Graham Masterton - Zła przepowiednia

Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Zła przepowiednia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zła przepowiednia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zła przepowiednia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy młody Kubańczyk Fidelio Valdes uciekał z domu, nie miał pojęcia, że spotka na swej drodze dziwnego człowieka i że to spotkanie będzie bardzo brzemienne w skutki. Tymczasem w małym miasteczku w stanie Connecticut zaczynają się dziać straszne rzeczy. Jakiś nieuchwytny, szalony snajper zabija przypadkowe osoby.
Policja jest bezradna: nie ma motywu, nie ma żadnego punktu zaczepienia. Nadzieja na rozwikłanie zagadki pojawia się dopiero, gdy na scenę wkracza Sissy Sawyer, wróżka, która potrafi przepowiadać przyszłość ze swej talii kart.

Zła przepowiednia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zła przepowiednia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Bo ją rozerwiesz! – zawołała Helen. – A przy okazji zniszczysz pralkę.

Jednak Steve’owi udało się wyplątać narzutę. Po chwili wyciągnął ją z pralki i wrzucił do wanny.

– Mój ty bohaterze – ucieszyła się Helen.

– Wysusz ją, potem ją zabiorę do pralni. Marjorie jest mi winna przysługę, może doprowadzi tę narzutę do porządku.

Przeszli do kuchni i Steve wytarł ręce.

– Przy okazji, co Alan robi w domu?

– Alan? Powiedział mi, że ma dzień nauki własnej.

– Naprawdę? A mi powiedział, że ma anginę. Zapytałem go, dlaczego w takim razie wychodzi, skoro jest chory, i odparł, że poprosiłaś go, żeby załatwił dla ciebie jakąś sprawę. Już nie wspomnę o jego wulgarnym języku o tym, że lekceważąco pokazał mi palec.

– Chyba się nie pobiliście?

– Trudno to nazwać bijatyką. Raczej krótką szamotaniną.

– Och, Steve.

– Na miłość boską, powiedz mi, czy w tym domu w ogóle może być spokój! W ogóle nie rozumiem tego dzieciaka. Ma dom, zapewniamy mu dobre warunki do nauki. Jeśli czegoś potrzebuje, wystarczy, że o to poprosi. Tymczasem zachowuje się, jakby wszystko dookoła całkowicie olewał.

– To jedynie młodzieńczy bunt. Próbuje okazywać światu własną niezależność.

Steve zdjął spinki z mankietów koszuli.

– Niech sobie ją okazuje, byle nie tutaj. Dopóki mieszka z nami, będę wymagał od niego, żeby okazywał rodzicom szacunek.

– Steve, czasami sobie nawet nie zdajesz sprawy, jak wielki cień rzucasz na wszystkich. Alanowi jest bardzo trudno się z niego wydobyć.

Nagi do pasa Steve objął żonę wpół i pocałował.

– Powinniśmy mieć dziewczynkę. Wyglądałaby jak ty, jak mała królewna, która spadła z czubka drzewka bożonarodzeniowego.

Helen oddała mu pocałunek.

– Uważasz, że powinniśmy mieć dziewczynkę? Nawet nie masz pojęcia, jakie kłopoty są z wychowywaniem córki. Zechciałaby sobie przebijać język, robić tatuaże i nosić krótkie spódniczki. Nie miałbyś czasu na rozwikłanie żadnego przestępstwa. To ją musiałbyś śledzić, chodzić za nią krok w krok, żeby mieć pewność, że nie zażywa narkotyków i nie uprawia seksu byle jak, byle gdzie i z byle kim. Albo ze w ogóle go jeszcze nie uprawia.

– Za kogo mnie uważasz? Za faceta zdolnego do prześladowania własnego dziecka?

– Idź wziąć prysznic. Na razie uważam cię za spoconego detektywa.

Był w połowie schodów, kiedy zadzwonił jego telefon komórkowy. Z trudem wydostał go z kieszeni i rzucił do mikrofonu:

– Wintergreen.

– Tutaj posterunkowy MacCormack. Mamy chyba naocznego świadka. To młody chłopak, który widział furgonetkę przed posesją Mitchelsonów, mniej więcej w czasie, kiedy został oddany strzał.

– Dobra wiadomość. Gdzie on jest?

– Tutaj, przy Lakeside Road. Zawieźć go do Litchfield?

– Nie, to ja przyjadę do Canaan. Czy ten chłopak może trochę poczekać?

– Nie ma problemu, poczeka. Na razie żłopie kawę i wcina pączki, jakby je widział po raz pierwszy w życiu.

Steve wziął najszybszy prysznic w życiu. Wytarł się do sucha, włożył świeżą bieliznę, którą Helen położyła mu na skraju łóżka, zapiął koszulę, zawiązał sznurowadła i był gotów do drogi. Kiedy otwierał drzwi, Helen wcisnęła mu w usta jedną kanapkę, a pozostałe włożyła do papierowej torby.

– Uważaj na siebie – powiedziała.

Pocałował ją, poślizgnął się na oblodzonym stopniu i wylądował na tyłku na śniegu.

– Powiedziałam, uważaj – powtórzyła ze śmiechem.

Podniósł się, otrzepał ze śniegu i też próbował się roześmiać, jednak kość ogonowa bolała go tak mocno, że wcale nie było mu do śmiechu.

Nie zadawaj pytań i nie kłam

Kilka minut przed trzecią Sissy usłyszała pukanie do kuchennych drzwi, jednak zanim zdążyła je otworzyć, do domu wszedł Sam Parker. Czapkę i kurtkę miał całkiem zasypane śniegiem. Otrząsnął buty na wycieraczce i klasnął dłońmi w grubych rękawicach podobnie jak foka w cyrku.

– Cześć, Sissy. Jadę właśnie do Torrington i wpadłem, żeby zobaczyć, czy przypadkiem czegoś nie potrzebujesz.

W Boże Narodzenie Sam miał skończyć siedemdziesiąt lat. Był wdowcem, mieszkał w odległości mniej więcej pół mili od Sissy, w domu z przepięknym widokiem na jezioro Waramaug. Był krępy i niski, miał dużą głowę i cienki wąsik jak Clark Gable. Sissy bardzo się przyjaźniła z jego żoną, Beth, i obserwowanie, jak Beth umiera na chorobę neuronu ruchowego, było jednym z najstraszniejszych doświadczeń w jej życiu.

– Wiesz co, Sam? Potrzebowałabym trochę majonezu, ale nie chcę, żebyś specjalnie dla mnie szedł do sklepu spożywczego.

– Nie ma sprawy, masz u mnie ten majonez. Cholerny dzień, co? Gdybym nie musiał, w ogóle bym nie wychodził z domu.

– A może przed wyjazdem napijesz się ze mną kawy?

– Dzięki za propozycję, ale nie chciałbym później zbyt wiele razy się zatrzymywać, żeby ulżyć pęcherzowi. Pogoda jest nieodpowiednia. – Zajrzał do salonu, gdzie pan Boots leżał spokojnie przed kominkiem. – Cześć, Boots. Spójrz tylko na siebie. Nie wiem, kto wymyślił powiedzenie o pieskim życiu, skoro ty się wygrzewasz w ciepełku, a ja muszę wyłazić na dwór w temperaturze poniżej dwudziestu stopni.

Pan Boots warknął i kilkakrotnie uderzył ogonem w podłogę.

– Widzę, że psy są bardziej ludzkie niż większość ludzi – stwierdził Sam. W ośnieżonych butach podreptał w kierunku Bootsa i wytargał go za uszy. – Popatrzmy tylko na te oczy. Ileż w nich inteligencji! Gdyby ten pies miał palce zamiast pazurów, pewnie doskonale grałby w pokera.

W tym momencie Sam zauważył leżącą na stoliku talię kart DeVane. Odwrócił się do Sissy.

– Wciąż przepowiadasz przyszłość, co?

Sissy lekko przytaknęła. To właśnie karty DeVane dały jej pierwszą wskazówkę, że Beth jest poważnie chora, już wtedy niespodziewanie traciła równowagę i upuszczała różne przedmioty, które trzymała w rękach. Początkowo wyglądało to na jej wrodzoną niezgrabność. Jednak Sissy odkryła kartę La Pierre D’Achoppement, Przeszkodę, która ukazywała kobietę potykającą się i wpadającą do przepaści, w której świnie rozrywały ciała żywych ludzi.

Na prośbę Beth Sissy przepowiedziała jej przyszłość z kart w dniu, w którym lekarze rozpoznali chorobę. Ze straszną dokładnością przepowiedziała stopniową degradację jej ciała: zanik mięśni, niezdolność do chodzenia, ubierania się, korzystania z toalety. Później nie mogła już nawet przeżuwać jedzenia i przełykać i, co najgorsze, nawet mówić.

Beth chciała być wcześniej przygotowana na każdy etap choroby i Sissy opowiadała jej o nich, chociaż zapytana o dzień, w którym nadejdzie śmierć – skłamała.

Sam ściągnął okulary, przetarł je szalem, a potem z zainteresowaniem spojrzał na karty.

– Cóż więc nas czeka? Mam nadzieję, że masz same dobre wiadomości.

– Chcąc być z tobą szczera, muszę zaprzeczyć. Karty ostrzegły mnie, że nadejdą dwie burze, chociaż nie wiem, co to ma znaczyć, jeszcze nie wiem. Ale później pokazała się ta karta… lalka bez głowy, co oznaczało, że zostanie osierocone dziecko. Zaraz potem usłyszałam, że jakiś snajper zastrzelił w Canaan kobietę, a jej mała biedna córeczka straciła matkę.

– Słyszałem o tym w wiadomościach. Naprawdę uważasz, że właśnie to przepowiedziała ta karta?

– Tak uważam. Myślę też, że związek z tym mają też inne karty. Wciąż jednak nie rozumiem, na czym ten związek polega.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zła przepowiednia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zła przepowiednia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Graham Masterton
Graham Masterton - Mirror
Graham Masterton
Graham Masterton - The Devils of D-Day
Graham Masterton
Graham Masterton - Revenge of the Manitou
Graham Masterton
Graham Masterton - Das Atmen der Bestie
Graham Masterton
Graham Masterton - Irre Seelen
Graham Masterton
Graham Masterton - Innocent Blood
Graham Masterton
Graham Masterton - Festiwal strachu
Graham Masterton
Graham Masterton - Brylant
Graham Masterton
Graham Masterton - Kły i pazury
Graham Masterton
Graham Masterton - Manitú
Graham Masterton
Graham Masterton - Dom szkieletów
Graham Masterton
Отзывы о книге «Zła przepowiednia»

Обсуждение, отзывы о книге «Zła przepowiednia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x