John Grisham - Wspólnik

Здесь есть возможность читать онлайн «John Grisham - Wspólnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wspólnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wspólnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sfingował własną śmierć i zniknął z 90 milionami z konta swojej firmy prawniczej. Patrick Lanigan, błyskotliwy, znakomity adwokat, dokonał mistrzowskiego przekrętu, którego nie wybaczą mu jego wspólnicy. Po latach dopadną go. Będą torturowali, zanim postawią przed sądem: oni, żona i wymiar sprawiedliwości – wszyscy chcą głowy Patricka… za wszelką cenę. Ale Lanigan przewidział wszystko. Lub prawie wszystko…

Wspólnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wspólnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie.

Znów rozległo się pukanie. Patrick błyskawicznie zgarbił się na krześle. Do sali wkroczył sędzia Karl Huskey. Był bez togi, w samej koszuli i krawacie. Wąskie okulary do czytania wisiały na samym czubku jego nosa. Z powodu całkiem siwych włosów i gęstej siateczki zmarszczek wokół oczu uchodził za znacznie starszego, choć w rzeczywistości miał dopiero czterdzieści osiem lat. Jemu to jednak było nawet na rękę.

Lanigan powoli uniósł głowę i uśmiechnął się, widząc dłoń sędziego wyciągniętą w jego kierunku.

– Tak się cieszę, że cię widzę, Patricku – rzekł przyjaźnie Huskey, energicznie potrząsając jego ręką, aż zadzwonił łańcuszek kajdanków.

Sędzia miał wielką ochotę uściskać serdecznie starego przyjaciela, uzmysłowił sobie jednak, że wobec oskarżonego o morderstwo powinien zachować powściągliwość.

– Jak się miewasz, Karl – rzekł Lanigan, siadając z powrotem.

– Doskonale. A co u ciebie?

– No cóż, bywało lepiej, ale twój widok sprawił mi ogromną radość, nawet w tych okolicznościach.

– Dzięki. Ja zaś nie wyobrażałem sobie…

– Sądziłeś, że wyglądam zupełnie inaczej, zgadza się?

– Tak, właśnie to chciałem powiedzieć. Nie jestem pewien, czy rozpoznałbym cię na ulicy.

Patrick uśmiechnął się szerzej.

Huskey zaliczał się do tych nielicznych osób, które nadal odczuwały sympatię w stosunku do Lanigana, i chociaż w pewnym sensie uważał się za oszukanego, to przede wszystkim odbierał z ogromną ulgą fakt, że jego dawny przyjaciel wcale nie zginął w wypadku samochodowym. Zarazem bardzo go martwiło oskarżenie o morderstwo z premedytacją. Sprawa rozwodowa i skargi cywilne należały do zupełnie innej kategorii wystąpień.

A z powodu dawnej przyjaźni Huskey nie mógł przewodniczyć rozprawie karnej. Chciał jedynie nadzorować wszelkie posunięcia wstępne, po czym w decydującej fazie ustąpić miejsca komuś innemu. Wszak ich dawna, zażyła przyjaźń już teraz była przedmiotem licznych plotek.

– Chyba nie zamierzasz przyznać się do winy? – rzekł.

– Oczywiście, że nie.

– Zatem nasza pierwsza rozmowa będzie zwykłą formalnością. Nie mogę jednak zwolnić cię za kaucją, oskarżenie jest zbyt poważne.

– Tak, rozumiem to, Karl.

– Nie zajmę ci więcej niż dziesięć minut.

– Przechodziłem już przez to, tyle że zajmowałem inne miejsce na sali.

W ciągu dwunastu lat piastowania stanowiska sędziego Huskey nieraz łapał się na tym, że zdumiewająco dużo sympatii budzą w nim ludzie, którzy dopuścili się ohydnych zbrodni. Umiał jednak dostrzec człowieka w każdym sądzonym, doskonale widział, jak poczucie winy zżera im dusze. Musiał wysłać do więzienia setki osób, które – gdyby tylko dać im taką szansę – powróciłyby do normalnego życia i już nigdy nie popełniły najmniejszego wykroczenia. Starał się pomagać wszystkim, wybaczać błędy i darować winy.

Tu jednak chodziło o Lanigana, toteż sędzia omal nie wzruszył się do łez. Nie mógł znieść widoku starego przyjaciela, skutego i ubranego w ten błazeński kaftan, przygarbionego, z przymkniętymi oczyma, odmienionymi rysami twarzy, nerwowego i bezgranicznie przerażonego. Pragnął go zabrać do swego domu, serdecznie ugościć najlepszymi potrawami, no i pomóc jakoś poskładać to rozbite życie do kupy.

Bez wahania przykucnął obok krzesła i rzekł cicho:

– Z oczywistych powodów nie mogę przewodniczyć twojej rozprawie, Patricku. Zajmę się jednak wszelkimi wstępnymi formalnościami, aby umocnić w tobie poczucie bezpieczeństwa. Nadal jestem twoim przyjacielem. Nie krępuj się i dzwoń, gdybyś czegoś potrzebował.

Delikatnie poklepał Lanigana w kolano, mając nadzieję, że tam nie odniósł on żadnych obrażeń.

– Dziękuję, Karl – mruknął Patrick i przygryzł wargi.

Huskey chciał zajrzeć mu w oczy, lecz więzień nosił ciemne okulary. Po chwili sędzia wstał i ruszył w stronę wyjścia.

– Dzisiaj wszystko zgodnie z procedurą, panie pełnomocniku – rzucił w kierunku Sandy’ego.

– Dużo osób zebrało się na sali? – zapytał Lanigan.

– Sporo. Są tam zarówno twoi przyjaciele, jak i wrogowie. Czekają na ciebie, Patricku.

Pospiesznie wyszedł z sali.

Na wybrzeżu stanu wcale nie tak rzadko zdarzały się sensacyjne morderstwa i sądzono notorycznych zbrodniarzy, toteż zatłoczone sale były tu dość częstym widokiem. Nikt jednak nie przypominał sobie, aby kiedykolwiek w sądzie panował aż taki ścisk podczas pierwszej wstępnej rozmowy z oskarżonym.

Przedstawiciele prasy zjawili się na samym początku, żeby zająć jak najlepsze miejsca. W stanie Missisipi obowiązywał jeszcze, będący już rzadkością, przepis zabraniający filmowania i robienia zdjęć na sali posiedzeń, toteż fotoreporterzy nie mieli tu nic do roboty, mogli się najwyżej przysłuchiwać, by później własnymi słowami opisać wydarzenia. Główna rola przypadała jednak w udziale doświadczonym reporterom sądowym, a takich wcale nie było wielu.

Jak na każdą głośniejszą rozprawę przyszło też wielu stałych bywalców, a więc kancelistki, sekretarki i woźni, którzy nie mieli nic innego do roboty, znudzeni aplikanci, emerytowani gliniarze, miejscowi adwokaci spędzający całe dnie na korytarzach sądu i raczący się darmową kawą w różnych biurach czy kancelarii, roznoszący plotki i zaczytujący się wszelkiego typu ogłoszeniami w oczekiwaniu na zapadnięcie jakiegoś wyroku mogącego zapewnić im pracę. Nic dziwnego, że pojawienie się Patricka Lanigana wzbudzało wśród tych ludzi prawdziwą sensację.

Przyszli zobaczyć go nawet ci prawnicy, którzy nie zjawiali się w sądzie bez potrzeby. Od czterech dni gazety publikowały na pierwszych stronach artykuły na jego temat, ale nikt jeszcze nie miał okazji ujrzeć Patricka żywego. Krążyły przeróżne plotki dotyczące jego obecnego wyglądu, a wieści o straszliwych torturach dodatkowo podsycały zainteresowanie.

Mniej więcej pośrodku tej gromadki siedzieli obok siebie Charles Bogan i Doug Vitrano, również pragnący się znaleźć w centrum wydarzeń i pomstujący na dziennikarzy, którzy okupowali pierwsze rzędy widowni. Obaj zresztą chcieli się znaleźć jak najbliżej stołu obrony, żeby z bliska ujrzeć dawnego wspólnika, przekazać szeptem różne groźby i przekleństwa, jeśli tylko nadarzy się okazja, może nawet splunąć mu w twarz, gdyby choć na chwilę zapomnieć o dobrych manierach. Lecz musieli się zadowolić miejscami w piątym rzędzie i tam czekali z utęsknieniem na ten moment, w którego nadejście chyba na poważnie dotąd nie wierzyli.

Trzeci wspólnik, Jimmy Havarac, stał pod ścianą w głębi sali i rozmawiał z jakimś urzędnikiem. Udawał, że nie dostrzega zaciekawionych spojrzeń znanych mu osób, w większości także prawników, którzy w głębi ducha bardzo się cieszyli faktem zniknięcia tak olbrzymiej sumy i utratą renomy konkurencyjnej firmy. W końcu chodziło o największe honorarium, jakie w dotychczasowej historii stanu Missisipi miało zostać wypłacone kancelarii adwokackiej. Zawiść to normalny element ludzkiego charakteru, ta jednak wiedzie wprost ku nienawiści, stąd też wielu obecnych na sali prawników otwarcie pogardzało sobą nawzajem. Havarac uważał ich za obrzydliwe sępy zlatujące się do padliny.

Tenże syn łowcy krewetek, potężnie zbudowany i muskularny, w przeszłości nie stronił od pijackich bójek. Teraz marzył tylko o tym, aby przez pięć minut zostać sam na sam z Patrickiem. Od razu znalazłyby się skradzione pieniądze.

Czwarty z nich, Ethan Rapley, jak zwykle siedział w tym czasie w swoim domowym gabinecie i pracował nad rozwlekłym uzasadnieniem do wniosku formalnego w jakiejś mało znaczącej sprawie. Zamierzał o wszystkim dowiedzieć się następnego dnia z gazet.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wspólnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wspólnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Grisham - Camino Island
John Grisham
John Grisham - The Client
John Grisham
John Grisham - The Whistler
John Grisham
John Grisham - Partners
John Grisham
John Grisham - The Last Juror
John Grisham
John Grisham - The Broker
John Grisham
John Grisham - The Activist
John Grisham
John Grisham - The Racketeer
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
John Grisham - El profesional
John Grisham
John Grisham - The Brethren
John Grisham
Отзывы о книге «Wspólnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Wspólnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x