John Grisham - Wspólnik

Здесь есть возможность читать онлайн «John Grisham - Wspólnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wspólnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wspólnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sfingował własną śmierć i zniknął z 90 milionami z konta swojej firmy prawniczej. Patrick Lanigan, błyskotliwy, znakomity adwokat, dokonał mistrzowskiego przekrętu, którego nie wybaczą mu jego wspólnicy. Po latach dopadną go. Będą torturowali, zanim postawią przed sądem: oni, żona i wymiar sprawiedliwości – wszyscy chcą głowy Patricka… za wszelką cenę. Ale Lanigan przewidział wszystko. Lub prawie wszystko…

Wspólnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wspólnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Miranda zamknął drzwi pokoju od środka i wyjrzał przez okno. Pod pobliskim drzewem siedzieli dwaj mężczyźni. Popijali herbatę. O pień stały oparte ich pistolety maszynowe.

Anonimową wiadomość o porwaniu przekazano również mieszkającemu w Rio synowi profesora, dozorcy budynku, w którym mieszkała Eva, jej wspólnikom z kancelarii oraz najbliższej przyjaciółce pracującej w agencji turystycznej. W każdym wypadku informacja brzmiała tak samo: Paulo Miranda został uprowadzony, policja już wszczęła dochodzenie.

Eva zatrzymała się na kilka dni w Nowym Jorku, w hotelu „Pierre”. Robiła zakupy w ekskluzywnych salonach przy Fifth Avenue, spędzała wiele godzin w salach muzealnych. Zgodnie z instrukcjami powinna ciągle zmieniać miejsce pobytu, od czasu do czasu zatrzymując się w Nowym Orleanie. Do tej pory przekazała trzy listy do Patricka i otrzymała od niego dwa, przy czym funkcję listonosza zawsze pełnił Sandy McDermott. Wszystko wskazywało na to, że mimo fizycznych urazów Lanigan zachował klarowność myśli. Wciąż tak samo troszczył się o drobiazgi, toteż jego listy zawierały głównie szczegółowe polecenia, dalsze plany oraz schematy postępowania na wypadek takiego czy innego biegu zdarzeń.

Zadzwoniła do ojca, ale nikt nie podniósł słuchawki. Wybrała więc numer swego brata i odebrała przerażającą wiadomość. Tamten nalegał na jej natychmiastowy powrót do kraju. Zdawała sobie sprawę, że nieprzywykły do codziennego stresu brat popadł w panikę. Zawsze łatwo się poddawał, wszelkie trudne decyzje w rodzinie musiała podejmować sama. Rozmowa trwała niemal pół godziny, w tym czasie Eva próbowała bezskutecznie uspokoić brata. Dodatkowo działała na nią kojąco informacja, iż porywacze dotąd nie zgłosili żadnych żądań, w ogóle nie nawiązali kontaktu.

Wbrew surowym zakazom zadzwoniła następnie do Patricka. Zaledwie weszła do budki telefonicznej na lotnisku La Guardia, zaczęła nerwowo skubać włosy i przez ciemne okulary zerkać trwożliwie na boki. Nie bez oporów nakręciła numer wojskowego szpitala i poprosiła o połączenie z pokojem Lanigana. Postanowiła rozmawiać po portugalsku, ponieważ doszła do wniosku, że nawet jeśli ktoś będzie podsłuchiwał, nie zrozumie niczego, dopóki nie przedstawi nagrania tłumaczowi.

– Patrick? Mówi Leah – zaczęła niepewnie, starając się zachować spokojne brzmienie głosu.

– Co się stało? – zapytał natychmiast, także po portugalsku. Od dawna nie słyszał jej uroczego głosu, ale w tej sytuacji nawet nie umiał się cieszyć, że zadzwoniła.

– Możemy rozmawiać?

– Tak. O co chodzi?

Patrick sprawdzał obecność podsłuchu w swoim aparacie telefonicznym co trzy lub cztery godziny. W znacznej mierze robił to z nudów. Za pomocą dostarczonego przez McDermotta urządzenia kontrolował też wszystkie miejsca w izolatce, gdzie dało się ukryć mikrofon z nadajnikiem. Uspokajał się myślą, że przed drzwiami strażnicy czuwają przez okrągłą dobę. Nigdy jednak nie mógł być pewien linii telefonicznej.

– O mojego ojca – rzuciła dziewczyna i pospiesznie zrelacjonowała mu porwanie Paulo. – Muszę wracać do domu.

– Nie, Leah – odparł spokojnie. – To pułapka. Twój ojciec nie jest bogaty, nie porwali go dla okupu. Chodzi im o ciebie.

– Nie mogę przecież zostawić ojca w takiej chwili.

– Sądzisz, że go odnajdziesz?

– Wszystko przeze mnie.

– Nieprawda, to moja wina. Ale nie pogarszaj jeszcze sytuacji, świadomie dając się schwytać w pułapkę.

Leah bez przerwy szarpała nerwowo kosmyk włosów i rozglądała się na boki.

– Więc co mam robić?

– Jedź do Nowego Orleanu. Zadzwoń do Sandy’ego, kiedy dotrzesz na miejsce. Ja się przez ten czas zastanowię.

Kupiła bilet, przeszła do poczekalni, usiadła w najdalszym kącie, oparła głowę o ścianę i ukryła twarz za rozpostartą gazetą. Bez przerwy myślała o swoim ojcu oraz cierpieniach, jakie może w tej chwili przeżywać. Obaj mężczyźni, których kochała, zostali uprowadzeni przez tych samych ludzi, przy czym Patrick do tej pory leżał w szpitalu z powodu odniesionych ran. A przecież ojciec był o wiele starszy i nie tak silny jak Lanigan. W dodatku musiał cierpieć z jej powodu, ona zaś nie mogła mu w żaden sposób pomóc.

Po całym dniu poszukiwań policjant z drogówki dwadzieścia minut po dwudziestej drugiej odnalazł wreszcie samochód Lance’a na parkingu przed „Grand Casino”. Zgodnie z rozkazami zatrzymał podejrzanego i powiadomił centralę. Kiedy Sweeney przybył na plac przed jasno oświetlonym lokalem Burger Kinga, policjant rozmawiał z Lance’em na tylnym siedzeniu wozu patrolowego.

Szeryf bez ogródek zapytał, jak idą obecnie interesy w handlu narkotykami. Maxa bez mrugnięcia okiem odparł, że dobrze.

– A jak się miewa Trudy? – mruknął Sweeney, przesuwając w wargach wykałaczkę.

Można było wyczuć, że ci dwaj rywalizują ze sobą o zachowanie stoickiego spokoju. Lance, czując chyba, że przegrywa w tej walce, wcisnął na nos wielkie ciemne okulary.

– Doskonale. A jak pańska kobieta?

– Mieszkam sam. Posłuchaj Lance. Dotarły do nas niepokojące informacje, że szukasz na czarnym rynku płatnego zabójcy.

– To stek bzdur. Oszczerstwa.

– Sądzę jednak, że nie. Twoi kumple są dokładnie tacy sami jak ty, Lance. Albo przebywają na zwolnieniu warunkowym, albo się bardzo starają, żeby znów wylądować w pace. Same szumowiny, nic więcej. Zawsze szukają kłopotów, nigdy nie pomyślą o uczciwym zarobieniu choćby jednego dolara. Ale są tacy, którzy nadstawiają ucha plotkom, a potem gonią czym prędzej, żeby przekazać informacje federalnym. Mają nadzieję, że to ich uchroni od kolejnego wyroku.

– To miło z ich strony. Też bym tak postępował na ich miejscu.

– Stąd też wiemy, że masz sporo forsy od kobiety, której grozi utrata wszystkiego, a jej problemom zaradziłoby szybkie pozbycie się Lanigana.

– Kogo?

– Ty zaś wziąłeś na siebie czarną robotę. Lecz zarówno my, jak i federalni obserwujemy cię uważnie, podobnie jak twoją kobietę, i z uwagą zbieramy wszelkie plotki. Jak tylko zrobisz fałszywy krok, zgarniemy cię. I ty i Trudy znajdziecie się w znacznie gorszych opałach niż te, w które wpakował się Lanigan.

– I co? Mam się już bać?

– Jeśli masz choć trochę oleju we łbie, to powinieneś się bać.

– Świetnie. Czy teraz mogę już iść?

– Droga wolna.

Policjant z patrolu otworzył drzwi i odprowadził Lance’a do jego samochodu.

W tym samym czasie agent Cutter zapukał do domu Trudy, mając nadzieję, że wyciągnie ją z łóżka. Przez dłuższy czas siedział w pobliskiej kawiarni „Fairhope”, czekając na wiadomość o zatrzymaniu Lance’a.

Trudy jednak nie spała. Założyła łańcuch, odsunęła zasuwę i wyjrzała przez szczelinę.

– Czego pan chce? – warknęła, zanim Cutter zdążył pokazać swoją odznakę i rzucić magiczne: „FBI”. Od razu go rozpoznała.

– Czy mogę wejść na chwilę?

– Nie.

– Lance został aresztowany. Sądzę, że jednak powinniśmy porozmawiać.

– Co takiego?!

– Ujęła go policja z Biloxi.

Trudy szybko zdjęła łańcuch, otworzyła drzwi i wpuściła agenta do środka. Przez parę sekund stali naprzeciw siebie w holu, mierząc się wzrokiem. Cutter miał jednak powody do radości.

– Co on narozrabiał? – spytała w końcu.

– Nic takiego. Pewnie wkrótce zostanie zwolniony.

– Zadzwonię do swojego adwokata.

– Proszę bardzo, ale wcześniej chciałbym pani coś powiedzieć. Otrzymaliśmy wiadomość z pewnego źródła, że Lance usiłuje nająć płatnego zabójcę do usunięcia pani męża, Patricka Lanigana.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wspólnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wspólnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Grisham - Camino Island
John Grisham
John Grisham - The Client
John Grisham
John Grisham - The Whistler
John Grisham
John Grisham - Partners
John Grisham
John Grisham - The Last Juror
John Grisham
John Grisham - The Broker
John Grisham
John Grisham - The Activist
John Grisham
John Grisham - The Racketeer
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
John Grisham - El profesional
John Grisham
John Grisham - The Brethren
John Grisham
Отзывы о книге «Wspólnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Wspólnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x