John Grisham - Wspólnik

Здесь есть возможность читать онлайн «John Grisham - Wspólnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wspólnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wspólnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sfingował własną śmierć i zniknął z 90 milionami z konta swojej firmy prawniczej. Patrick Lanigan, błyskotliwy, znakomity adwokat, dokonał mistrzowskiego przekrętu, którego nie wybaczą mu jego wspólnicy. Po latach dopadną go. Będą torturowali, zanim postawią przed sądem: oni, żona i wymiar sprawiedliwości – wszyscy chcą głowy Patricka… za wszelką cenę. Ale Lanigan przewidział wszystko. Lub prawie wszystko…

Wspólnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wspólnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wśród pozostałych prawników była też garstka starych znajomych Patricka, złaknionych rzetelnych informacji. W końcu o podobnym zniknięciu marzyło wielu z nich, jako że zazwyczaj przedstawiciele tej nudnej profesji mają bardzo wygórowane aspiracje. Laniganowi zaś wystarczyło odwagi, by urzeczywistnić skryte marzenia. I ci byli głęboko przekonani, że znajdzie się jakieś wytłumaczenie obecności zwęglonych zwłok we wraku samochodu.

Lance zjawił się za późno i zostało mu miejsce w samym kącie sali. Przez dłuższy czas krążył wśród dziennikarzy, chcąc wysondować szczelność ochrony więźnia. Ale ta wyglądała wręcz imponująco. Łudził się nadzieją, że gliniarze utracą czujność w miarę upływu dni. Nie był tego jednak wcale pewien.

Do sądu przyszło też wiele osób mieniących się serdecznymi przyjaciółmi Lanigana, choć w rzeczywistości przed laty spotkali się z nim zaledwie parę razy. Niektórzy z nich nawet nie znali Patricka osobiście, co w żadnej mierze nie przeszkadzało im udawać bliskich znajomych. Na podobnej zasadzie Trudy zyskała nagle grono przyjaciół, głośno pomstujących na człowieka, który złamał jej serce i lekkomyślnie porzucił z maleńką Ashley Nicole.

Tacy ludzie udawali znudzonych, jakby przybyli do sądu z konieczności. Pochylali się nad książkami lub gazetami. Z uwagą jednak odnotowywali ostatnie poruszenia wśród urzędników i stopniowo zapadającą ciszę. Pospiesznie składali gazety i chowali książki.

Wreszcie otworzyły się drzwi za ławą przysięgłych i do sali wkroczyli policjanci w brązowych mundurach. Za nimi pojawił się szeryf Sweeney, który prowadził Lanigana pod rękę. Pochód zamykało dwóch dalszych strażników oraz Sandy McDermott.

Nadeszła w końcu ta chwila! Ludzie pochylali się i wyciągali szyje, żeby zobaczyć na własne oczy osławionego adwokata. Rozpoczynało się wielkie przedstawienie.

Patrick wolnym krokiem, ze zwieszoną głową, przeszedł przez całą salę do stołu obrony. Mimo to zza ciemnych okularów uważnie przyglądał się zgromadzonej publiczności. Zauważył pod ścianą Havaraca, którego pogardliwa mina nie wymagała żadnych komentarzy. Zwrócił też uwagę na obecność ojca Phillipa, pastora z jego dawnej parafii, który znacznie się postarzał, choć nadal sprawiał wrażenie nadzwyczaj energicznego.

Usiadł na krześle, przygarbił się i pochylił głowę na piersi, jakby chciał okazać pokorę. Nie rozglądał się dookoła, gdyż czuł na sobie dziesiątki zaciekawionych spojrzeń. Sandy położył mu dłoń na ramieniu i szepnął do ucha parę banalnych stów pocieszenia.

Ponownie otworzyły się boczne drzwi i do sali wkroczył osamotniony Parrish, prokurator okręgowy. Szybko podszedł do drugiego stołu. Ten z kolei był wręcz podręcznikowym przykładem człowieka o zaspokojonych ambicjach. Nie marzył o większych zaszczytach. Starannie i metodycznie wykonywał swoje obowiązki, nie starał się przyciągać niczyjej uwagi, toteż był nadzwyczaj skuteczny. Cieszył się opinią drugiego na liście prokuratorów stanowych pod względem sumarycznych wysokości uzyskanych wyroków. Usiadł obok szeryfa, który wcześniej zajął miejsce przy stole oskarżenia, chociaż powinien siedzieć przy Patricku. W drugim rzędzie zasiadali już agenci Joshua Cutter oraz Brent Myers w towarzystwie dwóch innych typków z FBI, których Parrish nie znał.

Wszystko do tej pory zapowiadało spektakularną rozprawę, choć dzieliło ich od jej rozpoczęcia jeszcze co najmniej pół roku. Woźny poprosił obecnych o powstanie i na salę wkroczył sędzia Huskey.

– Proszę siadać – rzekł, zająwszy miejsce za stołem prezydialnym. – Przystępujemy do rozpatrzenia sprawy numer dziewięćdziesiąt sześć łamane przez tysiąc sto czterdzieści, założonej przez władze stanowe przeciwko Patrickowi Laniganowi. Czy oskarżony jest obecny?

– Tak, Wysoki Sądzie – odparł Sandy, unosząc się z krzesła.

– Proszę powstać, panie Lanigan – polecił Huskey.

Patrick, wyciągając nieco przed siebie skute kajdankami ręce, wstał powoli, odsuwając do tyłu krzesło. Nie wyprostował się do końca, stał pochylony i przygarbiony. Nie musiał zresztą wcale udawać. Środki uspokajające stłumiły ból i zlikwidowały napięcie mięśniowe, lecz zarazem wywołały ospałość.

Jakby uświadomiwszy to sobie, nieco wyżej podniósł głowę.

– Panie Lanigan, mam przed sobą kopię oskarżenia zatwierdzonego przez komisję przysięgłych okręgu Harrison, w którym zarzuca się panu morderstwo nieznanej osoby, popełnione z premedytacją. Czy zapoznał się pan z tym aktem oskarżenia?

– Tak, Wysoki Sądzie – oznajmił Patrick, jeszcze wyżej zadzierając brodę i starając się mówić pewnie oraz głośno.

– Czy naradził się pan ze swoim adwokatem?

– Tak, Wysoki Sądzie.

– I przyznaje się pan do winy?

– Jestem niewinny.

– Pańskie oświadczenie zostało przyjęte. Może pan usiąść.

Huskey przełożył jakieś papiery i po chwili ciągnął:

– Swoim pierwszym orzeczeniem w tej sprawie sąd nakłada obowiązek dochowania tajemnicy na obrońców, oskarżycieli, funkcjonariuszy policji i inne organy dochodzeniowe, jak również na wszystkich powołanych świadków i pracowników sądu, obowiązujący od tej pory do czasu zakończenia rozprawy. Kopie tego orzeczenia zostaną dostarczone zainteresowanym. Każde naruszenie wyszczególnionych postanowień będzie traktowane jak złamanie obowiązujących przepisów prawnych i spotka się z surową karą. Zabraniam przekazywania jakichkolwiek informacji przedstawicielom mediów bez mojej zgody. Czy są jakieś pytania reprezentantów obu stron?

Jego ostry, stanowczy ton sugerował, że Huskey zamierza rzeczywiście surowo ukarać każdego, kto naruszy owe postanowienia. Prawnicy zachowali milczenie.

– Doskonale. Przygotowałem już wstępny harmonogram dotyczący zgłaszania dowodów i wniosków formalnych, czynności wstępnych oraz właściwego procesu. Będzie dostępny w kancelarii. Czy są jeszcze jakieś pytania?

– Drobna sprawa formalna, Wysoki Sądzie – rzekł Parrish, podnosząc się z krzesła. – Chcielibyśmy przenieść oskarżonego do zakładu zamkniętego najszybciej jak to możliwe. Obecnie przebywa on w szpitalu bazy wojskowej, a co za tym idzie…

– Rozmawiałem z lekarzem sprawującym opiekę nad oskarżonym, panie Parrish – przerwał mu sędzia. – Mogę pana zapewnić, że gdy tylko pacjent odzyska w pełni siły, zostanie umieszczony w więzieniu okręgu Harrison.

– Dziękuję, Wysoki Sądzie.

– Jeśli to wszystko, zamykam dzisiejsze posiedzenie.

Patricka w pośpiechu wyprowadzono z sali i bocznymi wąskimi schodami powiedziono do stojącego przed gmachem czarnego forda. Nic go nie obchodziło, że reporterzy biorą go na cel obiektywów kamer i aparatów fotograficznych. Zasnął w drodze powrotnej do szpitala.

ROZDZIAŁ 18

Zapewne jedyną zbrodnią, jakiej dopuścił się Stephano, była zgoda na porwanie Patricka i wymuszenie na nim zeznań, ale nie bał się formalnego oskarżenia. Tamto zdarzyło się bowiem w Ameryce Południowej, daleko poza granicami amerykańskiej jurysdykcji. W dodatku winnymi tychże przestępstw byli inni, w tym grupa obywateli brazylijskich. Toteż jego adwokat nie miał żadnych wątpliwości, że bez trudu się upora z formalnymi zarzutami.

Zupełnie inną sprawą była ochrona klientów Stephano i troska o ich reputację. A pod tym względem adwokat aż za dobrze znał możliwości i sposoby działania FBI. Stąd też gorąco doradzał detektywowi, aby przystał na proponowaną ugodę i złożył szczegółowe zeznania w zamian za uzyskanie rządowej obietnicy nienaruszalności immunitetu jego klientów. Był przeświadczony, że skoro Stephano nie ma nic innego na sumieniu, musi się zgodzić na współpracę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wspólnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wspólnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Grisham - Camino Island
John Grisham
John Grisham - The Client
John Grisham
John Grisham - The Whistler
John Grisham
John Grisham - Partners
John Grisham
John Grisham - The Last Juror
John Grisham
John Grisham - The Broker
John Grisham
John Grisham - The Activist
John Grisham
John Grisham - The Racketeer
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
John Grisham - El profesional
John Grisham
John Grisham - The Brethren
John Grisham
Отзывы о книге «Wspólnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Wspólnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x