebuję też dwa, trzy zestawy do spryskiwania.

– Co to za Chakrabarty? – zapytał zaskoczony Tersch.

– Nic to panu nie powie.

– Co to jest to jego cacko? O co pani chodzi?

– Niech pan zapisze: Chakrabarty, czwarta generacja. – Przeli-terowała nazwę.

– Nie mam najmniejszego pojęcia, co to jest – powiedział.

Dobrze, pomyślała Sara z ogromną ulgą. Idealnie.

Gdyby Tersch wiedział, czym jest małe cacko doktora Anandy Chakrabarty'ego, jeszcze by coś palnął, zanim zdążyłaby go powstrzymać, i odwieczny wróg zostałby ostrzeżony.

– To spoza pańskiej specjalizacji – powiedziała. – Nie jest pan zobowiązany znać się na tym.

Starając się zmienić temat zaczęła teraz mówić szybko, tak płynnie i szybko, jak tylko mogła.

– Nie mam czasu na wyjaśnienia, doktorze Tersch. Inni ludzie z programu CBW na pewno będę wiedzieć, czego mi potrzeba. Proszę się za to wziąć. Doktor Flyte bardzo chce kontynuować badania i potrzebuje wszystkich artykułów z mojej listy jak najszybciej. Pięć do sześciu godzin, powiedział pan?

– Tyle powinno wystarczyć – odparł Tersch. – Jak mamy to dostarczyć?

Sara spojrzała na Bryce'a. Nie chciałby ryzykować życia jeszcze jednego swojego człowieka, każąc mu przywieźć ładunek do miasta.

– Dałoby się użyć helikoptera wojskowego? – spytała.

– Dałoby się.

– Lepiej niech pilot nie ląduje. Zmiennokształt może pomyśleć, że próbujemy ucieczki. Prawie na pewno zaatakuje załogę i zabije ich w momencie, kiedy maszyna usiądzie. Każcie im spuścić pakunek na linie.

– To będzie z pewnością spory pakunek.

– Jestem pewna, że uda im się go spuścić.

– No… dobrze. Już się za to biorę. I powodzenia.

– Dzięki – powiedziała Sara. – Potrzeba nam tego.

Wyłączyła się.

– Pięć, sześć godzin. Teraz wydaje się to tak długo… – westchnęła Jenny.

– Wieczność – powiedziała Sara.

Widać było, że wszyscy są ciekawi jej planu, ale wiedzieli: nie wolno o niego pytać. Jednak nawet w ich milczeniu Sara odczuła optymizm.

Tylko nie róbcie sobie zbyt dużych nadziei, pomyślała z niepokojem.

Możliwe, że jej plan się nie powiedzie. W istocie mało mieli szans. A jeśli plan zawiedzie, zmiennokształt dowie się, co zamierzali, i zgładzi ich w wyjątkowo brutalny sposób.

Wstawał brzask.

Mgła traciła swój blady poblask. Teraz oślepiała najczystszą bielą płynącą z rozbitych promieni porannego słońca.

19

Zjawa

Fletcher Kale obudził się w sam czas, żeby zobaczyć pierwszą jasność poranka.

Las nadal krył się w mroku. Światło dnia mlecznobiałymi grotami spadało tu i ówdzie przez dziury w zielonej kopule gęsto splątanych koron mamucich drzew. Brzask był rozmyty mgłą, przytłumiony, widoczność słaba.

Kale noc spędził w dżipie Jake'a Johnsona. Teraz wysiadł z wozu, stał obok, słuchał lasu, sprężony, wyczulony na odgłos pogoni.

Ostatniej nocy, kilka minut po jedenastej, kiedy Kale jechał w górę Mount Larson Road, zdążając do sekretnej kryjówki Jake'a Johnsona, i skręcił w pozbawioną twardej nawierzchni przecinkę przeciwpożarową na dzikim stoku Śnieżnej Góry – wpakował się w kłopoty. W odległości dwudziestu stóp reflektory wozu oświetliły znak umieszczony po obu stronach drogi; duże czerwone litery na białym tłe wołały: STREFA KWARANTANNY. Jadąc za szybko, minął zakręt i znalazł się tuż przed policyjną blokadą. Wóz patrolowy policji okręgowej stał w poprzek jezdni. Dwóch zastępców zaczęło wysiadać z samochodu.

Przypomniało mu się, że słyszał coś w radiu o strefie kwarantanny, w rejonie Snowfield, ale uznał wtedy, że dotyczy to jedynie drugiej strony góry. Wcisnął hamulec, żałując, że raz przynajmniej nie słuchał dokładniej wiadomości.

Rozesłano za nim list gończy. Ci mężczyźni rozpoznają go i w ciągu godziny wróci za kraty.

Zaskoczenie ich było jego jedyną nadzieją. Nie spodziewają się kłopotów. Trzymać straż na rogatce strefy kwarantanny to łatwe, usypiające zajęcie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odwieczny Wróg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odwieczny Wróg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Odwieczny Wróg»

Обсуждение, отзывы о книге «Odwieczny Wróg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x