Spojrzał. W oddali widział boisko. Kiedy Adam miał osiem lat, grał w piłkę nożną, lecz to nie był sport dla niego. Lubił lodowisko. Lubił chłód i szybką jazdę na łyżwach. Lubił nakładać te wszystkie ochraniacze i maskę i uwielbiał koncentrację, jakiej wymagała skuteczna obrona bramki. Wtedy byłeś mężczyzną. Jeśli byłeś dość dobry, jeśli byłeś doskonały, twoja drużyna nie mogła przegrać. Większość dzieciaków nie znosiła tej presji. Adam ją uwielbiał.
– Wybacz mi, dobrze…
Nie, pomyślał Adam, to ty musisz wybaczyć mnie.
Spencer zawsze był niezrównoważony, ze swoimi błyskawicznymi wzlotami i druzgoczącymi upadkami. Mówił o ucieczce, o otwarciu jakiegoś interesu, ale głównie o śmierci kończącej cierpienia. Wszystkie dzieciaki tak mówią, częściej lub rzadziej. W zeszłym roku Adam nawet zaczął zawierać ze Spencerem pakt samobójczy. Jednak dla niego była to tylko gadanina.
Powinien wiedzieć, że Spencer naprawdę to zrobi.
Czy to uczyniłoby jakąś różnicę? Tamtej nocy, owszem, prawdopodobnie. Jego przyjaciel dożyłby następnego dnia. A potem jeszcze jednego. Kto wie, co stałoby się potem?
– Adam?
Odwrócił się do mówiącego. Był nim DJ Huff.
– Z tobą wszystko w porządku? – zapytał DJ.
– Nie dzięki tobie.
– Nie wiedziałem, że tak się stanie. Zobaczyłem, że twój ojciec mnie śledzi, i zadzwoniłem po Carsona.
– I uciekłeś.
– Nie wiedziałem, że go napadną.
– A myślałeś, że co się stanie, DJ?
Huff wzruszył ramionami i wtedy Adam to dostrzegł. Przekrwione oczy. Cienką warstwę potu. Sposób, w jaki DJ się chwiał.
– Jesteś na haju – powiedział Adam.
– I co z tego? Nie rozumiem cię, człowieku. Jak mogłeś powiedzieć swojemu ojcu?
– Nie powiedziałem.
Adam starannie zaplanował cały tamten wieczór. Poszedł nawet do znajdującego się w centrum sklepu z wyposażeniem szpiegowskim. Myślał, że to będzie taki mikrofon, jaki pokazują w telewizji, ale dali mu tam coś, co wyglądało jak zwyczajny długopis i rejestrowało dźwięki, oraz klamrę do pasa działającą jako kamera wideo. Chciał nagrać wszystko i zanieść na policję – nie lokalną, ponieważ pracował w niej ojciec DJ – a – żeby potem wszystko potoczyło się swoim torem. Ryzykował, ale nie miał innego wyjścia.
Tonął.
Pogrążał się i czuł to, i wiedział, że jeśli się nie wyrwie, to skończy jak Spencer. Dlatego wszystko zaplanował i był gotowy na tamten wieczór.
A wtedy ojciec uparł się, że ma z nim iść na mecz Rangersów.
Wiedział, że nie powinien tego robić. Gdyby nie pojawił się tego wieczoru, Rosemary, Carson i pozostali zaczęliby się zastanawiać. I tak już wiedzieli, że się waha. Już zaczęli go szantażować. Tak więc wymknął się i poszedł do klubu Jaguar.
Kiedy pojawił się tam jego ojciec, cały plan diabli wzięli.
Rozcięte nożem ramię piekło. Zapewne wymagało szycia, może nawet wdało się zakażenie. Próbował oczyścić ranę. O mało nie zemdlał z bólu. Jednak na razie musiało to wystarczyć. Później się tym zajmie.
– Carson i chłopcy uważają, że nas wrobiłeś – rzekł DJ.
– Skądże – skłamał Adam.
– Twój ojciec pojawił się też przed moim domem.
– Kiedy?
– Nie wiem. Może godzinę przedtem, nim przyjechał do Bronksu. Mój ojciec widział go siedzącego w samochodzie po drugiej stronie ulicy.
Adam chętnie by się nad tym zastanowił, ale teraz nie miał na to czasu.
– Musimy z tym skończyć, DJ.
– Posłuchaj, rozmawiałem z moim starym. Zajmie się tym. Jest gliniarzem. Zna się na takich sprawach.
– Spencer nie żyje.
– To nie nasza wina.
– Ależ tak, DJ, nasza.
– Spencer był porąbany. Skończył ze sobą.
– Pozwoliliśmy mu na to. – Adam spojrzał na swoją prawą dłoń. Zacisnął ją w pięść. Taki był ostatni kontakt Spencera z inną ludzką istotą. Z pięścią najlepszego przyjaciela. – Uderzyłem go.
– Co z tego, człowieku. Chcesz mieć poczucie winy, to twoja sprawa. Tylko nie wciągaj w to nas wszystkich.
– Tu nie chodzi o poczucie winy. Oni próbowali zabić mojego ojca. Do diabła, próbowali zabić mnie.
DJ potrząsnął głową.
– Ty nie rozumiesz.
– Czego?
– Jeśli się ujawnimy, będziemy załatwieni. Zapewne skończymy w więzieniu. Możemy zapomnieć o studiach. Myślisz, że komu Carson i Rosemary sprzedają te prochy – Armii Zbawienia? Jest w to zamieszana mafia, nie rozumiesz? Carson jest śmiertelnie przerażony.
Adam nic nie powiedział.
– Mój stary mówi, żebyśmy siedzieli cicho, to wszystko będzie dobrze.
– Naprawdę w to wierzysz?
– To ja cię tam wprowadziłem, ale to wszystko, co na mnie mają. Recepty są twojego ojca. Możemy po prostu powiedzieć, że kończymy z tym.
– A jeśli nam nie pozwolą?
– Mój ojciec może ich przycisnąć. Mówi, że wszystko będzie dobrze. W najgorszym razie wynajmiemy adwokata i nie piśniemy słowa.
Adam spoglądał na niego.
– Ta decyzja wywrze wpływ na nas wszystkich – rzekł DJ. – Chcesz spieprzyć nie tylko swoją przyszłość. Moją także. I Clarka. I Olivii.
– Nie zamierzam znów tego słuchać.
– Jednak to prawda, Adamie. Może nie są tak bezpośrednio wmieszani jak ty i ja, ale oni też ucierpią.
– Nie.
– Co nie?
Popatrzył na przyjaciela.
– Tak robisz przez całe życie, DJ.
– O czym ty mówisz?
– Wpadasz w tarapaty, a ojciec cię z nich wyciąga.
– Wydaje ci się, że do kogo mówisz, do diabła?
– Nie możemy tak po prostu o tym zapomnieć.
– Spencer sam się zabił. My nic mu nie zrobiliśmy.
Adam spojrzał w dół, między pniami drzew. Na boisku było pusto, ale ludzie wciąż biegali wokół płyty. Obrócił głowę w lewo. Próbował odszukać ten kawałek dachu, gdzie znaleziono Spencera, ale zasłaniała go frontowa wieżyczka budynku. DJ podszedł i stanął obok niego.
– Mój ojciec przesiadywał tutaj, kiedy chodził do liceum – powiedział DJ. – Był jednym z tych niedobrych chłopaków, wiesz? Palił trawkę i pił piwo. Wdawał się w bójki.
– Co chcesz powiedzieć?
– Właśnie to. Wtedy można było popełnić błąd i wyjść z tego. Ludzie odwracali głowy. Byłeś dzieciakiem i powinieneś się wyszaleć. Kiedy ojciec był w naszym wieku, ukradł samochód. Złapali go, ale udało się zawrzeć ugodę. Teraz jest jednym z najbardziej praworządnych obywateli w okolicy. Jednak gdyby dorastał dzisiaj, byłby skończony. To śmieszne. Nie możesz zagwizdać na dziewczynę w szkole, bo pójdziesz do więzienia. Jeśli wpadniesz na kogoś na korytarzu, możesz zostać oskarżony o napaść z pobiciem. Jeden błąd i jesteś skończony. Ojciec mówi, że to idiotyzm. Jak masz znaleźć właściwą drogę?
– To nas nie usprawiedliwia.
– Adamie, za parę lat pójdziemy na studia. To wszystko będzie za nami. Nie jesteśmy przestępcami. Nie możemy pozwolić, żeby to zaważyło na całym naszym życiu.
– Zniszczyło życie Spencera.
– To nie nasza wina.
– Tamci faceci o mało nie zabili mojego ojca. Wylądował w szpitalu.
– Wiem. I wiem, jak bym się czuł, gdyby to był mój stary. Jednak nie możesz tak szaleć z tego powodu. Musisz ochłonąć i przemyśleć to. Rozmawiałem z Carsonem. Chce, żebyśmy przyszli i z nim pogadali.
Adam zmarszczył brwi.
– Akurat.
– Nie, naprawdę.
– On jest stuknięty, DJ. Wiesz o tym. Sam powiedziałeś, że uważa, że próbowałem go wrobić.
Adam usiłował uporządkować to wszystko, ale czuł się potwornie zmęczony. Przez całą noc nie zmrużył oka. Był obolały, zmęczony i zdezorientowany. Zastanawiał się przez całą noc i nadal nie miał pojęcia, co robić.
Читать дальше