– Biedny Patrick – szepnęła. – Biedactwo.
Powoli przeglądała albumik do końca, odruchowo ocierając łzy wierzchem dłoni, dopóki McDermott się nie zreflektował i nie podał jej chusteczki. Ani trochę się nie wstydziła okazywać przed nim swoje uczucia. Wreszcie doszła do końca, zamknęła album i oddała go adwokatowi.
– Przykro mi – mruknął nieco zakłopotany Sandy. – A tu jest list od Patricka.
Leah osuszyła oczy i dolała sobie kawy.
– Czy zostaną mu po tych ranach jakieś blizny? – spytała.
– Doktor twierdzi, że nie powinny. Początkowo będą widoczne, ale z upływem czasu mają zniknąć.
– A w jakim jest nastroju?
– Trzyma się dzielnie. Narzeka na bezsenność, dokuczają mu koszmary senne, i to zarówno w dzień, jak i w nocy. Ale środki uspokajające przynoszą skutek. Naprawdę nawet nie umiem sobie wyobrazić, przez co on musiał przejść. – Upił łyk kawy i dodał: – Prawdopodobnie tylko o włos uniknął śmierci.
– Zawsze powtarzał, że go nie zabiją.
Do głowy cisnęły mu się setki pytań, miał wielką ochotę wyrzucić je z siebie jednym tchem: Czy Patrick wiedział, że tamci są na jego tropie? Zdawał sobie sprawę, iż lada dzień mogą go zidentyfikować? Gdzie ona była w tym czasie, kiedy go porwano? Czy mieszkali razem? W jaki sposób zabezpieczyła pieniądze? Gdzie je ulokowała? Czy fortunie nic nie grozi? Gotów był błagać, aby uchyliła mu rąbka tajemnicy. W końcu był adwokatem Lanigana, mogła mu zaufać.
– Porozmawiajmy o sprawie rozwodowej – odezwała się, szybko zmieniając temat.
Zapewne wyczuwała rozpierającą go ciekawość. Wstała od stołu, podeszła do komody, wyjęła z szuflady grubą kartonową teczkę na dokumenty i położyła ją przed nim.
– Widziałeś wczoraj w telewizji wywiad z Trudy?
– Owszem. Usiłowała być bardzo patetyczna, prawda?
– Nie sądziłam, że jest taka ładna.
– Zbyt ładna. Moim zdaniem Patrick popełnił wielki błąd, żeniąc się z nią dla jej wyglądu.
– Nie on pierwszy dał się nabrać.
– Nie. To prawda.
– Patrick nią gardził. To fałszywa kobieta, była niewierna przez cały okres ich małżeństwa.
– Niewierna?
– Tak. Dowody są w tej teczce. W ostatnim roku małżeństwa Patrick zatrudnił prywatnego detektywa, aby ją śledził. Jej kochanek to niejaki Lance Maxa. Spotykała się z nim przy każdej okazji. Detektyw zrobił szereg zdjęć Lance’a wchodzącego i wychodzącego z ich domu, kiedy tylko Patrick wyjeżdżał. Udało mu się nawet sfotografować Trudy z Lance’em opalających się przy basenie na tyłach domu, oczywiście nago.
Sandy pospiesznie otworzył teczkę, przerzucił kilka papierów i trafił na fotografie. Rzeczywiście ukazywały Trudy i Lance’a nagich, jak ich Pan Bóg stworzył. Uśmiechnął się ironicznie.
– To bardzo ciekawe dowody do sprawy rozwodowej.
– Patrick chyba ci już mówił, że chce rozwodu. Nie zamierza prowadzić żadnych kłótni na sali sądowej. Ale na razie trzeba Trudy zamknąć usta. Nieźle się bawi, rozpowiadając na lewo i prawo najgorsze rzeczy o swoim mężu.
– Te zdjęcia powinny odnieść pożądany skutek. A co z córką?
Leah usiadła z powrotem i spojrzała mu w oczy.
– Patrick kocha Ashley Nicole, lecz nie będzie walczył o prawa ojca. Dziewczynka nie jest jego córką.
Sandy przyjął tę wiadomość z zadziwiającym spokojem.
– Więc kto jest ojcem?
– Tego nie wiadomo. Prawdopodobnie Lance. Wygląda na to, że Trudy spotykała się z nim od bardzo dawna, bodajże jeszcze przed maturą.
– Skąd Lanigan może wiedzieć, że nie jest ojcem Ashley Nicole?
– Kiedy mała skończyła czternaście miesięcy, po kryjomu wziął jej z palca próbkę krwi i wysłał wraz z próbką swojej do laboratorium wykonującego testy DNA. Jego podejrzenia się sprawdziły. Wyniki analiz wykluczają ojcostwo. Ich kopia również znajduje się w tej teczce.
Sandy wstał i zaczął chodzić z kąta w kąt, gdyż w ten sposób łatwiej mu było uporządkować myśli. Po chwili stanął przy oknie i wyjrzał na ulicę Canal. Oto kolejny element układanki w tej zagadkowej sprawie wpasował się na miejsce. Kluczowego znaczenia nabierało pytanie: od jak dawna Patrick planował swoje zniknięcie? Żona go zdradzała, musiał wychowywać nie swoje dziecko, wymyślił więc tragiczny wypadek samochodowy, upozorował własną śmierć, w przebiegły sposób skradł pieniądze, po czym przepadł bez śladu. I przez cztery lata wszystko przebiegało po jego myśli.
– Czemu więc nie zamierza stawać przed sądem w sprawie rozwodowej? – zapytał, nie odwracając głowy. – Jeśli to nie jego dziecko, powinien ujawnić fakty i pozbyć się kłopotu.
Sandy znał odpowiedź, ale chciał usłyszeć wyjaśnienia Pires. Po cichu liczył na to, że zyska jakiekolwiek wskazówki, które pozwolą mu rozwikłać dalsze tajemnice.
– Ujawnić je można wyłącznie adwokatowi Trudy – odparła Leah. – Wystarczy mu pokazać zgromadzone materiały. Kiedy pozna prawdę, zapewne zechce pójść na kompromis.
– Chodzi o ugodę w sprawie pieniędzy?
– Zgadza się.
– Jakiego typu?
– Trudy ma zrezygnować z wszelkich roszczeń finansowych.
– A jest o co walczyć?
– To zależy. W innych okolicznościach mogłaby nawet zyskać małą fortunę.
Sandy obrócił się gwałtownie i spojrzał na dziewczynę.
– Nie mogę negocjować żadnych warunków ugody finansowej, jeśli w ogóle nie mam pojęcia, jaką kwotą mój klient dysponuje. Chyba w tej kwestii powinniście mnie oboje nieco bardziej wtajemniczyć.
– Cierpliwości – odrzekła, zachowując powagę. – Z czasem poznasz interesujące cię szczegóły.
– Czy Patrick naprawdę sądzi, że zdoła się wybronić od wszystkich zarzutów?
– W każdym razie będzie próbował.
– Nie widzę większych szans.
– A masz lepszy pomysł?
– Nie.
– Ja także. To jego jedyna szansa.
Sandy pokręcił głową i oparł się ramieniem o ścianę.
– Naprawdę mógłbym więcej zdziałać, gdybyście mi bardziej zaufali.
– Obiecuję, że we właściwym czasie dowiesz się wszystkiego. Na razie trzeba ukręcić łeb sprawie rozwodowej. Trudy odzyska wolność, ale musi zrezygnować z roszczeń finansowych względem Patricka.
– To powinno być proste. Jak również zabawne.
– Więc załatw to. Porozmawiamy w przyszłym tygodniu.
McDermott pojął od razu, że spotkanie dobiegło końca. Leah wstała od stołu i zaczęła zgarniać dokumenty do teczki. Sandy wziął ją od niej i wsunął do aktówki.
– Jak długo zamierzasz tu zostać? – spytał.
– Parę dni – odparła, wyjmując z torebki dużą kopertę. – A tu jest list do Patricka. Przekaż mu, że czuję się dobrze, ciągle jestem w podróży i dotąd nikt mnie nie zidentyfikował.
Sandy schował również kopertę i popatrzył Pires w oczy. W jej spojrzeniu kryło się zdenerwowanie. Chciał jej jakoś ulżyć, przynajmniej zaproponować pomoc, domyślał się jednak, że zostanie odrzucona.
Leah uśmiechnęła się lekko i powiedziała:
– Masz do wypełnienia ważne zadanie. A zatem do dzieła! Ja i Patrick zatroszczymy się o resztę.
Podczas gdy Stephano składał wyjaśnienia w Waszyngtonie, Benny Aricia oraz Guy rozbili obóz w Biloxi. Wynajęli trzypokojowy domek letniskowy w Back Bay, po czym zainstalowali w nim telefon i telefaks.
Wychodzili z założenia, że poszukiwana dziewczyna wcześniej czy później musi się pokazać w rejonie Biloxi. Patrick był pilnie strzeżony i wszystko wskazywało na to, że jego najbliższa przyszłość da się łatwo przewidzieć. Z pewnością nie mógł wychylić nosa poza teren szpitala, a więc to ona powinna teraz szukać z nim kontaktu. Chcieli ją pojmać przy pierwszej nadarzającej się okazji.
Читать дальше