Stephen King - Strefa Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen King - Strefa Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Strefa Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Strefa Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młody nauczyciel Johnny Smith pada ofiarą groźnego wypadku samochodowego. Przez kilka lat pozostaje w szpitalu w stanie śpiączki. Kiedy jednak odzyskuje świadomość, że jest bogatszy o niezwykły talent – zdolność jasnowidzenia. Dzięki temu będzie mógł zdemaskować seryjnego mordercę, a także przewidzieć tragiczny w skutkach pożar. Dar jasnowidzenia popchnie go do dramatycznej konfrontacji z charyzmatycznym i bardzo niebezpiecznym kandydatem na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych…

Strefa Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Strefa Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

ROZDZIAŁ 23

l

Dwudziestego trzeciego czerwca 1977 roku Chuck zdał maturę. Johnny, ubrany w swój najlepszy garnitur, siedział w dusznej sali wraz z Rogerem i Shelley Chatsworthami i patrzył, jak chłopiec otrzymuje świadectwo, czterdziesty trzeci na liście. Shelley płakała.

Po szkolnych uroczystościach na trawniku przed domem Chatsworthów odbyło się przyjęcie. Dzień był duszny, upalny. Na horyzoncie, po zachodniej stronie, wisiały burzowe chmury o fioletowych brzuchach; przesuwały się powoli raz w jedną, raz w drugą stronę, ale na oko raczej się nie zbliżały. Chuck, zaczerwieniony po trzech koktajlach, podszedł do Johnny'ego wraz ze swą dziewczyną, Party Strachan, chcąc pokazać prezent, który dostał od rodziców – nowy zegarek Pulsar.

– Chciałem tego robota R2D2, ale to wszystko, co mogli zdobyć – wyznał. Johnny roześmiał się.

Rozmawiali przez dłuższą chwilę i w końcu Chuck powiedział nagle:

– Chcę ci podziękować, Johnny. Gdyby nie ty, w ogóle nie skończyłbym szkoły.

– Nie, to nieprawda. – Johnny był mocno zaniepokojony, widząc łzy w oczach chłopca. – Klasy nie ukryjesz, człowieku.

– Sama mu to powtarzam – wtrąciła dziewczyna. Za jej okularami kryła się jeszcze nie rozwinięta, chłodna i elegancka uroda.

– Może – stwierdził Chuck. – Może i tak. Ale chyba wiem, komu dziś wręczyli dyplom. Strasznie ci dziękuję. – Objął Johnny'ego i przytulił go.

To nastąpiło nagle – ostry, jaskrawy obraz sprawiający, że Johnny wyprostował się i złapał rękami za głowę, jakby, zamiast objąć, Chuck go uderzył. Obraz pojawił mu się przed oczami jak na wywoływanej fotografii.

– Nie – powiedział Johnny. -Nie ma mowy. Obydwoje macie trzymać się od tego z daleka.

Chuck cofnął się niepewnie. Poczuł c o ś. Coś zimnego, czarnego, niepojętego. Nagle wcale już nie pragnął objąć John-ny'ego, w tej chwili już nigdy nie chciałby go dotknąć ponownie. Było tak, jakby właśnie odkrył, co to znaczy leżeć w trumnie i patrzeć, jak przybijają wieko.

– Johnny… – powiedział i przerwał. – Co… co…

Roger właśnie roznosił drinki i zatrzymał się, zdziwiony. Johnny patrzył na dalekie chmury za plecami Chucka. Patrzył, jakby ich nie widział; oczy miał zamglone.

Powiedział:

– Masz trzymać się od tego miejsca z daleka. Tam nie ma piorunochronów.

– Johnny… – Chuck spojrzał na ojca, przerażony. – Chyba dostał jakiegoś ataku… albo coś.

– Piorun – oznajmił Johnny donośnie. Ludzie odwracali się, by na niego spojrzeć. Johnny rozłożył ręce. – Uderzył piorun. Izolacja ścian. Drzwi… zacięte. Płonący ludzie pachną jak gorąca wieprzowina.

– O czym on mówi!? – krzyknęła dziewczyna Chucka i rozmowy ucichły. Wszyscy ludzie, trzymający w rękach talerze i szklaneczki, patrzyli teraz na Johnny'ego.

Roger podszedł do nich szybko.

– John! Johnny! Co się stało? Obudź się! – Strzelił palcami przed zamglonymi oczami Johnny'ego. Od zachodu dobiegł ich grzmot, być może to giganci trzaskali kartami. – Co się stało?

Głos Johnny'ego był czysty i donośny. Słyszeli go wszyscy spośród zgromadzonych tu pięćdziesięciu paru osób: biznesmeni i ich żony, profesorowie i ich żony, wyższa klasa Durham.

– Zatrzymaj dziś syna w domu albo spłonie na śmierć wraz z innymi. Będzie pożar, straszny pożar. Trzymaj go z dala od „Cathy's". „Cathy's" spłonie do fundamentów od uderzenia pioruna, nim nadjedzie pierwszy wóz strażacki. Spali się izolacja. Znajdą zwęglone ciała, leżące przy wyjściach, jedne na drugich, po sześć i siedem, i nie będzie sposobu, żeby je zidentyfikować inaczej niż po plombach. To… to…

I wtedy krzyknęła Patty Strachan, przykładając dłoń do ust; plastykowa szklanka upadła na trawę, lód rozsypał się z niej jak niespotykanej wielkości diamenty. Dziewczyna chwiała się przez chwilę i zemdlała; upadła owinięta w wizytową sukienkę o pastelowych barwach. Podbiegła do niej matka, krzycząc po drodze na Johnny'ego: „Co ci się stało? Na Boga, co ci się stało!"

Chuck wpatrywał się w niego. Twarz miał białą jak papier.

Oczy Johnny'ego z wolna nabrały wyrazu. Rozejrzał się dookoła, na gapiący się na niego tłum.

– Przepraszam – szepnął.

Matka Patty klęczała, trzymając na rękach głowę córki i klepiąc ją lekko po policzkach. Dziewczyna poruszyła się, jęknęła.

– Johnny? – szepnął Chuck i nie czekając na odpowiedź, podszedł tam, gdzie leżała Patty.

Na trawniku przed domem Chatsworthów zapanowała cisza. Wszyscy bacznie obserwowali Johnny'ego. Patrzyli na niego, bowiem t o znów się zdarzyło. Patrzyli na niego tak, jak te pielęgniarki. I dziennikarze. Byli wronami siedzącymi na telefonicznych kablach. W rękach trzymali drinki i talerzyki z sałatką z ziemniaków i patrzyli na niego, jakby był jakimś robakiem, dziwolągiem. Patrzyli na niego, jakby nagle zdjął spodnie i się przed nimi obnażył.

Chciał uciekać. Chciał się ukryć. Chciał zwymiotować.

– Johnny – powiedział Roger, obejmując go ramieniem. – Chodź do domu. Powinieneś usiąść na… Z dala dobiegł ich odgłos grzmotu.

– Co to jest „Cathy's"? – zapytał ochryple Johnny, opierając się naciskowi ramienia Rogera. – To nie czyjś dom, bo miał oznaczenia WYJŚCIE. Co to jest? Gdzie to jest?

– Nie możesz go stąd zabrać? – Matka Patty niemal wrzeszczała. – Znów ją denerwuje!

– Chodź, Johnny.

– Ale…

– Chodź!

Johnny pozwolił odprowadzić się do domku dla gości.

Chrzęst ich butów po żwirze podjazdu wydawał się bardzo głośny przy panującej ciszy. Doszli do basenu i za ich plecami rozległy się szepty.

– Gdzie jest „Cathy's"? – powtórzył Johnny.

– Jak to się dzieje, że nie wiesz? – zdziwił się Roger. – Przecież wiesz wszystko inne. Tak przestraszyłeś biedną Patty Strachan, aż zemdlała.

– Nie widzę. Jest w martwej strefie. Co to jest?

– Pomogę ci wejść po schodach.

– Nie jestem chory!

– No, więc to kwestia napięcia – stwierdził Roger. Mówił cicho, bardzo łagodnie; tak przemawia się do beznadziejnych szaleńców. Brzmienie jego głosu sprawiło, że Johnny poczuł strach. A w dodatku zaczynała boleć go głowa. Weszli po schodach do domku dla gości.

2

– Lepiej się czujesz? – zapytał Roger.

– Co to jest„Cathy's"?

– Bardzo elegancka restauracja i cichy bar w Sommerworth. Zabawy u „Cathy's" z okazji ukończenia szkoły stały się czymś w rodzaju tradycji. Jeden Bóg wie czemu. Jesteś pewien, że nie chcesz tej aspiryny?

– Nie. Nie pozwól mu tam iść, Roger. W „Cathy's" uderzy piorun. Spali się do fundamentów.

– Johnny – Roger Chatsworth mówił powoli i bardzo, bardzo łagodnie – nie możesz tego wiedzieć.

Johnny wypił wodę z lodem wolno, małymi łykami. Odstawił szklankę, ręka drżała mu lekko.

– Mówiłeś, że mnie sprawdzałeś. Myślałem…

– Tak, sprawdzałem. Ale wyciągasz błędne wnioski. Wiem, że jesteś podobno jasnowidzem czy czymś takim, ale mnie nie był potrzebny jasnowidz. Chciałem nauczyciela. Jako nauczyciel spisałeś się doskonale. Osobiście nie wierzę w różnicę między dobrym a złym jasnowidzem; nie wierzę w żadnych jasnowidzów. Takie to proste. Nie wierzę.

– W ten sposób robisz ze mnie kłamcę.

– Ależ nie – Roger mówił dalej tym samym cichym i bardzo spokojnym głosem. – W fabryce w Sussex mam nadzorcę, który nie zapali trzech papierosów jedną zapałką, ale to wcale nie znaczy, że jest złym nadzorcą. Mam bardzo religijnych przyjaciół i chociaż sam nie chodzę do kościoła, nadal się z nimi przyjaźnię. Twoja wiara w to, że widzisz, co zdarzy się w przyszłości albo co dzieje się daleko stąd, nie zaważyła na mojej decyzji, kiedy angażowałem cię jako nauczyciela. No… to nie całkiem prawda. Nie zaważyła, gdy zdecydowałem, że nie będzie przeszkadzała w pomocy Chuckowi. I nie przeszkadzała. Ale nie wierzę w to, że „Cathy's" ma dziś spłonąć, tak jak nie wierzę, że księżyc zrobiony jest z zielonego sera.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Strefa Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Strefa Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Strefa Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Strefa Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x